Coś Wam powiem, z perspektywy gościa, który sprzedaje przez internet (ale nie teleskopy). Tylko nie odbierajcie tego personalnie, tak ogólnie piszę.
Zawsze jestem kulturalny i nie daję się sprowokować (choćby dlatego, że moją reakcję można by potem przeciwko mnie wykorzystać, a po co mi to?) - ale jak powiem klientowi "nie", to czasem się dowiaduję, że jestem chamem, prostakiem i w ogóle wodorostem. No i oczywiście oszustem. A przecież klient nie zawsze ma rację i czasami po prostu trzeba go o tym poinformować.
Generalnie mam tak, że jak ktoś się do mnie zwraca w sposób, powiedzmy oględnie, mało kulturalny i gada ze mną jak ze śmieciem, to załatwienie czegokolwiek będzie dla niego trudne albo nawet niemożliwe, choćby i mu się to należało jak psu micha. I nie oczekuję wcale nie wiadomo czego, po prostu chciałbym, żeby ze mną rozmawiać normalnie, po ludzku i bez darcia ryja - a wtedy to nawet jak nie muszę, to idę na rękę. I podejrzewam, że tak jest w większości sklepów, co zresztą pokazują moje doświadczenia jako klienta czy petenta - jakoś dziwnym trafem prawie nigdy nie mam problemów z załatwieniem tego, co chcę - i to nawet np. w takich urzędach, o których ludzie mówią, że tam same roboty i że się nie dogadasz. Otóż właśnie - jeśli gadasz jak z robotem, to po robociemu będziesz traktowany. A wystarczy rozmawiać jak z ludźmi.
Co oczywiście nie oznacza, że w niektórych sklepach nie ma chamskiej obsługi czy nieuczciwych właścicieli - ale to jest, moim zdaniem, bardzo niewielki odsetek.