Pręciki w naszym hobby

Postekolog | 14 Paź 2018, 16:21

Za widzenie barwne odpowiadają na siatkówce oka czopki ale wymagają sporo kwantów, a za widzenie czarno białe pręciki.
Dlatego słabsze obiekty na niebie postrzegamy jako szarawe mgiełki.
Gdy na pręcik pada mniej niż dziesięć kwantów na sekundę to nie puszcza on sygnału dalej, że widzi jasny punkt (naprzeciwko centrum źrenicy oka w świecie zewnętrznym).

Dlatego obiekty fotometrycznie o zbliżonej jasności powierzchniowej mogą być radykalnie różnie trudne dla obserwatorów w wizualu.
Jeden nieuchwytny. Czasem jest tak z galaktyką Messier 33 często z galaktyką Messier 101.

Czasem pomaga patrzenie nie wprost - tak zwanym "zerkaniem" - bo najgęściej/najlepiej pręciki umieszczone są bynajmniej nie w centrum pola widzenia lecz gdzieś tam obok.

Pozdrawiam
p.s.
Na chmurwy dobry i mikroskop. Można coś sfocić i poobrabiać lub delektować się wizualnie mini-mgławicami itp.
Załączniki
Pręciki w naszym hobby: preciki.jpg
Awatar użytkownika
 
Posty: 6168
Rejestracja: 25 Gru 2017, 01:12
Miejscowość: Wrocław

 

Postekolog | 14 Paź 2018, 19:37

Starzy wyjadacze nieba, gdy mglisty obiekt ma jasność powierzchniową generującą zaledwie o kilka kwantów na pręcik na sekundę więcej niż tło, stosują eksperymentalnie większe powiększenia bo wtedy wszystko się przyciemnia ale tło spada poniżej 10 kwantów na sekundę na pręcik (czyli subiektywnie czernieje absolutnie jakby do zera) i różnica jasności robi się zauważalna.
Obiekt spada z 20 na 13 a tło spada z 15 na subiektywne zero!

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
 
Posty: 6168
Rejestracja: 25 Gru 2017, 01:12
Miejscowość: Wrocław

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 18 gości

AstroChat

Wejdź na chat