Witam.
No cóż. Synta 12" miała być ostatnim teleskopem ale... dylemat (nie postanowienie)
Czy dokupić maczka 127mm? Czy to ma sens? Czy może mak 102? Wiem, wydaje się to śmieszne mając przy sobie syntę 12". Już wyjaśniam powody:
1. Synta 12",- krowa, ciężka krowa, nieporęczna. Wcześniej nie było problemu bo ją wystawiałem przed dom wyjeżdżając z szopy i było ok. Ale szopa jest już zajęta przez babcie i wgl tam było troche wilgoci...Została mi piwnica. I tak ją targam z tej piwnicy po schodach i bywa ciężko.
2. Synta 12" chłodzi się czasem długo. Mam powiedzmy z godzinkę na obserwacje wiec bywa to dla mnie nieco utrudniające. Choć mak skoro zamknięty to pewnie też się długo chłodzi.
3. No i synta 12" nie zawsze ma warunki na planety. A jak się trafią to widoki powalają, choć przydałby się zapewne filtr. Znów mak częściej znajdzie warunki. I gdy pełnia to masakra w syncie 12".
4.Poręczność to główny atut maczka. Maczek- wcisnąć w plecak/torbę. Wyjść na łąki i tam wśród drzew wieczorkiem popatrzeć na księżyc, jeszcze tak stabilny montaż to git majonez. No i uwielbiam siedzieć na krześle i wpatrywać się z głową zwróconą ku nieb a nie ku ziemi.
No i nie wiem. Ma to sens?