Koniec Vademecum Miłośnika Astronomii

Postandrozol | 27 Lip 2014, 18:20

Kolejny odcinek serialu "Dzisiaj w Empiku": wchodzę a tam podwójny numer 2-3/2014 oraz karteczka i dłuższy opis w środku - wydawca i twórca ma problemy z dalszym wydawaniem tego pisma i rozważa jego ostateczne zamknięcie z numerem 4/2014.

W sumie jest miesięcznik Astronomia i dwumiesięcznik Urania, może faktycznie ten kwartalniczek traci rację bytu.

Wydawca chce dalej działać ale już tylko w postaci sklepu astro.

A może warto wydać w postaci książki wszystkie teksty ATM-owe tam zamieszczone? Co o tym myślicie?
 
Posty: 62
Rejestracja: 18 Lip 2014, 03:13

 

Postmarianowski | 27 Lip 2014, 18:59

Wydawać cokolwiek jest sens gdy nie straciło na aktualności,i nie ważne czy chodzi o ATM czy inne treści.
Z Vademecum pożegnałem sie jakieś dwa lata temu bo zalatywało lekko skansenem,ogólnie miałem wrażenie że to zeszycik wydawany dla wsparcia sklepu.Sorry za ostre słowa ale tak to widzę i wiadomość o ostatnim numerze wcale mnie nie zaskakuje.
Awatar użytkownika
 
Posty: 782
Rejestracja: 17 Sie 2012, 22:21
Miejscowość: Pólnocna Jura

 

Postmidimariusz | 28 Lip 2014, 17:15

Wg mnie taka broszura, w której przeważa reklama oraz oferty se sklepu internetowego powinna być dawana za darmo, bo czytać tam za bardzo to nie ma co.
Synta 12", komplet ES-ów 30; 14; TS HR 7mm; filtry Lumicon 2" OIII, Polaryzacyjny.
DSC, Lornetki 10X50 20X80 TS 25X100

Awatar użytkownika
 
Posty: 811
Rejestracja: 20 Lut 2006, 22:27
Miejscowość: Czerwona Woda k. Zgorzelca

Postbajastro | 12 Sie 2014, 18:49

Potwierdzam, w tej gazetce nie ma nic ciekawego, za darmo bym nie wziął.
A cennik sprzętu astro można sobie poczytać na stronie każdego sklepu i znaleźć najtańszą ofertę a nawet dostać jakiś rabat jak się dobrze zagada.
Nikon Action EX 10x50 CF, Orion Resolux 15x70
SW R-80/400, APM APO 107/700, EdgeHD 8", C11
LowSpec (300 & 1800 l/mm)
Awatar użytkownika
 
Posty: 721
Rejestracja: 09 Cze 2013, 20:01

Postdziki_rysio_997 | 12 Sie 2014, 20:19

Czasopisma nie prenumeruję od dobrych kilku lat, niestety już wtedy było dość kiepsko.
Powiedzmy sobie szczerze, amatorska astronomia rozwija się robiąc kamień milowy za kamieniem milowym. Amatorzy astronomii coraz bardziej się specjalizują szukając swojej drogi w tym hobby.
20 lat temu można było w świecie amatorskiej astronomii być "alfą i omegą" i dobrze orientować się we wszystkich jej gałęziach, a mając wystarczająco dużo czasu i kilka zaufanych osób przekazywać wiedzę, np. w czasopiśmie (a i współpraca przy tworzeniu takiego czasopisma była sprawą prestiżową). Dzisiaj to już nie jest takie proste. Amatorzy astronomii coraz częściej szukają wąskiej drogi, kompletują setupy nierzadko o wartości małego samochodu z salonu i przesuwają granice amatorskiej astronomii na ściśle określonym, wąskim polu.
W dodatku mamy Internet, do którego dostęp stał się tak oczywisty jak dostęp do energii elektrycznej. "Pionierzy" amatorskiej astronomii publikują w sieci, treści te są dostępne natychmiast (a nie po kwartale czy odgrzewane po latach) i łatwo do nich dotrzeć.

Warunki do prowadzenia tego rodzaju działalności zmieniły się, brak adaptacji do nich oznacza odejście w niepamięć wraz z kolejnymi prenumeratorami, którzy zamiawiali czasopismo bardziej z sentymentu, niż z realnego zainteresowania.

Myślę, że aby to miało sens, trzeba radykalnej zmiany. Znalezienia sposobu na oferowanie najlepszych jakościowo treści, aktualnych i tworzonych przez specjalistów w wąskich segmentach amatorskiej astronomii. To nie jest łatwe, a przy absurdalnie niskiej (to nawet bardzo słabe określenie) cenie kwartalnika w zasadzie niemożliwe. Potrzeba silnej mobilizacji, wiary w to co się robi i oferowania czegoś, co jest "premium" za cenę, która jest adekwatna do dobrej zawartości zamiast produkowania przeciętnej prasy drżąc o to, że podniesienie ceny o złotówkę w skali roku przeleje czarę goryczy "sentymentalnych" prenumeratorów...

Podsumowanie:
Nie kontaktowałem się z wydawcą, więc nie wiem jakie ma plany. Jedno jest pewne - jeśli nic się nie zmieni, to problemy same nie miną.
Nie wiem, na ile ma chęć, by rozwijać nowe przedsięwzięcie na tym polu (bo powiedzmy sobie szczerze, jeśli to ma mieć dalszy ciąg, to musi być zupełnie czymś nowym).
Może potrzebuje (a może nie, może już nie chce się tym zajmować?) jakiejś rady, informacji na temat naszych oczekiwań i tego, jaką formę mogłaby mieć kontynuacja Vademecum i jaki mógłby być model biznesowy? Może trzeba darować sobie dystrybucję czasopisma, w którego absurdalnie niskiej cenie są już zawarte wysyłka, marże dla pośredników oraz wszystkie problemy i koszty związane z drukowaniem, pakowaniem i dystrybucją? To nie moja sprawa, ale boję się pomyśleć, ile z tego zostaje na czysto (a może to już za duży optymizm, może jeszcze trzeba dokładać?) po zapłaceniu haraczy dla naszego państwa i ile pracy wymagają sprawy organizacyjne? Może np. przenosiny do sieci i obcięcie ceny o większość kosztów związanych z publikacją drukowanego czasopisma to rozwiązanie? Nie wiem, na ile dzisiaj użytkownicy sieci są skłonni płacić za treść (no bo gadanie typu "przecież Internet powinien być darmowy"), ale sieć idzie powoli w tym kierunku...
A gdyby tak udałoby się zaprosić do tej "platformy" naszych "czołowych" astroamatorów + kogoś, kto jest na bieżąco w trendach amatorskiej astronomii za granicą? Oczywiście dając im coś w zamian (np. niech będą mieli udział w przychodach z abonamentów w danym miesiącu). Myślę, że konkretne, precyzyjne poradniki i artykuły miałyby swoją wartość...

Podsumowanie podsumowania:
Potrzeba radykalnych zmian:
- odnalezienia się w nowych realiach i wykorzystania nowych technologii
- pozyskania najwyższej jakości i aktualnych (aktualne nie oznacza już "w ciągu ostatnich 5 lat") treści (najlepiej jak najbliżej źródła, prenumeratorzy muszą czuć, że to, za co płacą ma wartość!)
- nowego modelu biznesowego
- chęci i otwarcia się na coś nowego, motywacji, by to wszystko pociągnąć

Jeśli ktoś ma pomysły i chęci, może warto zapytać wydawcę, jakie ma dalsze plany i czy potrzebuje naszej rady. Oczywiście wszystko zależy od tego, czy chce się jeszcze tym tematem zajmować.
Przepraszam za przydługiego posta, może kogoś skłoni do przemyśleń i pomysłów na nowy sposób przekazywania wiedzy astroamatorom. Zadanie naprawdę nie jest łatwe.
Damian
 
Posty: 164
Rejestracja: 22 Lut 2006, 20:28

Postbajastro | 12 Sie 2014, 21:09

Obecnie ze wszystkich czasopism tylko to Astronomia Amatorska wybiła się na prowadzenie, zostawiając nawet Uranię w tyle, o jej szacie graficznej z lat 90-tych nie wspominając.
Mi to czasopismo przypadło do gustu za sprawą artykułów obserwacyjnych opisujących DS-y i inne ciekawe obiekty, w tym gwiazdy podwójne, zmienne inne ciekawe obiekty. I dużo jest kolorowych obrazków i zdjęć coraz to lepszej jakości. O testach sprzętu też lubię poczytać.
Nikon Action EX 10x50 CF, Orion Resolux 15x70
SW R-80/400, APM APO 107/700, EdgeHD 8", C11
LowSpec (300 & 1800 l/mm)
Awatar użytkownika
 
Posty: 721
Rejestracja: 09 Cze 2013, 20:01

Postandrozol | 13 Sie 2014, 00:52

Wydawca sam wyjaśnił sprawę na karteczce dołączanej do najnowszego numeru oraz na swojej stronie: "Niestety, narastający kryzys na rynku wydawnictw astronomicznych powoduje, że od ponad roku sprzedaż tych publikacji nie wystarcza już na utrzymanie naszej firmy i powoli zaczyna przypominać działalność charytatywną. Chcąc mimo to kontynuować działalność w tym nieustającym kryzysie, zmuszeni jesteśmy rozszerzać ją na inne (nieastronomiczne) dziedziny, bo jest to jedyna metoda pozyskania środków na wydawanie naszego czasopisma. Jednak nadmiar tych dodatkowych obowiązków bardzo koliduje z pracami wydawniczymi i mimo usilnych starań chwilowo nie pozwala na terminowe wydawanie Vademecum..., za co jeszcze raz przepraszamy. "

Czyli z jednej strony wydawca bardzo kocha to co robi i jest nawet gotowy dokładać. Ale z tym "kryzysem" to niezupełnie tak - w dobie wszechobecnego internetu nie wystarczy sam fakt, że czasopismo astronomiczne istnieje. Ogólne opisy gwiazdozbiorów niewiele wybiegające poza elementarne opisy z kolorowych książek dla początkujących to rzeczywiście trochę za mało. Podobnie ogólne efemerydy w dobie Stellarium itp. także nie bardzo mają rację bytu. Takie beztroskie działanie w oderwaniu od aktualnej rzeczywistości to marketingowe harakiri. Jak pisali przedmówcy wcale nie ma żadnego kryzysu, miłośnicy astronomii inwestują coraz więcej pieniędzy w sprzęt oraz są coraz lepiej wyedukowani przez innych WYSPECJALIZOWANYCH PRAKTYKÓW.

Nie czepiałbym się jednak aż tak samej szaty graficznej - co to właściwie znaczy, że taka Urania ma szatę z lat 90-tych? Że nie ma pseudokomputerowych akcentów i przenikania się obrazków w tle itp. dupereli? A braliście do ręki Sky and Telescope 9/2014? Bo ja tak, dzisiaj miałem w ręce w Empiku (cena 50 zł haha) i powiedziałbym, że graficznie wygląda nawet gorzej niż w latach 90-tych a do tego ma dużo mniej stron i jakby słabszą treść. Bo Sky and Telescope przeniosło się do sieci i wszystko się powoli przenosi.

Ja bym jednak widział przyszłość Vademecum Miłośnika Astronomii wyłącznie w necie. Wszyscy się zgadzamy łącznie z wydawcą co do tego, że nie ma już sensu tak kosztowne wydawanie skromnego zeszyciku. To prawda że wielu czytelników miało do niego po prostu sentyment - śledziłem go od połowy lat dziewięćdziesiątych i taki mały format zawsze wydawał mi się fajny bo inny niż reszta a ascetyczna grafika kojarzy mi się z latami osiemdziesiątymi. Ale jednak taka skromna objętość jak ma Vademecum to duże ograniczenie i nie da się w tym sensownie upakować takich porządnych treści jak ma Astronomia (też dziś przeglądałem na świeżo).

Dlatego można by raczej dużo taniej i prościej zrobić coś zupełnie innego:

kanał na YouTube!

Tam też można umieszczać reklamy ale przede wszystkim zrobić coś w rodzaju talk show jak 20 metrów Łukasza albo jakieś testy i recenzje.

Co o tym sądzicie? Subskrybowalibyście kanał Vademecum Miłośnika Astronomii TV? Względnie PWN Vega TV?
 
Posty: 62
Rejestracja: 18 Lip 2014, 03:13

 

Postdziki_rysio_997 | 13 Sie 2014, 01:28

Dzięki za naświetlenie sprawy. Muszę powiedzieć, że i tak jestem pod wrażeniem wytrwałości w wydawaniu "Vademecum", z pewnością komuś bez poczucia misji by się to nigdy nie udało.

androzol napisał(a):Dlatego można by raczej dużo taniej i prościej zrobić coś zupełnie innego:

kanał na YouTube!

Tam też można umieszczać reklamy ale przede wszystkim zrobić coś w rodzaju talk show jak 20 metrów Łukasza albo jakieś testy i recenzje.

Co o tym sądzicie? Subskrybowalibyście kanał Vademecum Miłośnika Astronomii TV? Względnie PWN Vega TV?


Myślę, że to bardzo trudne. Talk-show ze znanymi osobami jest przystępny dla każdego (poza tymi, którzy nie wytrzymają tej paplaniny ;) ), niezależnie od poziomu posiadanej wiedzy, a jego obejrzenie nie wymaga żadnego skupienia.
O astronomii (a może bardziej o samym kosmosie i ew. eksploracji kosmosu) można pogadać ogólnie lub pokazywać ciekawostki (jak to robi czasem np. SciFun) - to jeszcze realne, przynajmniej w przypadku osób, które dobrze czują się przed kamerą i potrafią robić "show" (niestety, wydaje mi się, że bez tego nie da się przebić...) jednocześnie przekazując treść.
Amatorska astronomia to tematyka niszowa i wymagająca, więc na sensowne zarobki z reklam i sprzedaży typowych "gadżetów" raczej trudno liczyć - aby to miało ręce i nogi, trzeba mieć setki tysięcy wyświetleń każdego materiału (zakładając, że mógłby się pojawiać jeden, max dwa tygodniowo). W grę wchodzą oczywiście inne modele zarabiania - od biedy np. nowe odcinki mogłyby być dostępne np. tydzień wcześniej za pieniądze, trudno jednak powiedzieć, jak duże byłoby zainteresowanie. Ewentualnie współpraca z producentami/dystrybutorami sprzętu i promowanie ich produktów w zamian za wsparcie sponsora, ale mogłoby to nie być obojętne wobec treści i jakości przekazu, nie wiem też, jak dużych środków możnaby się spodziewać ze strony takiego sponsora. ;)

Jeśli chodzi o YouTube, bardziej widzę szansę na tworzenie programu, który krok po kroku wprowadza w tematykę amatorskiej astronomii - programu dla tych, którzy dopiero zaczynają. Tam można by było nabić więcej odsłon i od czasu do czasu opchnąć jakąś mapę nieba. ;) Ale to już trochę inna bajka i niekoniecznie to, co nas interesuje. Raczej powrót do początków, tylko w innej formie. ;)
Damian
 
Posty: 164
Rejestracja: 22 Lut 2006, 20:28

Postandrozol | 13 Sie 2014, 20:39

No ale przecież zarabianie na YouTubie polega na automatycznym dołączaniu reklam, które wyświetlają się PRZED naszym klipem (można wyciszyć i po 5 sekundach wyłączyć), które wybiera sam YouTube (i są najczęściej przynajmniej ogólnie zbliżone do naszej treści). Taki właśnie SciFun jest robiony tak często bo twórca na tym ZARABIA, mając chyba nawet najwięcej wyświetleń spośród wszystkich jutubowych produkcji popularnonaukowych robionych w naszym kraju.

Drugi sposób to już bezpośrednio reklama w postaci prezentacji np. sprzętu. Nie ma chętnych na to? Jakoś i na tubie i w reklamach kontekstowych Google jest pełno reklam naszych polskich dużych sklepów astronomicznych.

A talk show na tubie nie jest taki odmóżdżony i głupawy jak w telewizji (tfu), nawet 20 metrów Łukasza chociaż jest z "celebrytami" (tfu) to nawet z nimi jednak są to rozmowy mądrzejsze, głębsze, ciekawsze niż na "szklanym ekranie". A z astronomii nie trzeba zaraz robić show, to byłby przecież kanał dla miłośników astronomii, którzy już tą dziedzinę rozumieją.

Uważam, że jeśli wydawca pisemka Vademecum miał na tyle przebicia żeby stworzyć i wydawać pismo przez prawie 30 lat (!) to kocha astronomię na tyle, że włożyłby serce w kanał na jutubie. I wbrew pozorom jest to łatwiejsze i bezpieczniejsze finansowo, bo nie trzeba płacić za druk itp. tylko wystarczy po prostu kamerka i chęć.
 
Posty: 62
Rejestracja: 18 Lip 2014, 03:13

 

PostPstrykaczkosmosu | 20 Sie 2014, 16:12

Na kwartalnik natknąłem się w marcu, posiadam numery 1 i 2-3 oraz Efemerydy Astronomiczne.
Wcześniej nabyłem już kilka numerów Astronomii amatorskiej i Uranii, więć wyrobiłem sobie opinię o astronomicznym rynku prasowym.
Kwartalnik posiada przydatne i szczegółowe informacje na temat obecnych zjawisk na niebie, konfiguracji i położenia ciał niebieskich oraz praktycznie 2 porady na temat użytkowania sprzętu astronomicznego. I statndardowo całość dopełnia galeria astrofotografii, na okładce i końcowej stronie.
To wszystko w połowie ceny pozostałych konkurentów.
Ale, w Astronomii amatroskiej i Urani mamy te wszystkie informacje, z większymi i kolorowymi mapkami, nie wspominając, że w obu czasopismach jest o wiele więcej artykułów.
Jednak w dobie internetu i Stellarium i potężnego rozwoju Astronomii Amatroskiej same mapki nieba to co nieco za mało. No niestey konkurencja jest bardziej atrakcyjna. Dla porównania w Planetraium Śląskim nabyłem mapki nieba na wszystkie pory roku z opisami w formie dużego i ciekawego graficznie plakatu za 1 złotówkę.
Dla mnie szkoda tego czasopisma, jednak bardziej z sentymentu, że wykrusza się kwartalnik o astronomii. ALe w tych czasach, trzeba reform i elastyczności wobec rynku, kto ją traci wypada z gry.
Awatar użytkownika
 
Posty: 811
Rejestracja: 27 Sie 2013, 11:05

 

Postmidimariusz | 05 Lut 2015, 16:47

W najnowszym numerze 4-2014 pisze, ze jeszcze przez rok czasopismo będzie wydawane.

http://www.vademecum-astronomii.pl/zasa ... opoznienie
Synta 12", komplet ES-ów 30; 14; TS HR 7mm; filtry Lumicon 2" OIII, Polaryzacyjny.
DSC, Lornetki 10X50 20X80 TS 25X100

Awatar użytkownika
 
Posty: 811
Rejestracja: 20 Lut 2006, 22:27
Miejscowość: Czerwona Woda k. Zgorzelca

Postdaniel | 05 Lut 2015, 20:29

Oby, no kurcze szkoda by było. Zawsze robię zakupy w empiku. Ale pewnie zrobię prenumeratę.
LZOS 105/650
LZOS 130/1200

Zeiss Asiola 63/420

Tel 517 738 856

https://m.facebook.com/DanielStasiakPlanetariumPL/
Awatar użytkownika
 
Posty: 2687
Rejestracja: 02 Lip 2009, 15:08
Miejscowość: okolice Kalisza i Ostrowa Wlkp.

 

PostPiotr Brych | 10 Lut 2015, 12:38

Biorąc pod uwagę, że klientela moja i VMA to raczej dwie zupełnie osobne grupy, ze względu choćby na cenę (u mnie roczna prenumerata 156 zł, w VMA - ok. 28 zł), mogę się wypowiedzieć o VMA nie jako konkurencja a jako człowiek który obserwuje wręcz zawodowo ten rynek.

Zdziwiony jestem metodą ratowania VMA, przedstawić ją można w 2 punktach:
- pismo kosztuje 6,90 zł, ma 28 stron i sytuacja jest bardzo zła
- no to podnosimy cenę do 7,90, zmniejszamy ilość stron do 20(!) i sytuacja prawdopodobnie się poprawi

Otóż jestem przekonany, że w przypadku jakiegokolwiek pisma taki ruch to gwóźdź do trumny. O ile podniesienie ceny, w sumie nieznaczne, zostało by jeszcze przełknięte, o tyle obniżenie objętości (i tak skrajnie małej - pamiętajmy, że to format A5, w przeliczeniu na A4 to tylko 14 stron) to śmierć czasopisma. Podejrzewam, że pan Brzozowski zauważy to w ciągu najbliższego miesiąca po liczbie przedłużeń prenumeraty. VMA nie płaci autorom, więc jedyny zysk ze zmniejszenia stron to niższe koszty druku. Wiem ile takie koszty wynoszą i nie sądzę, żeby dzięki tej operacji koszt druku spadł o więcej niż 300 zł (blachy i papier), natomiast jestem przekonany, że dzięki tej operacji odejdzie z klienteli więcej niż 100 osób co znaczy, że przychody spadną znacznie bardziej niż koszty. Efekt końcowy to ostateczny upadek VMA i to szybciej niż na koniec 2015 r. A szkoda - bo to gazeta z tradycjami choć zupełnie nie przystosowana do dzisiejszych czasów.
 
Posty: 63
Rejestracja: 01 Gru 2009, 22:24

 

Postmidimariusz | 11 Lut 2015, 10:50

To ja dodam coś od siebie. Oczywiście spadek liczby stron to zapewne minus.
Ale największym minusem dla mnie to brak artykułów do czytania. Średnia to jeden artykuł na numer, i to zazwyczaj jest to przedruk artykułu ze starszego numeru. Mapki i opisy o wydarzeniach, konstelacje to za mało, aby zyskać nowych klientów.

Wg mnie nie tędy droga.
Synta 12", komplet ES-ów 30; 14; TS HR 7mm; filtry Lumicon 2" OIII, Polaryzacyjny.
DSC, Lornetki 10X50 20X80 TS 25X100

Awatar użytkownika
 
Posty: 811
Rejestracja: 20 Lut 2006, 22:27
Miejscowość: Czerwona Woda k. Zgorzelca

Postastropalik | 11 Lut 2015, 13:55

Widać jak na dłoni, że Wydawcy VMA kompletnie nie zależy na utrzymaniu się na rynku. Sukces "Astronomii" Pana Piotra Brycha pokazuje, że jednak można robić to bardzo dobrze.
Dla mnie osobiście jest jeszcze jeden ważny element niepowodzenia VMA: to czasopismo swoim wyglądem po prostu wrzeszczy z półki na potencjalnego nabywcę NIE BIERZ MNIE!
Absolutna zgoda z piszącymi powyżej: nie tędy droga. Tyle że, Wydawca i tak już zgasił światło....
Według mnie, żadna strata.

Pozdrawiam,
Piotr
 
Posty: 169
Rejestracja: 06 Paź 2013, 17:14

 

Postdaniel | 11 Lut 2015, 19:09

W zasadzie to mam poniekąd podobne odczucia. Może krytyka w pewien sposób też pomóc.
Mam nadzieję, że wydawca weźmie sobie to do serca.
Mianowicie, otwieram i czytam tylko o zjawiskach. Reszta mi się nie przydaje.
Efemerydy planet? Bądźmy szczerzy (możliwe, ze się mylę) kto je czyta na codzień? Kto sprawdza codziennie o ktorej wzejdzie Saturn czy coś tam - łatwiej wejść w stellarium- owszem czasem się to przyda gdy np nie ma jak sprawdziić tego w stellarium.

Propozycja
Szerzej i bardziej szczegółowo opisać zjawiska
Dodać coś więcej na temat np obserwacji planet na dany miesiąc- choć to raczej zdaje egzamin ale nie zawsze bo nieraz jest na zasadzie kopiuj wklej
Nie oszukujmy się- to nie czasopismo- a niektóre czasopisma są tańsze niż samo vdemecum
Można dodać coś szerzej o obserwacji DSów

Jednym słowem rozwinąć część praktyczną a nie wypełniać luki pierdołami...
LZOS 105/650
LZOS 130/1200

Zeiss Asiola 63/420

Tel 517 738 856

https://m.facebook.com/DanielStasiakPlanetariumPL/
Awatar użytkownika
 
Posty: 2687
Rejestracja: 02 Lip 2009, 15:08
Miejscowość: okolice Kalisza i Ostrowa Wlkp.

 

PostMirosław Brzozowski | 13 Lut 2015, 02:55

Witam Państwa pierwszy raz na tym forum!

Nazywam się Mirosław Brzozowski i jestem wydawcą „Vademecum Miłośnika Astronomii”, które jest tak zagorzale krytykowane na tym forum. Przepraszam za długość tekstu, ale z braku czasu może zbyt szybko tu nie zawitam, więc chciałem przekazać jak najwięcej informacji. Z uwagi na ilość, tekst jest podzielony na 2 kolejne posty, gdyż formularz nie zaakceptował go w jednolitym kawałku.

Czytając te wszystkie wypowiedzi, odnoszę wrażenie, że na temat „Vademecum..” wypowiadają się ludzie, dla których czasopismo to nie jest przeznaczone. Wygląda bowiem na to, że niemal wszyscy uczestnicy tego forum są zaawansowanymi miłośnikami astronomii, których poziom wtajemniczenia w tej dziedzinie wykracza poza poziom wiedzy oferowanej przez to czasopismo. Większość z Państwa postuluje i udziela rad, jak to czasopismo powinno wyglądać, aby miało szansę istnienia, podając jako wzorce „Astronomię” P. Brycha, „Uranię” czy „Sky & Telescope”. Niemal wszyscy Państwo chcecie, aby czasopismo miało cechy zgodne z Waszymi oczekiwaniami, ale zapominacie, że nie tylko zaawansowani miłośnicy astronomii są na świecie i równie liczne grono tworzą miłośnicy początkujący i to głównie dla nich stworzyłem przed 24 laty ten kwartalnik.

Nie zamierzam przekształcać „Vademecum...” w drugą „Astronomię” czy „Uranię”, a to z 2 powodów. Po pierwsze - nie mam środków finansowych na tak duże przedsięwzięcie, a po drugie - nie widzę takiej potrzeby, bo pisma tego pokroju już istnieją i nie ma sensu tworzyć kolejnego i wszczynać walki z konkurencją, którą i tak bym przegrał. Jestem skromnym wydawcą i nie mam tak dużego kapitału jak P. Brych wydający „Astronomię”, ani nie otrzymuję dotacji od państwa, jak „Urania”. Od początku finansuję „Vademecum...” z własnych środków, których z trudem wystarcza mi na prowadzenie firmy i bardzo skromne życie, bo od 24 lat przyświeca mi idea popularyzacji astronomii w nieskomercjalizowanej formie, szczególnie na tym najniższym szczeblu, na którym nikt jeszcze nie podjął się edukacji.

Gdyby „Vademecum...” dorównało poziomem tym innym czasopismom, to kto by się zajął edukacją tych najmniej wtajemniczonych miłośników astronomii? Porównując tę sytuację do szkolnictwa, to Państwo chcecie wysłać początkującego adepta astronomii od razu na studia (czyli dać mu „Astronomię”), a zapominacie, że najpierw powinien on skończyć szkołę podstawową i średnią (czyli zacząć od „Vademecum...”). Czy nie tak?

Tu chciałbym odnieść się do postu Pana P. Brycha, aby Panu (oraz innym) rozwiać wątpliwości co do tego niezrozumiałego i wręcz samobójczego z mojej strony posunięcia, jakim była decyzja o zmniejszeniu objętości czasopisma przy jednoczesnym zwiększeniu jego ceny. Wzrost ceny o 1 zł miał służyć poprawie finansowania, bo przy niewielkim nakładzie czasopisma i braku dotacji z zewnątrz czasopismo miało nikłe szanse na dalsze utrzymanie. Podniesienie ceny do 7,90 zł na cały kwartał (!) zostało uznane przez wielu za absurdalnie niskie, bo w skali miesiąca to tylko 2,60 zł, czyli tyle co np. bilet autobusowy. Natomiast podejmując tę dziwaczną decyzję o zmniejszeniu liczby stron, zdawałem sobie sprawę, że może to być zrozumiane przez czytelników jako próba podwójnego „dorobienia się” na nich, raz na podwyżce ceny, a drugi raz na oszczędności kosztów druku. Dobrze więc się stało, że pokazał Pan forumowiczom, iż oszczędności na zmniejszeniu liczby stron są praktycznie żadne, bo może w ten sposób uświadomił im Pan, że jednak moim celem nie było dodatkowe „dorobienie się” na tej operacji, chociaż z pozoru mogło to tak wyglądać.
Decyzję o zmniejszeniu liczby stron podjąłem tylko dlatego, aby poprawić terminowość wydań kolejnych numerów. Może się to wydać dziwne, ale dla mnie opracowanie 28 stron raz na kwartał, to obecnie duże obciążenie. Nie mam tylu osób do tworzenia czasopisma co Pan, ani też Pańskiego kapitału. Aby utrzymać firmę i czasopismo, muszę zajmować się wieloma nieastronomicznymi pracami i brakuje mi czasu na terminowe wydanie nawet tak skromnego (28-str.) czasopisma. Zmniejszenie jego objętości o te kilka stron, to przede wszystkim spora oszczędność czasu, która stwarza szanse, aby czasopismo mogło wychodzić terminowo. Uznałem, że lepiej będzie wydawać czasopismo skromniejsze, ale terminowo, niż starać się na siłę wypełnić dotychczasowe 28 stron byle czym i generować coraz to większe opóźnienia. Jak to ocenią czytelnicy, czas pokaże, ale robię to właśnie dla nich, aby informacje o zjawiskach na niebie otrzymywali na czas.
Jak na razie czytelnicy chętnie przedłużają prenumeraty i Pańskie przepowiednie o rychłym upadku czasopisma nie znajdują odbicia w rzeczywistości, ale oczywiście wiem, że to dopiero początek trudnej drogi przede mną i ciężko przewidzieć, jak to się zakończy (liczę się z najgorszym). Wszystko wskazuje, iż czytelnicy, którzy pozostali obecnie przy „Vademecum...”, bardzo je sobie cenią pomimo jego skromnej objętości i szaty graficznej, bo znajdują w nim to, co dla nich cenne i to dla nich, póki starczy mi sił i środków, będę tworzył to pismo. Na szczęście nie każdy potrzebuje tak obszernego materiału, jaki serwuje Pańska „Astronomia”, za którą musiałby w skali roku płacić 5 razy tyle co za „Vademecum...”.
To prawda, że nie płacę autorom za artykuły, ale nie z chęci zysku, lecz dlatego, że w przeciwieństwie do Pana nie mam na to funduszy. Nawet bez płacenia honorariów, z trudem wystarcza mi pieniędzy na życie i wydawanie czasopisma. To, co bardzo ceniłem do tej pory, to bezinteresowność, z jaką autorzy artykułów udostępniali je za darmo na łamach czasopisma swoim młodszym kolegom. Dzięki temu, mnie stać było na wydawanie „Vademecum...”, a początkujący czytelnicy otrzymywali wartościową wiedzę od swoich starszych kolegów, a ci z kolei mieli świadomość ważnego wkładu w popularyzację astronomii. Ale to były inne czasy. Teraz się wszystko skomercjalizowało i na bezinteresowną pomoc trudno liczyć.

Mirosław Brzozowski, część II dalej...
 
Posty: 10
Rejestracja: 12 Lut 2015, 14:11
Miejscowość: Ozorków

PostMirosław Brzozowski | 13 Lut 2015, 03:13

...ciąg dalszy z poprzedniego postu

Ten fragment kieruję do Pana „midimariusz”, do którego starszych wypowiedzi chciałbym nawiązać. Wspomniał Pan wcześniej, że w czasopiśmie przeważa reklama i oferty ze sklepu internetowego i powinno być rozdawane za darmo. Otóż dla jasności dodam, że reklamy i oferty stanowią tylko ok. 20% objętości czasopisma, więc dużo jeszcze brakuje do przeważającej ilości. Skoro reklamy stanowią ok. 20%, to uważa Pan, że pozostałe 80% treści o zjawiskach, gwiazdozbiorach i poradach już nie zasługuje na to, aby czytelnik za nie zapłacił? Czy redakcja ma poświęcać ogrom czasu i opłacać druk, aby czytelnik otrzymał to za darmo? W takim razie z czego redakcja miałaby się utrzymać, z nikłej sprzedaży paru książek, które są reklamowane w tych ofertach? Zapewne zna Pan „Sky & Telescope”, więc proszę zobaczyć, jak wiele tam jest reklam, ale czy komukolwiek przyszło na myśl (może Panu?), aby z tego powodu rozdawać je za darmo. Dlaczegóż więc „Vademecum...”, w naszych polskich, trudnych realiach miałoby być rozdawane za darmo? Czy jest aż tak drogie (obecnie 6,90 zł na kwartał - to śmieszna cena), czy może ma Pan jakieś uprzedzenie do tej gazetki, od której zaczynał Pan kiedyś swoją edukację, prenumerując ją przez wiele lat, bo kojarzę Pana z grona prenumeratorów?
Stwierdził Pan też, że „...czytać tam za bardzo to nie ma co...”. Otóż uważam, że dla obiektywnej oceny powinien Pan napisać, że to Pan nie widzi w tym czasopiśmie nic ciekawego, bo wbrew Pana opinii, jest wielu czytelników, którzy mają w nim co czytać. Inaczej nie wydawałbym go przez 24 lata, bo nie tworzyłem go dla siebie, lecz dla czytelników, którzy przez te lata je kupowali, a gdy chciałem je już zakończyć, to także wnioskowali o jego utrzymanie. Wszystko zależy od tego, jakie kto ma oczekiwania.

Tu odniosę się jeszcze do słów Pana „astropalik”, który pisze: „...Widać jak na dłoni, że Wydawcy VMA kompletnie nie zależy na utrzymaniu się na rynku. Sukces „Astronomii” Pana Piotra Brycha pokazuje, że jednak można robić to bardzo dobrze...”. Otóż, muszę stwierdzić, że jest Pan w wielkim błędzie. Gdyby mi nie zależało utrzymać się na rynku, to już dawno by mnie tu nie było, ale jednak jestem od 24 lat i może jeszcze trochę pobędę. Na szczęście w porę anulowałem ubiegłoroczną decyzję o likwidacji czasopisma. Nie jest sztuką wydawać piękne, obszerne, kolorowe i ciekawe czasopismo, gdy się ma duże zasoby finansowe i sztab ludzi do pomocy (jak Pan P. Brych), czy też korzysta z państwowych dotacji (jak „Urania”), ale sztuką jest i to wielką, zacząć je wydawać i przetrwać prawie ćwierć wieku, dysponując znikomymi środkami na granicy opłacalności i bez żadnego wsparcia z zewnątrz. Mnie pierwszemu się to udało, kosztem ogromu wyrzeczeń, bardzo skromnego życia i przy nastawieniu, aby dawać z siebie wszystko ku zadowoleniu czytelników. Czy tylko bogaci przedsiębiorcy i ci korzystający z dotacji mają prawo tworzyć czasopisma astronomiczne, bo tylko piękne i obszerne magazyny są warte istnienia na rynku? A jeśli coś jest małe i skromne, to nadaje się do kosza? To są pytania retoryczne i nie oczekuję odpowiedzi, ale raczej skłaniam do refleksji. Na szczęście Pana stwierdzenie, że „... to czasopismo swoim wyglądem po prostu wrzeszczy z półki na potencjalnego nabywcę NIE BIERZ MNIE!...” jest tylko Pańskim odczuciem i nie musi Pan go brać do ręki, jeśli tak Pana odstrasza, bo nie dla Pana jest ono przeznaczone, lecz dla tych, którzy doceniają jego wartość. Cieszę się, że większość czytelników, do których to czasopismo jest adresowane, kupuje je ku swojemu zadowoleniu i w myśl zasady, że ”małe też może być piękne”, bo cenią oni sobie nie atrakcyjne opakowanie, ale treść, która spełnia ich oczekiwania. A jeśli czyjegoś oczekiwania nie spełnia, to nie musi go kupować, bo ma do wyboru inne tytuły.

Wiem, że łatwo jest krytykować i udzielać rad, gdy się ma duże dochody, żadnych życiowych problemów i na co dzień poczucie bezpieczeństwa finansowego. Gdyby jednak któryś z Panów chciał spróbować swych sił przy wydawaniu nowego czasopisma astronomicznego, takiego o jakim piszecie w swoich oczekiwaniach, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjął się tego zadania i przekonał się, jak bardzo jest to łatwe. Wspólną i problematyczną cechą wszystkich osób, które krytykują „Vademecum...” na tym forum jest to, że oceniają oni pismo, które kompletnie nie jest do nich adresowane. Próbują narzucić mi pewien schemat tworzenia czasopisma, podając za wzór piękną „Astronomię” P. Brycha, ale zapominają, że ta odmienność „Vademecum...” jest właśnie jego zaletą, bo wypełnia ono tę lukę na rynku, o której zdaje się zapomnieli wydawcy pozostałych czasopism. Próbujecie Państwo wmówić wszystkim czytelnikom, że „Vademecum...” nie jest nic warte, bo przecież „Astronomia” P. Brycha stoi na szczycie i wyznacza pewien standard, ale to - drodzy Państwo - jest standard dla Was, czyli zaawansowanych miłośników astronomii. Zapomnieliście natomiast, że są w tym kraju też początkujący adepci astronomii, którzy dzięki mojemu „Vademecum...” mogą także rozwijać swoją pasję za niecałe 32 zł rocznie i nie muszą wydawać aż 156 zł na zakup wychwalanej przez Was „Astronomii”, z której i tak połowy materiału by nie wykorzystali. A jeśli ktoś czuje niedosyt informacji w „Vademecum...”, to zawsze ma wybór – może kupić któreś czasopismo z „wyższej półki”. Gdyby wszystkie czasopisma były tworzone na ten sam wzór, o który postulujecie, to jaki byłby sens wydawania ich wszystkich? Sens jest wtedy, gdy mamy różnorodność, która wzajemnie się uzupełnia, bo nie ma i nie będzie czasopisma uniwersalnego. Pozostawiam to Państwu do przemyślenia (!).

Może po tej wypowiedzi rozpęta się dodatkowa dyskusja, ale ja zapewne nie będę mógł w niej uczestniczyć, za co przepraszam. Mam bardzo wiele pracy, bo czytelnicy czekają na kolejny numer „Vademecum...” i muszę podjąć trud, aby go dla nich wydać.

Pozdrawiam wszystkich, Mirosław Brzozowski
 
Posty: 10
Rejestracja: 12 Lut 2015, 14:11
Miejscowość: Ozorków

Postmidimariusz | 13 Lut 2015, 11:17

Oczywiście nie mam żadnych uprzedzeń do VMA. Napisałem moje odczucia co do tego sentymentalnego dla mnie kwartalnika.

W sumie to pisze Pan bardzo sensownie. W końcu to nie my jesteśmy jego adresatami, a w porównaniu do "Atronomii" moje wymagania są rzeczywiście dużo większe. Dlatego tylko przegląda je w Empiku.

Ciesze się, że ma Pan prenumeratorów na to czasopismo i życzę jeszcze wielu wydawniczych lat z VMA.
Synta 12", komplet ES-ów 30; 14; TS HR 7mm; filtry Lumicon 2" OIII, Polaryzacyjny.
DSC, Lornetki 10X50 20X80 TS 25X100

Awatar użytkownika
 
Posty: 811
Rejestracja: 20 Lut 2006, 22:27
Miejscowość: Czerwona Woda k. Zgorzelca

PostJanusz_P. | 13 Lut 2015, 15:19

Panie Mirosławie, fajnie że zabrał Pan głos i przedstawił swój punkt widzenia.
Tak samo życzę dalszych sukcesów ale proszę pamiętać o pozyskiwaniu młodych adeptów bo VMA jest dedykowane dla młodych stażem adeptów muzy Uranii którzy się rozwijają i z czasem ewoluują na wyższe poziomy wtajemniczenia opuszczając po kilku latach rodzinne gniazdo VMA z powodów które już wcześniej wymienili koledzy, mało informacji, mała objętość, mały rozmiar, kiepski papier czyli przeskakują do przegródki wydawniczej Astronomii wydawanej na o wiele wyższym poziomie edytorskim i graficznym co jest naturalnym krokiem w ich rozwoju a Pan jak widzę chce zostać dla tych początkujących niszowym wydawcą ale proszę pamiętać ze Świat nie stoi w miejscu i nawet Ci początkujący teraz w XXI wieku wymagają zmian na lepsze w Swoim otoczeniu bo inaczej od razu sięgną po tytuł w nowocześniejszej szacie graficznej :arrow: :roll:

PS. Proszę Zobaczyć, przykładowo jakim zmianom rynkowym przez ostatnie 25 lat podlegała Urania, od zeszytu w rozmiarze VMA poprzez pośredni format i większą objętość doszła teraz do pełno-kolorowego A4.
Po drodze też miała poważne zawirowania które zmusiły ją aby przetrwać na rynku wydawniczym do połączenia się z Postępami Astronomii oraz z prestiżowego miesięcznika spadła na dwumiesięcznik też często wydawany nieterminowo ze znacznymi osuwami terminów wydania i kolportażu :roll: :oops:
Astropozdrówko Janusz P.

Fujinon 10x50, SCT 6 podręczny, SCT-14" HyperStar, EQ-6, Coronado 60, EOS-6D-mod i takie tam szkiełka do niego od 8 do 4000 mm plus lasery RGB do 2 W :-)
Awatar użytkownika
Założyciel i Patron Forum
 
Posty: 18278
Rejestracja: 12 Kwi 2005, 19:17
Miejscowość: 15 km na południe od Krakowa

PostMirosław Brzozowski | 13 Lut 2015, 20:09

Witam Panie Januszu!

Miałem się chwilowo nie udzielać na forum, bo czasu mam obecnie bardzo mało, ale w drodze wyjątku pozwoliłem sobie napisać jeszcze ten post. Słusznie Pan zauważył, że zamierzam (przynajmniej na razie) pozostać niszowym wydawcą dla tych początkujących adeptów astronomii, bo ci bardziej wymagający mają już swoją „Astronomię”, „Uranię” czy „Sky & Telescope”,. Nie widzę więc potrzeby upychać tam jeszcze swojego pisemka, tym bardziej, że znam swoje możliwości finansowe i wiem, że nie dorównam pod tym względem moim konkurentom, a nie chcę niepotrzebnie tracić sił i środków na tę nierówną walkę. Wolę, aby moje czasopismo pozostało pierwszym pismem na dolnej półce niż ostatnim – na górnej.
To, że czytelnicy ewoluują i wchodzą na wyższy poziom, to normalne i wiem, że z czasem opuszczą rodzinne gniazdo „Vademecum...” i nie zdołam ich zatrzymać. Jednak moje czasopismo nie może ewoluować w równym stopniu razem z nimi, bo jeśli tak by się stało, to po wielu latach byłoby ono pismem dla tych zaawansowanych (gdzie są już inne pisma) i znów stworzyłaby się luka na tym najniższym szczeblu edukacji. Tak dla porównania: gdy uczeń kończy szkołę podstawową, to ta szkoła nie zwiększa swojego poziomu nauczania, aby kształcić go dalej, lecz kieruje go do gimnazjum, a potem np. do liceum, aby tam pozyskiwał kolejne, wyższe stopnie edukacji. Ja kieruję się podobną zasadą, bo moje możliwości nie pozwalają mi stworzyć uniwersalnej uczelni od „szkoły podstawowej” do „uniwersytetu” w jednym.

PS. Proszę Zobaczyć, przykładowo jakim zmianom rynkowym przez ostatnie 25 lat podlegała Urania, od zeszytu w rozmiarze VMA poprzez pośredni format i większą objętość doszła teraz do pełno-kolorowego A4.
Po drodze też miała poważne zawirowania które zmusiły ją aby przetrwać na rynku wydawniczym do połączenia się z Postępami Astronomii oraz z prestiżowego miesięcznika spadła na dwumiesięcznik też często wydawany nieterminowo ze znacznymi osuwami terminów wydania i kolportażu

No właśnie, jak tak się bliżej przyjrzeć, to tak mi się wydaje (ale to wyłącznie moje zdanie), że zmiana z małej (A5), czarno-białej i na gorszym papierze „Uranii” z lat 80- czy 90-tych, na obecny magazyn A4 w pełnym kolorze, nie polepszyła zbytnio popytu na to czasopismo i nie umniejszyła problemów wydawcy. Gdyby nie dotacje z różnych instytucji, to zapewne atrakcyjna obecnie „Urania” miałaby takie same albo i większe problemy jak moje „Vademecum...”, bo pomimo finansowania z zewnątrz, też nie wychodzi ona terminowo. Proszę tylko nie traktować tych zdań jako mojej osobistej krytyki „Uranii”, bo mam szacunek do tego pisma i nie krytykę miałem tu na myśli. Doskonale rozumiem te problemy, bo sam się z nimi borykam, a uwagę chciałem zwrócić na to, że czasem zmiana opakowania produktu na ładniejsze (czytaj: poprawa samej szaty graficznej pisma) nie musi iść w parze ze wzrostem popytu na ten produkt. Co prawda dzisiaj świat oszalał na punkcie pięknych opakowań i wszędzie kuszą nas one piękną kolorystyką, ale w środku często jest mniej więcej to samo, co było kiedyś (nie odnoszę tego do „Uranii”), tylko cena jest wyższa, bo kolorowy druk i dobry papier drożej kosztują. Wszystko zależy od tego, co się chce przekazać czytelnikowi, czy piękne obrazki do oglądania i uciechy oczu, czy też praktyczną wiedzę, którą wykorzysta on np. w obserwacjach. A warto tu dodać, że praktyczna wiedza nie musi być kolorowa, mogą to być czarne literki lub rysunki na białym tle. Ważne, aby były wartościowe i zrozumiałe dla czytelnika. Faktem jest jednak, że dziś wielu ludzi zwraca uwagę na piękny wygląd, a nie zawsze docenia wartość treści, która kryje się wewnątrz, ale na szczęście nie wszyscy jeszcze tak do tego podchodzą.

Pozdrawiam, Mirosław Brzozowski
 
Posty: 10
Rejestracja: 12 Lut 2015, 14:11
Miejscowość: Ozorków

Postdaniel | 13 Lut 2015, 21:06

Mirosław Brzozowski napisał(a): Witam Panie Januszu!

Miałem się chwilowo nie udzielać na forum, bo czasu mam obecnie bardzo mało, ale w drodze wyjątku pozwoliłem sobie napisać jeszcze ten post. Słusznie Pan zauważył, że zamierzam (przynajmniej na razie) pozostać niszowym wydawcą dla tych początkujących adeptów astronomii, bo ci bardziej wymagający mają już swoją „Astronomię”, „Uranię” czy „Sky & Telescope”,. Nie widzę więc potrzeby upychać tam jeszcze swojego pisemka, tym bardziej, że znam swoje możliwości finansowe i wiem, że nie dorównam pod tym względem moim konkurentom, a nie chcę niepotrzebnie tracić sił i środków na tę nierówną walkę. Wolę, aby moje czasopismo pozostało pierwszym pismem na dolnej półce niż ostatnim – na górnej.
To, że czytelnicy ewoluują i wchodzą na wyższy poziom, to normalne i wiem, że z czasem opuszczą rodzinne gniazdo „Vademecum...” i nie zdołam ich zatrzymać. Jednak moje czasopismo nie może ewoluować w równym stopniu razem z nimi, bo jeśli tak by się stało, to po wielu latach byłoby ono pismem dla tych zaawansowanych (gdzie są już inne pisma) i znów stworzyłaby się luka na tym najniższym szczeblu edukacji. Tak dla porównania: gdy uczeń kończy szkołę podstawową, to ta szkoła nie zwiększa swojego poziomu nauczania, aby kształcić go dalej, lecz kieruje go do gimnazjum, a potem np. do liceum, aby tam pozyskiwał kolejne, wyższe stopnie edukacji. Ja kieruję się podobną zasadą, bo moje możliwości nie pozwalają mi stworzyć uniwersalnej uczelni od „szkoły podstawowej” do „uniwersytetu” w jednym.

PS. Proszę Zobaczyć, przykładowo jakim zmianom rynkowym przez ostatnie 25 lat podlegała Urania, od zeszytu w rozmiarze VMA poprzez pośredni format i większą objętość doszła teraz do pełno-kolorowego A4.
Po drodze też miała poważne zawirowania które zmusiły ją aby przetrwać na rynku wydawniczym do połączenia się z Postępami Astronomii oraz z prestiżowego miesięcznika spadła na dwumiesięcznik też często wydawany nieterminowo ze znacznymi osuwami terminów wydania i kolportażu

No właśnie, jak tak się bliżej przyjrzeć, to tak mi się wydaje (ale to wyłącznie moje zdanie), że zmiana z małej (A5), czarno-białej i na gorszym papierze „Uranii” z lat 80- czy 90-tych, na obecny magazyn A4 w pełnym kolorze, nie polepszyła zbytnio popytu na to czasopismo i nie umniejszyła problemów wydawcy. Gdyby nie dotacje z różnych instytucji, to zapewne atrakcyjna obecnie „Urania” miałaby takie same albo i większe problemy jak moje „Vademecum...”, bo pomimo finansowania z zewnątrz, też nie wychodzi ona terminowo. Proszę tylko nie traktować tych zdań jako mojej osobistej krytyki „Uranii”, bo mam szacunek do tego pisma i nie krytykę miałem tu na myśli. Doskonale rozumiem te problemy, bo sam się z nimi borykam, a uwagę chciałem zwrócić na to, że czasem zmiana opakowania produktu na ładniejsze (czytaj: poprawa samej szaty graficznej pisma) nie musi iść w parze ze wzrostem popytu na ten produkt. Co prawda dzisiaj świat oszalał na punkcie pięknych opakowań i wszędzie kuszą nas one piękną kolorystyką, ale w środku często jest mniej więcej to samo, co było kiedyś (nie odnoszę tego do „Uranii”), tylko cena jest wyższa, bo kolorowy druk i dobry papier drożej kosztują. Wszystko zależy od tego, co się chce przekazać czytelnikowi, czy piękne obrazki do oglądania i uciechy oczu, czy też praktyczną wiedzę, którą wykorzysta on np. w obserwacjach. A warto tu dodać, że praktyczna wiedza nie musi być kolorowa, mogą to być czarne literki lub rysunki na białym tle. Ważne, aby były wartościowe i zrozumiałe dla czytelnika. Faktem jest jednak, że dziś wielu ludzi zwraca uwagę na piękny wygląd, a nie zawsze docenia wartość treści, która kryje się wewnątrz, ale na szczęście nie wszyscy jeszcze tak do tego podchodzą.

Pozdrawiam, Mirosław Brzozowski


Odnośnie Urani to ja osobiście powiem, że bardzo ciężko się ją czytało i zdecydowanie bardziej wciąga mnie vademecum. To są w zasadzie dwa różne pisma i jedno doo drugiego nie ma co porównywać. Vademecum zawsze lądowało w mojej teczce gdzie z zapałem sprawdzałem zjawiska w nadchodzącym tygodniu czy miesiącu. Tyle, że z vademecum tgylko a może w porównaniu z uranią aż to mi się przydało. Urani nie krytykuję- broń Boże, tylko widocznie nie jestem jej godziwym odbiorcą. Astronomia owszem jest rozbudowana i bardzo cieszy. Ale każde z pism należy oceniać osobno a nie porównywać. Takie bynajmniej jest moje zdanie z którym nie każdy musi się zgadzać.
LZOS 105/650
LZOS 130/1200

Zeiss Asiola 63/420

Tel 517 738 856

https://m.facebook.com/DanielStasiakPlanetariumPL/
Awatar użytkownika
 
Posty: 2687
Rejestracja: 02 Lip 2009, 15:08
Miejscowość: okolice Kalisza i Ostrowa Wlkp.

 

Postastropalik | 13 Lut 2015, 22:37

Janusz_P. napisał(a):Panie Mirosławie, fajnie że zabrał Pan głos i przedstawił swój punkt widzenia.
Tak samo życzę dalszych sukcesów ale proszę pamiętać o pozyskiwaniu młodych adeptów bo VMA jest dedykowane dla młodych stażem adeptów muzy Uranii którzy się rozwijają i z czasem ewoluują na wyższe poziomy wtajemniczenia opuszczając po kilku latach rodzinne gniazdo VMA z powodów które już wcześniej wymienili koledzy, mało informacji, mała objętość, mały rozmiar, kiepski papier czyli przeskakują do przegródki wydawniczej Astronomii wydawanej na o wiele wyższym poziomie edytorskim i graficznym co jest naturalnym krokiem w ich rozwoju a Pan jak widzę chce zostać dla tych początkujących niszowym wydawcą ale proszę pamiętać ze Świat nie stoi w miejscu i nawet Ci początkujący teraz w XXI wieku wymagają zmian na lepsze w Swoim otoczeniu bo inaczej od razu sięgną po tytuł w nowocześniejszej szacie graficznej :arrow: :roll:

PS. Proszę Zobaczyć, przykładowo jakim zmianom rynkowym przez ostatnie 25 lat podlegała Urania, od zeszytu w rozmiarze VMA poprzez pośredni format i większą objętość doszła teraz do pełno-kolorowego A4.
Po drodze też miała poważne zawirowania które zmusiły ją aby przetrwać na rynku wydawniczym do połączenia się z Postępami Astronomii oraz z prestiżowego miesięcznika spadła na dwumiesięcznik też często wydawany nieterminowo ze znacznymi osuwami terminów wydania i kolportażu :roll: :oops:


Amen
 
Posty: 169
Rejestracja: 06 Paź 2013, 17:14

 

PostMirosław Brzozowski | 14 Lut 2015, 00:37

daniel napisał(a):Odnośnie Urani to ja osobiście powiem, że bardzo ciężko się ją czytało i zdecydowanie bardziej wciąga mnie vademecum. To są w zasadzie dwa różne pisma i jedno doo drugiego nie ma co porównywać. Vademecum zawsze lądowało w mojej teczce gdzie z zapałem sprawdzałem zjawiska w nadchodzącym tygodniu czy miesiącu. Tyle, że z vademecum tgylko a może w porównaniu z uranią aż to mi się przydało. Urani nie krytykuję- broń Boże, tylko widocznie nie jestem jej godziwym odbiorcą. Astronomia owszem jest rozbudowana i bardzo cieszy. Ale każde z pism należy oceniać osobno a nie porównywać. Takie bynajmniej jest moje zdanie z którym nie każdy musi się zgadzać.

W tym fragmencie, a szczególnie w zdaniu zaznaczonym na żółto, dotknął Pan istoty sprawy. W pełni się z tym zgadzam.

Pozdrawiam, Mirosław Brzozowski
 
Posty: 10
Rejestracja: 12 Lut 2015, 14:11
Miejscowość: Ozorków

Postdaniel | 14 Lut 2015, 00:54

No tak, bo poniekąd, ja mając w ręku uranię czułem się jak "przysłowiowa blondynka" spawająca części metalowe. Albo czułem się tępy i głupiutki albo miałem wrażenie, że to po prostu nie dla mnie. W astronomii i vademecum tego nie odczułem. Także każde czasopismo ma swoje grono odbiorców.
Żywy przykład. Dałem uranię na swoim wykładzie i usłyszałem. Ludu jaka astronomia jest trudna. A z kolei najczęściej o vademecum słyszało się - Patrzcie, będą komety i zaćmienie księżyca. Bylo to w 2013 r.

Także jak mówiłem, każdy ma swoje grono odbiorców. Ja lubię lekkie rzeczy nawet niekiedy błahostki, praktyczne, inni z pewnością będą woleli kosmiczne liczby oznaczone Chińskimi znaczkami w sensie jednostkami, ale skoro ich to interesuje to czemu nie.
Ja osobiście trzymam kciuki za vademecum. Czekam aż będze w empiku do nabycia.
LZOS 105/650
LZOS 130/1200

Zeiss Asiola 63/420

Tel 517 738 856

https://m.facebook.com/DanielStasiakPlanetariumPL/
Awatar użytkownika
 
Posty: 2687
Rejestracja: 02 Lip 2009, 15:08
Miejscowość: okolice Kalisza i Ostrowa Wlkp.

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 10 gości

AstroChat

Wejdź na chat