Witam, mam pytanie, ponieważ chciałbym żeby mój teleskop 10" był bardziej dyspozycyjny i jednocześnie dobrze zabezpieczony. Mieszkam na wsi, mam sporo miejsca ale żeby znieść teleskop, musze sie przeprawić przez schody... a z balkonu nie zawsze mi sie widzi obserwować.No i pytanie czy mogę go trzymać w otwartej szopie, tam nie napada, ale czasami może wiatr dobrze przewiać, dlatego mam obawy. Moge zakupić jakąś folie, albo przykryć plandeką, myślę że byłoby okej, ale wolę Was spytać, czy ktoś z was tak przechowuje.

Mieszkając w domu prywatnym na wsi trzymać teleskop w wilgotnej stodole to lekkie nieporozumienie.

Stodoła to nie jest, nie przechowuje tam słomy, ani zboża
, tj. bardziej jak garaż

Sprzęt na zewnątrz (w sensie nie w domu, oczywiście zabezpieczony przed warunkami atmosferycznymi itd., ale chyba nie trzeba tego pisać) = praktycznie zerowy czas oczekiwania na wychłodzenie. Chyba, że ten garaż to taki piekarnik, w którym latem o 23 nadal jest 40 stopni
Do tego nie trzeba go na obserwacje targać po schodach, więc kolejny plus.

Nie mam zamiaru go tam zawsze trzymać, np. zimą w gorsze dni raczej odpada i w żniwa nie ma szans, bo by zawadzał. Tam powinna być zachowana temperatura otoczenia.

Co masz na myśli, pisząc to, co powyżej?

Mieszkam w środowisku o z pewnością wyższej wilgotności, ale czy szopa z drewna zabezpieczona przed deszczem i wiatrem jest już wystarczająco dobra? Chyba nie, bo gdzie rosa miałaby odparowac?

Bez przesady chłopaki, bo można dojść do wniosku, że przechowywanie sprzętu w obserwatorium pod zamkniętą kopułą jest niebezpieczne Jeżeli w szopie, gdzie nie kapie, nie leje, nie przechowuje się nie wiadomo czego to: 1) zabezpieczyć miejsce parkingowe czymś od spodu (np. folia izolacyjna, parę warstw na posadzkę, plus coś twardszego jeżeli klepisko), 2) zabezpieczyć przed kurzem, ale nie plandeką czy folią, lecz materiałem przewiewnym np. folia (membrana) paroprzepuszczalna.

A jeżeli podłoga jest z heblowanych desek - taki "szopowy" standard - to co jeszcze trzeba?

Mój sprzęt stoi na wózku (z 3-ma dokręcanymi ramionami do poziomowania) . Demontaż tego w domu i montaż za domem trochę czasu zajmuje, chłodzenie też. A tak, zrobiłbym sobie rampę i mogłoby to stać w szopie...

Na cloudy czytałem że ludzie w takich nieogrzewanych szopach instalują niezbyt mocną grzałkę w okolicy LG żeby para wodna nad ranem się na nim nie kondensowała.

Tylko w skali rocznej ile to pochłonie prądu

Jak będzie przykryty to będzie parował ?

Ale do tego dochodzi ogólna korozja i pęcznienie/wypaczanie płyt wiórowych Dobsona. Chyba jednak odpada.

Jak się na starość wyniose na wieś, to sobie zbuduję ogrzewane obserwatorium...

Szopa działa jak odrośnik - rosa kondensuje się na zewnątrz niej. Moim zdaniem tak trzymanemu sprzętowi nic nie będzie się dziać.

A jeśli wyłożyłbym szopę od środka jakimś ociepleniem? Byłoby to na plus, czy na minus? Bo jak się wilgoć dostanie, to już nie ucieknie. Jak woda w radzieckim zegarku wodoszczelnym.

Myślę, że ocieplenie będzie na minus. Generalnie, wilgotność powierza, a skraplanie się rosy to dwie różne rzeczy. Sam powietrze ma ograniczoną pojemność wody i im zimniej, tym ta pojemność jest mniejsza. W mieszkaniu masz zapewne wilgotność na poziomie 30-60%, jeśli nie masz jakiegoś ultra nowoczesnego i hermetycznego domu z klimą. Na polu ta wilgotność może sięgać 50-100%, ale tak średnio wydaje mi się że będzie tylko trochę większa niż średnio w mieszkaniu. Do tego jeśli w szopie jest zimniej (w nocy lub w zimie), to pojemność powietrza spada i mimo nadal wilgotności 100% jest to tak na prawdę znacznie mniej wody, niż masz w domu. Tzn wilgotność bezwzględna w szopie przy niższej temperaturze będzie mniejsza, niż w domu. Nadmiar wody, który powstaje przy obniżaniu temperatury (nadmiar ponad to, co powietrze potrafi "pomieścić") skrapla się w postaci rosy, ale w przypadku budynku jak szopa, będzie się skraplał raczej na dachu i ewentualnie innych zewnętrznych częściach.
Relacja wilgotności względnej i bezwzględnej jest pokazana tu:

Dokładnie tak. Mieszkam w wilgotnym mikroklimacie, ze strumykiem na granicy działki i podmoklymi terenami w około. Mam otwarty i nieogrzewany garaż. Nigdy nie zdarzylo się, bym rano miał zaparowane/zaszronione/pokryte rosą szyby. Zatem wilgoć to raczej nie problem.

Natomiast nie wiem czy i jaki wpływ na optykę może mieć ciągle przebywanie teleskopu w ujemnej temperaturze zimą.

Na wolnym powietrzu masz syf w atmosferze (smog i inne), a w nim różnoraka aktywna chemia która napewno wytworzy po czasie "swoistą patynę" zarówno na optyce lustrzanej jak i innych elementach. Dlatego na Śląsku lustra mają krótszą żywotność. Wszystko co przebywa stale na dworze ulega degradacji materiałowej. Zależy ile chcesz żeby sprzęt ci służył w znakomitym stanie, czy 5 lat czy z ponad 10.

Hmmm może masz rację, aż sie troche przestraszyłem, to mogą być powolne zmiany, ale co moge powiedzieć po kilku miesiącach to raczej same plusy, zdążyłem skorzystać z teleskopu raczej sporo razy i z przyjemnością
Teraz wiem że przez białe noce nie będę wychodził to sprzęt wrócił do domu

Stodoła jest zazwyczaj najsuchszym miejscem w wiejskim gospodarstwie, jeżeli jest to szopa na różne graty to najlepiej uszczelnić w niej wszelkie szpary mchem i będzie git.

Dodam jeszcze że uszczelnianiem mchem zajmowali się nomen -omen tzw. optycy i choć to już pewnie zawód na wymarciu niemniej jednak można takich znaleźć.

Coś Ci się pomyliło
To mechoptyk mchem optykał chałupy, a nie optyk. W tym przypadku mamy dwie różne profesje.
Pozdrawiam.

Fachowiec który wykonuje mszenie (obtykanie) nazywany jest mszorzem lub optykiem. Mechoptyk też oczywiście można powiedzieć, ale w praktyce mówiło się optyk. Tak więc nic nie pomyliłem.

Każdy sprzęt po wilgotnych obserwacjach musi wyschnąć i powinien być przechowywany w suchym i ciepławym pomieszczeniu ( temperatury garażowe ). Tym , którzy chcą trzymać wszelkie techniczne ustrojstwa w jakichś szopach od razu mówię, że wilgoć i zmiany temperatury zrobią swoje. Wszystko powoli zaśniedzieje i pokryje się taką spleśniałą patyną. Zmiany są nieodwracalne.

Dokładnie jest tak jak piszesz i dlatego stodoła wypełniona suchym sianem, zwłaszcza z drugiego pokosu jest do tego celu najlepsza.

Przykro mi ale odmawiam chyba jednak zostawiam w domu, chyba że zaplanuję jakieś obserwacje z dnia na dzień



No i na takie odpowiedzi czekałem. Dzięki.
Chociaż zmian temperatury nie da się uniknąć nawet w domu, szczególnie latem,