Pytanie w temacie brzmi nieco "egzystencjonalnie", ale już zmierzam do problemu.
Jestem szczęśliwym posiadaczem konkretnego 254/1200 na Dobsonie, z GOTO dla podzielenia się z rodziną i znajomymi, oraz paroma innymi usprawnieniami oświetleniowo-grzewczymi, które jeszcze dokładają do pieca, czyli wagi. Wypady na Jurę nie stanowią jednak większego problemu, bo do auta mieści się swobodnie po zdjęciu z lawety. Jednakże, w sezonie letnim regularnie spędzam też czas na różnego rodzaju wycieczkach i wyprawach samochodowo-żeglarskich. I tu pojawia się problem z zabraniem tego działa na łódkę, a niebo nad Soliną kusi. Najpierw pomyślałem więc o jakiejś mocniejszej lornecie (lepszej od moich 10x50 i 8,5x32), jednak, aby zobaczyć jakieś szczegóły DSów, a czasem i planet (no dobra - Jowisza ...) , może się okazać, że trzeba kupić coś, co waży ze 3-5 kg, no i wymaga statywu w dodatku z wysięgnikiem, co oczywiście jest do zaakceptowania, bo i tak jest poręczniejsze niż działo Newtona i na łódkę się zmieści bez problemu. Lorneta ma jednak swoje ograniczenia - przede wszystkim stałe powiększenie.
Jednakowoż. Moja małżonka, zadała ciekawe pytanie: a może by tak wykorzystać tę całą naszą szklarnie, kompletowaną do Newtona, włącznie z udanym bino i dokupić do tego mały refraktor, który da nieco szersze możliwości obserwacji niż lornetka?
No nie wiem, bo nigdy takiego refraktora nie miałem i dlatego zwracam się do szanownego grona z prośbą o poradę. Czy z jakimś lekkim refraktorem, na niezbyt ciężkim AZ to mogłoby zadziałać, mieszcząc się razem w powiedzmy 10kg ? A jeśli tak, to co byście polecali, głównie z myślą o użyciu z bino. Pewnie ktoś ma jakieś doświadczenia i może skłonny byłby się nimi podzielić ?
Z góry dzięki za pomoc w podjęciu decyzji.