Koledzy !
Jak w temacie, zastanawiam sie czy nie lepiej niz nasadkę bino W.O. do mojego Newtona GSO 10" kupic lornetkę w miarę nadającą się (na chwilę) do ręki albo juz bardzo nadającą sie na leżaczek jak to niektorzy praktykują
Z nasadką wiadomo, ze obserwacja Księżyca, Jowisza czy Saturna nabiera nowych wymiarów, ale w sumie na tym zastosowanie bino sie kończy o ile dobrze się zapoznałem z mądrościami posiadaczy nasadek binokularowych.
Dobra lornetka klasy BA8 kosztuje trochę więcej niz nasadka W.O. ale jej zastosowania są w sumie nieograniczone
Dodam, ze mieszkam niedaleko lotniska Okęcie i obserwacje samolotów na wysokości jeszcze dalekiej od przelotowej! są bardzo wciągające. Po prostu lubię je oglądać bo oprócz astronomii na niebie zawsze fascynowały mnie statki powietrzne.
Prosiłbym Was o wypowiedzi co o tym myslicie. Jest sporo problemów z nasadką o czym juz wiem bo temat na dobre wykiełkował tutaj:
viewtopic.php?f=1&t=13854
sęk w tym, ze dopóki jej nie wypróbuje, do końca nie bede wiedzial co i jak z kompatybilnością i obrazem. Z drugiej strony chyba warto miec jedną lornetkę mocniejszą od 10x50 w swoim arsenale, której używanie to czysta przyjemność i nie wymaga najmniejszych przeróbek czegokolwiek. Jako moje zboczenie lornetkowe dodam, ze lorneta wyłącznie na statyw odpada totalnie i póki co jestem takiego rozwiązania upartym przeciwnikiem. W lornetkach cenie ich mobilność i to, ze moge łatwo sie z nimi przemieszczać. Waga ponad 2kg mnie jeszcze nie przeraża
Czekam na dyskusję która na pewno wniesie coś nowego.