gojin | 14 Maj 2018, 08:10
Zeszłej nocy trafiłem kolejny raz pod ciemne niebo i obserwacje zaliczam do bardzo udanych gdyby nie strata czasu na walkę z szukaniem obiektów i to o dziwo spowodowany przez właśnie ciemne niebo. W mocno zaświetlonym terenie nie jest problemem wycelowanie teleskopu i szukacza na daną gwiazdę, bo po prostu za dużo ich nie ma na niebie i orientacja jest bardzo ułatwiona. W zeszłą sobotę nie byłem w stanie w 100% ocenić jaką gwiazdę widzę w szukaczu bo w jego polu widzenia było ich tam co najmniej kilkadziesiąt i wydzielenie z niej najjaśniejszej jest trudne (np. Iota 2 Cygni). Sytuacji nie pomaga to, że szukacz mam kątowy i nie mogę po prostu stanąć za nim i celować mniej więcej w dany punkt. Odkąd zmieniłem na szukacz kątowy prawie zawsze celuję za nisko na pierwszy rzut oka. Jednak kiedy jestem już pewien tego co mam w szukaczu np. Wega potem nie mam już najmniejszych problemów ze skakaniem po gwiazdach i nawigacją na dany obiekt przy użyciu map. Rozwiązaniem problemu byłby laser (którego na ten moment nie biorę pod uwagę) bądź coś w rodzaju star pointera, kolimatora. ew. coś jeszcze innego co byłoby uzupełnieniem szukacza 9x50 Możecie coś doradzić? Który lepszy, bardziej użyteczny?
LB 12", Maxvision 24mm 82", ES 18 mm 82", ES 11 mm 82", GSO 2x 2'', Zhummel 9mm 100", BGSZ 2,3x40, Kamakura Ecotone wp2 10x50, bino Nikon TC-E2