Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 16 Paź 2019, 09:58

Nadchodzi nowa era projektu EGNOS - kamień węgielny nowej generacji projektu EGNOS został umieszczony na orbicie
2019-10-15. Astronomia24
Satelita EUTELSAT 5 West B został z powodzeniem wystrzelony na orbitę z użyciem wehikułu startowego Proton M/Breeze M z płyty wyrzutni rakietowej numer 39 w Kosmodromie Bajkonur w Kazachstanie o godzinie 12.17 czasu środkowoeuropejskiego w środę 9 października. Na pokładzie ma ładunek GEO-3 europejskiego Geostacjonarnego Systemu Nawigacji (EGNOS), satelita ten będzie wspierał EGNOS V3 - następną generację programu EGNOS.
Satelita oddzielił się od pojazdu nośnego 15 godzin 36 minut po wystrzeleniu a EGNOS GEO-3 powinien zacząć testowy w ciągu 2 tygodni od separacji.EGNOS V3 wesprze zarówno systemy GPS, jak i Galileo w pasmach L1 i L5. Ponadto będzie zapewniał dodatkowe możliwości satelitarnych systemów wspomagających (SBAS) poprzez nowy kanał SBAS na L5 i zwiększy dostępności usług EGNOS wewnątrz i poza państwami członkowskimi UE w odpowiedzi na rosnącą liczbę użytkowników. Następna generacja programu EGNOS również skorzysta na wzmocnionym bezpieczeństwie, co zwiększy odporność usług EGNOS na potencjalne zagrożenia.

EGNOS V3 zostanie udostępniony w 2024 r., a sygnały Galileo zostaną rozszerzone od 2025 r "To udane wystrzelenie satelity jest ważnym krokiem milowym dla unijnych programów kosmicznych EGNOS i Galileo. Niesie na orbitę kamień węgielny dla nowej generacji EGNOS, która usprawni i rozszerzy zakres świadczenia usług EGNOS oraz umożliwi zwiększenie zasięgu sygnałów z satelitów Galileo, zamykając koło działań EGNSS " - powiedział dyrektor wykonawczy Europejskiego Organ Nadzoru Globalnego Systemu Nawigacji Satelitarnej GNSS (GSA) Carlo des Dorides.

Obecna generacja EGNOS - EGNOS V2 - już teraz poprawia dokładność pozycjonowania i wspiera zastosowania w wielu sektorach - od rolnictwa precyzyjnego i żeglugi po sektor lotniczy.
O EGNOS:

EGNOS jest europejskim regionalnym satelitarnym systemem wspomagania satelitarnego (SBAS). Jest on obecnie wykorzystywany do poprawy wydajności GPS i będzie rozszerzeniem Galileo od 2025 r. System EGNOS został wdrożony w celu zapewnienia bezpieczeństwa usług nawigacyjnych dla użytkowników z sektorów lotnictwa, żeglugi morskiego i transportu lądowego.

EGNOS wykorzystuje pomiary GNSS wykonywane przez stacje referencyjne rozmieszczone głównie w Europie i Afryce Północnej. Pomiary te są przekazywane do centrum obliczeniowego, gdzie obliczane są korekty różnicowe i komunikaty o integralności. Obliczenia te są następnie transmitowane na pokrytym obszarze z wykorzystaniem satelitów geostacjonarnych, które służą jako rozszerzenie lub nałożenie oryginalnego komunikatu GNSS.

Informacje dostarczane przez EGNOS zwiększają dokładność i wiarygodność GNSS.
pozycjonowanie informacji przy jednoczesnym zapewnieniu kluczowego przesłania dotyczącego integralności. Ponadto EGNOS również przesyła dokładny sygnał czasowy.

O Europejskiej Agencji GNSS (GSA):

Jako oficjalna Agencja Regulacyjna Unii Europejskiej, Europejska GNSS Agencja (GSA) zarządza interesami publicznymi związanymi z europejskimi programami GNSS. Misją GSA jest wspieranie celów Unii Europejskiej i osiąganie najwyższego zwrotu z europejskich inwestycji GNSS pod względem korzyści dla użytkowników oraz wzrostu gospodarczego i konkurencyjności.


Źródło: gsa.europa.eu, newtonmedia.eu
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=949

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nadchodzi nowa era projektu EGNOS - kamień węgielny nowej generacji projektu EGNOS został umieszczony na orbicie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Paź 2019, 10:01

Postępy w przygotowaniu pierwszych prywatnych misji załogowych do ISS
2019-10-15.
Już w pierwszym kwartale 2020 r. powinniśmy oglądać starty komercyjnych statków do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z amerykańskimi astronautami na pokładzie. Firmy SpaceX i Boeing przygotowują się do ostatnich testów swoich systemów.
Na początku 2020 r. powinny zostać przeprowadzone pierwsze loty załogowe z amerykańskiej ziemi od czasu zakończenia programu wahadłowców w 2011 roku. Od tego czasu amerykańscy astronauci są wynoszeni do ISS za pomocą rosyjskiego statku Sojuz MS (wcześniej statku Sojuz TMA-M), wynoszonego przez rakiety z rodziny Sojuz.
Pustka po erze wahadłowców

Przed ostatnim lotem wahadłowca Atlantis w misji STS-135 agencja NASA oddała zadanie wynoszenia załóg na niską orbitę okołoziemską do przemysłu prywatnego. Tak od 2010 roku prowadzono wieloetapowy program Commercial Crew Development, którego celem było najpierw wyłonienie firm, które zbudują systemy wynoszenia załóg, a następnie budowa tych systemów.
W 2014 roku NASA przyznała kontrakty na wynoszenie załóg do ISS dla firm SpaceX (2,6 mld dolarów) i Boeing (4,2 mld dolarów). Obie firmy musiały przeprowadzić w ramach programu dwie misje demonstracyjne (bezzałogową i załogową), a następnie - po pozytywnym przeglądzie agencji NASA - mogły rozpocząć świadczenie usług dostawy załóg (po maksymalnie 6 misji w ramach pierwszego kontraktu). Problemy techniczne i niedofinansowanie programu w pierwszych latach spowodowały wieloletnie opóźnienia.
Dopiero 2 marca 2019 r. firma SpaceX jako pierwsza przeprowadziła misję demonstracyjną. Bezzałogowy lot do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zakończył się powodzeniem. Przynajmniej te widoczne “gołym okiem” elementy misji przebiegły sprawnie. Wydawało się, że to SpaceX ma przewagę nad konkurencją i pierwszy przeprowadzi historyczny załogowy lot swoim statkiem.
Niestety podczas przygotowania tej samej kapsuły do testu ucieczki w locie w kwietniu br. doszło do eksplozji. Jak wykazało późniejsze śledztwo, problemem okazał się być przeciekający element w systemie napędowym silników ucieczkowych SuperDraco. Wybuch oznaczał znaczące opóźnienia w planowanym teście ucieczki i pierwszym locie załogowym statku Crew Dragon. Trzeba było przeprojektować system napędowy i zbudować nowy statek. Największą techniczną przeszkodą były też w kolejnych miesiącach spadochrony, których testy nie spełniały wymogów kwalifikacyjnych do lądowań z załogą na pokładzie.
Teraz wydaje się, że SpaceX jest na ostatniej prostej do przeprowadzenia misji demonstracyjnej. Również firmę Boeing ze swoim statkiem Starliner dzielą ostatnie tygodnie do ostatecznych testów i demonstracji.
Szef NASA krytykuje SpaceX i oczekuje większego entuzjazmu

Pod koniec września administrator NASA Jim Bridenstine napisał tweeta, skierowanego do SpaceX, w którym między wierszami skrytykował postępy programu Commercial Crew. Wypowiedź Bridenstine’a można było zrozumieć, tak że w jego odczuciu SpaceX nie skupia się wystarczająco na zakończeniu programu certyfikacyjnego statku Crew Dragon.
Dwa tygodnie później, 10 października założyciel firmy SpaceX Elon Musk i Bridenstine spotkali się w fabryce firmy, gdzie napięcie między nimi opadło. Na wspólnej konferencji prasowej potwierdzili, że podstawowym zadaniem SpaceX jest rozwój systemu załogowego dla amerykańskich astronautów. Musk dodał, że jedynie około 5% zasobów firmy pochłania ambitny projekt supercięzkiego systemu nośnego Starship, którego prezentacja wywołała wcześniej krytykę administratora.
Musk potwierdził też, że firma jest już prawie gotowa do testu awaryjnej ucieczki kapsuły Crew Dragon od rakiety podczas lotu. Test ten miałby być przeprowadzony z terenu kosmodromu Cape Canaveral pod koniec listopada lub na początku grudnia. Do końca 2019 r. do Cape Canaveral ma trafić cały sprzęt do integracji do lotu Demo-2 z załogą. Sam lot demonstracyjny miałby być przeprowadzony w pierwszym kwartale 2020 r.
Wydaje się, że największym problemem mogą być spadochrony. SpaceX zaczął wykorzystywać w kapsule 3. iterację swoich spadochronów, ze zmienioną budową. Musk zadeklarował, że jego firma chce przeprowadzić do 10 zrzutów z testami tych spadochronów do końca tego roku. Jeśli dane z testów potwierdzą ich wymagane właściwości, to łatwiej będzie je certyfikować do lotu w przyszłym roku z załogą.
Boeing próbuje dogonić SpaceX

8 października podczas konferencji International Symposium for Personal and Commercial Spaceflight firma Boeing zaprezentowała najnowszy harmonogram lotów testowych swojego statku Starliner. Oni również celują w pierwszy kwartał 2020 r. z demonstracyjną misją załogową. Zanim to jednak nastąpi firma musi przeprowadzić bezzałogowy lot Demo-1 (coś co SpaceX zrobiło w marcu br.) oraz test ucieczki kapsuły ze stanowiska startowego.
Tzw. pad abort test ma zostać przeprowadzony już 4 listopada. Jeżeli się powiedzie, to firma chce już 17 grudnia wysłać pierwszy egzemplarz swojego statku na orbitę do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Wiceprezydent Boeinga i zastępca kierownika programów komercyjnych firmy John Mulholland stwierdził, że firma ma około tygodnia w zapasie jeśli chodzi o przygotowania do testu ucieczki kapsuły. Egzemplarz statku Starliner, który będzie wykorzystany w teście jest już gotowy. Na ukończeniu jest też budowa drugiego egzemplarza, który lada moment powinien zostać wysłany do kosmodromu Cape Canaveral, gdzie zostanie zintegrowany z rakietą Atlas V do grudniowego lotu do ISS.
Firma nie chciała się podzielić szczegółami, jakie problemy spowodowały ostatnie opóźnienia. Przypomnijmy, że początkowo pierwsza bezzałogowa misja demonstracyjna miała zostać przeprowadzona w pierwszej połowie 2019 r., a później została przełożona na późne lato.
Na podstawie: NASA/SpaceX/Space News/NSF
Więcej informacji:
• blog NASA dot. programu Commercial Crew Program
• najnowsze doniesienia dot. terminów lotów komercyjnych statków załogowych (SpaceNews)

Na zdjęciu tytułowym: Administrator NASA (z lewej) Jim Bridenstine z szefem SpaceX Elonem Musk, podczas konferencji w siedzibie firmy w Hawthorne. Źródło: NASA/Aubrey Gemignani.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/po ... ych-do-iss
http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Postępy w przygotowaniu pierwszych prywatnych misji załogowych do ISS.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Postępy w przygotowaniu pierwszych prywatnych misji załogowych do ISS2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Postępy w przygotowaniu pierwszych prywatnych misji załogowych do ISS3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Postępy w przygotowaniu pierwszych prywatnych misji załogowych do ISS4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Paź 2019, 10:04

Ogromna gromada galaktyk jako szkło powiększające w promieniach X
2019-10-15. Autor. Vega
Nowa technika soczewek wykrywa maleńką galaktykę karłowatą w pierwszych, wysokoenergetycznych stadiach formowania gwiazd.
Astronomowie wykorzystali ogromną gromadę galaktyk jako szkło powiększające do prześwietlenia promieniami X, aby spojrzeć wstecz w czasie, prawie 9,4 mld lat temu. W trakcie tego procesu zauważyli maleńką galaktykę karłowatą w jej pierwszych, wysokoenergetycznych stadiach formowania gwiazd.

Podczas gdy gromady galaktyk były używane do powiększania obiektów na optycznych długościach fal, naukowcy po raz pierwszy wykorzystali te masywne grawitacyjne olbrzymy do przybliżenia ekstremalnych, odległych zjawisk emitujących promieniowanie X.

To, co wykryli wydaje się być niebieską plamką nowonarodzonej galaktyki, rozmiarów mniej więcej 0,0001 wielkości Drogi Mlecznej, w trakcie tworzenia jej pierwszych gwiazd – supermasywnych, kosmicznie krótkotrwałych obiektów emitujących promieniowanie rentgenowskie o wysokiej energii, które naukowcy wykryli w postaci jasnoniebieskiego łuku.

„Ta mała niebieska plama, oznaczająca, że jest to bardzo mała galaktyka zawierająca wiele bardzo gorących, bardzo masywnych młodych gwiazd, które powstały niedawno. Galaktyka ta jest podobna do pierwszych galaktyk, które powstały we Wszechświecie…. takich, jakich nikt wcześniej nie widział na zdjęciach rentgenowskich w odległym Wszechświecie” – mówi Matthew Bayliss, naukowiec z Mav's Kavli Institute for Astrophysics and Space Research.

Bayliss twierdzi, że wykrycie tej pojedynczej, odległej galaktyki jest dowodem na to, że naukowcy mogą wykorzystać gromady galaktyk jako naturalne rentgenowskie szkła powiększające, aby wykrywać ekstremalne, wysokoenergetyczne zjawiska we wczesnej historii Wszechświata.

„Dzięki tej technice w przyszłości moglibyśmy powiększać odległą galaktykę i datować jej różne części – powiedzmy, ta część ma gwiazdy, które powstały 200 mln lat temu, w porównaniu z inną częścią, która powstała 50 mln lat temu i rozdzielać je w sposób, którego nie można zrobić inaczej” – mówi Bayliss.

Gromady galaktyk to najbardziej masywne obiekty we Wszechświecie, złożone z tysięcy galaktyk, wszystkie połączone grawitacyjnie jedną, ogromną, potężną siłą. Gromady galaktyk są tak masywne, a ich przyciąganie grawitacyjne tak silne, że mogą one zniekształcać czasoprzestrzeń, zaginając Wszechświat i dowolne otaczające światło.

Naukowcy wykorzystali gromady galaktyk jako kosmiczne szkła powiększające, w technice zwanej soczewkowaniem grawitacyjnym. Chodzi o to, że jeżeli naukowcy są w stanie podać w przybliżeniu masę gromady galaktyk, mogą oszacować jej wpływ grawitacyjny na dowolne otaczające światło, a także kąt, pod jakim gromada może zakrzywiać to światło.

Astronomowie wykorzystali gromady galaktyk do powiększania obiektów na optycznych długościach fal, ale nigdy w paśmie rentgenowskim widma elektromagnetycznego, głównie dlatego, że gromady galaktyk same emitują ogromne ilości promieniowania rentgenowskiego. Naukowcy sądzili, że jakiekolwiek promieniowanie X pochodzące ze źródła tła byłoby niemożliwe do odróżnienia od światła własnego gromady.

Naukowcy zastanawiali się, czy mogliby usunąć emisje rentgenowskie pochodzące z gromady galaktyk, aby zobaczyć znacznie słabsze promieniowanie X pochodzące z obiektu znajdującego się za i powiększonego przez gromadę?

Zespół przetestował ten pomysł na podstawie obserwacji przeprowadzonych przez Obserwatorium Chandra, jeden z najpotężniejszych teleskopów rentgenowskich na świecie. Przyjrzeli się szczególnie pomiarom gromady Feniks, odległej gromady galaktyk znajdującej się 5,7 mld lat świetlnych stąd o szacowanej masie ok. kwadryliona mas Słońca, z efektami grawitacyjnymi, które powinny uczynić ją potężną, naturalną soczewką.

Bayliss i jego koledzy analizowali obserwacje gromady Feniks, stale wykonywane za pomocą Chandra przez ponad miesiąc. Obejrzeli także zdjęcia gromady wykonane przez dwa teleskopy optyczne i podczerwone – Kosmiczny Teleskop Hubble’a i Teleskop Magellana w Chile. Przy tych wszystkich różnych spojrzeniach, zespół opracował model do scharakteryzowania efektów optycznych gromady, który pozwolił naukowcom precyzyjnie zmierzyć emisje rentgenowskie z samej gromady i odjąć je od danych.

Pozostały im dwa podobne wzorce emisji promieniowania X wokół gromady, które, jak ustalili, były „soczewkowane” lub grawitacyjnie zakrzywione przez gromadę. Kiedy prześledzili emisje wstecz w czasie, odkryli, że wszystkie pochodzą z jednego, odległego źródła: maleńkiej galaktyki karłowatej sprzed 9,4 mld lat – około ⅓ obecnego wieku Wszechświata.

Połączenie naturalnej mocy soczewkowania gromady Feniks pozwoliło zespołowi zobaczyć maleńką galaktykę ukrywającą się za gromadą, powiększoną około 60 razy. Przy tej rozdzielczości udało im się przybliżyć tak, by dostrzec dwie wyraźne grupy w galaktyce, z których jedna wytwarza znacznie więcej promieniowanie X niż druga.

Ponieważ promienie X są zwykle wytwarzane podczas ekstremalnych, krótkotrwałych zjawisk, naukowcy uważają, że pierwsza grupa bogata w promienie X sygnalizuje część galaktyki karłowatej, która niedawno utworzyła supermasywne gwiazdy, podczas gdy cichszy region to starszy obszar, który zawiera bardziej dojrzałe gwiazdy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
MIT

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... -szko.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ogromna gromada galaktyk jako szkło powiększające w promieniach X.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Paź 2019, 10:07

Nagranie złożenia JWST
2019-10-16. Krzysztof Kanawka
NASA opublikowała nagranie z procesu złożenia dwóch części teleskopu JWST w jedną całość.
Kosmiczny teleskop Jamesa Webb’a (JWST) dotychczas składał się z dwóch części: naukowej (luster teleskopu) oraz platformy satelitarnej (wraz z dużą osłoną termiczną). Te dwie części dotychczas były składane i testowane niezależnie od siebie.
W sierpniu 2019 po raz pierwszy dwie części JWST zostały złożone w jedną całość. Aby to wykonać potrzebne było użycie dźwigu i nałożenie części naukowej na platformę satelitarną. Nałożenie pozwoliło na osiągnięcie połączeń mechanicznych. Następnie wykonano prace przy połączeniach elektrycznych obu części JWST. Poniższe nagranie, opublikowane przez NASA w dniu 9 października 2019 prezentuje ten proces.
Kolejnym etapem w pracach nad JWST będzie test osłony termicznej. Prawidłowe rozłożenie i napięcie tej osłony będzie mieć krytyczne znaczenie dla sukcesu misji tego kosmicznego obserwatorium. Po nich przewidywana jest kolejna seria testów środowiskowych JWST.
Testy “dwóch części”
W grudniu 2017 Amerykańska Agencja Kosmiczna NASA zakończyła trwający wielomiesięczny test instrumentów naukowych i elementów optycznych kosmicznego teleskopu Jamesa Webba (JWST). Próby zostały przeprowadzone w Komorze A w Centrum Kosmicznym NASA w Houston. Seria testów przygotowana przez naukowców i inżynierów polegała na sprawdzeniu działania wyżej wymienionych układów w wyjątkowo zimnym środowisku zbliżonym do przestrzeni, w której docelowo będzie JWST operować (punkt L2 układu Ziemia-Słońce).
Z kolei “druga część” JWST, tj. platforma satelitarna oraz duża osłona termiczna teleskopu do początku 2019 roku była poddawana serii testów akustycznych i wibracyjnych. Testy były wykonane pod profil lotu rakiety Ariane 5, na pokładzie której JWST zostanie wyniesiony w przestrzeń kosmiczną. Podczas jednego z pierwszych testów doszło do poluzowania i odpadnięcia kilku śrub i podkładek. Później do informacji podano, że te elementy odpadły od głównej struktury i osłony teleskopu, ale nie od układu optycznego. NASA, po wprowadzeniu kilku modyfikacji, postanowiła powtórzyć testy, które zakończyły się sukcesem.
Następnie, do końca maja 2019, ta “druga część” JWST przebywała w komorze termiczno-próżniowej. Testy zakończyły się sukcesem. Podobnie jak z częścią obserwacyjną JWST, celem tych testów było sprawdzenie działania w środowisku zbliżonym do przestrzeni punktu L2 układu Ziemia-Słońce. W tym przypadku zakres temperatur wynosił od minus 148 stopni do plus 102 stopni Celsjusza. Warto tu dodać, że zadaniem osłony termicznej JWST jest obniżenie temperatury układu optycznego do przynajmniej minus 223 stopni Celsjusza (niektóre z instrumentów teleskopu będą jeszcze chłodniejsze – nawet minus 234 stopnie Celsjusza).
Długa droga JWST
Prace nad Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba (JWST) rozpoczęły się w 1996 roku. Pierwotną datą startu był 2007 rok. Aktualnie przewiduje się, że JWST wystartuje w 2021 roku. Oczywiście koszt zbudowania JWST także wzrósł – aktualnie jest to prawie 10 miliardów USD, wliczając start oraz pięć lat prac w kosmosie. W jednym z naszych poprzednich artykułów przedstawiliśmy powody, z powodu których budowa JWST trwa tak długo.
Misja JWST jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2019/10/nagranie-zlozenia-jwst/

www.astrokrak.pl

Złożenie JWST w jedną całość / Credits – NASA Goddard

https://www.youtube.com/watch?v=a0hyeOH9TiE
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nagranie złożenia JWST.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Paź 2019, 10:08

Polsko-holenderski zespół opisał pierwszą kometę spoza Układu Słonecznego
2019-10-16. Ludwika Tomala
Kometa 2I/Borisov to pierwsza w historii kometa z innego systemu planetarnego przyłapana na podróży przez Układ Słoneczny. Opisali ją właśnie astronomowie z Polski i Holandii. Na obserwacje tego niezwykłego ciała niebieskiego badacze mają jeszcze rok.
Przez Układ Słoneczny przelatuje właśnie kometa pochodząca z przestrzeni międzygwiazdowej. Wygląda zupełnie typowo - kolorem i rozmiarem nie różni się od komet tutejszych. "Jesteśmy na 100 proc. pewni, że badana przez nas kometa powstała w innym układzie planetarnym. Mamy więc praktycznie pod nosem kawałek materii z innego zakątka Galaktyki" - cieszy się doktorant Piotr Guzik z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Astronom, wspólnie z kolegami i koleżankami z UJ i holenderskich uczelni, opisał tę kometę i zidentyfikował jej nietypowe pochodzenie. Praca ukazała się właśnie w "Nature Astronomy".
Jest to pierwsza znana nam kometa przybywająca z tak daleka i jednocześnie drugi obiekt pochodzący z przestrzeni międzygwiazdowej zaobserwowany w Układzie Słonecznym. Pierwszym była odkryta dwa lata temu planetoida `Oumuamua. Była to koziołkująca w przestrzeni kosmicznej skała kształtem przypominająca cygaro.
Piotr Guzik tłumaczy, że właśnie po odkryciu `Oumuamua jego zespół przygotował program komputerowy przeszukujący nowo odkryte ciała niebieskie. "Jeśli nasz program znajdzie obiekt, który może być obiektem międzygwiazdowym, przesyła nam powiadomienie" - mówi badacz.
I właśnie teraz taki ciekawy obiekt się pojawił. 30 sierpnia tego roku w obserwatorium na Krymie astronom amator Giennadij Borysow zauważył na zdjęciach nieba nieznane ciało kosmiczne, które później nazwano jego imieniem. Dalsze badania trajektorii obiektu pokazały, że porusza się on po otwartej orbicie z bardzo dużą prędkością, co jednoznacznie wskazuje na jego pozasłoneczne pochodzenie.
Zespół kierowany przez astronomów z Krakowa bezzwłocznie rozpoczął obserwacje obiektu. "Udało nam się zorganizować czas obserwacyjny na teleskopie WHT na hiszpańskiej wyspie La Palma oraz na hawajskim teleskopie Gemini North" - mówi astronom. Wszystko działo się bardzo szybko - obserwacje przeprowadzono już dwa dni po wstępnym ustaleniu pochodzenia ciała. Polsko-holenderski zespół od razu dostrzegł charakterystyczne cechy komety - mglistą otoczkę i warkocz. Naukowcy ustalili także, że kometa odbija więcej światła czerwonego niż niebieskiego, jej jądro ma promień ok. 1 km, a warkocz tworzony jest przez pył. "Jak dotąd, ta kometa niczym nie odróżnia się od +naszych+ komet z Układu Słonecznego. I to też jest zaskakujące" - mówi astronom z UJ.
Pochodząca z innego układu planetarnego kometa 2I/Borisov (zaznaczona na żółto) opisana przez Polaków przechodzi właśnie przez Układ Słoneczny. Pierwszym znanym nam przybyszem z innego układu była planetoida ‘Oumuamua (zaznaczona na czerwono). Źródło: Wikipedia CC BY-SA 4.0
Piotr Guzik tłumaczy, że Układ Słoneczny otoczony jest przez Obłok Oorta. "Tam są biliony komet. Niektóre z nich co jakiś czas zapuszczają się w okolice Słońca" - mówi naukowiec i precyzuje, że nowa kometa porusza się jednak zupełnie inaczej niż komety z obrzeży naszego systemu planetarnego.
Jak dodaje astronom, kometę 2I/Borisov odkryto zbyt późno, aby wysłać tam sondę kosmiczną i pobrać próbki materii. Są jednak plany, aby w ciągu następnej dekady przygotować sondę, która już na orbicie czekać będzie na przelatujących nieopodal Ziemi kolejnych gości z tak daleka.
Badacz przypomina, jak zbudowane są komety. "Jądro komety to zwykle bryła lodu i pyłu. Można powiedzieć, że to brudna kula śniegowa. Kiedy obiekt zbliża się do Słońca, lód zmienia się w parę wodną, która unosi pył. Materię tę obserwujemy jako mglisty obłok wokół jądra, nazywany głową komety. Część z tej materii jest zdmuchiwana przez ciśnienie światła słonecznego i pole magnetyczne obecne w wietrze słonecznym, tworząc warkocz" - mówi. Warkocz komety nie ciągnie się za ciałem niebieskim tak, jak choćby warkocz szybko jadącej motocyklistki, ale zwrócony jest zwykle w stronę "od Słońca".
2I/Borisov najbliżej naszej gwiazdy znajdzie się 8 grudnia br., a potem już na zawsze zacznie się od nas oddalać. Astronomowie mają jeszcze rok, aby dobrze ją zbadać. Później kometa przestanie być widoczna nawet przez najlepsze teleskopy.
PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
lt/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... lonecznego

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Polsko-holenderski zespół opisał pierwszą kometę spoza Układu Słonecznego.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Polsko-holenderski zespół opisał pierwszą kometę spoza Układu Słonecznego2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Paź 2019, 09:45

Hubble obserwuje międzygwiezdną kometą 2I/Borisov
2019-10-16. Radek Kosarzycki
12 października 2019 roku Kosmiczny Teleskop Hubble’a dostarczył astronomom najlepszego jak dotąd zdjęcia międzygwiezdnego gościa – komety 2I/Borisov, która przybyła do nas z innego układu planetarnego w naszej galaktyce.
Obserwacje za pomocą HST dostarczyły jak dotąd najlepszego zdjęcia tej międzygwiezdnej komety. Hubble odkrywa przed nami centralne zagęszczenie pyłu wokół stałego lodowego jądra.
Kometa 2I/Borisov to dopiero drugi obiekt międzygwiezdny, o którego przejściu przez Układ Słoneczny wiemy. W 2017 roku pierwszy zidentyfikowany międzygwiezdny gość – obiekt zwany ‘Oumuamua – przeleciał 38 milionów kilometrów od Słońca, po czym wyleciał z Układu Słonecznego.
“Podczas gdy ‘Oumuamua wyglądała jak zwykła skała, Borisov jest bardzo aktywny, dzięki czemu przypomina normalną kometę. To zdumiewające, że oba te obiekty tak bardzo się od siebie różnią” mówi David Jewitt z UCLA, lider zespołu Hubble’a, obserwującego kometę.
Jako drugi obiekt międzygwiezdny, który wleciał do Układu Słonecznego, kometa stanowi bardzo wartościowe źródło informacji. Dla przykładu, umożliwia nam zbadanie składu chemicznego, budowy oraz charakterystyki pyłu pokrywającego obiekty, z których mogą być zbudowane planety w innych układach planetarnych.
“Ponieważ inny układ planetarny może znacząco różnić się od naszego, kometa mogła doświadczyć różnych znaczących zmian podczas swojej długiej międzygwiezdnej wędrówki. Mimo to jej właściwości są bardzo podobne do komet z Układu Słonecznego, i to bardzo zdumiewająca informacja” mówi Amaya Moro-Martin z Space Telescope Science Institute w Baltimore.
Hubble sfotografował kometę z odległości około 420 milionów kilometrów od Ziemi. Kometa porusza się w kierunku Słońca, do którego zbliży się maksymalnie 7 grudnia, kiedy znajdzie się około 300 milionów kilometrów od niego. Obiekt porusza się po orbicie hiperbolicznej, a jego aktualna prędkość to 150 000 kilometrów na godzinę. W połowie 2020 roku kometa będzie już uciekała w przestrzeń międzygwiezdną gdzie będzie dryfowała przez kolejne miliony lat zanim napotka inny układ planetarny.
Krymski amator astronomii Gienadij Borisov jako pierwszy odkrył kometę 30 sierpnia 2019 roku. Po tygodniu obserwacji prowadzonych przez astronomów na całym świecie, Minor Planet Center obliczył orbitę komety i doszedł do wniosku, że pochodzi ona z przestrzeni międzygwiezdnej. Jak dotąd, wszystkie skatalogowane komety pochodziły albo z pierścienia lodowych odłamków na peryferiach Układu Słonecznego, tak zwanego Pasa Kuipera, albo z Obłoku Oorta, otoczki lodowych obiektów znajdującej się w odległości nawet 2000 jednostek astronomicznych od Słońca.
2I/Borisov oraz ‘Oumuamua to dopiero początek odkryć obiektów międzygwiezdnych przelatujących przez Układ Słonecznych. W każdej chwili w US mogą znajdować się tysiące takich obiektów, aczkolwiek większość z nich jest zbyt ciemna, aby dało się je dostrzec za pomocą dostępnych obecnie teleskopów.
Źródło: STScI
https://www.pulskosmosu.pl/2019/10/16/h ... i-borisov/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Hubble obserwuje międzygwiezdną kometą 2IBorisov.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Hubble obserwuje międzygwiezdną kometą 2IBorisov2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Paź 2019, 09:46

Droga Mleczna porwała kilka małych galaktyk od swojego sąsiada
2019-10-16. Autor. Vega
Zgodnie z przewidywaniami kosmologii, tak jak Księżyc krąży wokół Ziemi a Ziemia wokół Słońca, tak galaktyki krążą wokół siebie.
Na przykład ponad 50 odkrytych galaktyk satelitarnych okrąża naszą własną galaktykę, Drogę Mleczną. Największą z nich jest Wielki Obłok Magellana (LMC), duża galaktyka karłowata, która na nocnym niebie półkuli południowej przypomina słabą chmurę.

Zespół astronomów odkrył, że kilka małych – albo „karłowatych” – galaktyk krążących wokół Drogi Mlecznej zostało prawdopodobnie skradzionych z LMC, w tym kilka skrajnie słabych karłowatych, ale także stosunkowo jasnych i dobrze znanych galaktyk satelitarnych, takich jak Carina i Fornax.

Naukowcy dokonali tego odkrycia wykorzystując nowe dane zgromadzone przez teleskop kosmiczny Gaia na temat ruchu kilku pobliskich galaktyk i porównując to z najnowszymi kosmologicznymi symulacjami hydrodynamicznymi. Zespół wykorzystał pozycje na niebie i przewidywane prędkości materii, takiej jak ciemna materia, towarzyszącej LMC, stwierdzając, że co najmniej dwie skrajnie słabe i dwie klasyczne galaktyki karłowate, Carina i Fornax, były kiedyś satelitami LMC. Naukowcy podają, że dzięki trwającemu procesowi łączenia masywniejsza Droga Mleczna wykorzystała swoje potężne pole grawitacyjne do rozerwania LMC i kradzieży jego satelitów.

„Wyniki te są ważnym potwierdzeniem naszych modeli kosmologicznych, które przewidują, że małe galaktyki karłowate we Wszechświecie powinny być również otoczone populacją mniejszych, słabszych galaktyk towarzyszących. Po raz pierwszy jesteśmy w stanie odwzorować hierarchię formowania się struktury na tak słabe i skrajnie słabe galaktyki karłowate” – powiedziała Laura Sales, adiunkt fizyki i astronomii, która kierowała zespołem badawczym.

Odkrycia te mają ważne implikacje dla całkowitej masy LMC, a także dla powstania Drogi Mlecznej.

„Jeżeli tak wiele karłów pojawiło się wraz z LMC dopiero niedawno, oznacza to, że właściwości populacji satelity Drogi Mlecznej zaledwie 1 mld lat temu były radykalnie różne, co wpłynęło na nasze zrozumienie, w jaki sposób powstają i ewoluują najsłabsze galaktyki” – powiedziała Sales.

Galaktyki karłowate to małe galaktyki, które zawierają od kilku tysięcy do kilku miliardów gwiazd. Naukowcy wykorzystali symulacje komputerowe z projektu Feedback In Realistic Environments, aby pokazać, że LMC i podobne galaktyki są gospodarzami dla wielu małych galaktyk karłowatych, z których wiele nie zawiera wcale gwiazd – tylko ciemną materię, rodzaj materii, który zdaniem naukowców stanowi większość masy Wszechświata.

„Duża liczba małych galaktyk karłowatych wydaje się sugerować, że zawartość ciemnej materii w LMC jest dość duża, co oznacza, że Droga Mleczna przechodzi najbardziej masywne połączenie w swojej historii, z LMC, jej partnerem, przynosząc aż ⅓ masy w halo Drogi Mlecznej – halo niewidzialnej materii otaczającej naszą galaktykę – powiedział Ethan Jahn, pierwszy autor artykułu i doktorant w grupie badawczej Sales.

Jahn wyjaśnił, że liczba maleńkich galaktyk karłowatych w LMC może być wyższa niż wcześniej oszacowali astronomowie i że wiele z tych małych satelitów nie ma gwiazd.

„Małe galaktyki są trudne do zmierzenie i możliwe, że niektóre znane już skrajnie słabe galaktyki karłowate są w rzeczywistości związane z LMC. Możliwe jest również, że odkryjemy skrajnie słabe powiązane z LMC” – powiedział.

Galaktyki karłowate mogą być satelitami większych galaktyk lub mogą być „odizolowane”, istnieć samodzielnie i niezależnie od większych obiektów. Jak wyjaśnił Jahn, LMC był odizolowany ale został przechwycony przez grawitację Drogi Mlecznej i teraz jest jej satelitą. Według niego LMC był gospodarzem siedmiu własnych galaktyk satelitarnych, w tym Małego Obłoku Magellana, zanim zostały one schwytane przez Drogę Mleczną.

Następnie zespół zbada, w jaki sposób galaktyki wielkości LMC tworzą swoje gwiazdy i jaki to ma związek z ilością masy ciemnej materii.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of California

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... maych.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Droga Mleczna porwała kilka małych galaktyk od swojego sąsiada.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Paź 2019, 09:48

Postępy Kreta we wbijaniu się w marsjański regolit
2019-10-16.
Nowa strategia przywrócenia do wbijania się w marsjański grunt penetratora geologicznego Kret na lądowniku InSight zdaje się działać! Niemiecka Agencja Kosmiczna DLR, która była głównym wykonawcą instrumentu HP3 poinformowała, że udało się ostatnio wykonać pierwszy postęp we wbijaniu od czasu utknięcia urządzenia płytko w ziemi w lutym.
Lądownik InSight to pierwsze wysłane przez NASA na Marsa urządzenie, które jest w pełni poświęcone badaniom wnętrza planety. Dwa główne instrumenty naukowe na sondzie to sejsmometr SEIS, który od początku misji wykrył już 21 wstrząsów marsjańskiej ziemi oraz próbnik Heat Probe (HP3) do badania przepływów ciepła z wnętrza planety.
Urządzenie HP3 miało wbić się do 5 m pod powierzchnię, aby wykonać dokładne pomiary zmian temperatur w zależności od głębokości. Za wbijanie odpowiada penetrator geologiczny Kret zbudowany przez polską firmę Astronika we współpracy z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.
W lutym tuż po rozpoczęciu wbijania urządzenie utknęło płytko, nie zagłębiając się nawet całkowicie w marsjańskim gruncie. Próbnik wbił się jedynie 35 cm w głąb. Inżynierowie badali przez wiele miesięcy możliwą przyczynę problemu. Podejrzewano, że urządzenie po prostu nie miało szczęścia i trafiło na dużą skałę płytko przy gruncie albo, że materiał w miejscu wbijania jest na tyle nietypowy, że penetratorowi brakuje tarcia.
Sonda wykorzystała w czerwcu swoje ramię robotyczne w celu usunięcia struktury wspierającej próbnik, by inżynierowie mogli przyjrzeć się temu jak wygląda dziura utworzona przez penetrator i jakie jest położenie Kreta względem gruntu. Następnie ponowiono próby wbijania się penetratora, niestety bez skutku.
Latem wymyślono, by zasypać dziurę zrobioną przez Kreta, używając do tego celu łyżki na ramieniu robotycznym. Niestety zbyt dalekie położenie próbnika od lądownika powoduje, że ramię robotyczne nie może wywrzeć odpowiedniej siły na powierzchnię by ubić grunt wokół Kreta.
W sierpniu nastąpiła przerwa w komunikacji z lądownikiem przez koniunkcję Marsa ze Słońcem. W drugiej połowie września kiedy kontakt z urządzeniem wrócił pojawił się problem z elektroniką pokładową, wywołany promieniowaniem. Po rozwiązaniu tych problemów zespół powrócił do prób rozwiązania problemu z wbijaniem.
Inżynierowie misji wpadli na pomysł wykorzystania łyżki na ramieniu robotycznym do przyciśnięcia wystającego Kreta do jednej ze ścian dziury, którą zrobił. W ten sposób można ograniczyć ruch penetratora i spróbować wymusić ruch w głąb.
Okazało się, że strategia ta przyniosła pierwsze rezultaty. Niemiecka Agencja Kosmiczna poinformowała na swoim profilu społecznościowym na Twitterze, że penetratorowi udało się wykonać postęp, wynoszący 3 cm. Zmiana położenia Kreta może wskazywać, że przeszkodą penetratora nie jest duża skała, ale rzeczywiście bardzo nietypowy grunt, niespotkany we wcześniejszych marsjańskich misjach.
Następne tygodnie pokażą czy uda się kontynuować postęp i jeden z trzech instrumentów naukowych misji InSight rozpocznie zbieranie danych spod powierzchni planety.
Na podstawie: NASA/DLR/JPL
Więcej informacji:
• oficjalna strona misji InSight

Na zdjęciu tytułowym: Robocze zdjęcie łyżki na ramieniu robotycznym lądownika InSight, przy penetratorze geologicznym Kret 9 października br. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
Sekwencja zdjęć prezentująca próby ubijania gruntu wokół urządzenia HP3. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/po ... ki-regolit


http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Postępy Kreta we wbijaniu się w marsjański regolit.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Paź 2019, 09:50

SpaceX chce wysłać kolejne satelity Starlink w kosmos

2019-10-16.

SpaceX chce rozszerzyć program Starlink i wysłać na orbitę dodatkowe 30 tysięcy satelit. Firma poprosiła FCC o zgodę i zatwierdzenie projektu.

Pierwotnie SpaceX wystrzeliło na orbitę około 60 satelit. Firma Elona Muska chce jednak rozszerzyć cały projekt o 30 tysięcy dodatkowych satelit - SpaceX zwróciło się w tej sprawie do Federalnej Komisji Łączności. Docelowo na orbicie miałoby znaleźć się więc około 42 tysiące satelit.

Projekt Starlink w ramach którego działają satelity SpaceX jest niczym innym, jak próbą uruchomienia szerokopasmowego internetu w kosmosie, który miałby być dostarczony do wszystkich regionów planety.
Póki co przedsiębiorstwo Elona Muska walczy o przyznanie Starlinkowi odpowiednich częstotliwości radiowych, na których to satelity będą mogły nadawać swój sygnał.
Sprawa jest rozwojowa.
Źródło: INTERIA


https://nt.interia.pl/news-spacex-chce- ... Id,3281570

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: SpaceX chce wysłać kolejne satelity Starlink w kosmos.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Paź 2019, 09:51

Rosja wyśle na Księżyc innowacyjnego robota-centaura
Autor: John Moll (2019-10-16)
Rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos zamierza zorganizować misję na Księżyc. Jednak zamiast wysyłać charakterystycznego łazika, tamtejsi naukowcy planują skorzystać ze zmodyfikowanej wersji robota Fedor.
Humanoid Fedor, znany oficjalnie jako Skybot F-850, był już poddawany licznym testom. W przeszłości nauczył się korzystać z narzędzi, prowadzić pojazdy, a nawet oddawać celne strzały z broni palnej. W sierpniu, Roskosmos wysłał robota na Międzynarodową Stację Kosmiczną, gdzie przez około dwa tygodnie przechodził przez dalsze testy. Naukowcy sprawdzali między innymi jego zdolność do przeprowadzania napraw na zewnątrz stacji kosmicznej.
Prace rozwojowe nad robotem Fedor najwyraźniej uznano za sukces, ponieważ Rosja planuje już za 3-4 lata wysłać tę maszynę na Księżyc. W tym celu, naukowcy z firmy NPO Android Technique wprowadzą pewne modyfikacje, aby dostosować go do warunków panujących na Srebrnym Globie – Fedor straci więc nogi i będzie poruszał się na kołach.
Nowe podejście do badań Księżyca ma swoje zalety. Robot będzie mógł manipulować narzędziami niczym człowiek i wykonywać zadania, które przerosłyby typowe łaziki. Sam pomysł jest innowacyjny, ale eksperci zastanawiają się nad zupełnie inną kwestią.
Pojawią się bowiem pytania, czy Roskosmos będzie w stanie sfinansować misję na Księżyc. Ostatnia udana misja miała miejsce w 1976 roku, gdy sonda kosmiczna Łuna 24 pobrała próbki skał księżycowych i dostarczyła je na Ziemię. Od tego czasu, rosyjski program kosmiczny skupiał się na niskiej orbicie okołoziemskiej, ale niewykluczone, że Rosja faktycznie zrealizuje swoje plany.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rosj ... a-centaura

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rosja wyśle na Księżyc innowacyjnego robota-centaura.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rosja wyśle na Księżyc innowacyjnego robota-centaura2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Paź 2019, 09:54

Maksimum meteorów z roju Orionidów 2019
2019-10-16. Andrzej
Od początku października na nocnym niebie możemy obserwować pojawiające się pierwsze meteory z roju Orionidów. Najciekawiej jednak będzie w nocy z 20 na 21 oraz z 21 na 22 października, gdy rój ten osiągnie swoje coroczne maksimum. Szacuje się, że w ciągu godziny obserwatorzy będą mogli zobaczyć około 20-40 obiektów. Nie sposób jednak przewidzieć ich dokładnej ilości. Przypomnijmy, że w latach 2006 i 2007 w ciągu godziny można było dostrzec nawet 70 obiektów!
Rój Orionidów podobnie jak Akwarydów związany jest bezpośrednio z kometą Halleya. Radiant czyli miejsce, z którego rozbiegają się meteory znajduje się w konstelacji Oriona i Bliźniąt. Podczas obserwacji nasz wzrok powinniśmy więc skierować w stronę południowo-wschodniego horyzontu.

Kiedy rozpocząć obserwacje? Najlepiej przed godziną 23:30 jednak o tej godzinie radiant będzie znajdował się jeszcze stosunkowo nisko. Z upływem czasu znajdzie się coraz wyżej nad południowo-wschodnim horyzontem, ułatwiając nam prowadzenie obserwacji. Przypominamy aby nie patrzeć bezpośrednio w środek radiantu lecz kilkanaście stopni od niego, ponieważ najlepiej widoczne i jasne meteory znajdują się właśnie w tym obszarze. Życzymy wszystkim dobrej pogody i czystego nieba.

Data pierwszej obserwacji: przed 1936 rokiem
Symbol IMO: 008 ORI
Charakterystyka radiantu: Gwiazdozbiór Oriona
Prędkość w atmosferze: 66 km/s
Okres występowania: Od 2 października do 7 listopada
Maksimum: 21 października
Aktywność: wysoka
ZHR: 20-40
Widoczność w Polsce: TAK
Obiekt macierzysty: kometa Halleya

Zachęcamy wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu.
Zobacz też:

- Sprawdź aktualne zachmurzenie
- Kalendarz zjawisk astronomicznych w 2019 roku


Źródło: astronomia24.com fot: Astrojan Astronomical
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=950

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Maksimum meteorów z roju Orionidów 2019.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Maksimum meteorów z roju Orionidów 2019.2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Paź 2019, 09:57

Polscy naukowcy opracowali nową mapę pokrycia terenu w Europie
2019-10-17.
Naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych PAN opracowali metodę automatycznego i szybkiego tworzenia szczegółowych map pokrycia terenu w skali całego świata. Prototyp mapy, na razie obejmującej tylko Europę, powstał na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych PAN opracowali metodę automatycznego i szybkiego tworzenia szczegółowych map pokrycia terenu w skali całego świata. Prototyp mapy, na razie obejmującej tylko Europę, powstał na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Mapa przedstawia stan pokrycia terenu w Europie w 2017 r. i uwzględnia 13 najistotniejszych klas, w tym obszary rolnicze, lasy (osobno liściaste i iglaste), tereny zbudowane, bagna, torfowiska. Do jej opracowania wykorzystano aż 15 tysięcy zdjęć z satelitów Sentinel-2 – podało CBK PAN w przesłanym PAP komunikacie.
Jak przypomniano, cyfrowe, satelitarne mapy pokrycia terenu stanowią nowoczesny odpowiednik papierowych map tematycznych. Dzięki cyfrowej naturze pozwalają w łatwy i szybki sposób dokonywać różnych analiz środowiskowych.
Mapa powstała z zastosowaniem nowego podejścia, które skróciło czas jej przygotowania z około 80 tygodni do zaledwie 6 tygodni. Prace wymagały przeanalizowania aż 15 tysięcy zobrazowań satelitarnych. Finalna mapa jest 2,5 tysiąca razy bardziej szczegółowa niż jej poprzedniczka.
Metodę klasyfikacji pokrycia terenu, która pozwoliła na tak duży postęp, opracowali naukowcy z Zakładu Obserwacji Ziemi w Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Jak wyjaśniono w komunikacie, w swojej pracy wykorzystali podejście nazywane "uczeniem maszynowym". Oznacza to, że badacze wskazują dane referencyjne dla algorytmu, na podstawie których komputer sam uczy się rozpoznawać zadany typ pokrycia terenu w dowolnym miejscu na świecie.
Naukowcy przetestowali swoją metodę w Chinach, Kolumbii, Namibii, Niemczech i Włoszech, po czym użyli jej do wygenerowania nowej mapy pokrycia terenu w Europie.
Największym wyzwaniem przy opracowaniu algorytmu – podaje CBK PAN - okazało się znalezienie odpowiednich danych referencyjnych. "Z reguły takie dane muszą być równie szczegółowe, jak powstająca w oparciu o nie mapa. Tymczasem globalne bazy danych oferowały informacje kilkadziesiąt razy mniej precyzyjne w stosunku do oczekiwań. Aby jak najbardziej zmniejszyć ryzyko stosowania danych o większej niepewności, naukowcy z CBK PAN zaproponowali innowacyjne podejście analityczne, które finalnie pozwoliło osiągnąć dokładność klasyfikacji pokrycia terenu, sięgającą aż 86 proc. - 89 proc. w skali Europy (93 proc. dla Polski)" - wskazano w komunikacie.
Według CBK do sukcesu przedsięwzięcia przyczyniła się także specyfika wykorzystanych danych satelitarnych. Pochodziły one z pary europejskich satelitów Sentinel-2, wystrzelonych w ramach programu Copernicus.
Prace nad mapą i algorytmem klasyfikacji pokrycia terenu prowadzone były w ramach trzyletniego projektu Sentinel-2 Global Land Cover (S2GLC), finansowanego przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Centrum Badań Kosmicznych PAN (lider projektu; autor algorytmu i oprogramowania do klasyfikacji danych) współpracowało z partnerami z Niemiec (firmami IABG, EOEXPLOR i Uniwersytetem w Jenie) oraz firmą CloudFerro - operatorem platformy CREODIAS. Infrastruktura informatyczna CREODIAS została wykorzystana do przetworzenia kilkunastu tysięcy zdjęć satelitarnych.
Mapę Europy opracowaną w ramach projektu można pobrać ze strony.
PAP - Nauka w Polsce
agt/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... ropie.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Polscy naukowcy opracowali nową mapę pokrycia terenu w Europie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Paź 2019, 10:10

Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne Zaprasza


Pod kopułą Olsztyńskiego Planetarium po raz kolejny zabrzmi muzyka legendarnej formacji Pink Floyd! Zapraszamy na koncerty z wizualizacjami na kopule Olsztyńskiego Planetarium. W dniach 15, 16 i 17 listopada 2019 na żywo zagra dla Was zespół Tales of PINK FLOYD!
A oto kilka słów o zespole:
Wizja kilku olsztyńskich muzyków na zadany temat pt. PINK FLOYD: muzyczny skrót na temat muzyki zespołu, który istnieje już pół wieku, nagrał 15 studyjnych albumów (nie licząc tzw. albumów live, które także należy zaliczać do znaczących w dorobku grupy), który na świecie sprzedał płyty w milionowych nakładach. Z należnym szacunkiem pochylając się nad Jego twórczością, aby nie pominąć niczego ważnego, jednocześnie mając świadomość, że wszystkiego i tak nie da się przytoczyć, że wytrawny słuchacz (badacz) ma swoje „najważniejsze miejsca” Wyzwanie, gdyż to zespół skupiający wybitne indywidualności zarówno w sferze muzycznej jak i tekstowej, nagrywający różnorodne stylistycznie albumy – od nurtu psychodelicznego do tzw. rocka progresywnego. Zespół, który prócz muzyki rozpoznawalny jest także poprzez jakość dźwiękowo-wizualną swoich koncertów jak i chociażby dbałość o grafikę swoich płyt. Delektujemy się przecież koncertami RW, na których przypomina nam The Wall oraz DG, który lwią część swoich koncertów dedykuje twórczości PF.
Nie, to nie jest mierzenie się z niezmierzonym, to podziękowanie, swoisty hołd i ukłon w kierunku czterech facetów z Londynu, którzy poprzez własną muzyczną determinację zasłużyli na miejsce w historii kultury muzyki rozrywkowej.
To NAJWAŻNIEJSZY wyznacznik przy formowaniu Tales of... przyjdźcie i posłuchajcie opowieści o PINK FLOYD.
SERDECZNIE ZAPRASZAMY!
www.planetarium.olsztyn.pl

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne Zaprasza.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Paź 2019, 08:26

Indyjski test ASAT – powolna deorbitacja szczątków
2019-10-17. Krzysztof Kanawka
W połowie października na orbicie znajdowało się nadal ponad 30 skatalogowanych szczątków powstałych w wyniku indyjskiego testu ASAT.
Dość nieoczekiwanie, 27 marca 2019, Indie przeprowadziły test swojego pocisku broni antysatelitarnej (ASAT). Rząd Indii poinformował, że pocisk ASAT uderzył w satelitę z dokładnością zaledwie kilku centymetrów. Poinformowano także, że na pokładzie pocisku ASAT nie znajdował się żaden ładunek bojowy – pocisk sam w sobie był formą uderzenia “kinetycznego”.
Celem indyjskiego testu ASAT był satelita Microsat-R, który został umieszczony na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) w styczniu 2019. Satelita przebywał na bardzo niskiej orbicie, wysokości poniżej 300 km. Wstępne wyliczenia sugerowało, że uderzenie w tego satelitę mogło stworzyć nawet 6500 szczątków większych od 0,5 cm. Większość z tych szczątków miała szybko spłonąć w atmosferze.
Powolna deorbitacja szczątków
Na początku kwietnia było wiadome, że ten test wytworzył przynajmniej setki, jeśli nie tysiące małych fragmentów. Również na początku kwietnia skatalogowano 46 szczątków po tym teście. Do początku lipca dodano do listy szczątków ponad 50 kolejnych fragmentów.
Pod koniec czerwca na orbicie wciąż pozostawało ponad 45 szczątków z testu. Około 50 znanych szczątków dokonało już deorbitacji. Wartości wówczas się dość często zmieniały, gdyż dodawane były nowe pozycje do katalogu “śmieci kosmicznych”, powstałych z tego testu – jest to wynik dalszych obserwacji i detekcji nowych fragmentów na orbicie.
W połowie października 2019, czyli ponad 200 dni po teście ASAT, na orbicie wciąż przebywa ponad 30 szczątków. U około 10 z nich nie zanotowano znacznej zmiany wysokości orbity – co niestety oznacza, że te szczątki pozostaną na orbicie dłużej. Pozostałe skatalogowane fragmenty dość szybko schodzą z orbity i prawdopodobnie spłoną w atmosferze przed końcem tego roku.
Ten test ASAT wyraźnie pokazuje, że wszelkie “incydenty”, w których powstają “śmieci kosmiczne” są niebezpieczne dla innych satelitów przez dłuższy okres czasu. Aktualnie nad Ziemią krąży rekordowa ilość różnego rodzaju obiektów i prawdopodobnie w kolejnych latach problem będzie jeszcze poważniejszy.
(TsM)
https://kosmonauta.net/2019/10/indyjski ... szczatkow/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Indyjski test ASAT – powolna deorbitacja szczątków.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Paź 2019, 08:28

Astronarium nr 85 o ochronie ciemnego nieba
2019-10-17.
Dzisiaj premiera nowego odcinka z serii Astronarium. Tym razem przedstawiony będzie problem ochrony naturalnego ciemnego nieba przed nadmiernym zanieczyszczeniem sztucznym światłem. "Urania" jest partnerem programu. Oglądajcie w TVP 3 o godz. 17:00, a od soboty na YouTube.
Już co najmniej jedna trzecia ludzkości nie ma szans na zobaczenie na żywo na nocnym niebie Drogi Mlecznej. Czy nie tracimy w ten sposób pewnego dziedzictwa kulturowego? Rozgwieżdżone niebo było od wieków inspiracją dla twórców.
Stale rosnące rozświetlenie całego świata w nocy sztucznym światłem to też oczywiście spore utrudnienie dla prowadzenia obserwacji astronomicznych. Jednak zanikanie naturalnego ciemnego nieba to problem nie tylko dla astronomów i miłośników astronomii, ale sytuacja rodzi też negatywne skutki zdrowotne i ma wpływ na zwierzęta. Na dodatek świecenie w niebo (zamiast na ulicę czy inny obszar, który chcemy oświetlić) to po prostu marnowanie pieniędzy (energii elektrycznej). W ostatnim okresie wiele mówi się o ekologii i ochronie środowiska, ale świadomość, że codzienne życie w sposób ekologiczny to nie tylko sortowanie śmieci, ale także racjonalne użytkowanie oświetlenia, jest na razie w społeczeństwie niewielka.
Kilka tygodni temu Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA), razem ze Stowarzyszeniem Polaris OPP, wydało polską edycję broszury o zanieczyszczeniu świetlnym. Angielski oryginał tego opracowania wydała Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU). Broszura jest dostępna nieodpłatnie w wersji elektronicznej, a także dystrybuowana przez różne instytuty i organizacje. Zostanie także dołączona do najbliższego numeru "Uranii".
Producentami programu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP), a partnerem medialnym czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii". Dofinansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Więcej informacji:
• Bezpłatna broszura pt. "Zanieczyszczenie światłem"
• Broszura "Zanieczyszczenie światłem" w sklepie Google Play (za darmo)
• Witryna internetowa „Astronarium”
• „Astronarium” na Facebooku
• "Astronarium" na Instagramie
• „Astronarium” na Twitterze
• Odcinki „Astronarium” na YouTube
• Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
• Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
• Podkładka pod mysz z logo Astronarium
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/as ... nego-nieba

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronarium nr 85 o ochronie ciemnego nieba.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Paź 2019, 08:32

Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble’a. Część 6
2019-10-17. Wojciech Usarzewicz
Hubble nie poleci
Kiedy prace nad teleskopem postępowały. Perkin-Elmer ukończył szkielet, lustro i połączył je razem wraz z systemem celowniczym w 1984 roku, wiele lat po planowanym starcie teleskopu. Rok później wszystko to zostało przetransportowane do zakładów Lockheed, gdzie teleskop, pod nadzorem Marshalla, został złożony z obudową i instrumentami naukowymi dostarczonymi przez Goddarda. Zamontowano też panele słoneczne, zbudowane przez Europejską Agencję Kosmiczną, która nawiązała współpracę z NASA w sprawie HST już w 1975 roku. NASA było chętne na współpracę: ESA dostała by gwarantowany czas na użycie teleskopu, a NASA dostała by partnera w finansowaniu urządzenia.
Nastąpiły testy i kolejne testy. HST został oficjalnie ukończony i też w 1985 roku zaplanowano start teleskopu na pokładzie wahadłowca kosmicznego na jesień 1986 roku.
28 stycznia 1986 wydarzyła się największa tragedia NASA od czasów kapsuły Apollo 1.57 74 sekundy po starcie w powietrzu wybuchł wahadłowiec Challenger – ofiara tego samego ignorowania problemów przez managerów, który trapił NASA w latach 70-tych i 80-tych. Tragedia ta sprawiła, że start teleskopu Hubble’a znowu został opóźniony, zwłaszcza, że Teleskop Hubble’a był kolejnym planowanym ładunkiem dla Challengera i miał zostać wyniesiony na orbitę przez ten właśnie wahadłowiec na jesień 1986 roku.58 Dla pracujących nad teleskopem jednak był tu też pewien plus – otrzymali oni więcej czasu na ukończenie teleskopu.
HST został więc dopracowany, a później schowany do magazynu, gdzie teleskop oczekiwał na start, który miał nastąpić dopiero po wznowieniu lotów wahadłowcami. Te zostały zawieszone po tragedii Challengera – przez lata naukowcy analizowali, co poszło nie tak, a potem przebudowywali silniki wahadłowców, by NASA znów mogła latać.
I tak HST miał czekać w zamknięciu aż do 1990 roku. Po latach oczekiwania, kiedy nadeszła jego pora, teleskop Hubble’a został przetransportowany samolotem na Florydę, gdzie ostatecznie umieszczono go w ładowni promu kosmicznego. 24 kwietnia 1990 roku wahadłowiec Discovery wystartował z Przylądka Canaveral na Florydzie. W końcu, po wielu latach pracy, teleskop kosmiczny znalazł się na orbicie. Co dla wielu kojarzyło się z końcem opowieści, okazało się być dopiero początkiem.
Hubble na orbicie
Kiedy Teleskop Kosmiczny Hubble’a znalazł się na orbicie, kolejnym krokiem było jego skalibrowanie i wykonanie wielu testów, nim naukowcy mogli w końcu przejść do pierwszego światła. Pierwszym światłem nazywa się moment, kiedy dany teleskop wykonuje swoją pierwszą obserwację.
Zanim jednak teleskop mógł wykonać pierwsze zdjęcia, Centrum Marshalla i Perkin-Elmer, teraz znany już jako Hughes-Danbury Optical Systems po wykupieniu przez General Motors, planowali poświęcić sześć tygodni na kalibracje HST oraz na „przewietrzenie” teleskopu. Chciano się tym samym upewnić, że wszelkie gazy ujdą z wnętrza instrumentu, by nie doszło do jakichkolwiek zwarć w instalacji. Po sześciu tygodniach testów Marshall miał przekazać oficjalnie kontrolę nad teleskopem dwóm instytucjom: Centrum Goddarda i Instytutowi Naukowemu Teleskopu Hubble’a. Przez kolejne sześć tygodni te dwie instytucje wykonywałyby własne testy i kalibracje, by ostatecznie dopuścić HST do użytku naukowego.
Szybko okazało się, że plany można wyrzucić do kosza – HST nie zachowywał się tak, jak oczekiwano. Już wkrótce po umieszczeniu na orbicie inżynierowie odkryli, że nie są w stanie utrzymać teleskopu na celu. HST trząsł się i drgał na tyle, że jakiekolwiek dłuższe obserwacje w ogóle nie były możliwe. Po krótkim śledztwie okazało się, że problem tkwi w panelach solarnych teleskopu. Te dostarczyła Europejska Agencja Kosmiczna lata wcześniej. Okazało się, że inżynierowie nie wzięli pod uwagę różnic temperatur pomiędzy oświetloną a zaciemnioną orbitą HST na tyle, by ich panele były przygotowane na te różnice. Kiedy więc światło słoneczne padało na panele, te nie wytrzymywały gwałtownego wzrostu temperatury i zaczynały poważnie drgać. Drgania te przenosiły się na resztę teleskopu, uniemożliwiając obserwacje. Takie drgania trwały od kilku minut do pół godziny. Jednocześnie, teleskop pokonywał swoją orbitę tak szybko, że pomiędzy jasną a ciemną stroną tejże leciał zaledwie przez 45 minut – to sprawiało, że czas na możliwe obserwacje skracał się do kilku minut.
Ustawienie ostrości teleskopu również dostarczało problemów – wbudowane w HST interferometry miały pomóc inżynierom szybko ustawić ostrość, działając podobnie jak RNC, ale z nieznanego wtedy powodu inżynierzy nie byli w stanie tej ostrości uzyskać. Miesiąc po umieszczeniu teleskopu na orbicie nie było żadnych postępów w kalibracji urządzenia.
Opinia publiczna domagała się szybkiego udostępnienia pierwszych zdjęć wykonanych przez teleskop kosmiczny, co znowu było nie na rękę naukowcom, również i tym, którzy pracowali nad teleskopem, a którzy w zamian za pracę otrzymali gwarantowany czas przy HST. Mogli więc przeprowadzić swoje badania i obserwacje przed kimkolwiek innym. Z uwagi na to podejście, nikomu nie śpieszyło się do wykonania pierwszych oficjalnych zdjęć. Osobom pracującym nad Hubblem udało się wynegocjować całe 7 miesięcy czasu obserwacyjnego i w tym samym czasie nikt nie myślał o zdjęciach dla opinii publicznej, która w końcu sfinansowała budowę HST – budżet federalny bowiem finansowany z podatków. Pod koniec lat 80-tych rzecznik Instytutu Naukowego Teleskopu Kosmicznego, Eric Chaisson proponował różne rozwiązania, byle by tylko opublikować zdjęcia dla mediów, ale naukowcy odrzucali wszelkie pomysły.
Ostatecznie, nikt pracujący nad Hubblem nie opracował planu na publikację zdjęć, mimo iż media się takowych domagały. Ale już wkrótce przed startem wahadłowca Discovery w kwietniu 1990 roku, Lennard Fisk, ówczesny dyrektor naukowy NASA, na konferencji prasowej obiecał reporterom zdjęcia – choć z nikim tego wcześniej nie ustalił. I tak cztery tygodnie po wystrzeleniu HST, pierwsze zdjęcie zaczęło ściągać się na ekran komputera. Wykonano je 20 maja 1990 roku i prasa miała mieć do niego dostęp w tym samym czasie, co naukowcy.59
Nie było to do końca prawdą mimo teoretycznych ustaleń. Zdjęcie to, pokazujące gwiazdy z regionu gwiazdozbioru Kila,60 zostało już wcześniej wyświetlone w Baltimore, choć reporterzy znajdowali się w Centrum Goddarda zgodnie z planami prasowymi NASA. W centrum operacji naukowych HST w Baltimore czekali tymczasem podekscytowani naukowcy, wśród nich Roger Lynds, który wraz z Westphalem budował kamerę WF/PC. Kiedy pierwsze światło trafiło na ekran komputera, a technik pracował z kontrastem, Lynds zaczął się martwić – obraz na ekranie nie przypominał niczego, czego Lynds oczekiwał. Pojawiły się pierwsze podejrzenia, że coś jest nie tak z optyką teleskopu, zwłaszcza, że technicy z Marshalla nie informowali o problemach z kalibracją kolegów z Baltimore. Tak wyglądało zamieszanie wokół pierwszego światła. Naukowcy w Baltimore zobaczyli zdjęcie jako pierwsi, ale martwili się, bo coś było nie tak. Było to niespodziewane, bowiem Marshall nie informował nikogo o swoich problemach z kalibracją. A reporterzy i tak byli zadowoleni, bo dostali to, czego chcieli.
Reporterzy mieli więc swoje pierwsze zdjęcie, inżynierowie mieli trochę spokoju, ale w Instytucie teleskopu w Baltimore zaczęto się martwić. Chris Burrows, pracownik Instytutu również miał pewne obawy, że coś jest nie tak. Jego zadaniem w Instytucie była interpretacja danych zbieranych przez teleskop. Dodatkowo, wspólnie z Hashimą Hasan napisał oprogramowanie do symulacji obserwacji wykonywanych przez Hubble’a, by mieć materiał porównawczy. Kiedy Lynds zaczął na spotkaniach naukowców sugerować problem z optyką, Burrows pracował już nad swoimi symulacjami komputerowymi.
Pierwsze światło pokazywało różne gwiazdy, ale Burrows skupił się na jednej z nich, Iota Carina.61 Ta nie wyglądała tak, jak powinna – większość światła była rozmazana, podczas gdy symulacje wykazały, iż światło gwiazdy powinno być dobrze skupione na zdjęciu. Gwiazda miała też dziwne macki – artefakty powstałe przy wykonywaniu zdjęcia. Potencjalnych źródeł tego problemu było wiele, Burrows nie wiedział więc, czego dokładnie szukać. Swoje obawy przedstawił na kolejnym spotkaniu w Centrum Goddarda – wytłumaczył, na bazie wielu dni analiz, że obrazy tworzone przez Hubble’a mogą mieć jedną z dwóch przyczyn: aberrację komatyczną lub aberrację sferyczną – obydwie wady sprawiają, że światło – zamiast skupiać się w jednym punkcie zwierciadła – skupia się w różnych punktach tegoż, prowadząc do rozmazania obrazów i powstawania artefaktów. Na spotkaniu tym, 22 maja, zasugerowano użycie tylnich aktuatorów zwierciadła głównego do wyregulowania obrazu. Niestety, praktycznie nikt nie uwierzył w twierdzenia Burrowsa. Dlatego nie poczyniono żadnych starań w kolejnych dniach, by rozwiązać problem.
Inżynierowie w Marshallu wykonywali więc kolejne zdjęcia i kolejne kalibracje, próbując uzyskać ostrość w teleskopie z pomocą dostępnych środków, ale bez użycia aktuatorów.
I zapewne trwało by to bardzo długo, gdyby nie Sandra Faber. Szanowana i doświadczona naukowiec, była członkiem zespołu Jima Westphala budującego kamerę WF/PC.
31 maja wykonano zdjęcie galaktyki NGC188 – miało ono pomóc dalszym próbom kalibracji teleskopu kosmicznego. Zdjęcie to trafiło również do Sandry Faber. Sprawiło ono, że Faber zaczęła na poważnie podejrzewać aberrację sferyczną zwierciadła głównego. Swoje podejrzenia przedstawiła innym członkom projektu, ale nie przyniosło to rezultatu. Jednocześnie, Marshall upierał się przy swoich próbach naprawienia teleskopu, a Hughes-Danbury bronił się przed wypuszczeniem danych ze swoich analiz problemu. Burrows liczył na aberrację komatyczną, którą dałoby się łatwo naprawić aktuatorami. W gruncie rzeczy, wszyscy krążyli po omacku.
Faber jednak nie poddawała się łatwo – chodziła na spotkania, domagała się kolejnych zdjęć i udostępnienia informacji. Faber udało się przekonać zespół do wykonania serii zdjęć testowych – miało to miejsce 14 czerwca. Były one jeszcze bardziej zamazane, niźli się spodziewano. 19 czerwca Hughes-Danbury udostępnił w końcu dane o aktuatorach i ich możliwościach. Dopiero wtedy zespół Hubble’a zrozumiał, że nie ma znaczenia, jaką aberrację ma HST – żaden sprzęt na pokładzie teleskopu nie był w stanie naprawić błędu optycznego.
Faber wciąż jednak nie była pewna, co jest problemem w teleskopie. Użyła więc symulacji Burrowsa by przeanalizować różne możliwości. Komputer wykonywał symulacje, a HST dostarczał kolejne zdjęcia porównawcze. Idea była prosta – komputer musiał stworzyć te same obrazy, co teleskop – wtedy wiedziano by, co jest przyczyną błędów optycznych. 24 czerwca komputer dostarczył odpowiednich danych z pomocą jednego ze zdjęć.
Na dzień następny Faber wraz z Jonem Holtzmanem przygotowali prezentację na kolejne spotkanie całego zespołu teleskopu kosmicznego. Holtzman poprowadził tę prezentację – w rezultacie, na bazie przedstawionych danych i dowodów, 25 czerwca 1990 roku cały zespół naukowy był już pewny – Teleskop Kosmiczny Hubble’a miał aberrację sferyczną zwierciadła głównego. Zwierciadło zostało źle wypolerowane.
Kiedy źródło problemu było już znane, zaczęto szukać rozwiązania, mimo obecnego wśród członków projektu lęku, że NASA może uśmiercić projekt teleskopu. A gdyby nie zrobiła tego NASA, zrobiłby to Kongres, który od dawna szukał sposobu na cięcie kosztów agencji kosmicznej. Pojawiły się sugestie, aby problem optyki rozwiązało specjalne oprogramowanie komputerowe, które by kompensowało błąd optyczny. Dwa dni po prezentacji Faber i Holtzmana, odbyło się kolejne spotkanie grupy roboczej, w czasie którego zespoły poszczególnych instrumentów naukowych na pokładzie teleskopu przedstawiły, jak aberracja sferyczna wpływa na ich instrumenty.
Najważniejszym instrumentem Hubble’a była kamera WF/PC, stanowiąca główny detektor teleskopu. 50 procent obserwacji teleskopu miało być prowadzonych właśnie przez tę kamerę. Aberracja sferyczna uśmierciła jednak wszystkie plany obserwacyjne – WF/PC nie była zdolna do pracy z tak dużą wadą optyki. Tak samo sytuacja wyglądała z FOC. Problemy miał też fotometr HSP, oraz spektrograf FOS. Spektrografy jednak były do pewnego stopnia użyteczne, bowiem nie potrzebowały ostrości, a tylko odpowiednią ilość światła, więc Hubble wciąż mógł być przydatny, o ile spektrografy dostałyby więcej czasu na obserwacje i naświetlenia.
Ale naukowcy nie chcieli kolejnego spektrografu – tylko teleskopu optycznego na orbicie. Pomysł ściągnięcia HST z orbity w celu wykonania napraw nie wchodził w grę. Praktycznie przypieczętował to Ed Weiler w 1983 roku, następca Nancy Roman. To Weiler przekonał NASA do obsługi teleskopu z pomocą regularnych lotów wahadłowcami kosmicznymi. To także Weiler znalazł fundusze na budowę drugiej, zapasowej kamery WF/PC, później znanej jako WF/PC-2, oraz nowego spektrografu STIS i kamery podczerwonej NICMOS. Dzięki Weilerowi w 1990 roku wszystkie te trzy instrumenty były na dobrej drodze do ukończenia budowy, celem montażu w czasie pierwszej misji serwisowej Hubble’a, planowanej na 1993 rok, i drugiej misji w 1996. Te misje zaplanowano jeszcze przed wystrzeleniem HST na orbitę w 1990 roku. Jeśli teleskop dałoby się naprawić, trzeba było wysłać do niego wahadłowiec. O ile więc ściągnięcie teleskopu na Ziemię nie wchodziło w grę, to działania Weilera sprzed wielu lat wpłynęły pozytywnie na możliwości uratowania Hubble’a.
Pośrednio dzięki Weilerowi, nowa kamera WF/PC-2 była gotowa do startu – a zespół ją budujący był pewien, że dzięki posiadanym danym o wadzie optycznej lustra głównego Hubble’a, jego ludzie z łatwością wbudują w nową kamerę optykę korekcyjną, odzyskując zdolność ostrego widzenia. Podobnie sytuacja wyglądała ze STIS i NICMOS – dzięki odpowiednim danym, optyka korekcyjna mogła być wbudowana w te dwa instrumenty.
Tego samego dnia, kiedy naukowcy zaczynali prace nad koncepcją odratowania teleskopu, inni naukowcy oznajmiali światu problem na konferencji prasowej. 27 czerwca 1990 roku cały świat dowiedział się o „bublu za miliard dolarów”. Nagłówki gazet dużym drukiem oznajmiały porażkę NASA. Dla agenji był to kolejny cios – kilka lat wcześniej, w 1986 roku, tragedią zakończył się start promu Challenger. Hubble był ofiarą tej samej polityki agencji z lat 70-tych i 80-tych, która doprowadziła wtedy do śmierci astronautów. Ten kiepski PR sprawił, że dla NASA uratowanie teleskop kosmicznego zaczęło nagle jawić się jako punkt honoru – NASA miała okazję pokazać – po raz kolejny – że jest w stanie zmienić swój sposób bycia. Ale wtedy, 27 czerwca, były to dopiero zaczątki idei.
Jeszcze tego samego dnia powołana została komisja śledcza, która miała odkryć, dlaczego lustro główne HST miało wadę. Nazwana od przewodniczącego Lew Allena komisja Allena, stawiła się 25 lipca 1990 roku do warsztatu w Danbury, gdzie dawny Perkin-Elmer budował lustro. Komisja odkryła, że pomieszczenie z RNC, w którym wykonywano pomiary zwierciadła głównego, nie było w ogóle ruszane od czasów budowy teleskopów. Komisja szybko odkryła dodatkowe podkładki w RNC, a potem znaleźli przyczynę dodatkowego 1,3 milimetra na pręcie mierniczym – laser przez niego świecący dawał błędne pomiary – w jednej z przesłonek, tej z otworem na laser, odprysła farba. Laser świecił nie tak, jak powinien, odbijał się błędnie od przeciwległej przesłonki w pręcie i w efekcie dał pomiar przesunięty o 1,3 milimetra. W rezultacie, Perkin-Elmer wypolerował lustro zbyt płasko.
Przypisy
57 27 stycznia 1967 cała, trzyosobowa załoga Apollo 1 zginęła w pożarze kapsuły w ramach testów na stanowisku startowym. Byli to pierwsi astronauci, którzy zginęli w ramach amerykańskiego programu kosmicznego.
58 Dickinson, s. 17.
59 Zimmerman, s. 125.
60 Jeden z gwiazdozbiorów nieba południowego.
61 W języku polskim znana pod nazwą Aspidiske lub Scutulum.
https://www.pulskosmosu.pl/2019/10/17/h ... a-czesc-6/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble’a. Część 6.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble’a. Część 6.2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Paź 2019, 08:33

Wodospady gazu odkrywają młode planety krążące wokół młodej gwiazdy
2019-10-17. Radek Kosarzycki
Planety powstają w dyskach złożonych z gazu i pyłu. Astronomowie badają te tak zwane dyski protoplanetarne próbując zrozumieć procesy powstawania planet. Przepiękne zdjęcia dysków wykonane za pomocą obserwatorium Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA) przedstawiają wyraźne przerwy i pierścienie pyłu, które mogły powstać wskutek oddziaływania rodzących się planet.
Aby upewnić się, że za przerwy te faktycznie odpowiadają planety, aby dowiedzieć się więcej o procesach powstawania planet, naukowcy oprócz pyłu także badają gaz w dyskach. 99 procent masy dysku protoplanetarnego to gaz, z czego tlenek węgla (CO) jest najjaśniejszym komponentem, emitującym bardzo charakterystyczne promieniowanie w zakresie milimetrowym, które może obserwować ALMA.
W ubiegłym roku dwa zespoły astronomów zademonstrowały nową metodę poszukiwania planet wykorzystującą ten gaz. Badacze mierzyli prędkość gazu CO rotującego w dysku wokół młodej gwiazdy HD 163296. Miejscowe zaburzenia ruchu gazu odkryły przed nami trzy struktury w dysku, które wyglądają jak spowodowane przez planety.
W ramach niniejszych badań, główny autor Richard Teague z University of Michigan wraz ze swoim zespołem wykorzystał nowe dane wysokiej rozdzielczości z projektu Disk Substructures at High Angular Resolution Project (DSHARP) realizowanego za pomocą ALMA, do bardziej szczegółowej analizy prędkości gazu w dysku. “Dzięki wysokiej rozdzielczości danych, byliśmy w stanie zmierzyć prędkość gazu w trzech kierunkach, a nie tylko w jednym” mówi Teague. “Po raz pierwszy udało nam się zmierzyć ruch gazu rotującego wokół gwiazdy, w kierunku gwiazdy i od niej oraz w kierunku nad i pod dysk”.
Teague wraz ze współpracownikami dostrzegł, że gaz przemieszcza się z górnych warstw dysku do środka dysku w trzech różnych miejscach. “Najprawdopodobniej planeta krążąca wokół gwiazdy rozpycha gaz i pył na boki, tworząc lukę” tłumaczy Teague. “Gaz znajdujący się nad luką opada w nią niczym wodospad powodując rotacyjny przepływ gazu w dysku”.
To jak dotąd najlepszy dowód na faktycznie istnienie planet wokół HD 163296. Jednak astronomowie nie są w stanie powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że za przepływy gazu odpowiedzialne są planety. Przykładowo pole magnetyczne gwiazdy także może powodować zaburzenia w ruchu gazu. “Jak na razie, tylko bezpośrednie zaobserwowanie planet może wyeliminować wszystkie inne opcje. Jednak struktura tych przepływów gazu jest unikalna i jest spore prawdopodobieństwo, że odpowiadają za nie właśnie planety” mówi współautor opracowania Haehan Bae z Carnegie Institution for Science, który testował tę teorię na komputerowej symulacji dysku.
Położenie trzech przewidywanych planet w tym badaniu zgadza się z wynikami z ubiegłego roku. Planety znajdują się w odległościach 87, 140 i 237 AU od gwiazdy. Najbliższa gwieździe planeta ma masę około połowy masy Jowisza, środkowa jest zbliżona masą do Jowisza, a najodleglejsza ma masę 2 mas Jowisza.
Przepływy gazu z powierzchni w kierunku wnętrza dysku protoplanetarnego przewidywano w modelach teoretycznych od końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku, ale teraz po raz pierwszy udało się je zaobserwować. Można je wykorzystać nie tylko do wykrywania młodych planet, ale także kształtują one naszą wiedzę o tym skąd gazowe olbrzymy biorą swoje atmosfery.
“Planety powstają w środkowej warstwie dysku. To chłodne miejsce, osłonięte przed promieniowaniem gwiazdy” tłumaczy Teague. “Uważamy, że luki w dysku spowodowane przez planety dostarczają tam cieplejszego gazu z bardziej aktywnych chemicznie warstw zewnętrznych, i to właśnie ten gaz tworzy atmosfery planet”.
Teague ani nikt z jego zespołu nie spodziewał się tego, że uda im się dostrzec to zjawisko. “Dysk wokół HD 163296 jest najjaśniejszym i największym dyskiem zaobserwowanym za pomocą ALMA” mówi Teague. “Jednak dostrzeżenie takich przepływów gazu i to tak wyraźnie było dla nas dużym zaskoczeniem. Dyski wydają się być bardziej dynamiczne niż się spodziewaliśmy”.
“W ten sposób uzyskujemy bardziej kompletny obraz procesu powstawania planet, niż marzyliśmy” mówi Ted Bergin, współautor opracowania z University of Michigan. “Opisując te przepływy możemy określić jak powstają planety takie jak Jowisz i scharakteryzować ich skład chemiczny. Możemy być w stanie wykorzystać te informacje do prześledzenia miejsca narodzin tych planet w trakcie procesu formowania”.
Źródło: NRAO
https://www.pulskosmosu.pl/2019/10/17/w ... j-gwiazdy/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wodospady gazu odkrywają młode planety krążące wokół młodej gwiazdy.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wodospady gazu odkrywają młode planety krążące wokół młodej gwiazdy2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wodospady gazu odkrywają młode planety krążące wokół młodej gwiazdy3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Paź 2019, 08:36

„Czerwone niebo”. Asyryjscy astronomowie obserwowali burze słoneczne
2019-10-17. MD.KF
Zapiski w asyryjskim piśmie klinowym zawierają informacje o burzach na Słońcu. Analiza relacji ówczesnych astronomów pozwoli naukowcom na lepsze poznanie aktywności gwiazdy – informują badacze w „The Astrophysical Journal”.
Naukowcy z Uniwersytetu w Tsukuba (Japonia) analizowali zapisy na asyryjskich tabliczkach klinowych, datowanych na 679-655 r. p.n.e. Wspomina się w nich o niezwykłym czerwonym niebie. Naukowcy połączyli te informacje ze stężeniem radioaktywnego węgla C 14 w pniach drzew.

Ich zdaniem istnieje zbieżność w danych, która pozwala sądzić, że asyryjscy astronomowie byli świadkami burz słonecznych.

W Babilonii i Asyrii prowadzono intensywne badania astronomiczne, które były przeważnie powiązane z astrologią – miały służyć rozpoznawaniu znaków na niebie, które – jak wierzono – zapowiadały rozmaite wydarzenia.
Na tabliczkach znalezionych w Babilonie i w Niniwie czytamy np., że „czerwień zasnuła niebo” albo o czerwonych chmurach. Zdaniem naukowców jest to opis aktywności elektronów w atmosferze, przy udziale pola magnetycznego, w wyniku czego mogą tworzyć się zorze. W trakcie intensywnych burz słonecznych takie zorze mogą występować nie tylko na północy, ale również daleko na południu.

Ponadto, wskutek przesuwania się pola magnetycznego, obszar Bliskiego Wschodu znajdował się wówczas bliżej magnetycznego bieguna niż obecnie.
Chociaż dokładne daty obserwacji nie są znane, byliśmy w stanie znacznie zawęzić ich zakres˜ – mówi współautor badań, Yasuyuki Mitsuma. Jak dodaje, z badań próbek z pierścieni drzew wynika, że w tym czasie nastąpił gwałtowny wzrost radioaktywnego węgla-14 w środowisku, co jest związane ze zwiększoną aktywnością Słońca.
źródło: PAP
https://www.tvp.info/44894710/asyryjscy ... -sloneczne

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czerwone niebo. Asyryjscy astronomowie obserwowali burze słoneczne.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Paź 2019, 08:38

Virgin Galactic prezentuje skafandry
2019-10-17. Krzysztof Kanawka
Firma Virgin Galactic zaprezentowała skafandry dla pasażerów rakietoplanu SpaceShipTwo.
Przez ostatnie lata firma Virgin Galactic (VG) wykonywała swoje testowe loty z lotniska Mojave w Kalifornii. To właśnie z tego lotniska odbyły się pierwsze “kosmiczne” loty rakietoplanu SpaceShipTwo (SS2) – w grudniu 2018 i w lutym 2019.
Mojave jednak nie ma odpowiedniego zaplecza do obsługi komercyjnych klientów (“kosmicznych turystów”). Dla tych celów powstał Spaceport America – pierwszy na świecie kosmodrom dedykowany turystycznym lotom kosmicznym. Ten kosmodrom znajduje się w stanie Nowy Meksyk. Latem 2019 do Spaceport America “przeprowadziła się” firma VG wraz ze swoim sprzętem.
Aktualnie przewiduje się, że VG zacznie realizować komercyjne loty z płacącymi pasażerami w 2020 roku. Do tego czasu zostanie przeprowadzonych kilka dodatkowych testów rakietowych rakietoplanu VSS Unity (jedyny aktualnie w pełni gotowy egzemplarz SS2). Oprócz wspomnianych testów, firma VG musi przygotować się do obsługi pasażerów. Jednym z ważnych etapów było zaprezentowanie skafandrów do lotów na pokładzie SS2. Firma VG udostępniła 16 października pierwsze ujęcia tych skafandrów.
Pojawiły się jednak głosy krytyki. Zaprezentowane skafandry wydają się nie chronić pasażerów SS2 przed dekompresją na dużych wysokościach. Tego typu awaria może nastąpić w trakcie lotu, co w przypadku zastosowania odpowiednich kombinezonów oraz hełmów nie oznaczałoby śmierci pasażerów SS2. Co ciekawe, VG zdecydowało się nie odpowiadać na to pytanie, postawione przez jednego z ważniejszych komentatorów branży kosmicznej.
(VG, Tw)
https://kosmonauta.net/2019/10/virgin-g ... skafandry/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Virgin Galactic prezentuje skafandry.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Paź 2019, 08:40

Tajemnicze ciemne smugi pojawiają się na wieczornym niebie nad Polską. Czym jest to zjawisko?
2019-10-18.
Tuż przed zmierzchem na niebie pojawiają się tajemnicze ciemne promienie i trójkąty, które nie przypominają chmur czy smug lotniczych. To zagadkowe zjawisko jest widoczne również na zdjęciach satelitarnych. Czym ono jest i skąd się bierze?
Meteorologia to nie tylko prognozowanie, kiedy spadnie deszcz. Stanowi to zaledwie niewielki procent codziennej pracy naukowców zajmujących się tą dziedziną nauki. Meteorolodzy przede wszystkim badają naturę zjawisk zachodzących w atmosferze, czasem niezwykle ciekawych.
Z całą pewnością należą do nich zagadkowe cienie lub smugi, które wydają się wychodzić spod horyzontu i niczym lasery rozprzestrzeniać się we wszystkich kierunkach po niebie. Zdarza się, że przybierają one kształt trójkątów, do złudzenia przypominających olbrzymie tornada.
Nie są to smugi lotnicze, ponieważ są zbyt ciemne w stosunku do barw pozostałej części nieba, a także płynących obłoków. Czym więc są? Aby rozwiązać zagadkę tego fenomenu atmosferycznego wystarczy rzut oka na animację zdjęć satelitarnych.
Powyższa animacja została wykonana 11 czerwca 2017 roku, gdy zagadkowe smugi pojawiły się na niebie nad zachodnią i północną Polską, a zwłaszcza nad Pomorzem i Kujawami. Staje się jasne, że to zwykłe cienie, które powstają na skutek odbijania się promieni słonecznych od kropel wody zawartych w chmurach.
Ze względu na to, że Słońce znajdowało się wówczas bardzo nisko nad horyzontem, kąt padania promieni był bardzo duży. To sprawiło, że zwarta strefa chmur napływająca nad zachodnią Polskę znad Niemiec rzucała bardzo długie cienie, nawet o długości kilkuset kilometrów.
Zjawisko to nazywa się "promieniami zmierzchowymi" i jest widoczne w pobliżu wschodu lub zachodu Słońca. Ma wiele różnych postaci. Czasem zdarza się, że promienie powstają po tej samej stronie nieba, co Słońce, a czasem po przeciwnej. Najczęściej pojawiają się, gdy Słońce znajduje się nisko nad horyzontem, wówczas promienie padają na ziemię.
Gdy jednak Słońce jest pod horyzontem, wówczas promienie zmierzchowe padają w atmosferę, odbijają się od wierzchołków chmur, np. burzowych, które sięgają nawet wysokości kilkunastu kilometrów, jak i przedzierają się przez niewielkie szczeliny w chmurach. Zawsze są urokliwe.
Badania poczynione przez meteorologów wykazały, że zjawisko to może być widoczne nawet z odległości tysiąca kilometrów. Udało się sfotografować promienie zmierzchowe z obszaru Holandii, podczas gdy wywołujące je rozbudowane chmury burzowe znajdowały się nad południową Irlandią. To dowód na to, jak długodystansowe mogą być zjawiska optyczne.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... -zjawisko/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemnicze ciemne smugi pojawiają się na wieczornym niebie nad Polską. Czym jest to zjawisko.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemnicze ciemne smugi pojawiają się na wieczornym niebie nad Polską. Czym jest to zjawisko2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemnicze ciemne smugi pojawiają się na wieczornym niebie nad Polską. Czym jest to zjawisko3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemnicze ciemne smugi pojawiają się na wieczornym niebie nad Polską. Czym jest to zjawisko4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Paź 2019, 08:41

Dziś odbędzie się pierwszy w historii spacer kosmiczny dwóch kobiet
2019-10-18.
W marcu Jim Bridenstine zapowiedział, że niebawem szykuje się historyczne wydarzenie, którym będzie pierwszy w historii spacer kosmiczny realizowany tylko przez dwie astronautki. Niestety, ostatecznie do niego nie doszło.
Powód był prozaiczny, a mianowicie problem dotyczył kombinezonów kosmicznych. Nie, nie chodzi o to, że astronautki nie chciałby wyjść na kosmiczny spacer w takich samych, a o to, że na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej był tylko jeden kombinezon w małym rozmiarze, w który może wejść kobieta. NASA dba o najmniejsze szczegóły, a tutaj na przeszkodzie w realizacji tak wielkiego wydarzenia w historii eksploracji kosmosu pojawił się taki żałosny problem.
Astronautki Anne McClain i Christina Koch miały wyjść na spacer kosmiczny 29 marca, a w trakcie niego miały dokończyć prace związane z wymianą baterii litowo-jonowych, które wypełniane są energią pozyskaną z paneli solarnych. Co ciekawe, spacer nie był specjalnie planowany na potrzeby parytetów, tylko wyszedł całkiem spontanicznie. Stało się tak za sprawą dwóch astronautek, które wspólnie miały zamieszkać na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Do tego historycznego wydarzenia dojdzie jednak już dziś po godzinie 12 czasu polskiego. Wówczas na spacer kosmiczny wyjdą razem Amerykanki, Christina Koch i Jessica Meir. NASA zaplanowała, że w trakcie spaceru wymienią one zepsuty kontroler mocy. Wykonanie zadania nie powinno stanowić problemu dla doświadczonych astronautek, ale w przestrzeni kosmicznej często wypadają różne niespodzianki.
Jeśli chcecie zobaczyć to historyczne wydarzenie, to możecie to uczynić dzięki relacji na żywo prowadzonej przez telewizję NASA. Przy okazji tematu kobiet w kosmosie warto dodać, że w tej chwili kobiety stanową ok. 34 procent grupy astronautycznej agencji. To wciąż mało, ale w kolejnych latach ta sytuacja będzie się poprawiać, bo kobiety coraz chętniej chcą realizować swoją karierę w Siłach Powietrznych USA i NASA.
Szef Amerykańskiej Agencji Kosmicznej sam jest astronautą, był kilka razy w kosmosie i uważa, że jest w nim miejsce zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Jest to ważne, bo pierwszymi ludźmi w kosmosie byli mężczyźni, byli również pierwszymi mieszkańcami kosmicznego domu oraz jako jedyni uczestniczyli w wielkich misjach Apollo na Księżyc.
Jeśli chodzi o Czerwoną Planetę, to kobiety odegrają w jego kolonizacji ogromną rolę, a to ze względu na rodzenie przyszłych Marsjan. Naukowcy w najbliższych latach planują całe serie eksperymentów, które pozwolą nam dowiedzieć się, czy ciąża na obcej planecie, w warunkach innej grawitacji, dużej izolacji i przy ograniczonych zasobach, będzie mogła przebiegać w bezpieczny i przewidywalny sposób.
Taka wiedza jest niezwykle ważna, jeśli poważnie myślimy o tworzeniu na Księżycu i Marsie pierwszych ludzkich kolonii, a później miast i nowych cywilizacji. Nie jest tajemnicą i nikogo nie powinno dziwić, że ludzie nie są przystosowani do życia w tak ekstremalnych warunkach, jakie panują w kosmosie. Naukowcy niedawno sugerowali, że w przyszłości trzeba będzie pomyśleć o zastosowaniu modyfikacji genetycznych u przyszłych kolonizatorów, by lepiej ich przystosować do nowej rzeczywistości życia na innych obiektach Układu Słonecznego.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2019-10-18 ... ch-kobiet/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dziś odbędzie się pierwszy w historii spacer kosmiczny dwóch kobiet.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dziś odbędzie się pierwszy w historii spacer kosmiczny dwóch kobiet2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Paź 2019, 08:53

"Wstęp do podróży na Marsa". NASA testuje moduły nowej stacji kosmicznej
2019-10-18.
Dziesiątki specjalistów z NASA i doświadczonych astronautów testują pięć prototypów modułów Gateway - załogowej stacji kosmicznej, która zostanie ulokowana w pobliżu Księżyca. Wśród wymaganych udogodnień są między innymi sprzęty do ćwiczeń i mała kuchnia.
W każdym z siedlisk realizujemy standardową misję, której celem jest określenie, co nam się w nich podoba, a czego nie lubimy. Na tej podstawie zbierzemy dane i opracujemy zalecenia, a nawet wymagania - powiedział w rozmowie z agencją Reutera Mike Gernhardt, astronauta NASA i główny badacz kampanii testowej.
Gateway ma być placówką badawczą, na której będą mieszkać astronauci. To z niej będą mogli dostać się na powierzchnię Księżyca. Ma ona stanowić bazę przesiadkowo-zaopatrzeniową.
Gernhardt i jego zespół ostatnio dokonali końcowej inspekcji w Las Vegas, w siedzibie głównej Bigelow Aerospace, firmy zajmującej się budową siedlisk kosmicznych, założonej przez miliardera Roberta Bigelowa.
"Wstęp do podróży na Marsa"
- Gateway to okazja do przetestowania wszystkich struktur w środowisku kosmicznym, jako wstęp do podroży na Marsa - powiedział Robert Bigelow.
Nadmuchiwany moduł Bigelow B330 - jeden z kandydatów na moduł Gateway - będzie wykonany z materiału przypominającego tkaninę, chroniącego mieszkańców przed promieniowaniem kosmicznym oraz szybko poruszającymi się odłamkami kosmicznymi. Po rozłożeniu będzie miał niemal 17 metrów długości i pomieści sześciu astronautów.
Bigelow B330 ma tę zaletę, że można go spakować i wysłać w przestrzeń kosmiczną w rakiecie, a następnie rozłożyć do pełnego rozmiaru, gdy dotrze do celu.
Siłownia i mała kuchnia
Moduły tworzą też cztery inne firmy: Boeing Co, Northrop Grumman, Sierra Nevada Corporation i Lockheed Martin. Każda z nich dostała część z 65 milionów dolarów, które NASA przeznaczyła w 2017 roku na opracowanie prototypów. Proponowane przez agencję finansowanie na rok 2020 obejmuje 500 milionów dolarów, które przeznaczone będą na rozpoczęcie prac nad początkową wersją Gateway.
NASA chce, aby w modułach znalazły się sprzęty do ćwiczeń, mała kuchnia, miejsca do spania z redukcją hałasu i blokadą światła oraz "niezawodna i łatwa w użyciu toaleta, która znajdować się będzie w miejscu, które zminimalizuje ryzyko zanieczyszczenia miejsc, w których będą pracować naukowcy lub tych, gdzie będą przygotowywane posiłki".
- Przestrzeń, w której mieszkasz, musi mieć możliwość rekonfiguracji, abyś mógł wykonać zadania - powiedział w rozmowie z agencją Reutera Bill Pratt, kierownik projektu z firmy Lockheed Martin. Porównał tę przestrzeń do kampera - "twój stół staje się łóżkiem, na którym sypiasz w nocy".
Bigelow dodał natomiast, że moduł B330 ma dwie toalety dla załogi liczącej do sześciu osób. Astronauci będą też mieli do dyspozycji stanowisko z wirtualną rzeczywistością, która będzie symulować Ziemię, aby mieszkańcy stacji poczuli się jak w domu.
Polecą do 2024 roku
W marcu tego roku wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence powiedział, że pierwsza załoga astronautów zostanie wysłana na Księżyc do 2024 roku. Loty będą realizowane w ramach programu Artemis, którego celem jest ponowna obecność ludzi i założenie bazy na Księżycu. W przeciwieństwie do programu Apollo, gdzie załogę stanowili głównie wojskowi, teraz polecą głównie naukowcy. W skład załogi będzie wchodziła też co najmniej jedna kobieta.
Źródło: Reuters
Autor: kw/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-po ... 9,1,0.html

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wstęp do podróży na Marsa. NASA testuje moduły nowej stacji kosmicznej.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wstęp do podróży na Marsa. NASA testuje moduły nowej stacji kosmicznej2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Paź 2019, 08:57

Życie na Marsie odkryto już dawno temu?

2019-10-18.

Były naukowiec NASA jest "przekonany", że już znaleźliśmy dowody życia na Marsie.

Mimo że rządy światowe wydały miliardy dolarów, to wciąż nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytanie: czy na Marsie istnieje życie? Zgodnie z opinią Gilberta Levina, byłego naukowca NASA, mogliśmy dowiedzieć się, że nie jesteśmy sami we wszechświecie podczas eksperymentu przeprowadzonego podczas misji Viking w 1976 r.

NASA wysłała dwa osobne orbitery i lądowniki Viking na Czerwoną Planetę w celu przeprowadzenia eksperymentów i zrobienia zdjęć. Według Levina, który był zaangażowany w eksperymenty, w marsjańskiej glebie zostały wykryte organizmy żywe.

Lądownik zmieszał marsjańską próbkę gleby a azotowym roztworem, który został "oznakowany" unikalnym radioaktywnym związkiem węgla. Zgodnie z teorią, jeżeli w glebie są mikroorganizmy metabolizujące składniki odżywcze, uwolnią one radioaktywny gazowy dwutlenek węgla.

Początkowo wyniki eksperymentu były pozytywne. Oba lądowniki potwierdziły występowanie mikroorganizmów w marsjańskiej gleby. Niestety, dalsze badania nie dostarczyły wyraźnych dowodów na obecność organizmów żywych, a pierwsze pozytywne wyniki musiały być wynikiem zanieczyszczenia próbek.

Levin przekonuje, że to nieprawda. Dane przesłane przez sondę Curiosity jego zdaniem potwierdzają, że na Marsie występuje życie. Zdaniem byłego eksperta NASA, zamiast wysyłać próbki gleby na Ziemię (co będzie miało miejsce podczas misji marsjańskiej w 2020 r.), powinniśmy rozszerzyć zakres eksperymentów przeprowadzonych na Czerwonej Planecie.

Źródło: INTERIA
https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,3279675

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Życie na Marsie odkryto już dawno temu.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Paź 2019, 08:58

Marsjańska sonda Insight wypatrzona przez Mars Reconnaissance Orbiter
2019-10-18.
Co jakiś czas marsjańskie orbitery wykonują obrazy obszarów powierzchni Czerwonej Planety, na których znajdują się misje badawcze. Niedawno mogliśmy zobaczyć z orbity duży łazik Curiosity, a teraz sondę Insight.
Najnowszy obraz pochodzi z kamery HIRISE, która zamontowana jest na sondzie Mars Reconnaissance Orbiter. Wykonuje one niesamowitej jakości obrazy powierzchni planety, dzięki czemu astronomowie mogą przyjrzeć się bliżej interesującym ich formacjom. Na podstawie obrazów, graficy pracujący dla NASA przygotowują również spektakularne animacje przelotów nad pięknymi marsjańskimi krainami.
Tym razem jednak sonda wykonała obraz miejsca lądowania sondy Insight. Jest to najnowsze urządzenie NASA, które pojawiło się na tym globie zimą ubiegłego roku. Możemy na nim zobaczyć lądownik z odległości ok. 272 kilometrów od powierzchni planety. Sonda znajduje się w nieco ciemnym obszarze od reszty powierzchni. Jest to skutek wzniecenia pyłu przez rakietowe silniki w trakcie lądowania.
Na obrazie możemy zobaczyć też urządzenia badawcze (jasne kropki pod lądownikiem), które zostały rozłożone wokół sondy Insight. Jest to sejsmometr i polski Kret. Astronomowie z NASA wskazują, że jest to najlepszy jak dotąd uzyskany obraz sondy. Ostatnim razem była ona fotografowana w 2018 roku, ale wówczas atmosfera planety była mniej przejrzysta, a to na skutek kończącej się globalnej burzy pyłowej. Szalała ona na planecie pomiędzy majem a październikiem 2018 roku.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2019-10-18 ... e-orbiter/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Marsjańska sonda Insight wypatrzona przez Mars Reconnaissance Orbiter.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Marsjańska sonda Insight wypatrzona przez Mars Reconnaissance Orbiter2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Paź 2019, 09:00

Czwartkowe starty rakiet Długi Marsz 3B i Electron
2019-10-18.
17 października przeprowadzono na świecie dwa udane starty rakiet orbitalnych. Z Chin poleciała rakieta Długi Marsz 3B z tajnym ładunkiem wojskowym, a amerykańska firma Rocket Lab wysłała z kosmodromu w Nowej Zelandii swoją rakietę Electron z komercyjnym ładunkiem testowym.
Z kosmodromu Xichang wystartowała rakieta Długi Marsz 3B z tajnym satelitą wojskowym TJSW-4. Satelity serii TJSW są wysyłane przez Chiny od 2015 roku. To już 4. wysłany satelita o tym oznaczeniu. Nie wiadomo jakie jest ich przeznaczenie. Niektóre źródła sugerują, że satelity te budują sieć wczesnego ostrzegania przed pociskami balistycznymi - system przypominający amerykańską sieć DSP, czy nowsze satelity programu SBIRS.
Tego samego dnia z kosmodromu w Nowej Zelandii wystartowała rakieta Electron firmy Rocket Lab. W swojej misji wysłała na niską orbitę satelitę Palisade kalifornijskiej firmy Astro Digital. Palisade to nanosatelita standardu CubeSat 16U, który przetestuje w przestrzeni kosmicznej rozwijany przez firmę napęd, system komunikacyjny i oprogramowanie.
Był to 69. i 70. udany start rakiety orbitalnej na świecie w 2019 roku.
Źródło: NSF
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
• relacja firmy Rocket Lab ze startu rakiety Electron z satelitą Palisade


Na zdjęciu: Rakieta Electron startująca z satelitą Palisade. Źródło: Rocket Lab/Sam Toms/Simon Moffatt.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cz ... i-electron

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czwartkowe starty rakiet Długi Marsz 3B i Electron.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 7 gości

AstroChat

Wejdź na chat