Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 21 Sty 2020, 15:45

Międzygwiezdna podróż fosforu - budulca życia
2020-01-21.
Fosfor obecny w naszym kodzie DNA i błonach komórkowych jest istotnym elementem budującym istoty żywe. Ale nie do końca wiadomo, w jaki sposób pojawił się on na dawnej Ziemi w czasach, gdy rozwijało się na niej życie. Po raz pierwszy astronomowie - w tym badacze z Uniwersytetu Berneńskiego - są jednak w stanie wykazać, że cząsteczki fosforu powstające w regionach gwiazdotwórczych prawdopodobnie przybyły na Ziemię wraz z kometami.

Nowe gwiazdy i układy planetarne powstają w podobnych do chmur obszarach gazu i pyłu leżących między gwiazdami. I to właśnie te międzygwiezdne obłoki są idealnym miejscem do rozpoczęcia poszukiwania elementów życia.
- Życie pojawiło się na Ziemi około 4 miliardów lat temu, ale nadal nie znamy procesów, które to umożliwiły - mówi główny autor publikacji, Víctor Rivilla z Narodowego Instytutu Astrofizyki INAF we Florencji. Nowe, niedawno opublikowane dane pokazują, że tlenek fosforu jest kluczowym elementem układanki dotyczącej pochodzenia życia.
Wysoko na płaskowyżu Chajnantor w chilijskich Andach znajduje się Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO). Wraz ze swoimi międzynarodowymi partnerami zarządza ono siecią radioteleskopów ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array). ALMA na dziś dzień składa się z 66 precyzyjnych anten współpracujących ze sobą w tak zwanym interferometrze. Umożliwia to szczegółowe badania i obrazowanie obszaru formowania się gwiazd o nazwie AFGL 5142.
To właśnie obserwacje siecią ALMA po raz pierwszy pokazały, że cząsteczki zawierające fosfor takie jak na przykład tlenek fosforu powstają wraz z narodzinami masywnych gwiazd. Przepływy gazu z młodych i masywnych gwiazd otwierają wnęki w obłokach międzygwiazdowych. Cząsteczki z fosforem tworzą się wzdłuż ścian takich jam na drodze fotochemicznej. Naukowcy wykazali również, że tlenek fosforu jest najpowszechniej występującą cząsteczką zawierającą fosfor w tych obszarach.
W rejonach gwiazdotwórczych tlenek fosforu może zamarzać, a wówczas bywa uwięziony w lodzie otaczającym międzygwiezdne ziarna pyłu podczas powstawania tam nowych “układów słonecznych”. Zanim jeszcze gwiazdy podobne do Słońca w pełni się w nich rozwiną, lodowate ziarna pyłu łączą się, tworząc otoczaki, planetozymale i ostatecznie komety.
Aby lepiej zbadać ślady związków zawierających fosfor, naukowcy połączyli dane z anten ALMA z obserwacjami uzyskanymi z udziałem spektrometru masowego ROSINA znajdującego się na pokładzie sondy ESA Rosetta, która zbierała już wcześniej dane na temat komety 67P/Churyumov – Gerasimenko.
- Znaleźliśmy już wcześniej ślady fosforu w danych z instrumentu ROSINA, ale nie wiedzieliśmy, która cząsteczka je tam zostawiła. Po konsultacji z innym astronomem okazało się, że tlenek fosforu byłby bardzo prawdopodobnym kandydatem. Po czym okazało się, że właśnie tak było - wyjaśnia Kathrin Altwegg z zespołu ROSINA.
Na zdjęciu: Gaz i pył unoszą się z powierzchni komety, która zbliża się do punktu swojej orbity leżącego najbliżej Słońca. Źródło: ESA/Rosetta/NAVCAM.

- Fosfor jest niezbędny do zbudowania tych form życia, jakie znamy - dodaje Altwegg. - A ponieważ wiemy teraz, że to najprawdopodobniej komety dostarczały duże ilości związków organicznych na Ziemię, tlenek fosforu znajdujący się w komecie 67P może wzmocnić podejrzewany związek pomiędzy kometami a życiem na Ziemi.

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Oryginalna publikacja naukowa: V. M. Rivilla et al., ALMA and ROSINA detections of phosphorus-bearing molecules: the interstellar thread between star-forming regions and comets, Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, 2020

Źródło: Bern University
Na zdjęciu powyżej: Droga Mleczna nad antenami w Obserwatorium ALMA/ Źródło: Y. Beletsky (LCO)/ESO.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mi ... ulca-zycia
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Międzygwiezdna podróż fosforu - budulca życia.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Międzygwiezdna podróż fosforu - budulca życia2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Międzygwiezdna podróż fosforu - budulca życia3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 21 Sty 2020, 15:47

Sposób astronomów z UW na szukanie czarnych dziur
2020-01-21. Ludwika Tomala
Na razie w naszej Galaktyce odnaleziono tylko kilkadziesiąt czarnych dziur, choć zapewne są tu ich setki milionów. Polscy astronomowie w ramach misji kosmicznej Gaia ujawnili sekrety skrywane przez parę niewidocznych gwiazd i dowiedli, że mają dobry sposób na szukanie czarnych dziur w Drodze Mlecznej.
"Za pomocą naszych badań i obserwacji udało nam się zobaczyć coś, czego normalnie nie byłoby widać - układ gwiazd, który emituje nie za wiele światła" - mówi w rozmowie z PAP dr hab. Łukasz Wyrzykowski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. To układ podwójny Gaia16aye w konstelacji Łabędzia złożony z dwóch czerwonych karłów.
Obserwacji dokonano dzięki metodzie tak zwanego mikrosoczewkowania grawitacyjnego. Polega ona na tym, że masywne obiekty zaginają czasoprzestrzeń. A przez to światło odległych gwiazd ulega niespodziewanemu i tymczasowemu wzmocnieniu, kiedy przechodzi przed nimi masywny obiekt.
Doktorant Krzysztof Rybicki z Obserwatorium Astronomicznego UW tłumaczy, że jedyne, co obserwujemy w zjawisku wywołanym przez układ podwójny Gaia16aye, to zmiana w obserwowanej jasności obiektu, który leży bardzo daleko za tym obiektem.
Mimo że samego układu podwójnego nie było widać, to naukowcy byli w stanie zmierzyć go, wyznaczyć masy obiektów, które go tworzą i parametry układu orbitalnego. Publikacja na ten temat ukazała się we wtorek w czasopiśmie "Astronomy and Astrophysics".
W badaniach wykorzystano misję kosmiczną Gaia wystrzeloną w 2013 roku przez Europejską Agencję Kosmiczną. "System alertów w Gai, który koordynujemy, pozwala nam wykryć anomalie na niebie. Jedną z takich anomalii właśnie wykryliśmy w 2016 roku. Ta anomalia została następnie obserwowana bardzo precyzyjnie przez sieć obserwatoriów rozłożoną po całej Ziemi" - streścił dr Wyrzykowski.
"Te wszystkie dane do nas spłynęły, myśmy je wszystkie dzielnie przeanalizowali i udało nam się uzyskać bardzo precyzyjny obraz tego układu, którego normalnie nie byłoby widać" - opowiada astronom o badaniach układu Gaia16aye.
Dwuletnia kampania obserwacyjna zapoczątkowana przez dr. Wyrzykowskiego, prowadzona przez około 50 teleskopów, pozwoliła na zebranie około 25 tysięcy zdjęć. W badaniach aktywny udział brały również instrumenty z Polski, na których często obserwacje prowadzili studenci oraz uczniowie-stypendyści Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci. Zjawisku przyglądano się również w przydomowych lub przyszkolnych obserwatoriach amatorskich z całego świata.
"Po to to wszystko rozkręciliśmy, żeby znaleźć czarne dziury" - ocenił dr Wyrzykowski. I wyjaśnił, że dzięki temu odkryciu badacze udowodnili, że mają już gotowe narzędzie, które będzie można w przyszłości użyć do szukania czarnych dziur.
Krzysztof Rybicki zwraca uwagę, że czarne dziury "znamy dzięki temu, że wchodzą w interakcje ze swoim otoczeniem: czy to z materią, która je otacza, z dyskiem akrecyjnym, czy z towarzyszem, z którego materia jest akreowana (wsysana) na czarną dziurę". Tylko więc dzięki światłu (i promieniowaniu) wokół czarnych dziur można je zarejestrować.
"Natomiast to czego, nigdy nie zaobserwowaliśmy, to pojedyncza czarna dziura" - mówi Krzysztof Rybicki. Dodaje, że w Drodze Mlecznej zaobserwowano dopiero 50 czarnych dziur, a o ile wiadomo, powinniśmy mieć ich w naszej Galaktyce setki milionów.
"Nasza metoda pozwala zobaczyć niewidzialne" - podsumowuje dr Wyrzykowski. Tłumaczy, że aby poznać, czym jest soczewka, nie musi ona emitować ani jednego fotonu światła.
A zdaniem Krzysztofa Rybickiego mikrosoczewkowanie jest dotąd najskuteczniejszą metodą, by takie kompletnie niewidoczne obiekty wykrywać.
"Myślę, że w tym roku będziemy już mieć pierwsze czarne dziury. Jestem optymistą" - kończy dr Wyrzykowski.
Praktyczne zastosowania metody soczewkowania grawitacyjnego do znajdywania niewidocznych obiektów, takich jak czarne dziury czy planety, opracował w latach 80. XX wieku polski astronom, Bohdan Paczyński, pracujący na Uniwersytecie w Princeton w USA. Metodę Paczyńskiego wykorzystuje już prawie 30 lat polski projekt OGLE. Dzięki temu odkryto kilkadziesiąt planet oraz kilka kandydatek na czarne dziury.
PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
lt/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... dziur.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Sposób astronomów z UW na szukanie czarnych dziur.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 21 Sty 2020, 15:49

Astronauci SpaceX będą przewożeni na słynną platformę startową takimi pojazdami
2020-01-21.
Firma należąca do Elona Muska pełną parą przygotowuje się do inauguracji nowych lotów załogowych na Międzynarodową Stację Kosmiczną z terytorium Stanów Zjednoczonych. Może to nastąpić już w marcu.
W zeszłą niedzielę (19.01), SpaceX wykonało pomyślny test systemu ratunkowego kapsuły Crew Dragon (zobacz tutaj). Oznacza to, że jak nigdy wcześniej jesteśmy już o krok od rozpoczęcia nowej ery w amerykańskim przemyśle kosmicznym. To świetna wiadomość, gdyż Stany Zjednoczone w końcu będą mogły uniezależnić się w tej kwestii od Rosji.
Firma Elona Muska zamontowała już ramię załogowe na słynnej platformie startowej LC-39A, przez które astronauci będą mogli przechodzić z wieży bezpośrednio do kapsuły Crew Dragon, a teraz dostaliśmy potwierdzenie, że astronauci będą transportowani z bazy do platformy w pełni elektrycznymi pojazdami od Tesli.
Co ciekawe, pomysł wykorzystania w firmie SpaceX technologii stworzonych przez Teslę nie jest nowy. Obie firmy należące do amerykańskiego miliardera ściśle za sobą współpracują. W Teslach wykorzystywane są najnowsze zdobycze techniki opracowane przez inżynierów ze SpaceX.
Chodzi tutaj przede wszystkim o bardzo wytrzymałe, lekkie i odporne na kolizje nadwozie, dzięki któremu samochody Tesli zdobywają największą ilość gwiazdek w testach zderzeniowych i mogą poszczycić się mianem najbezpieczniejszych na świecie. Również nowe wcielenie Roadstera, w ekskluzywnej wersji SpaceX, będzie wyposażone w pakiet małych dopalaczy opracowanych przez ludzi ze SpaceX. Dzięki nim pojazd ma katapultować się do setki w mniej niż 1,9 sekundy.
Jako pierwsi do kosmicznego domu polecą astronauci: Bob Behnken i Doug Hurley. Zostaną oni przetransportowani na stanowisko startowe LC-39A na pokładzie białego Modelu X, który będzie pięknie komponował się z kolorem ich skafandrów.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/Electrek / Fot. SpaceX
https://www.geekweek.pl/news/2020-01-21 ... pojazdami/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronauci SpaceX będą przewożeni na słynną platformę startową takimi pojazdami.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronauci SpaceX będą przewożeni na słynną platformę startową takimi pojazdami2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronauci SpaceX będą przewożeni na słynną platformę startową takimi pojazdami3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 21 Sty 2020, 15:50

Spacer kosmiczny EVA-63
2020-01-21. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego stycznia z pokładu ISS w przestrzeń kosmiczną wyszły dwie astronautki. Spacer o oznaczeniu EVA-63 był trzecim w historii wykonanym przez kobiety.
[drocap]C[/dropcap]elem spaceru EVA-63 była wymiana części akumulatorów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Dotychczasowe akumulatory bazowały na technologii niklowo-metalowo-wodorkowej (NiMH), zaś nowej generacji są litowo-jonowe. Dotychczasowe akumulatorki były już niewystarczające, dlatego też nastąpiła potrzeba ich wymiany. Spacer EVA-63 był kolejnym z serii dedykowanych wymianie tych akumulatorów na ISS. Wymianie podlegały akumulatory po stronie P6 kratownicy Stacji.
Spacer EVA-63 rozpoczął się 20 stycznia 2020 o godzinie 12:35 CET. Spacer trwał 6 godzin i 58 minut. W przestrzeń kosmiczną wyszły astronautki Jessica Meir oraz Christina Koch. Był to trzeci w historii astronautyki spacer kosmiczny wykonany wyłącznie przez kobiety. Pierwszy taki spacer – EVA-58 w październiku 2019 oraz drugi (EVA-62 w styczniu 2020) wykonały również Christina Koch i Jessica Meir.
Kolejny spacer kosmiczny powinien nastąpić 25 stycznia 2020. Wówczas w przestrzeń kosmiczną wyjdą astronauci Andrew Morgan (NASA) oraz Luca Parmitano (ESA). Zadaniem tego spaceru będzie dalsza naprawa instrumentu AMS-02.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2020/01/spacer-kosmiczny-eva-63/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Spacer kosmiczny EVA-63.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 21 Sty 2020, 15:52

Łazik marsjański zespołu AGH Space Systems najlepszy w międzynarodowych zawodach w Indiach
2020-01-21. Radek Kosarzycki
Zespół AGH Space Systems zajął 1. miejsce w międzynarodowych zawodach łazików marsjańskich Indian Rover Challenge. Kosmiczna konstrukcja studentów z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie pokonała 20 zespołów z całego świata, w tym trzy z Polski. Autonomiczne pojazdy planetarne zmierzyły się z konkurencjami terenowymi przypominającymi zadania, jakie mogą wykonywać roboty na Marsie lub na Księżycu.
Łazik studentów z AGH oceniany był w czterech następujących konkurencjach: poszukiwanie i dostarczanie wybranych przedmiotów, obsługa manipulatora, nawigacja autonomiczna oraz analiza próbek gleby. Do wykonania ostatniego zadania Kalman wykorzystał specjalnie przygotowany w tym celu moduł, pozwalający na szybkie przeprowadzenie testu jeszcze na miejscu pozyskania materiału. Łazik pokazał również niezwykłe możliwości swojego manipulatora. Poradził sobie między innymi z otwieraniem zamków, podłączaniem zasilania czy przenoszeniem skrzyni z narzędziami. W zadaniu autonomicznym Kalman udowodnił swoją samodzielność, poruszając się bez pomocy po nieznanym terenie. Nowe systemy wizyjne pomogły mu także w odszukaniu narzędzi pozostawionych przez astronautę wśród piaskowych wydm i dostarczenie ich
w wyznaczone miejsca.
Zawody Indian Rover Challenge są częścią Rover Challenge Series, czyli najbardziej prestiżowych zawodów robotycznych na świecie organizowanych przez Mars Society. To jedyny konkurs tego typu w regionie Azji i Pacyfiku. Tegoroczna edycja odbyła się w Vellore Institute of Technology (VIT) w Chennai, w stanie Tamil Nadu w Indiach.
Krakowscy studenci udoskonalali zwycięską konstrukcję przez 3,5 roku. Tegoroczny triumf poprzedziły inne sukcesy. W zeszłym roku Kalman zajął drugie miejsce w konkursie IRC 2019. We wrześniu 2019 roku łazik z AGH uplasował się na 2. miejscu w międzynarodowych zawodach European Rover Challenge, czyli największym wydarzeniu z dziedziny kosmiczno-robotycznej w Europie.
Zespół AGH Space Systems działa od 2014 roku i specjalizuje się w rozwijaniu technologii przemysłu kosmicznego, a w szczególności w budowie rakiet, satelitów, sond kosmicznych czy łazików marsjańskich.
Zwycięska drużyna wraca do Polski w przeszłym tygodniu.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/21/l ... w-indiach/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Łazik marsjański zespołu AGH Space Systems najlepszy w międzynarodowych zawodach w Indiach.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 21 Sty 2020, 15:53

Kosmiczny konkurs 2020 Polskiej Agencji Kosmicznej
2020-01-21Redakcja
Polska Agencja Kosmiczna zaprasza do wzięcia udziału w konkursie.
W związku z dużym zainteresowaniem zeszłorocznym konkursem POLSA, w którym do wygrania były nasze kalendarze, chcielibyśmy zaprosić do udziału w tegorocznej edycji. Nagrodą jest kalendarz trójdzielny POLSA na 2020 roku z grafiką o tematyce kosmicznej.
Chętnych do udziału w konkursie prosimy o zapoznanie się z regulaminem i wysłanie na adres: kosmiczny.konkurs@polsa.gov.pl odpowiedzi na pytanie:
Jaki akronim nosi projekt dedykowany robotyce kosmicznej, w którym uczestniczy POLSA?
1. ENTRUSTED
2. EU-SST
3. PERASPERA
4. Sat4Envi
Na poprawne odpowiedzi czekamy do piątku, 24 stycznia 2020 roku, do godziny 16.00.
Decyduje kolejność zgłoszeń z poprawnymi odpowiedziami. W tytule wiadomości należy wpisać „Kosmiczny konkurs”
Osoby, które wygrały nagrodę, zostaną o tym powiadomione mailem zwrotnym w wtorek 28 stycznia 2020 roku, od godziny 8 do godziny 16.
Nagrody zostaną wysłane zwycięzcom drogą pocztową.
Życzymy powodzenia!!!
Regulamin Kosmicznego konkursu 2020
/PAK/
https://kosmonauta.net/2020/01/kosmiczn ... osmicznej/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kosmiczny konkurs 2020 Polskiej Agencji Kosmicznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 21 Sty 2020, 15:54

Vatira - pierwszy taki obiekt w Układzie Słonecznym

2020-01-21.

Nowo odkryta asteroida jest drugim najbliższym naturalnym obiektem od Słońca.

Asteroida oznaczona jako 2020 AV krąży wokół Słońca na orbicie Wenus. Jest pierwszą znaną asteroidą na tej orbicie i ma najmniejsze aphelium (maksymalną odległość od Słońca) ze wszystkich znanych naturalnych obiektów w Układzie Słonecznym poza Merkurym.

2020 AV okrążą naszą gwiazdę w ciągu zaledwie 151 dni i ma najkrótszy okres orbitalny ze wszystkich znanych planetoid oraz asteroid. Obiekt ten określa się mianem interwenusjańskiego, bo nie wychodzi poza orbitę Wenus.

Spośród około 792 000 znanych planetoid, które krążą wokół Słońca, tylko 21 jest na orbicie bliższej Słońca od Ziemi. Asteroidy te określa się mianem grupy Atiry. Spośród nich, 2020 AV jest jedynym znanym obiektem interwenusjańskim.

Astronomowie dowiedzieli się o istnieniu 2020 AV2 niedawno, gdy teleskop Samuela Oschina Schmidta zauważył tajemniczy obiekt 4 stycznia bieżącego roku. Ponieważ 2020 AV2 jest obiektem jedynym w swoim rodzaju, naukowcy nazwali go Vatira (kombinacja Wenus i Atiry).

Vatira jest tak mała, że trudno określić jej rozmiar. Spekuluje się, że podobnych obiektów jest więcej, tyle że nie jesteśmy w stanie ich jeszcze namierzyć.
Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,4262576
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Vatira - pierwszy taki obiekt w Układzie Słonecznym.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Vatira - pierwszy taki obiekt w Układzie Słonecznym2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Sty 2020, 08:26

Odkryto krater, który powstał po upadku jednej z największych asteroid
Autor: John Moll (2020-01-21)
Około 800 tysięcy lat temu, w Ziemię uderzyła asteroida o średnicy około 1,9 km. Impakt był tak potężny, że szczątki tego ciała niebieskiego zostały rozrzucone na kilka kontynentów, pokrywając łącznie około 10% naszej planety. Tzw. tektyty zostały znalezione w Azji, na Australii i Antarktydzie. Poszukiwania krateru uderzeniowego trwały od ponad 100 lat i dopiero teraz prawdopodobnie udało się namierzyć jego położenie.
Największą obecność tektytów stwierdzono na Półwyspie Indochińskim. Zatem to logiczne, że poszukiwania odbywały się właśnie na tym obszarze. Jednak asteroida takich rozmiarów zostawiłaby po sobie ogromny krater, który byłby łatwo zauważalny. Tymczasem trwające od ponad wieku badania nie przyniosły żadnych rezultatów.
Jednak kratery uderzeniowe mogą czasem zostać zakopane pod przemieszczającymi się płytami tektonicznymi. Zespół naukowców pod przewodnictwem Kerry'ego Sieha z Obserwatorium Ziemi w Singapurze sprawdził trzy lokalizacje na terenie Kambodży, środkowego Laosu i w południowych Chinach, gdzie znajdują się starożytne kratery, jednak każdy z nich był o kilkadziesiąt milionów lat starszy niż oczekiwano.
Dalsze badania na płaskowyżu Bolaven w południowym Laosie pozwoliły odkryć przepływy lawy, które zdają się pasować do przedziału wiekowego, gdyż miały od 51 tysięcy do 780 tysięcy lat. Erupcje na tym płaskowyżu utworzyły podłoże dla lawy o głębokości 300 metrów. Zatem pole wulkaniczne jest wystarczająco duże, aby ukryć krater uderzeniowy.
Naukowcy porównali zatem skład chemiczny skał na tym polu wulkanicznym z tektytem i odkryli zgodność. Co więcej, badania pola magnetycznego wokół płaskowyżu Bolaven wykazały, że pod powierzchnią znajduje się eliptyczny obszar o grubości 300 metrów, długości 11 kilometrów i szerokości 13 kilometrów o nietypowej grawitacji. Ponieważ kratery wypełnione są materiałem o mniejszej gęstości niż otaczająca skała, mają one nieco słabsze przyciąganie grawitacyjne.
Kolejny dowód znaleziono 19 kilometrów od szczytu pola wulkanicznego. W odkrywce piaskowca zawarte były ziarna kwarcu, które zdaniem geologów mogły być materiałem wyrzuconym podczas upadku asteroidy. Zdaniem naukowców, wszystko wskazuje na to, że krater uderzeniowy, powstały po upadku jednej z największych asteroid, znajduje się właśnie w południowym Laosie.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/odkr ... h-asteroid
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Odkryto krater, który powstał po upadku jednej z największych asteroid.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Odkryto krater, który powstał po upadku jednej z największych asteroid2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Sty 2020, 08:27

Ziemia przestała być śnieżną kulą po upadku meteorytu ponad 2,2 miliarda lat temu

2020-01-21. Grzegorz Jasiński
Australijscy naukowcy zidentyfikowali najstarszy znany do tej pory krater meteorytu na Ziemi i twierdzą, że uderzenie kosmicznej skały, które doprowadziło do jego powstania, mogło zakończyć okres wczesnego zlodowacenia, kiedy nasza planeta przypominała śnieżną kulę. Krater Yarrabubba o średnicy około 70 kilometrów, znajdujący się w zachodniej Australii, powstał według najnowszych badań 2229 milionów lat temu, kiedy Ziemia była mniej więcej w połowie obecnego wieku. Do tej pory miano najstarszego krateru dzierżył 300-kilometrowy, Vredefort Dome w Republice Południowej Afryki, który jest o około 200 milionów lat młodszy.


Jak piszą autorzy pracy, krater Yarrabubba powstał mniej więcej w tym okresie, kiedy pokrywa lodowa na Ziemi zaczęła się topić. Ten związek może nie być przypadkowy. Wiek krateru Yarrabubba pokrywa się z zapisem geologicznym odpowiadającym końcowi ówczesnego zlodowacenia - mówi współautor pracy, prof. Nicholas Timms z Curtin University w Zachodniej Australii. Po uderzeniu w skałach nie ma śladów zlodowaceń przez kolejnych 400 milionów lat. To sugeruje, że właśnie uderzenie meteorytu mogło doprowadzić do zmiany klimatu.

Tak stare kratery nie są łatwe do znalezienia na dość aktywnej powierzchni Ziemi. Te, które nie zostały zniszczone przez ścierające się płyty tektoniczne, zwietrzały przez miliony lat pod wpływem wiatru i wody. Sam Yarrabubba nie wygląda już nawet na krater"- przyznaje w rozmowie z portalem space.com pierwszy autor pracy, Timmons Erickson z NASA Johnson Space Center w Houston. Odnalazła go jednak i zidentyfikowała w 2003 roku, z pomocą badań anomalii magnetycznych i skał zmienionych pod wpływem uderzenia, ekipa Francisa Macdonalda z University of California w Santa Barbara.

Wiadomo było, że krater jest bardzo stary, nie wiadomo było tylko, jak bardzo. To udało się oszacować dopiero teraz. Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Nature Communications", zespołowi Ericksona pomogła w tym analiza przetworzonych w wyniku uderzenia skał. W szczególności zbadano ziarenka minerałów, monazytu i cyrkonu, które po zderzeniu uległy procesowi rekrystalizacji. Badano w nich zawartość uranu, toru i ołowiu. Wiadomo, że w trakcie ponownej krystalizacji minerały te chętnie wchłaniały uran i tor, które potem ulegały rozpadowi promieniotwórczemu do ołowiu. Badając proporcje tych pierwiastków można było określić, kiedy do rekrystalizacji doszło, około 2229 milionów lat temu +/- 5 milionów lat.

Wiedząc, że w mniej tym samym czasie Ziemia przestała być śnieżną kulą, a fotosyntetyzujące cyjanobakterie zaczęły pompować do atmosfery duże ilości tlenu, naukowcy postanowili sprawdzić, czy te zdarzenia nie są ze sobą związane. Symulacje komputerowe pokazały, że uderzenie kosmicznej skały o średnicy 7 kilometrów mogło doprowadzić do wyrzucenia w atmosferę od 90 do nawet 5000 miliardów ton pary wodnej, która jest bardzo silnym gazem cieplarnianym. Autorzy przyznają, że zbyt mało wiemy o strukturze ówczesnej atmosfery Ziemi, by wiarygodnie ocenić rozmiary następujących po zderzeniu zmian klimatycznych, ostrożnie jednak oceniają, że mogły być w skali globalnej bardzo znaczące. Hipoteza, że to uderzenie stopiło Ziemię, jako śnieżną kulę, wydaje się prawdopodobna. Może się okazać, że uderzenia meteorów przynosiły życiu na Ziemi nie tylko pecha, ale i szczęście. Zależnie od okoliczności...
Wcześniejsze badania pokazały na Ziemi dowody jeszcze starszych uderzeń komet, czy planetoid, pochodzące sprzed nawet 3,4 miliarda lat. Podobnie jak w tym przypadku to przetworzone i odrzucone w wyniku uderzenia skały. Dokładna lokalizacja związanych z nimi kraterów nie była jednak do tej pory możliwa.
Źródło: RMF.

https://www.rmf24.pl/nauka/news-ziemia- ... Id,4281612
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ziemia przestała być śnieżną kulą po upadku meteorytu ponad 2,2 miliarda lat temu.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Sty 2020, 08:29

Powstała elektrownia, która zmienia pył księżycowy w tlen. Ułatwi kolonizację
2020-01-22.
Jeśli ludzie mają w przyszłości pozostać na księżycu na dłużej, niezbędne im będą powietrze do oddychania i paliwo rakietowe - na szczęście ESA ma plan, w jaki sposób upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.
Co więcej, wszystko przy zastosowaniu materiałów, które znajdują się na księżycu i wystarczy po nie wyciągnąć rękę. Agencja zaprezentowała właśnie prototypową elektrownię, która pozyskuje tlen, zarówno do oddychania, jak i wykorzystania jako paliwo, z pyłu księżycowego. Ten według relacji astronautów pokrywa powierzchnię księżyca, przypomina śnieg i pachnie jak zużyty proch strzelniczy, a patrząc z naukowego punktu widzenia składa się głównie z dwutlenku krzemu, najprawdopodobniej pochodzącego z meteorów uderzających w powierzchnię naszego satelity.
Jak twierdzą badacze: - Posiadanie własnej placówki pozwala na produkcję tlenu i mierzenie jej spektroskopem. A możliwość pozyskiwania tlenu ze źródeł obecnych na Księżycu będzie ogromnie przydatna dla pierwszych osadników, zarówno do oddychania, jak i lokalnej produkcji paliwa rakietowego. Teraz mamy zaś działającą jednostkę, nad którą możemy pracować, dostosowując ją do trudnych wymagań księżycowych, by pewnego dnia naprawdę mogła polecieć i pracować na Księżycu.
Technika stosowana przez ESA uwalnia duże ilości tlenu w regolicie, tj. warstwie luźnej, zwietrzałej skały pokrywającej planety skaliste, wykorzystując elektrolizę soli zachowującej stałą formę przy standardowej temperaturze i ciśnieniu, ale zmieniającej się w płyn na skutek podniesienia temperatury. Przy okazji tego procesu następuje też migracja tlenu, z podobnej techniki korzystamy już przy produkcji metalu i jego stopów, ale agencja zadbała o to, by tym razem zmierzyć towarzyszące całości uwalnianie tlenu.
Sugeruje to również, że ten sam proces mógłby być stosowany przez księżycowych osadników do produkowania różnych elementów niezbędnych do budowy stacji czy naprawy pojazdów. Oczywiście jeszcze wiele pracy do momentu, w którym taka elektrownia będzie mogła polecieć na Księżyc, szczególnie że badacze muszą znaleźć jeszcze sposób na magazynowanie uwolnionego tlenu. Co więcej, należy też ustalić, jakie stopy będą najbardziej użytecznym produktem ubocznym, więc jak szacują naukowcy, projekt gotowy do księżycowych testów będą mogli przedstawić ok. połowy tego roku, co i tak jest zaskakująco bliskim terminem.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA/Fot. ESA
https://www.geekweek.pl/news/2020-01-22 ... wy-w-tlen/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Powstała elektrownia, która zmienia pył księżycowy w tlen. Ułatwi kolonizację.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Powstała elektrownia, która zmienia pył księżycowy w tlen. Ułatwi kolonizację2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:32

Przełomowe odkrycie soli amonowych w komecie 67P/Churyumov-Gerasimenko
2020-01-21
Zespół naukowy kierowany przez Kathrin Altwegg z Uniwersytetu Berneńskiego znalazł odpowiedź na pytanie, dlaczego tak niewiele cząsteczek azotu można było wcześniej wykryć w dyfuzyjnych otoczkach kometarnych. Cząstki te, wchodzące w skład organizmów żywych, występują głównie w postaci soli amonowych, których obecność nie była wcześniej możliwa do zmierzenia. A to może być kolejnym dowodem na to, że umożliwić rozwój życia na Ziemi mogły właśnie komety.
Ponad 30 lat temu europejska misja kosmiczna Giotto dokonała udanego przelotu obok komety Halleya. Berneński spektrometr IMS znalazł się wówczas na pokładzie sondy. Kluczowym odkryciem dokonanym na bazie pomiarów tego instrumentu było to, że w komie komety Halleya nie było zbyt wiele azotu. Koma to mglista otoczka powstająca podczas zbliżania się danej komety do ogrzewającego ją Słońca. I chociaż azot (N) został tam znaleziony w formie amoniaku (NH3) i kwasu cyjanowodorowego (HCN), częstość występowania tego związku chemicznego okazała się daleka od oczekiwanej. Ale dlaczego?
Po ponad 30 latach naukowcy rozwiązali tę zagadkę w zasadzie dzięki szczęśliwemu przypadkowi. Był nim wynik analizy danych z berneńskiego spektrometru masowego ROSINA, który badał kometę 67P/Churyumov-Gerasimenko z pokładu sondy kosmicznej ESA o nazwie Rosetta.
Niecały miesiąc przed końcem misji Rosetta sonda kosmiczna znajdowała się w odległości zaledwie 1,9 km od powierzchni komety. Leciała wówczas przez obłok unoszącego się z niej pyłu. Spowodowało to bezpośredni wpływ pyłu na źródło jonów spektrometru masowego ROSINA-DFMS (ang. Rosetta Orbiter Sensor for Ion and Neutral Analysis-Double Focusing Mass Spectrometer), będącego pod nadzorem naukowców z Uniwersytetu w Bern. Kathrin Altwegg, główny badacz misji ROSINA i współautorka nowych badań opublikowanych w czasopiśmie Nature Astronomy, dodaje, że pył ten niemal zniszczył instrument i utrudnił kontrolę pozycji Rosetty.
Ale miało to i dobre strony. Dzięki przelotowi sondy przez chmurę pyłu możliwe było wykrycie takich substancji, które normalnie pozostają uwięzione w zimnym środowisku komety, przez co nie da się ich tam łatwo zmierzyć. Ilość cząstek, z których część nigdy wcześniej nie była wykrywana na żadnej komecie, była zadziwiająca. W szczególności częstość występowania amoniaku, chemicznego związku azotu i wodoru o wzorze NH3, okazało się wielokrotnie większe niż zakładano.
- Wpadliśmy na pomysł, że występowanie amoniaku w danych ROSINA może być związane z występowaniem w komecie soli amonowych - wyjaśnia Altwegg. - Jako sól amoniak ma znacznie wyższą temperaturę parowania niż lód i dlatego jest obecny głównie w postaci ciała stałego w zimnym środowisku komety. Do tej pory nie było możliwe zmierzenie ilości takich substancji stałych ani przez teledetekcję z pomocą teleskopów, ani bezpośrednio na miejscu.
Ale na tym nie koniec. Do udowodnienia obecności tych soli w lodzie kometarnym niezbędne były jeszcze dalsze, intensywne prace laboratoryjne. Ostatecznie zespół misji ROSINA wykrył chemiczne ślady pięciu różnych soli amonowych: chlorku amonu, cyjanku amonu, cyjanianu amonu, mrówczanu amonu i octanu amonu. Aż do tego roku pozorny brak azotu w kometach był tajemnicą, a najnowsze badania pokazują teraz, iż jest wysoce prawdopodobne, że azot jest obecny w kometach właśnie w formie soli amonowych.
Odkryte sole amonowe zawierają również kilka cząsteczek ważnych z astrobiologicznego punktu widzenia, mogących przyczyniać się do powstawania substancji takich jak mocznik, aminokwasy, adeniny czy nukleotydy. - Jest to zdecydowanie kolejny dowód na to, że uderzenia komet mogą być powiązane z pojawieniem się życia na [dawnej] Ziemi - dodaje Altwegg.

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Oryginalna praca naukowa: “Evidence of Ammonium Salts in Comet 67P as Explanation for the Nitrogen Depletion in Cometary Comae,” K. Altwegg et al., 2020 Jan. 20, Nature Astronomy
• Kathrin Altwegg o publikacji
• Misja Rosetta (Niebo na dłoni)


Źródło: University of Bern
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Chlorek amonu jest jedną z pięciu różnych soli amonowych wykrytych przez zespół ROSINA. Źródło: University of Bern
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pr ... erasimenko
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Przełomowe odkrycie soli amonowych w komecie 67PChuryumov-Gerasimenko.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:36

Tak łączą się atomy. Zobacz wyjątkowe nagranie
2020-01-22. ŁZ. MNIE
Dwa atomy renu, każdy pół miliona razy mniejszy od średnicy ludzkiego włosa, łączą się, a potem rozpadają. Po raz pierwszy takie zjawisko udało się sfilmować niemiecko-brytyjskiemu zespołowi naukowców.
Serwis KopalniaWiedzy.pl informuje, że zespół profesorów Ute Kaisera z Uniwersytetu w Ulm i Andreia Khlobystova z University of Nottingham wykorzystał węglowe nanorurki jako miejsce, w którym prowadzi swoje eksperymenty.
Nanorurki pozwalają nam przechwycić atomy i molekuły oraz umieścić je dokładnie w tym miejscu, w którym chcemy. Tym razem uwięziliśmy w nich parę atomów renu połączonych w Re2. Jako że ren ma wysoką liczbę atomową, łatwiej jest go obrazować niż lżejsze elementy za pomocą metod transmisyjnej mikroskopii elektronowej – wyjaśnił Khlobystov.
Badacze wykorzystują strumień elektronów do precyzyjnego określenia pozycji atomów, jak i do rozpoczęcia reakcji chemicznej poprzez przekazanie energii strumienia do atomów. To z kolei pozwala na obrazowanie i rejestrowanie atomów przy użyciu zaawansowanych technik mikroskopowych.
Jasno widzimy, że atomy poruszają się w parze, widoczne jest wiązanie pomiędzy nimi. Co więcej, w miarę jak Re2 przemieszcza się w nanorurce, zmienia się długość wiązania, co wskazuje, że staje się ono silniejsze lub słabsze w zależności od otoczenia atomów – wskazał Kecheng Cao.
Na nagraniu widać, że wybrane cząstki renu powodują zmianę kształtu atomów na eliptyczną i rozciągniecie ich wiązania. Gdy długość wiązania jest większa od średnicy atomów, wiązanie ulega zerwaniu, a wibracje ustają, co oznacza, że cząstka się rozpada, ale po chwili atomy ponownie się łączą.
źródło: KopalniaWiedzy.pl
https://www.tvp.info/46310100/wielka-br ... atomy-renu


Watch chemical bonds forming and breaking in a molecule | Science News

https://www.youtube.com/watch?v=gr4jLuq ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tak łączą się atomy. Zobacz wyjątkowe nagranie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:37

Najstarszy znany krater meteorytowy na Ziemi znajduje się w Australii
2020-01-22. Radek Kosarzycki
Ziemia usiana jest około 190 dużymi kraterami meteorytowymi, a mimo to naukowcy znają wiek zaledwie kilku. Timmons Erickson z NASA przeanalizował niedawno wiek krateru meteorytowego Yarrabubba w Australii i odkrył, że powstał on 2,229 miliarda lat temu – dzięki czemu jest najstarszym z obecnie znanych kraterów.
Jest on 200 milionów lat młodszy od poprzedniego najstarszego znanego krateru – 200-kilomertowego krateru Vredefort w RPA.
Timmons Erickson
Erickson kierował pracami zespołu składającego się z Christophera Kirklanda, Nicholasa Timmsa i Aarona Cavosie z Curtin University w Australii oraz Thomasa Davisona z Imperial College London. Badacze ogłosili wyniki swoich badań w periodyku Nature Communications.
Badacze zainteresowani są datowaniem wieku kraterów meteorytowych, ponieważ zderzenia z kosmicznymi skałami odgrywały znaczącą rolę w rozwoju środowiska i w historii naszej planety. Można tutaj przywołać chociażby uderzenie w Półwysep Jukatan 66 milionów lat temu, które doprowadziło do wyginięcia dinozaurów.
Naukowcy zastanawiają się jaki związek mogą mieć uderzenia meteorów z powstaniem kontynentów. Chcielibyśmy także wiedzieć jak częstotliwość uderzeń spadała do czasu, kiedy życie mogło w końcu powstać i przetrwać. To niezwykle interesujące kwestie w naszej dziedzinie badań.
Timmons Erickson
Krater uderzeniowy Yarrabubba znajduje się w odległej części Australii Zachodniej. Pierwotny krater najprawdopodobniej miał 70 kilometrów średnicy, aczkolwiek jego obecne pozostałości mają zaledwie 20 km.
Miejsce to jest na tyle stare, że dzisiaj nie przypomina typowego krateru uderzeniowego, który miałby wyraźnie widoczną krawędź i głęboką depresję. Wszystkie charakterystyczne struktury krateru uległy erozji przez wiatr, wodę i inne siły przyrody. Pozostały po nim jedynie skaliste wychodnie i grzbiety.
W celu zbadania wieku krateru, Erickson poszukiwał skał noszących w sobie ślady fali uderzeniowej i ciepła wyzwolonego w zderzeniu z meteorytem. W trakcie swoich poszukiwań odkrył skały zawierające cyrkon i moncyt. Owe minerały to kryształy zawierające uran i ołów, których stosunek można zmierzyć w celu ustalenia wieku skały. Erickson wraz ze swoim zespołem wykorzystał mikroskop elektronowy na Curtin University do przyjrzenia się kryształom stopionym w trakcie uderzenia meteorytu. Następnie naukowcy zmierzyli ilość uranu i ołowiu w analizowanych kryształach i otrzymali wiek 2,229 miliarda lat.
Okres, w którym doszło do powstania krateru Yarrabubba zbiega się z powstaniem na Ziemi pierwszych czap lodowych i lodowców, wkrótce po pojawieniu się tlenu w atmosferze.
Źródło: NASA
https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/22/n ... australii/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Najstarszy znany krater meteorytowy na Ziemi znajduje się w Australii.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Najstarszy znany krater meteorytowy na Ziemi znajduje się w Australii2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:38

Jak powstają szybkie i gorące gazowe olbrzymy wokół czerwonych karłów
2020-01-22. Radek Kosarzycki
Najnowsze badania prowadzone przez astronomów z University of Central Lancashire (UCLan) wskazują, że gazowe olbrzymy krążące wokół małych gwiazd mogą powstawać znacznie szybciej niż podejrzewano.
Według artykułu opublikowanego dzisiaj w periodyku Astronomy and Astrophysics, wyniki uzyskane przez dr Anthony’ego Mercera oraz dr Dimitrisa Stamatellosa podważają naszą obecną wiedzę o procesie formowania planet.
Czerwone karły, najpowszechniej występujące gwiazdy w naszej galaktyce, to małe gwiazdy o masie zaledwie 10 do 50% masy Słońca. Pomimo niewielkiej masy, często w swoim otoczeniu mają gazowe olbrzymy o masie 10-krotnie większej od Jowisza, największej planety Układu Słonecznego.
Mechanizm powstawania tych olbrzymich planet pozostaje nierozwiązaną zagadką. Gazowe olbrzymy krążące wokół gwiazd takich jak nasze Słońce, powstawały w procesie stopniowego gromadzenia się i łączenia ziaren pyłu w coraz większe ciała niebieskie. Niemniej jednak czerwone karły są malutkie w porównaniu do Słońca, a więc może wydawać się, że wokół nich nie ma wystarczająco dużo materii, z której mogłyby powstawać tak duże planety.
Zespół badawczy wykorzystał UK Distributed Research using Advanced Computing (DiRAC) do stworzenia symulacji ewolucji dysków protoplanetarnych wokół czerwonych karłów. Dyski protoplanetarne to wirujące struktury gęstego gazu i pyłu obserwowane wokół wszystkich nowopowstałych gwiazd.
Badacze odkryli, że te młode dyski są wystarczająco duże, że mogą ulegać fragmentacji, tj. rozrywać się na mniejsze fragmenty, z których powstają gazowe olbrzymy. Teoria ta przewiduje, że gazowe olbrzymy mogą powstawać w trakcie zaledwie kilkuset tysięcy lat – niezwykle szybko w skali astrofizycznej.
Fakt, że planety mogą formować się w tak krótkim czasie wokół niewielkich gwiazd, jest niezwykle ekscytujący. Nasze prace wskazują,że proces formowania planet jest niezwykle różnorodny: inne planety mogą powstawać nawet wokół niezwykle małych gwiazd i to na różne sposoby, a tym samym możemy spodziewać się odkrywania nowych rodzajów planet.
dr Mercer
Badacze odkryli także, że owe planety są wyjątkowo gorące w procesie powstawania, a temperatury w ich jądrach osiągają poziom tysięcy stopni. Takie gorące planety są stosunkowo łatwe do zaobserwowania gdy są bardzo młode. Nie mają żadnego wewnętrznego źródła energii, przez co gasną z czasem – okno, w którym istnieje możliwość ich bezpośredniego zaobserwowania jest bardzo małe. Niemniej jednak, można je wciąż obserwować pośrednio poszukując oznak wpływu jaki wywierają na swoje gwiazdy macierzyste. A takich planet zaobserwowano już całkiem sporo.
To pierwszy raz, kiedy udało nam się nie tylko zobaczyć powstawanie planet w symulacji komputerowej, ale także bardzo szczegółowo określić ich parametry początkowe.
dr Stamatellos, astrofizyk w Jeremiah Horrocks Institute
Przyszłe obserwacje gazowych olbrzymów krążących wokół bardzo młodych czerwonych karłów pozwolą potwierdzić przewidywania tej nowej teorii.
Źródło: University of Central Lancashire
https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/22/j ... ch-karlow/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jak powstają szybkie i gorące gazowe olbrzymy wokół czerwonych karłów.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:39

Echo w falach grawitacyjnych może stanowić potwierdzenie podejrzeń Stephena Hawkinga
2020-01-22Radek Kosarzycki
Echo w sygnałach fal grawitacyjnych wskazuje, że horyzont zdarzeń czarnej dziury może być znacznie bardziej skomplikowany niż obecnie się uważa.
Badacze z University of Waterloo donoszą o pierwszym przypadku wykrycia potencjalnego echa w falach grawitacyjnych, spowodowanego mikroskopijnym “szumem” kwantowym, otaczającym nowo powstałe czarne dziury.
Fale grawitacyjne to zmarszczki czasoprzestrzeni emitowane przez zderzenia masywnych, kompaktowych obiektów kosmicznych, takich jak czarne dziury czy gwiazdy neutronowe.
Zgodnie z ogólną teorią względności Einseina, nic nie jest w stanie wydostać się spod wpływu grawitacji czarnej dziury jeżeli przekroczy punkt bez powrotu, tak zwany horyzont zdarzeń. Tak przynajmniej naukowcy uważali do czasu gdy Stephen Hawking wykorzystał mechanikę kwantową i przewidział, że cząstki kwantowe powoli wyciekają z czarnych dziur jako tak zwane promieniowanie Hawkinga.
Naukowcy nie byli w stanie eksperymentalnie określić czy jakakolwiek materia ucieka z czarnych dziur, a przynajmniej do ostatnich odkryć fal grawitacyjnych. Jeżeli kwantowy szum odpowiedzialny za promieniowanie Hawkinga faktycznie istnieje wokół czarnych dziur, fale grawitacyjne mogą się od niego odbijać, co może powodować powstawanie mniejszych sygnałów fal grawitacyjnych po głównym zderzeniu. W ten sposób przypominają one swego rodzaju echo.
Niayesh Afshordi, profesor fizyki i astronomii w Waterloo
Afshordi wraz z Jahedem Abedi z Instytutu Maxa Plancka w Niemczech, donosi o pierwszym prawdopodobnym odkryciu powtarzającego się echo, które może stanowić eksperymentalny dowód na to, że czarne dziury znacząco mogą się różnić od tego co przewiduje ogólna teoria względności Einsteina, a tym samym moga nie posiadać horyzontu zdarzeń.
Echo zaobserwowane przez zespół Afshordi i Abedi pasuje do symulowanych ech przewidywanych przez modele czarnych dziur uwzględniające efekty mechaniki kwantowej i promieniowania Hawkinga.
Nasze wyniki są wciąż prawdopodobne, ponieważ istnieje bardzo niewielka szansa na to, że to co widzimy jest w rzeczywistości losowym szumem w detektorze, ale prawdopodobieństwo tego jest tym mniejsze im więcej takich sygnałów dostrzeżemy. Teraz gdy naukowcy wiedzą już czego szukamy, może zacząć szukać kolejnych przykładów budujących argumenty za naszą teorią. Takie potwierdzenie byłoby pierwszym bezpośrednim dowodem kwantowej struktury czasoprzestrzeni.
prof. Afshordi
Artykuł naukowy pt. Echoes from the Abyss: A highly spinning black hole remnant for the binary neutron star merger GW170817 został opublikowany w periodyku Journal of Cosmology and Astroparticle Physics w listopadzie 2019 r.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/22/e ... -hawkinga/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Echo w falach grawitacyjnych może stanowić potwierdzenie podejrzeń Stephena Hawkinga.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:39

Astronomowie używają kosmicznej echolokacji do mapowania otoczenia czarnej dziury
2020-01-22.Autor. Vega
Materia wpadająca do czarnej dziury emituje w przestrzeń kosmiczną promieniowanie X. Teraz astronomowie wykorzystali echa tego promieniowania do mapowania dynamicznego zachowania i otoczenia samej czarnej dziury.
Większość czarnych dziur ma pozornie zbyt małe rozmiary na niebie, abyśmy mogli określić ich bezpośrednie otoczenie, ale nadal możemy badać te tajemnicze obiekty, obserwując, jak zachowuje się materia, gdy się zbliża i wpada do niej.

Gdy materia opada po spirali do czarnej dziury, jest ona podgrzewana i emituje promieniowanie X, które z kolei odbija się echem, gdy oddziałuje z pobliskim gazem. Te obszary kosmosu są bardzo zniekształcone i wypaczone ze względu na ekstremalną naturę i miażdżąco silną grawitację czarnej dziury.

Obecnie naukowcy wykorzystali obserwatorium rentgenowskie XMM-Newton do śledzenia ech świetlnych i mapowania otoczenia czarnej dziury w jądrze aktywnej galaktyki.

Galaktyka macierzysta czarnej dziury nosząca nazwę IRAS 13224–3809 jest jednym z najbardziej zmiennych źródeł promieniowania rentgenowskiego na niebie, podlegając bardzo dużym i szybkim wahaniom jasności rzędu 50 w ciągu zaledwie kilku godzin.

Echo głosu człowieka jest różne w różnej wielkości i kształcie pomieszczenia. W podobny sposób możemy obserwować, jak echa promieniowania rentgenowskiego rozprzestrzeniają się w pobliżu czarnej dziury, aby odwzorować geometrię regionu i stan skupienia materii, zanim zniknie ona w osobliwości. To taka kosmiczna echolokacja.

Ponieważ dynamika opadającego gazu jest silnie związana z właściwościami konsumpcyjnymi czarnej dziury, naukowcy również byli w stanie określić masę i rotację centralnej czarnej dziury galaktyki, obserwując właściwości materii opadającej po spirali do jej wnętrza.

Materia wpadająca do czarnej dziury tworzy dysk. Pod tym dyskiem leży obszar gorących elektronów – o temperaturze ok. 1 mld stopni – zwany koroną. Chociaż naukowcy oczekiwali, że zaobserwują echa pogłosu, którego używali do mapowania geometrii regionu, zauważyli również coś nieoczekiwanego: sama korona szybko zmieniła swój rozmiar w ciągu kilku dni.

Wraz ze zmianą wielkości korony zmienia się echo światła. Śledząc świetlne echa, naukowcy byli w stanie śledzić zmieniającą się koronę i uzyskać jeszcze lepsze wartości dotyczące masy i rotacji czarnej dziury, niż mogliby ustalić, gdyby korona nie zmieniła rozmiaru. Wiadomo, że masa czarnej dziury nie może się wahać, więc wszelkie zmiany echa muszą dotyczyć gazowego środowiska.

W badaniu wykorzystano najdłuższą obserwację akreującej czarnej dziury, jaką kiedykolwiek wykryto za pomocą XMM-Newton, zebraną w latach 2011 i 2016 i trwającą nieco ponad 23 dni. To, w połączeniu z silną i krótkotrwałą zmiennością samej czarnej dziury, pozwoliło naukowcom kompleksowo modelować echa w przedziałach czasowych równych jednej dobie.

Region eksplorowany w tym badaniu nie jest dostępny dla takich obserwatoriów jak Event Horizon Telescope, przy pomocy którego udało się uzyskać pierwsze w historii zdjęcie gazu w bezpośrednim sąsiedztwie czarnej dziury – tej znajdującej się w centrum pobliskiej galaktyki M87. Wynik, oparty na obserwacjach wykonanych radioteleskopami na całym świecie w 2017 r. i ogłoszony w ubiegłym roku stał się światową sensacją.

Scharakteryzowanie środowiska ściśle otaczającego czarne dziury jest podstawowym celem naukowym misji ESA Athena, która ma się rozpocząć na początku lat 30.

Pomiar masy, prędkości rotacji i akrecji dużej próbki czarnych dziur jest kluczem do zrozumienia grawitacji w całym kosmosie. Ponadto, ponieważ supermasywne czarne dziury są silnie powiązane z właściwościami swoich macierzystych galaktyk, badania te są również kluczowe dla pogłębienia naszej wiedzy o tym, jak galaktyki tworzą się i ewoluują w czasie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Cambridge

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... cznej.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie używają kosmicznej echolokacji do mapowania otoczenia czarnej dziury.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:40

Christina Koch i Jessica Meir wymieniają ostatnie baterie w sekcji P6 na ISS
2020-01-22.
20 stycznia na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przeprowadzono ostatni spacer kosmiczny poświęcony wymianie baterii w segmencie P6. Trwający od 2017 roku proces wymiany akumulatorów w systemie zasilania ISS zostanie zakończony jeszcze w tym roku.
W wyjściu oznaczonym jako EVA-63 wzięły udział te same astronautki, które przeprowadzały poprzedni spacer 15 stycznia br. Jessica Meir i Christina Koch wyszły na zewnątrz ISS na 6 godzin i 58 minut. W czasie spaceru zainstalowały ostatnią nową baterię litowo-jonową w tym segmencie stacji i usunęły dwa stare niklowo-wodorowe ogniwa.
Dla Jessiki Meir był to 3. spacer kosmiczny w karierze. Meir spędziła łącznie 21 godzin i 44 minuty w skafandrze spacerowym. Jej bardziej doświadczona koleżanka Christina Koch wykonywała 6. spacer, kumulując łącznie 42 godziny i 15 minut spędzonych na spacerach kosmicznych. Był to drugi spacer kosmiczny przeprowadzony w 2020 roku i 226. przeprowadzony na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w historii jej działania.
Na poniedziałkowym wyjściu nie kończy się maraton spacerów na ISS. Już 25 stycznia astronauci Luca Parmitano i Andrew Morgan wyjdą na zewnątrz, by dokończyć naprawę instrumentu Alpha Magnetic Spectrometer. Warty ponad 2 mld dolarów detektor promieniowania kosmicznego był naprawiany w listopadzie i grudniu 2019 roku podczas trzech spacerów kosmicznych. W piątkowym spacerze astronauci zakończą instalację nowego modułu chłodzenia i zweryfikują jego działanie.
Źródło: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
• blog NASA poświęcony działaniu ISS

Na zdjęciu: Jessica Meir wracająca do śluzy Quest po spacerze EVA-63. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ch ... -p6-na-iss
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Christina Koch i Jessica Meir wymieniają ostatnie baterie w sekcji P6 na ISS.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:41

O powstawaniu masywnych gwiazd w "Nature Astronomy"
2020-01-22.
Badania, które ukazały się w "Nature Astronomy", potwierdzają teorię powstawania masywnych gwiazd - przedstawiają bezpośrednie dowody akrecji na masywną protogwiazdę. Jednym z autorów publikacji jest mgr Mateusz Olech z Instytutu Astronomii UMK - informuje toruńska uczelnia.
Masywne gwiazdy są obiektami mającymi największy wpływ na skład chemiczny materii w galaktykach, przez co zrozumienie mechanizmów ich powstawania i ewolucji jest bardzo ważne. O badaniach poinformowali przedstawiciele UMK w przesłanym PAP komunikacie.
Obecne teorie gwiazdotwórcze przewidują, że intensywne promieniowanie masywnych "protogwiazd" powinno ograniczyć przyrost ich mas do około 8 mas Słońca. Jednak z obserwacji wiemy, że tylko w naszej galaktyce istnieją setki masywnych gwiazd charakteryzujących się o wiele większą masą. Ta rozbieżność pomiędzy teorią a obserwacjami była problematyczna dla astronomów od dziesięcioleci. Zaproponowanych zostało kilka nowych teorii, które miałyby rozwiązać ten problem, w tym jedna, która twierdzi, że masywne protogwiazdy przechodzą przez okresy intensywnej akrecji.
Teoria przewiduje relatywnie krótkie impulsy akrecji, w trakcie których duża ilość otaczającego gazu "spływa" na protogwiazdę, zwiększając jej masę. Te impulsy mogą być oddzielone od siebie o setki, jeśli nie tysiące lat. Dodatkowym problemem jest to, że większość masywnych protogwiazd jest otoczona gęstą chmurą pyłu i gazu, który uniemożliwia obserwacje optyczne.
Jednym z ważniejszych narzędzi do badania środowiska masywnych protogwiazd są masery. Są one odpowiednikami laserów, ale zamiast światła widzialnego emitują fale radiowe. Wysoka temperatura, gęstość i bogactwo różnorodnych związków chemicznych prowadzi do powstania tych naturalnych "laserów" bardzo blisko protogwiazd - np. w dyskach akrecyjnych. Najważniejszą cząsteczką używaną do badań tego środowiska jest metanol (CH3OH) świecący między innymi na częstotliwości 6,7 GHz.
W styczniu 2019 r. - jak poinformowano w komunikacie UMK - międzynarodowa grupa astronomów zajmująca się monitorowaniem źródeł maserowych "Maser Monitoring Organization (M2O)", której członkiem są astronomowie Instytutu Astronomii UMK, zaobserwowała zmianę w aktywności masera metanolu w obiekcie G358-MM1, która sugerowała możliwy początek impulsu akrecji.
Szybka komunikacja umożliwiła zorganizowanie monitoringu i wielokrotnych obserwacji w technice VLBI. Badania prowadzone przez Rossa Burnsa pracującego w National Astronomical Observatory of Japan porównały obrazy emisji wykonane na przestrzeni kilku tygodni ukazały "falę cieplną" energii termalnej rozszerzającą się radialnie od centralnego źródła.
Te obserwacje zostały później potwierdzone i zaklasyfikowane jako impuls akrecji przez podczerwony teleskop SOFIA. Wyniki tych badań zostały właśnie opublikowane w „Nature Astronomy” (https://www.nature.com/articles/s41550-019-0989-3). Jednym ze współautorów jest Mateusz Olech, doktorant z Instytutu Astronomii UMK.
"Obserwacje wykonane przez grupę M2O są pierwszymi, które ukazały tak dokładnie następstwa okresu wzmożonej akrecji w środowisku masywnej protogwiazdy. Jest to bezpośrednie potwierdzenie teorii powstawania masywnych gwiazd" - mówi cytowany w komunikacie UMK Ross Burns.
"Badania te pokazują jak niezastąpionym narzędziem do badań są masery metanolu. Dzięki nim możemy badać materię niedostępną dla żadnej innej gałęzi astronomii. Bezpośrednie, tak szczegółowe obserwacje `fali cieplnej` byłyby praktycznie niemożliwe nawet dla najlepszego teleskopu działającego w podczerwieni" - mówi Mateusz Olech, doktorant UMK i członek M2O biorący udział w tych badaniach.
Praca była wynikiem współpracy instytucji z wielu krajów na różnych kontynentach.
PAP - Nauka w Polsce
lt/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... onomy.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: O powstawaniu masywnych gwiazd w Nature Astronomy.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:42

Wybierz nazwę dla największego w historii marsjańskiego łazika od NASA
2020-01-22.
Musicie się spieszyć! Głosowanie potrwa jeszcze tylko 5 dni. Warto w nim wziąć udział, bo misja Mars 2020 będzie największą i najbardziej skomplikowaną w historii ludzkości. Dzięki niej możemy odkryć ślady życia na Marsie.
Oddać swój cenny głos na nazwy dla łazika możecie tutaj. Do wyboru macie: Courage, Ingenuity, Tenacity, Promise, Clarity, Perseverance, Vision, Fortitude, Endurance. Wszystkie zasugerowały dzieci oraz młodzież ze szkół podstawowych i średnich. Łazik Mars 2020 poleci na Czerwoną Planetę już w lipcu przyszłego roku. NASA pokłada w nim ogromne nadzieje. Robot jako pierwszy dokona najgłębszych odwiertów w gruncie. Astrobiolodzy spodziewają się wykryć coś niezwykłego, co może diametralnie odmienić nasze pojmowanie otaczającego nas świata i roli żywych organizmów w Wszechświecie.
Robot w lutym 2021 roku wyląduje w rejonie delty w kraterze Jezero, który znajduje się na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika planety. Naukowcy wybrali ten obszar ze względu na występujące tam najstarsze i najciekawsze formy geologiczne Czerwonej Planety. Urządzenie będzie od łazika Curiosity o wiele bardziej zaawansowane technologicznie. Posiadać będzie aż siedem nowych instrumentów, przeprojektowane koła i więcej autonomii.
Na razie łazik przechodzi ostatnie testy w siedzibie Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie. Urządzenie niedawno zostało postawione na kołach i odbyło swoją pierwszą małą podróż po hali produkcyjnej. Przedstawiciele NASA informują, że wszystkie prace prowadzone są zgodnie z planem i w pełni pomyślnie. Może więc spodziewać się, że nie wystąpią żadne opóźnienia, a łazik pojawi się na Czerwonej Planecie w zaplanowanym terminie.
Oprócz łazika, na obszarze delty w kraterze Jezero pojawi się też dron. Takie urządzenia mogą znacznie szybciej i skuteczniej, od satelitów i łazików, eksplorować ten jałowy glob. Łazik Curiosity jest na Marsie już od 7 lat, a w tym czasie udało mu się przejechać zaledwie ok. 25 kilometrów. Dron taki dystans będzie mógł pokonać w jeden dzień, tym samym dostarczając bardzo cennych informacji o przeszłości geologicznej, jak i atmosferycznej tego obiektu. Być może uda się w ten sposób szybciej wypatrzeć ślady życia.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
Mars 2020: The Next Mission to Mars


https://www.geekweek.pl/news/2020-01-22 ... a-od-nasa/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wybierz nazwę dla największego w historii marsjańskiego łazika od NASA.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:44

W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. „Lądolód sięgał równika”
2020-01-22.
Co setki milionów lat dochodziło do wyjątkowego zjawiska. Ziemia zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lód pokrywał cały glob na wysokość ponad kilometra. Naukowcy właśnie odkrywają, co rozpoczynało i kończyło globalne zlodowacenie.
Zmiany klimatyczne na naszej planecie nie są niczym nowym. Bywało, że planeta była całkowicie wolna od lodu, a innym razem zmieniała się w olbrzymią kulę śniegu, miliony lat przed tym, gdy zaczął po niej stąpać człowiek. Niektóre z tych zmian były tak wielkie, że do dziś spędzają sen z powiek naukowcom.
Około 2,3 miliarda lat temu miało miejsce jedno z takich niezwykłych zdarzeń, a mianowicie globalne zlodowacenie, które nazwane zostało „Ziemią-Śnieżką”. Lądolód pokrył nie tylko obszary położone w strefie umiarkowanej, lecz sięgnął równika!
To było pierwsze z takich zlodowaceń, występujących w odstępie setek milionów lat. Przez około pół miliarda lat cała nasza planeta była skuta lodem o grubości przeszło kilometra. Teoria ta powstała w latach 90. ubiegłego wieku.
Kolejne badania geologiczne potwierdziły, że to nie teoria, lecz fakt, bo ślady lodu znaleziono we wszystkich osadach lądowych. Choć danych o najwcześniejszym zlodowaceniu mamy niewiele, to jednak naukowcy właśnie odkryli źródło wielkich roztopów, które globalne zlodowacenie zakończyły.
Jest nim krater Yarrabubba położony w zachodniej Australii. Jego wiek pokrywa się z zapisem geologicznym odpowiadającym końcowi pierwszego globalnego zlodowacenia. Powstał on w wyniku upadku olbrzymiej planetoidy. Krater, dzisiaj niewidoczny nawet z lotu ptaka, ma średnicę 70 kilometrów.
Jest on tym samym nowym najstarszym kraterem uderzeniowym jaki udało się dotychczas odkryć. Zdegradowany został jednocześnie 300-kilometrowy krater Vredefort Dome, znajdujący się w Republice Południowej Afryki, który jest od niego o 200 milionów lat młodszy.
Nie łatwo było odnaleźć ten krater, ponieważ przez miliony lat jego strukturę zniszczyły ruchy płyt tektonicznych, a także działalność wiatru i wody. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara namierzyli go za pomocą badań anomalii magnetycznych i skał zmienionych pod wpływem uderzenia.
Kosmiczna skała wielkości 7 kilometrów w momencie uderzenia w ląd wyzwoliła olbrzymią energię, w wyniku której do atmosfery trafiły miliardy ton pary wodnej, która spowodowała efekt cieplarniany. Wspomagany był on przez liczne erupcje wulkaniczne. Lód roztopił się, poziom oceanów podniósł się, a na świecie powstały pierwsze cyjanobakterie zdolne do fotosyntezy.
Naukowcy wciąż nie doszli do porozumienia, co mogło wywołać globalne zlodowacenie. Mogła to być bardzo niska aktywność słoneczna, inny niż dzisiaj kąt nachylenia osi Ziemi do ekliptyki, a także większa odległość bieguna geomagnetycznego od bieguna geograficznego.
Dotychczas udało się ustalić, co mogło być przyczyną kolejnego zlodowacenia, które miało miejsce 700 milionów lat temu, gdy na Ziemi istniał jeden superkontynent Rodinia, w większości położony na równiku. Jego całkowite pokrycie lodem ukazywało skalę tego zlodowacenia.
Naukowcy z Uniwersytetu Teksańskiego sugerują, że mogło to być związane z płytami tektonicznymi, a dokładniej z rozpadem Rodinii. W przeszłości kontynenty na przemian łączyły się ze sobą i rozdzielały. Dziś mamy osiem kontynentów, ale w dalekiej przyszłości połączą się one tworząc jeden olbrzymi.
Litosfera nie jest zwartą skorupą. Wiemy, że wciąż pęka, formują się płyty, które albo oddalają się od siebie, albo też na siebie nacierają. W wyniku tych gwałtownych, ale bardzo powolnych procesów, objawiających się w postaci trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów i powstania łańcuchów górskich, ma miejsce wędrówka kontynentów.
Badacze twierdzą, że Rodinia zaczęła się dzielić na mniejsze kontynenty nie podczas zlodowacenia, lecz krótko przed nim, co może wskazywać na to, że to właśnie ruchy tektoniczne mogły wyzwolić ochłodzenie planety.
Jak do tego doszło? Najprawdopodobniej za sprawą aktywności wulkanicznej. Częste i silne erupcje spowodowały emisję olbrzymich ilości popiołów, które na lata odcinały dopływ promieni słonecznych do powierzchni ziemi.
Najpierw lodu zaczęło przybywać w strefach polarnych, a następnie w strefach umiarkowanych. Nie zdarzyło się to z roku na rok, lecz z biegiem setek, a nawet tysięcy lat. Gdy lodowce przekroczyły 30 stopni szerokości geograficznej rozpoczęła się reakcja łańcuchowa.
Naukowcy wyliczyli, że przy tak dużym pokryciu lodem obszaru Ziemi, ilość energii słonecznej odbijanej przez lodowiec przewyższyła ilość energii pochłanianej, co skończyło się zlodowaceniem całej planety.
Podobny mechanizm może zadziałać również w przyszłości. Nadmierna emisja dwutlenku węgla, spowodowana działalnością człowieka, podnosi temperaturę globalną, a co za tym idzie, roztapia lodowce, które powodują odprężenia w skałach, trzęsienia ziemi i przesuwanie się płyt tektonicznych.
Te z kolei wywołują wybuchy wulkanów i emisje dużych ilości popiołów, które, podobnie jak 700 milionów lat temu, mogą znacząco ochłodzić klimat na Ziemi. Dotychczas wydawało się, że nie może się to stać jutro, ani za naszego życia, lecz za wiele wiele lat. Jednak nie można wykluczyć, że proces ten może przebiegać znacznie szybciej.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Nature Communications / Science Daily.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... l-rownika/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lądolód sięgał równika.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lądolód sięgał równika2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lądolód sięgał równika3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lądolód sięgał równika4.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lądolód sięgał równika5.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:45

Astrobiolodzy twierdzą, że Ziemia to galaktyczne zoo stworzone przez kosmitów
2020-01-22.
Czy istnieją obce cywilizacje? Jeśli tak, to czy przylatują na Ziemię? Dlaczego nie chcą zamanifestować swojej obecności? Te pytania pozostają bez odpowiedzi, ale naukowcy spotkali się, by debatować na ten temat.
Na konferencję METI, która odbyła się w Paryżu przybyło wielu światowej sławy entuzjastów i poszukiwaczy obcych cywilizacji. Wspólnie przedstawiali oni swoje koncepcje na rzeczywistość Wszechświata, w jakiej nie istnieje tylko nasza inteligentna cywilizacja. Na forum pojawiły się też oceny Paradoksu Fermiego. Polega on na wyraźnej sprzeczności pomiędzy wysokimi oszacowaniami prawdopodobieństwa istnienia pozaziemskich cywilizacji i brakiem jakichkolwiek obserwowalnych śladów ich istnienia.
Naukowcy uważają, że obce cywilizacje rzeczywiście istnieją, ale są na tak wysokim poziomie rozwoju technologicznym i mentalnym, że nie chcą nie tylko się z nami kontaktować, ale również dawać nam jakichkolwiek wskazówek, że gdzieś tam są i nam się przyglądają. Chodzi tutaj o tzw. hipotezę galaktycznego zoo. Po raz pierwszy zaproponowana została ona w latach siedemdziesiątych i opisuje Ziemię jako planetę, która jest obserwowana przez galaktycznych opiekunów (taki telewizyjny Big Brother), którzy celowo ukrywają się przed ludźmi.
Specjaliści sądzą, że to odbywa się dla naszego dobra. Rozwój naszej cywilizacji i problemy, z jakimi borykamy się na co dzień, nie stawiają nas względem kosmitów w dobrym świetle. Tak naprawdę nic sobą nie reprezentujemy i niczego nie możemy im zaoferować. Jedynie, co może nastąpić po takim kontakcie, to totalna destabilizacja naszej cywilizacji.
Delegaci na METI uznali, że istoty pozaziemskie celowo nas izolują dla naszego dobra, ponieważ zmiana świadomości na temat nie bycia jedynymi we Wszechświecie, mogłaby doprowadzić do gigantycznych zmian w naszym postrzeganiu rzeczywistości, a następnie do kulturowej destrukcji. Najprawdopodobniej uświadamianie nas trwa od dawna, ale jest to proces powolny, ale i konieczny, byśmy nie doznali szoku.
Nie mamy więc co liczyć, że w najbliższym czasie uda nam się skontaktować z obcą cywilizacją i nie dlatego, że ich tam nie ma. Następnym krokiem, jaki możemy uczynić, a jaki mocno wpłynie na naszą cywilizację, na pewno będzie odkrycie śladów życia lub nawet istniejącego obecnie na planetach Układu Słonecznego i ich księżycach. NASA niedawno zapowiedziała, że astrobiolodzy są niemal pewni, iż takie sensacyjne wiadomości obiegną świat już w najbliższej dekadzie, gdy sondy badawcze polecą na lodowe księżyce Jowisza i Saturna, gdzie mogą występować oceany wody, a na ich dnach kominy hydrotermalne, w których kwitnie życie.
Oczywiście wciąż istnieje możliwość, że rzeczywiście jesteśmy sami we Wszechświecie, ale patrząc na to z perspektywy istniejących miliardów planet tylko w naszej galaktyce (galaktyk jest we Wszechświecie setki miliardów), to takie stwierdzenie wydaje się niedorzeczne i jeszcze bardziej komplikuje zrozumienie sensu powstania i rozwoju Wszechświata.
Źródło: GeekWeek.pl/LiveScience / Fot. NASA/MaxPixel
https://www.geekweek.pl/news/2020-01-22 ... -kosmitow/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astrobiolodzy twierdzą, że Ziemia to galaktyczne zoo stworzone przez kosmitów.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astrobiolodzy twierdzą, że Ziemia to galaktyczne zoo stworzone przez kosmitów2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:45

Fizycy proponują teorię dziewięciu niezależnych wymiarów
Autor: admin (2020-01-22 )
Czy to możliwe, że czarne dziury to tak naprawdę mosty do innych światów? Wiele ze znanych filmów i seriali z gatunku Science Fiction sugerowało to rozwiązanie, lecz teraz nowa rewolucyjna teoria zmienia wszystko co wiedzieliśmy o wszechświecie. Naukowcy wskazują, że trzy wymiary przestrzeni jakie znamy mogą być zaledwie początkiem.
Nowa teoria w fizyce molekularnej zakłada istnienie dziewięciu wymiarów. Czarne dziury mogą okazać się ostatecznym elementem układanki koniecznym, aby do nich dotrzeć. Co to dokładnie oznacza? Cóż, mówiąc wprost, oznacza to, że czarne dziury mogą być portalami do innego wszechświata. Oczywiście, dotarcie do czarnej dziury w obecnym stanie rozwoju naszej cywilizacji byłoby najprawdopodobniej niemożliwe. Aby więc dotrzeć do sedna sprawy, naukowcy z Instytutu CERN korzystają z Wielkiego Zderzacza Hadronów.
Istnienie nowych wymiarów pozwoliłoby odpowiedzieć na większość pytań, począwszy od fizyki kwantowej aż po siłę grawitacji. Jedna z takich teorii, zwana Teorią Bran wskazuje, że wiele z wymiarów może istnieć w ukryciu przed innymi wymiarami. Zgodnie ze słowami Chrisa White'a, fizyka z londyńskiego Uniwersytetu Królowej Marii:
Teoria Bran sugeruje, że podstawowym budulcem natury, zamiast cząstek, mogą być tak zwane plany, struny i wyższe wymiary zwane potocznie Branami...Równania teorii strun, które obejmują brany, mają sens jedynie przy 9 wymiarach kosmicznych, a nie trzech, które zdaje nam się obserwować obecnie."
Aby w końcu zrozumieć, ile wymiarów istnieje w rzeczywistości, naukowcy przy użyciu Wielkiego Zderzacza Hadronów w CERN szukają więcej oznak dodatkowego wymiaru bądź wymiarów, a jedną z nich są maleńkie czarne dziury. Oczywiście myśląc o czarnych dziurach, większość z nas ma na myśli monstrualne obiekty w przestrzeni kosmicznej, pochłaniające wszystko wokół. Naukowcy z NASA wierzą jednak w istnienie pierwotnych czarnych dziur, tak małych jak rozmiar jednego atomu.
Co ciekawe, niektóre z dawnych mitologii zawiera w sobie pomysł istnienia dziewięciu światów. Przykładowo, mitologia nordycka, zakłada istnienie dziewięciu światów, zamieszkiwanych przez różne rasy poczynając od elfów, olbrzymów, ludzi, krasnoludów, a nawet Bogów. Dla Izraelitów, cyfra 9 była symbolem przeczucia, odrodzenia, duchowości i podróży. Mało tego - zgodnie z tradycją chrześcijańską grzesznicy w drodze do piekła przechodzą przez 9 bram, a sama cyfra 9 uchodzi za liczbę absolutnej doskonałości. Jestem pewien że gdyby troche poszukać, znalazłoby się jeszcze kilka przykładów, ale pytanie brzmi po co? Może to poprostu zwykły przypadek, a wszelkie odnalezione połączenia między dawnymi wierzeniami, a dzisiejszymi odkryciami badawczymi, to poprostu zwykły ślepy traf.
Źródło:
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/fizycy- ... ada-istnie

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/fizy ... h-wymiarow
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Fizycy proponują teorię dziewięciu niezależnych wymiarów.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Fizycy proponują teorię dziewięciu niezależnych wymiarów2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:47

Naukowcy próbują znaleźć praktyczne zastosowanie dla nieskończoności matematycznych w fizycznym świecie
Autor: Marcin Kozera (2020-01-22 )
Uczeni mają potężny problem z pogodzeniem fizyki i matematyki. W porównaniu ze strukturami matematycznymi, zbiór obiektów fizycznych ma w zasadzie wielkość zerową. Trudno jest bowiem jakkolwiek zestawiać ze sobą nieskończoność i skończoność. Choć liczby występujące w naukach fizycznych są niewyobrażalnie duże z perspektywy codziennego życia zwykłych ludzi, to jednocześnie są zatrważająco małe w konfrontacji z abstrakcyjnymi tworami matematyki.
Podstawowym działem matematyki zajmującym się pojęciem nieskończoności jest tak zwana „teoria mnogości” bądź „teoria zbiorów”. Zapoczątkował ją niemiecki matematyk Georg Cantor, który dokonując rewolucyjnego odkrycia pokazał światu, że może istnieć nieskończona hierarchia nieskończoności, którą ochrzcił mianem „hierarchii alefów”.
Od czasów Cantora wiemy więc, że nie istnieje największa nieskończoność. Nie tylko jest nieskończenie wiele nieskończoności, ale ta nieskończoność wszystkich nieskończoności (z których każda kolejna jest nieskończenie większa od poprzedniej) jest większa niż wszystkie nieskończoności w ramach tej hierarchii. Nie można więc za pomocą którejkolwiek z nich zdefiniować wielkości całego zbioru nieskończoności.
Wszystkie operacje matematyczne związane z wielkościami nieskończonymi są dokonywane w oparciu o aksjomatykę Zermela-Fraenkla połączoną z „aksjomatem wyboru”. W skrócie określa się ją jako „ZFC”.
Tylko nieliczni naukowcy dopuszczają możliwość, iż światy fizyki i matematyki mogą się ze sobą zbiegać. Frank Tipler zauważa, że fizyka zakłada, iż Wszechświat może składać się ze zbioru cząstek elementarnych równego mocy zbioru liczb rzeczywistych, zwanego „kontinuum”. Zastanawia się także nad tym czy do opisu natury Kosmosu wymagana jest jakaś wyższa nieskończoność.
Problem polega na tym, iż nie wiadomo dokładnie jak duży jest zbiór liczb rzeczywistych. Sami matematycy nie są pewni, w którym miejscu hierarchii matematycznych nieskończoności go umieścić. Zbiór ten jest co najmniej tak duży jak alef 1 – nieskończoność nieskończenie większa od nieskończonego zbioru liczb naturalnych. Kurt Gödel uważał, że „kontinuum” ma moc alef 2. Podobnie sądzi Hugh Woodin. Niewykluczone jednak, że moc zbioru liczb rzeczywistych jest znacznie większa, być może nawet tak wielka jak cała nieskończona hierarchia nieskończoności – określana przez Cantora jako (Omega – Ω), którą nazywał on również Absolutną Nieskończonością. Właśnie ten punkt widzenia podziela wspomniany Frank Tipler, który w jednej ze swych prac napisał: „Moja intuicja jest taka sama, jak Paula Cohena: że kontinuum jest większe niż którykolwiek z alefów. Dla mnie, kontinuum odgrywa taką samą rolę jak Absolutna Nieskończoność Cantora”.
Tak więc od strony teoretycznej przynajmniej niektórzy naukowcy są skłonni przyjąć założenie, iż rzeczywistość fizyczna przepełniona jest nieskończonościami różnych rozmiarów. Zapewne wielu osobom takie założenie nie wystarcza, ponieważ nie jest poparte powtarzalnymi eksperymentami, które da się zweryfikować.
Czy są więc jakiekolwiek szanse na to, że kiedyś ujrzymy praktyczny wymiar połączenia fizyki z tak wyrafinowaną matematyką? Okazuje się, że choć są niewielkie, to jednak są.
Kurt Gödel wykazał w swoich słynnych twierdzeniach, że każdy system aksjomatyczny posiada luki, których nie da się wypełnić. Wypełnienie ich poprzez stworzenie silniejszego systemu przyniosłoby bowiem tylko nowe stwierdzenia, których nie można udowodnić bez stworzenia jeszcze silniejszego systemu i tak dalej, w nieskończoność. Matematycy zajmujący się teorią mnogości, mogą konstruować dowody przy użyciu tzw. „dużych liczb kardynalnych”. Są to nieskończoności tak wielkie, że nie mieszczą się nawet w hierarchii alefów Cantora i nie można ich udowodnić za pomocą aksjomatyki „ZFC”. Większość badaczy wolałaby nigdy nie burzyć muru oddzielającego nieskończoności od reszty matematyki. Odmiennego zdania jest jednak Harvey Friedman. Przez ostatnie 50 lat szukał nowej teorii, która wprowadziłaby „naturalne” sposoby użycia twierdzenia o niezupełności Gödla oraz „dużych liczb kardynalnych”, w codziennej pracy badaczy skupiających się do tej pory wyłącznie na działaniach matematyki odrzucającej nieskończoności. Friedman udowodnił, że dla dowolnego zestawu w zbiorze liczby wymiernych (od trzech do dowolnej liczby wymiarów) istnieje maksymalna emulacja z symetrią między określonymi parami punktów. Aby udowodnić to twierdzenie i zidentyfikować punkty, w których się utrzymuje, musiał polegać na systemie silniejszym niż aksjomatyka „ZFC”. Takiego systemu nie można obalić ani udowodnić w „ZFC”. Jego teoria logicznie wynika ze spójności „dużych liczb kardynalnych”. Aby wykazać, iż nie można jej udowodnić w „ZFC”, posłużył się logiką eksplozywną, w której prawdziwość każdego stwierdzenia można wykazać ze sprzeczności. Friedman zaczął od założenia, że może więc udowodnić swoje twierdzenie w „ZFC”, a następnie skonstruował z niego układ obiektów, w których obowiązuje aksjomatyka „ZFC”. Oznaczałoby to, że jeśli jego twierdzenie jest prawdziwe, to „ZFC” jest w stanie udowodnić swoją niesprzeczność. Kłopot w tym, że drugie twierdzenie o niezupełności Gödla pokazuje, że aksjomatyka „ZFC” nie może tego zrobić. Zatem tego twierdzenia również nie można udowodnić w „ZFC”. Friedman pracuje nad rozszerzeniem swojej teorii na inne typy symetrii, inne definicje oraz inne typy obiektów. Najbardziej zależy mu na zrozumieniu wpływu jaki „duże liczby kardynalne” wywierają na skończone zestawy liczb całkowitych. Próbuje więc pokazać, że skończone zestawy obiektów matematycznych są w sposób konieczny powiązane z nieskończoną hierarchią nieskończoności oraz z twierdzeniami Gödla. To oznacza, że fizyczny opis wielkości skończonych na bardzo głębokim poziomie również może być z nimi powiązany.
Czy są jakieś inne propozycje łączące nieskończoność z fizycznym wymiarem rzeczywistości? Tak. Kolejna dotyczy słynnego paradoksu Banacha-Tarskiego. Polega on na tym, że korzystając z „aksjomatu wyboru” można zwykłą trójwymiarową kulę „rozciąć” na skończoną liczbę części, a następnie używając wyłącznie obrotów i translacji złożyć dwie kule o takich samych promieniach, jak promień kuli wyjściowej.
Interesujące są zwłaszcza pewne warianty tego twierdzenia. Otóż każdą z dwóch magicznie stworzonych kulek można podzielić na zestawy punktowe, które można przestawić, aby utworzyć cztery kule, osiem, szesnaście, itd. Proces ten można kontynuować, aby uzyskać tyle kulek, ile się chce. W jeszcze bardziej szalonym wariancie maleńką kulę można pociąć na zestawy punktowe, które poprzez rekombinację, stworzą kulę dowolnej wielkości - ziarnko grochu może być podzielone na skończenie wiele części, z których można złożyć kulę wielkości Słońca. Co jeszcze dziwniejsze, oba obiekty mogą mieć dowolny rozmiar lub kształt. Gdyby ten paradoks miał zastosowanie w świecie fizycznym komara lub jabłko można by było przekształcić np. w słonia, można by dowolnie pomnożyć złoto tego świata, żywność lub cokolwiek innego. Nie występuje tu żadna sprzeczność, ponieważ kawałki podziału są niemierzalne i według obecnej wiedzy podział fizycznego ziarnka grochu na niemierzalne części jest niemożliwy w świecie rzeczywistym. Póki co z wariantami paradoksu Banacha-Tarskiego mamy do czynienia wyłącznie w hierarchii alefów Cantora.
Co ciekawe jednak trzech naukowców poważnie spekuluje na temat możliwych wpływów paradoksu Banacha-Tarskiego (BT) na fizyczną rzeczywistość Wszechświata. Dwaj amerykańscy fizycy, Roger S. Jones i Bruno Augenstein, przypuszczają, że paradoks BT może odgrywać rolę w zachowaniu hadronów! W jaki bowiem sposób mion może być dokładnie taki jak elektron, skoro jest większy, cięższy i krótkotrwały? Czy elektron został powiększony przez coś podobnego do paradoksu BT? Trzecim naukowcem jest astrofizyk Mohamed El Naschie. Zastanawia się on nad tym czy paradoks BT mógł doprowadzić do Wielkiego Wybuchu. Jeśli Wszechświat przestanie się kiedyś rozszerzać i zacznie się kurczyć, być może będzie wtedy działała kompresja podobna właśnie do paradoksu Banacha-Tarskiego.
Zdaniem Davida Deutscha jest możliwe zbudowanie generatora rzeczywistości wirtualnej, którego repertuar obejmuje każde fizycznie możliwe środowisko, a zestaw wszystkich zachowań i odpowiedzi tego jednego generatora, będzie dokładnie odzwierciedlał zestaw wszystkich zachowań i odpowiedzi wszystkich innych fizycznie możliwych obiektów
i procesów.
Nie jest to jednak zbiór wszystkich logicznie możliwych środowisk. Taki zbiór jest tak duży jak klasa wszystkich zbiorów, która jest większa niż jakikolwiek zbiór nieskończony, a zatem nie ma takiej nieskończoności, która byłaby w stanie określić, ile dokładnie jest logicznie możliwych środowisk, których taki generator nie będzie w stanie nigdy wygenerować. Chyba, że jakiś geniusz w przyszłości wpadnie na sposób jak to zrobić, czego też nie można wykluczyć.

To w pewnym sensie przerażające, jak wiele jest rzeczy na które nie pozwalają nam obecne prawa fizyki Wszechświata, który zamieszkujemy. Ostatnie badania pokazują jednak, że stałe fizyczne do tej pory uważane za niezmienne, jednak mogą się zmieniać. I tak według zwolenników teorii strun, gdyby okazało się, że stała struktury subtelnej, która ma niezwykłe znaczenie dla architektury i funkcjonowania Wszechświata, rzeczywiście jest (a jest) odmienna w różnych jego rejonach, byłby to argument, iż tak zwane wyższe wymiary istnieją, choć nie możemy ich jeszcze badać za pomocą przyrządów skonstruowanych na Ziemi.
A to, co dzieje się w tych wyższych wymiarach może nas przybliżać do odpowiedzi na pytanie czy na jakimś poziomie rzeczywistości, matematyka i logika stają się fundamentami dla wszystkich fizycznym obiektów.
Trzeba jeszcze rozważyć jedną bardzo ważną kwestię: przeniesienie ludzkich świadomości do środowiska wirtualnego.
Julian Togelius uważa, że w przyszłości takie gry jak Skyrim czy GTA nie będą posiadały ustalonych misji, narracji czy celów. Zamiast tego silniki będą korzystać z proceduralnie generowanych elementów, sztucznej inteligencji i kreatywnych technik komputerowych do dynamicznego i nieustannego budowania wrażeń dostosowanych specjalnie dla każdego gracza. W takim nieskończonym świecie możliwe stanie się przejechanie samochodem kilometrów w dowolnym kierunku i znalezienie miasta zbudowanego właśnie przez grę, wyłącznie dla nas. Dodatkowo miasto to będzie zaludnione przez postacie zachowujące się jak prawdziwi ludzie, a nie jak wirtualne automaty. Interakcje z tymi postaciami będą tworzyły opowieści. Proceduralne generowanie nowych środowisk jest względnie proste. Wiele gotowych rozwiązań oferuje indywidualne rozwiązania tych problemów. Wystarczy je zintegrować i zaadaptować.
Jeśli mózg biologiczny, w swojej fizycznej formie zostanie zastąpiony przez kilka miliardów linii kodu, być może uda nam się odnaleźć te linie kodu, które bezpośrednio odpowiadają za wszelkie destrukcyjne emocje, które będzie można dowolnie edytować, z całkowitym ich usunięciem włącznie. Ludzie zrozumieją, że wirtualny świat, do którego zostaną przeniesione ich świadomości może zaoferować doświadczenia, które byłyby niemożliwe w prawdziwym, fizycznym świecie. Będzie to nie tylko rzeczywistość z wizji Togeliusa, ale również miejsce mogące zawierać dowolną liczbę wymiarów w przestrzeni i czasie. Jeśli udałoby się zamieszkać w świecie podobnym do takich gier jak „Harry Potter”, to wszystkie magiczne osiągnięcia z gry staną się w całości dostępne i realne, zupełnie tak, jakby były dokonywane naprawdę, bowiem w istocie żyjąc w takim świecie będziemy mogli dokonywać rzeczy fizycznie niemożliwych. Wachlarz możliwości będzie zawierał również zdolność dowolnego przenoszenia się pomiędzy różnymi rzeczywistościami. Do tego stanie się możliwe stworzenie wszechświatowego supermózgu będącego zbiorem wszelkich kombinacji mądrości, doświadczenia i pamięci wszystkich istot, które zamieszkają w takim cyber-uniwersum.
Jak twierdzi Stephen Wolfram, z pewnością jest możliwe tworzenie symulacji innych Kosmosów. W obliczeniowym „Wszechświecie możliwych programów” możemy łatwo stworzyć nieskończoną liczbę możliwych wszechświatów. Dla nas jako istot fizycznych, symulacje te będą w sposób wyraźny różniły się od naszego rzeczywistego-fizycznego wszechświata. Jeśli jednak uda się sprawić, by do tej pory biologiczny-fizyczny człowiek, uzyskał formę czystej informacji, to przeniesienie naszego doświadczenia do jakiegoś symulowanego wszechświata, będzie oznaczało uzyskanie takiego samego uczucia istnienia w tym nowym świecie, jakie odczuwamy teraz, poprzez istnienie w obecnym świecie.

Matematyk Keith Devlin w swoim artykule pt. Will Cantor’s Paradise Ever Be of Practical Use? (Czy raj Cantora będzie można kiedyś wykorzystać praktycznie?) napisał:
Czy badanie nieskończoności - w szczególności hierarchii większych nieskończoności, które odkrył Cantor – będzie miało kiedykolwiek praktyczne zastosowanie? […] Większość prac nad nieskończonością (a dokładniej nieskończonościami) przeprowadzonych w drugiej połowie XX wieku koncentrowała się na właściwościach zbiorów, które czyniły ich moc kardynalną super-nieskończonościami różnych rzędów, takich jak: liczby nieosiągalne, liczby kardynalne Ramseya, liczby kardynalne mierzalne, liczby kardynalne zwarte, liczby kardynalne Woodina, liczby kardynalne super-zwarte i tak dalej. Jak ta praca może znaleźć praktyczne zastosowanie?

Devlin uznał, że choć wydaje mu się to mało prawdopodobne, nie uważa, że jest to niemożliwe:
Chociaż współczesne systemy komputerowe mogą przesiewać ogromne (skończone) ilości danych w stosunkowo krótkim czasie, należy je zaprogramować, a pisanie tych programów (przynajmniej niektórych ich rodzajów) będzie wymagało pewnej struktury na tych dużych zestawach danych. Możliwym miejscem do znalezienia odpowiedniej struktury (struktur) jest nieskończona teoria zbiorów. Innymi słowy, aby opracować odpowiednie struktury, trzeba założyć, że dane są nieskończone. Należy patrzeć na nieskończoność jak na teoretyczne uproszczenie bardzo dużego skończonego zbioru. (Ekonomiści czasami przyjmują podobne uproszczone założenie dotyczące ekonomii).
Jeśli więc w obliczeniowym „Wszechświecie możliwych programów” uda się nam (lub sztucznej inteligencji) zaprogramować wszechświaty-programy, których struktura będzie oparta na teorii zbiorów, to w pewnym sensie te wszechświaty na fundamentalnym poziomie będą opisywalne przez nieskończoności Cantora i „duże liczby kardynalne”.
Jack Copeland i Richard Sylvan zaproponowali też maszyny obliczeniowe oparte na logice dialeteistycznej. Dialeteizm to pogląd, że istnieją stwierdzenia, które są zarówno prawdziwe, jak i fałszywe. Dokładniej, jest to przekonanie, że może istnieć prawdziwe stwierdzenie, którego negacja również jest prawdziwa.
Na ten moment wydaje się, że żaden obiekt materialny nie ma nieskończoności punktów. Faktycznie w ogóle nie ma żadnych punktów. Punkty istnieją w formalnych systemach matematycznych. Materia składa się z cząsteczek, a większość jej wnętrza, to pusta przestrzeń. Trzeba jednak pamiętać o jednym: to, co nie jest logicznie zabronione, jest dozwolone. To, co dziś wydaje się niedorzeczne, jutro może być oczywistością. W końcu zarówno teoria względności, jak i mechanika kwantowa kryją w sobie paradoksy, które są skrajnymi naruszeniami zdrowego rozsądku, ale większość uczonych uznaje je za prawdziwe w świecie fizycznym. Być może więc kiedyś naukowcy odkryją, że Natura wie wszystko o nieskończonościach Cantora i paradoksach Banacha-Tarskiego. Być może dowód na to kryje się na poziomach wykraczających poza mechanikę kwantową czy teorię superstrun. Teraz nie jesteśmy jeszcze w stanie tego zrozumieć i być może nigdy nam się to nie uda. Ale ostatecznie nie można tego wykluczyć.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nauk ... tycznych-w
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy próbują znaleźć praktyczne zastosowanie dla nieskończoności matematycznych w fizycznym świecie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy próbują znaleźć praktyczne zastosowanie dla nieskończoności matematycznych w fizycznym świecie2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy próbują znaleźć praktyczne zastosowanie dla nieskończoności matematycznych w fizycznym świecie3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy próbują znaleźć praktyczne zastosowanie dla nieskończoności matematycznych w fizycznym świecie4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:49

Zobaczcie, jak firma LEGO umieszcza na ziemskiej orbicie własną stację kosmiczną
2020-01-23.
To historyczny moment. Entuzjaści klocków LEGO już za kilka dni będą mogli zbudować własną Międzynarodową Stację Kosmiczną i wysłać ją w niebo. Teraz czekamy na regularne loty kosmiczne ludzików LEGO na Księżyc i Marsa.
Już 1 lutego w sklepach pojawi się nowy obiekt westchnień fanów tych klocków z całego świata. Nowa Międzynarodowa Stacja Kosmiczna zachwyca swoim wyglądem i podobieństwem z oryginałem, który znajduje się ok. 400 kilometrów nad naszymi głowami.
Z tej okazji LEGO postanowiło wysłać w stratosferę złożony jeden z zestawów za pomocą specjalnego balonu. Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć, jak pięknie zabawka prezentuje się na tle Błękitnej Planety i jej fascynującej, bez przerwy zmieniającej się atmosfery.
Zestaw składa się 843 części. W jego skład wchodzi zarówno ISS, jak i wahadłowiec. Autentyczność samych klocków i całego zestawu została zweryfikowana przez NASA. LEGO wyceniło swoją nową kosmiczną zabawkę na 70 dolarów. Nie jest do zbyt wygórowana cena, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że niebawem ludzkość chce powrócić na Księżyc i zbudować tam kolonie.
Posiadanie własnej Międzynarodowej Stacji Kosmicznej będzie więc prestiżem. Zestaw uzupełni kolekcję planowanego w przyszłości Księżycowego Portu Kosmicznego i pierwszej bazy na Księżycu. Najnowszy projekt zrodził się w głowie Christopha Rugego, który wziął udział w konkursie LEGO Ideas.
Zestaw został stworzony też z okazji 20-lecia obecności ludzi na pokładzie ISS. Ma on inspirować najmłodszych do zainteresowania się kosmosem i jego eksploracją. Lata 20. XXI wieku będą obfitowały w historyczne misje. Ludzkość jak nigdy wcześniej ma szansę stać się cywilizacją kosmiczną i na stałe zamieszkać na Srebrny Globie i Czerwonej Planecie.
Źródło: GeekWeek.pl/LEGO / Fot. LEGO
https://www.geekweek.pl/news/2020-01-23 ... kosmiczna/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zobaczcie, jak firma LEGO umieszcza na ziemskiej orbicie własną stację kosmiczną.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zobaczcie, jak firma LEGO umieszcza na ziemskiej orbicie własną stację kosmiczną2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sty 2020, 08:50

Nie zobaczymy pierwszego w historii samolotu kosmicznego od Boeinga
2020-01-23.
Smutne wieści dochodzą do nas od władz jednego z największych koncernów lotniczych na świecie. Boeing zamknął projekt budowy pojazdu kosmicznego na miarę XXI wieku. Powód? Tragiczna sytuacja finansowa.
Pentagon miał mieć do dyspozycji futurystyczny rakietoplan, czyli maszynę łączącą w sobie możliwości samolotu i rakiety. Pojazd o nazwie XS-1 miał powstać w ramach projektu Phantom Express. Niestety, nie ujrzymy go w akcji, a przemysł kosmiczny nie przejdzie wielkiej rewolucji.
Boeing znalazł się na skraju bankructwa, a to za sprawą problemów związanych z katastrofami swojego najnowszego modelu samolotu o oznaczeniu 737 Max. Władze koncernu zostały zmuszone skasować wiele niesamowitych projektów. Wśród nich znalazł się właśnie pierwszy samolot kosmiczny XS-1.
Miał być to lekki, bezzałogowy statek zdolny do częstych lotów na orbitę okołoziemską z ładunkiem o masie do 1,4 tony. Co najważniejsze, miał on startować dzięki własnym, zmodyfikowanym silnikom Aerojet Rocketdyne AR-22, wynosić ładunek w kosmos i później również sam lądować na Ziemi.
XS-1 ma również być zdolny do odbywania codziennych lotów na przestrzeni 10 dni. Silniki AR-22 miały przetrwać przynajmniej 55 misji, a koszty jednego lotu miały nie przekraczać 5 milionów dolarów. Rakietoplan był niemal gotowy, bo miał wejść do służby w bieżącym roku. Byłaby to prawdziwa rewolucja w przemyśle kosmicznym. Pojazd mógłby zastąpić małe rakiety.
Pentagon chciał z pomocą samolotu kosmicznego wynosić na ziemską orbitę więcej i szybciej tajnych instalacji obronnych. W obliczu wzrostu napięcia na linii USA-Rosja-Chiny i przygotowania przez armie tych mocarstw broni hipersonicznej i rozbudowywaniu swoich instalacji na orbicie, Ameryka musi zwiększyć swoją obecność w kosmosie. Teraz będzie musiała to uczynić w nieco inny sposób.
Źródło: GeekWeek.pl/Boeing / Fot. Boeing
Experimental Spaceplane (XS-1) Phase 2/3 Concept Video

https://www.geekweek.pl/news/2020-01-23 ... d-boeinga/

https://www.youtube.com/watch?time_cont ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nie zobaczymy pierwszego w historii samolotu kosmicznego od Boeinga.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33594
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości

AstroChat

Wejdź na chat