Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 08 Lip 2019, 08:00

Jedna z największych gwiazd w naszej Galaktyce może wybuchnąć i zniszczyć życie na Ziemi
2019-07-07.
Naukowcy badają jedną z najpotężniejszych gwiazd w naszej Galaktyce, która w każdej chwili może wybuchnąć, a przy tym zniszczyć wszelkie życie na Ziemi. Być może zagłada już się zaczęła, choć jeszcze o jej nadejściu nie wiemy.
Kosmiczny Teleskop Hubble'a uwiecznił Eta Carinae, jedną z największych, najmasywniejszych i najjaśniejszych gwiazd w Drodze Mlecznej, naszej rodzimej Galaktyce. Naukowców ciekawią procesy na niej zachodzące, które mogą doprowadzić do zagłady naszej planety.
Nie jest to scenariusz wyssany z palca, lecz całkiem prawdopodobna teoria naukowa, ponieważ Eta Carinae jest na skraju eksplozji. W rzeczywistości supergwiazdę tworzą dwie gwiazdy, stanowiące tzw. układ podwójny. Obracają się one wokół siebie raz na 5 lat.
Większa gwiazda jest aż 150 razy masywniejsza od Słońca i emituje 4 miliony razy więcej energii niż najbliższa nam gwiazda. Eta Carinae znajduje się krańcowym stadium ewolucji gwiazdowej, która w każdej chwili może eksplodować jako supernowa lub nawet hipernowa.
Silny wiatr gwiazdowy uderza w wolniejsze warstwy zewnętrzne za sprawą szybkiej utraty materii, wywołując potężne wybuchy. Jeśli dojdzie do rozerwania układu, to może wystąpić emisja błysków gamma, a te w najmniej korzystnej sytuacji, skierowane bezpośrednio w stronę Ziemi, mogą zniszczyć wszelkie życie.
Rozbłyski gamma odpowiadają najpotężniejszym wybuchom we Wszechświecie, podczas których w bardzo krótkim czasie i na małym obszarze dochodzi do emisji takiej ilości energii, że jednoczesny wybuch całego ziemskiego arsenału jądrowego przy nich jest drobnostką.
Na tle lat dochodziło do mniejszych wybuchów, które objawiały się znaczącym pojaśnieniem gwiazdy na nocnym niebie. W kwietniu 1843 roku nieoczekiwanie stała się drugą, zaraz po Syriuszu, najjaśniejszą gwiazdą ziemskiego nieba. Była tak jasna, że żeglarze opierali na niej swą nawigację.
W pierwszej dekadzie dwudziestego wieku jasność gwiazdy spadła na tyle, że przestała być ona widoczna gołym okiem. Od tego czasu gwiazda, znajdująca się w konstelacji Kila, kilkukrotnie pojaśniała, by obecnie znajdować się na granicy widzialności nieuzbrojonym okiem.
Każdy z jej kolejnych wybuchów może być tym kluczowym. Być może już do niego doszło, ponieważ Eta Carinae znajduje się 8800 lat świetnych od nas, a więc właśnie tyle lat promień światła potrzebuje, aby dotrzeć do naszych oczu i sprzed tak odległego czasu widzimy obraz tego niezwykłego obiektu. Być może błysk gamma już zmierza w naszą stronę.
Tego nie wiemy, a dowiemy się w ostatniej chwili, w momencie, gdy gwałtowny wzrost promieniowania pochodzącego z odmętów kosmosu odnotują znajdujące się na ziemskiej orbicie sondy, w tym kosmiczne obserwatorium Fermi, a także naziemne teleskopy.
Polacy badają rozbłyski gamma
Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) wraz z Narodowym Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) nawiązała ścisłą współpracę z Chińską Narodową Agencją Kosmiczną. Polscy uczeni uczestniczą w badaniach, które przyczynią się do bliższego poznania natury rozbłysków gamma.
Jest to możliwe za sprawą instrumentu o nazwie POLAR. Został on wyniesiony w kosmos na pokładzie chińskiej stacji kosmicznej Tiangong-2 (TG-2).
POLAR jest pierwszym w historii urządzeniem, przeznaczonym głównie do badania polaryzacji promieniowania gamma pochodzącego z rozbłysków. Dotychczasowych pomiarów jest zaledwie kilka i są obarczone dużą niepewnością. Tymczasem polaryzacja może zdradzić nam, jaki jest mechanizm powstawania rozbłysków" - powiedziała prof. Agnieszka Pollo, kierownik Zakładu Astrofizyki NCBJ.
Błyski promieniowania gamma, choć odkryte na przełomie lat 60. i 70. XX wieku, wciąż stanowią dużą zagadkę dla naukowców. Pierwszych obserwacji dokonały amerykańskie satelity szpiegowskie w okresie zimnej wojny. Szukając dowodów na prowadzenie prób jądrowych (promieniowanie gamma powstaje m.in. podczas wybuchu bomby atomowej), zaobserwowały takie sygnały pochodzące spoza Ziemi.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... -na-ziemi/


http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jedna z największych gwiazd w naszej Galaktyce może wybuchnąć i zniszczyć życie na Ziemi.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jedna z największych gwiazd w naszej Galaktyce może wybuchnąć i zniszczyć życie na Ziemi2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jedna z największych gwiazd w naszej Galaktyce może wybuchnąć i zniszczyć życie na Ziemi3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jedna z największych gwiazd w naszej Galaktyce może wybuchnąć i zniszczyć życie na Ziemi4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 08 Lip 2019, 08:02

W okolicach północnego bieguna Marsa rozpętały się wielkie burze pyłowe
2019-07-07,
Astronomowie bezustannie obserwują powierzchnię Czerwonej Planety w celu lepszego poznania warunków atmosferycznych na niej panujących. Ma to niebagatelne znaczenie, jeśli chcemy tam zamieszkać.
Sonda Mars Express, która należy do Europejskiej Agencji Kosmicznej, przesłała na Ziemię spektakularne obrazy powierzchni okolic północnego bieguna tej fascynującej planety. Możemy na nich zobaczyć powstającą burzę pyłową. Tego typu zjawiska są czymś naturalnym na Marsie i mają ścisły związek ze zmianami pór roku.
Obecnie na północnej półkuli planety nadeszła wiosna. Owocuje ona roztopami suchego lodu i powstaniem prądów powietrznych CO2, które kierują się z północy w stronę równika. Wznoszą one w powietrze drobny pył w powierzchni i roznoszą go bo całym regionie. Często zdarza się, że burze pyłowe mają wymiar globalny. Ostatnio miało to miejsce rok temu. Zjawisko to objęło całą planetę, szalało przez 4 miesiące i przyczyniło się do trwałego uszkodzenia należącego do NASA marsjańskiego łazika o nazwie Opportunity.
Sonda Mars Express zaobserwował co najmniej osiem różnych burz na krawędzi pokrywy lodowej, pomiędzy 22 maja a 10 czerwca. Formowały się one i rozpraszały bardzo szybko, bo w zaledwie od jednego do trzech dni. Animowana sekwencja obrazów z kamery VMC, którą możecie zobaczyć powyżej, powstała 29 maja bieżącego roku. Ta burza pyłowa rozpoczęła się 28 maja i trwała do 1 czerwca, zmierzając w tym czasie w kierunku równika.
Marsjańskie burze pyłowe spędzają sen z powiek astronomów. Niewątpliwie będą one prawdziwą zmorą pierwszych kolonizatorów. Zjawiska te mogą trwać wiele miesięcy objąć swoim zasięgiem całą planetę i skutecznie odciąć jej powierzchnię od życiodajnych promieni słonecznych. Takie warunki będą stanowiły zagrożenie dla baz, sprzętu, pojazdów, robotów, rakiet i samych astronautów. Dlatego zarówno NASA, jak i ESA bezustannie śledzą marsjańską pogodę, by odpowiednio się przygotować do pierwszej załogowej misji i wybrać odpowiednie miejsce na osiedlenie się tam ludzi.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA / Fot. ESA
https://www.geekweek.pl/news/2019-07-07 ... ze-pylowe/


http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W okolicach północnego bieguna Marsa rozpętały się wielkie burze pyłowe.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W okolicach północnego bieguna Marsa rozpętały się wielkie burze pyłowe2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 08 Lip 2019, 08:04

Rakieta Sojuz 2.1b wynosi rosyjskiego satelitę meteorologicznego Meteor-M i 32 innych ładunków
2019-07-07.
Rosyjska rakieta Sojuz 2.1b wystartowała z kosmodromu Wostocznyj, wynosząc na orbitę jako główny ładunek satelitę meteorologicznego serii Meteor-M i kilkadziesiąt mniejszych satelitów.
Start został przeprowadzony ze stanowiska 1S na oddanym do użytku w 2016 roku kosmodromie Wostocznyj na dalekim wschodzie Rosji. Rakieta podniosła się w piątek o 7:41 czasu polskiego. Jej lot przebiegł pomyślnie. Główny ładunek trafił na docelową orbitę, podobnie jak 32 mniejszych ładunków dodatkowych wysłanych dla operatorów z wielu krajów Europy, Azji i obu Ameryk.
Meteor-M 2 po raz drugi
Głównym ładunkiem misji był rządowy satelita meteorologiczny Meteor-M 2-2. Jest to kopia satelity Meteor-M 2-1 utraconego w listopadzie 2017 roku podczas nieudanego startu tego samego typu rakiety Sojuz. Wówczas start odbywał się również z kosmodromu Wostocznyj, ale systemy rakiety skonfigurowane były na lot z oddalonego o kilka tysięcy kilometrów Bajkonuru. W rezultacie czego rakieta nie osiągnęła z ładunkiem orbity.
Program satelitów Meteor sięga lat 60. Jest to system wspomagający prognozowanie pogody, składający się z satelitów na niskiej orbicie Meteor oraz satelitów na orbicie geostacjonarnej Elektro.
Satelity Meteor-M to już 4. generacja tego systemu. Wysłany w piątkowym locie satelita ma masę 2750 kg i jest wyposażony w szerokokątną kamerę niskiej rozdzielczości MSU-MR do obserwacji w świetle widzialnym i bliskiej podczerwieni oraz urządzenie KMSS-2 do wykonywania dokładniejszych obrazów mniejszych obszarów w świetle widzialnym. Poza tym satelita posiada radiometr mikrofalowy MTVZA-GYa oraz spektrometr podczerwony IKFS-2. Satelita otrzymał także urządzenia do przekazywania komunikacji z automatycznych stacji pogodowych na planecie oraz przeprowadzania połączeń na wypadek sytuacji kryzysowych. Statek jest zaprojektowany do działania przez minimum 5 lat.
Dodatkowe ładunki misji
W ramach misji wysłano też 32 mniejszych ładunków od operatorów z Rosji, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Finlandii, Stanów Zjednoczonych, Izraela, Tajlandii i Ekwadoru.
Jednym z dodatkowych ładunków był wyjątkowo duży nanosatelita standardu CubeSat 16U El Camino Real firmy Momentus z amerykańskiej Kalifornii. Satelita ma przetestować po raz pierwszy napęd plazmowy bazujący na wodzie jako paliwie. Firma chce budować “kosmiczne hole”, które pomogą niewielkim satelitom w osiąganiu precyzyjnych wyższych orbit.
Osiem wysłanych satelitów należy do amerykańskiej firmy Spire Global. Jest to kolejna seria satelitów Lemur-2, wyposażonych w urządzenia do profilowania atmosfery oraz identyfikacji statków morskich.
Rosyjskie uczelnie wysłały na rakiecie trójkę satelitów CubeSat standardu 3U. Wszystkie te satelity zostały wyposażone w sprzęt badający pogodę kosmiczną na niskiej orbicie.
Pośrednik w wysłaniu w tej misji większości dodatkowych ładunków - firma ExoLaunch wysłała w tej misji eksperymentalnego satelitę CarboNIX do badania nowego mechanizmu separacji ładunków na orbicie.
Uniwersytet Techniczny w Berlinie umieścił w misji pięć satelitów BeeSat. Największy z nich BeeSat-9 (CubeSat 1U) mieści na sobie odbiorniki nawigacyjne do testów precyzyjnego pomiaru orbity, kamery oraz prototypowe ferrofluidowe koło zamachowe do testów kontroli orientacji - podobne urządzenie do testów nowej techniki kontroli orientacji niewielkich satelitów wysłali kilka miesięcy temu krakowscy studenci na satelicie KRAKsat. Pozostałe cztery satelity mają rozmiar 0,25U i posłużą testom komunikacji UHF i determinacji orientacji za pomocą sensorów optycznych.
Pozostałe satelity wysłane w ramach misji to:
DoT-1 - nanosatelita prototypowy dla Surrey Satellite Technology - brytyjskiej firmy specjalizującej się w produkcji małych satelitów.
Lucky-7 - nanosatelita standardu CubeSat 1U czeskiej firmy SkyFox do testów tanich komponentów dla satelity.
MTCube - satelita CubeSat 1U Uniwersytetu w Montpellier to testów pamięci flash i RAM w środowisku kosmicznym.
NSLSat-1 - satelita izraelskiej firmy NSLComm do testów wysokoprzepustowej komunikacji (do 1Gb/s).
SEAM 2.0 - drugi egzemplarz utraconego w 2017 roku podczas startu satelity SEAM. Statek został zbudowany przez konsorcjum szwedzkich instytucji. Jego celem naukowym są pomiary pól magnetycznych i przepływów ładunków w jonosferze, a celem technicznym przetestowanie platformy satelitarnej do przyszłych misji.
2x D-Star ONE - para satelitów CubeSat 3U do testów technologicznych niemieckiej firmy German Orbital Systems.
JAISAT - nanosatelita CubeSat 3U dla radioamatorów z Tajlandii, wybudowany przez German Orbital Systems.
ICEYE-X4, X5 - satelity fińsko-polskiego operatora ICEYE do obserwacji za pomocą radaru syntetycznej apertury w paśmie X.
SONATE - satelita testujący autonomiczne operacje, zbudowany przez Uniwersytet w Wurzburgu w standardzie wielkości CubeSat 3U.
MOVE-2b - satelita zbudowany przez Uniwersytet Techniczny w Monachium.
UTE-Ecuador - satelita do badań pogody kosmicznej standardu CubeSat 3U, wybudowany na uniwersytecie Universidad Tecnológica Equinoccial.
TTU101 - satelita standardu CubeSat 1U do testów kamery i urządzenia komunikacji w paśmie X, zbudowany przez Uniwersytet Techniczny w Tallinie.
Podsumowanie
Był to 38. udany start rakiety orbitalnej w 2019 roku. Był to też trzeci start typu rakiety Sojuz 2.1b, ale dopiero drugi w pełni udany. W lutym br. ten sam typ rakiety z dodatkowym stopniem Fregat-M zakończył przedwcześnie działanie, co jednak nie wpłynęło na powodzenie misji. Rosjanie kolejny start rakiety planują na połowę lipca. Obecnie na 12 lipca zaplanowany został start rakiety Proton-M z niemiecko-rosyjskim obserwatorium astronomicznym w świetle rentgenowskim.
Źródło: NS/SN/RSW/Roskosmos
Na zdjęciu: Rakieta Sojuz 2.1b podczas startu z satelitą Meteor-M 2-2 i dodatkowymi ładunkami. Źródło: Roskosmos.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ra ... -32-innych

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rakieta Sojuz 2.1b wynosi rosyjskiego satelitę meteorologicznego Meteor-M i 32 innych ładunków.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 08 Lip 2019, 08:06

Naukowcy: 'Oumuamua nie jest statkiem obcych
2019-07-07.
Najnowsze badania potwierdzają to, w co znaczna większość z nas wierzyła od początku. Planetoida `Oumuamua, która dwa lata temu przybyła do nas spoza Układu Słonecznego, jest - według wszelkiego prawdopodobieństwa - tworem naturalnym.
19 października 2017 roku astronomowie odkryli pierwszy znany obiekt międzygwiezdny, który odwiedził nasz Układ Słoneczny. Po raz pierwszy zauważony został on przez teleskop panoramiczny i Rapid Response System 1 (PanSTARRS1) znajdujący się w obserwatorium na szczycie Haleakala na Hawajach. Przybywający do nas z daleka obiekt cechował się czymś jeszcze - miał cechy zarówno komety, jak i planetoidy.
Naukowcy oficjalnie nazwali go 1I/2017 U1, dodając nazwę zwyczajową `Oumuamua, która pochodzi z języka hawajskiego. Obserwatorzy z całego świata prześcigali się, by zebrać jak najwięcej danych, zanim `Oumuamua oddali się od nas poza zasięg wszystkich ziemskich teleskopów. Musieli się naprawdę pośpieszyć - łącznie mieli tylko kilka tygodni na obserwację nietypowego ciała. Spory udział w tych obserwacjach mieli Polacy.
Wczesne doniesienia o nietypowych cechach planetoidy doprowadziły do spekulacji, że obiekt ten może być kosmicznym statkiem obcych, wysłanym do nas przez jakąś odległą cywilizację, być może nawet w celu zbadania naszego systemu gwiazdowego. To na pewno ciekawa i pobudzająca wyobraźnię hipoteza, jednak świat nauki od początku traktował ją sceptycznie. Nowe badania wykonane pod kierownictwem Matthew Knighta z Uniwersytetu Maryland, zdecydowanie potwierdzają teraz, że `Oumuamua ma naturalne pochodzenie. Zespół badawczy poinformował o swoich wnioskach na łamach czasopisma Nature Astronomy z 1 lipca 2019 roku.
Zdaniem autorów pracy nietypowa planetoida jest wciąż zagadką, ale posiada ona również cechy porównywalne z cechami wielu znanych nam, małych ciał kosmicznych. `Oumuamua ma więc na przykład kolor czerwony, podobny do barw wielu małych obiektów obserwowanych w Układzie Słonecznym. Ale pod wieloma względami różni się też od “klasycznych” asteroid. Ma na przykład silnie wydłużony kształt cygara i wiruje w przestrzeni kosmicznej w nieco nietypowy sposób. Według Knighta również jej ruch w obrębie naszego układu jest zagadkowy. Choć, jak się wydaje, blisko Słońca rych ten przyspieszał wzdłuż trajektorii ciała - co jest typową cechą komet - astronomowie nie mogli znaleźć żadnych dowodów emisji gazów z ogrzewanego wówczas jądra komety, jakie zazwyczaj powoduje takie przyspieszenie.
- Ruch `Oumuamua po prostu nie wyglądał tak jak typowy ruch w polu grawitacyjnym wzdłuż orbity parabolicznej, czego można by oczekiwać po asteroidzie - mówi Knight. - Ale obiekt ten, obserwowany optycznie, nigdy nie wykazywał żadnych cech komety, jakich [wobec tego] moglibyśmy się spodziewać. Nie miał dostrzegalnej komy, jaka otacza aktywne komety, ani też gazowych dżetów czy warkocza.
Knight i jego współpracownicy rozważali w ramach swej nowej pracy szereg mechanizmów, dzięki którym `Oumuamua mogła uciec ze swojego układu macierzystego. Przykładowo, obiekt mógł zostać wyrzucony przez grawitację dużej, masywnej planety krążącej wokół innej gwiazdy. Zgodnie ze znaną już teorią także nasz Jowisz mógł w podobny sposób doprowadzić do pojawienia się Obłoku Oorta obecnego na rubieżach Układu Słonecznego - rozległego i masywnego pasa małych obiektów krążących za orbitami planet zewnętrznych. Niektóre z tych obiektów mogły wówczas “wyślizgnąć się” poza wpływ grawitacji Słońca i ostatecznie także stać się podróżnikami międzygwiezdnymi.
Zespół uważa przy okazji, że `Oumuamua może być zaledwie pierwszym z wielu takich gości międzygwiezdnych, które przybywają do naszego układu. Knight oczekuje na nowe dane z teleskopu LSST, który ma zacząć działać w 2022 roku. Być może dzięki nim naukowcy znajdą więcej podobnych planetoid, co potwierdzi lub obali obecne ustalenia.
- W ciągu najbliższych 10 lat spodziewamy się zobaczyć więcej obiektów, takich jak `Oumuamua. LSST będzie wykraczać poza wszelkie znane dziś możliwości w zakresie wykrywania tych małych, międzygwiezdnych gości - podsumowuje naukowiec. - Wtedy będziemy wiedzieć, czy `Oumuamua jest rzeczywiście aż tak bardzo nietypowa, czy też wręcz przeciwnie - należy raczej do szerokiej klasy drobnych ciał kosmicznych. Jeśli znajdziemy 10 lub 20 podobnych obiektów spoza naszego układu, ale ten jeden będzie na ich tle nadal wyglądał nietypowo, to być może będziemy musieli ponownie przeanalizować nasze wyjaśnienia.
Czytaj więcej:
• "The Natural History of 'Oumuamua", the 'Oumuamua ISSI Team (Michele Bannister, Asmita Bhandare, Piotr Dybczynski, Alan Fitzsimmons, Aurelie Guilbert-Lepoutre, Robert Jedicke, Matthew Knight, Karen Meech, Andrew McNeill, Susanne Pfalzner, Sean Raymond, Colin Snodgrass, David Trilling i Quanzhi Ye), 1 VII 2019, Nature Astronomy.
• "On the Rotation Period and Shape of the Hyperbolic Asteroid 1I/'Oumuamua (2017 U1) from Its Lightcurve" Matthew Knight, Silvia Protopapa, Michael Kelley, Tony Farnham, James Bauer, Dennis Bodewits, Lori Feaga and Jessica Sunshine, The Astrophysical Journal Letters (12 VII 2017).
• Polacy: burzliwa przeszłość `Oumuamua
• Cały artykuł

Źródło: University of Maryland
Na zdjęciu: ‘Oumuamua - wizja artystyczna. Źródło: ESO/M. Kornmesser
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/na ... iem-obcych

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy Oumuamua nie jest statkiem obcych.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 08 Lip 2019, 08:08

Chłodne halo gazu wiruje podobnie jak dysk galaktyczny
2019-07-07.
Astronomowie z Kalifornii odkryli niezwykłą kosmiczną choreografię uwidaczniającą się w tańcu typowych galaktyk gwiazdotwórczych. Okazuje się, że zawarty w ich otoczkach halo chłodny gaz wiruje w tym samym kierunku, co materia w galaktycznych dyskach.
Naukowcy wykorzystali w swych badaniach teleskopy ze słynnego obserwatorium W. M. Kecka na Hawajach. Ujawniły one pierwsze w historii astronomii bezpośrednie dowody obserwacyjne na to, że, tak zwana korotacja (co oznacza mniej więcej tyle, co wspólny, zgodny obrót) gazu w halo jest nie tylko możliwa, ale i powszechna. Nowe odkrycia zespołu sugerują ponadto, że wirujący gaz z halo ostatecznie opada ruchem spiralnych w kierunku dysków galaktyk.
- Jest to ważny przełom w zrozumieniu procesu wzrostu dysków galaktycznych - podsumowuje Crystal Martin, główna autorka pracy, profesor fizyki w UC Santa Barbara. - Galaktyki otaczają ogromne zbiorniki gazu, które sięgają daleko poza ich bezpośrednio obserwowane części. Do tej pory tajemnicą było, jak dokładnie zawarty w nich materiał jest transportowany do galaktycznych dysków, gdzie może on napędzać następne procesy formowania się nowych gwiazd.
Ciekawy wynik opublikowano w zeszłym miesiącu w The Astrophysical Journal. Praca pokazuje i opisuje łącznie wyniki badań i obserwacji dla 50 standardowych galaktyk gwiazdotwórczych. Warto dodać, że już niemal dziesięć lat temu modele teoretyczne słusznie przewidziały, że moment pędu wirującego chłodnego gazu w otoczce halo częściowo kompensuje siłę grawitacyjną ciągnącą go w kierunku samej galaktyki, tym samym spowalniając tempo akrecji gazu i wydłużając okres wzrostu jej dysku. Wyniki zespołu potwierdzają tę teorię - przy czym moment pędu gazu zawartego w halo jest wystarczająco wysoki, aby spowolnić tempo opadania tej materii, ale już nie na tyle, aby całkowicie uniemożliwić zasilanie galaktycznego dysku materią.
Aby tego dowieść, naukowcy najpierw uzyskali widma jasnych kwazarów znajdujących się za wybranymi galaktykami intensywnie tworzącymi gwiazdy. Pozwoliło im to wykryć niewidzialny gaz halo na drodze badania specjalnych sygnatur linii absorpcyjnych widocznych w widmach tak obserwowanych kwazarów, których światło musiało przejść przez część materii położonych znacznie bliżej nas galaktyk. Następnie zespół wykorzystał system optyki adaptywnej (LGSAO) i kamerę obserwującą w podczerwieni (NIRC2) zainstalowane na teleskopie Keck II. Obserwacje te połączono dodatkowo z danymi z instrumentu Wide Field Camera 3 (WFC3) Teleskopu Kosmicznego Hubble'a w celu uzyskania obrazów optycznych galaktyk o wysokiej rozdzielczości. Metoda ta skutecznie eliminowała rozmycie spowodowane wpływem ziemskiej atmosfery na obserwacje i dała w rezultacie szczegółowe obrazy, których astronomowie potrzebowali, by zobrazować dyski galaktyczne i geometrycznie określić ich orientację w przestrzeni trójwymiarowej.
W kolejnym kroku zespół zmierzył przesunięcia dopplerowskie obłoków gazu w galaktykach z pomocą spektrometru (LRIS) z Obserwatorium Kecka, wykorzystując w tym celu również widma optyczne pochodzące z Obserwatorium Apache Point. Umożliwiło to naukowcom określenie, w jakim kierunku i jak szybko wiruje ten gaz. Dzięki temu mogli dowieść, że galaktyczny gaz halo faktycznie obraca się w tym samym kierunku co galaktyki, a jego moment pędu nie jest większy niż lokalna siła grawitacji, co oznacza, że gaz ten powinien z czasem kierować się ku dyskom galaktyk.
Naukowcy zamierzają teraz oszacować prędkości, z jakimi gaz halo jest wciągany przez dyski galaktyczne. Porównanie szybkości tego napływu z tempem powstawania nowych gwiazd da im nowe informacje na temat czasowej ewolucji galaktyk i być może wyjaśni, w jaki sposób dyski galaktyczne nadal rosną w bardzo długich skalach czasowych, obejmujących miliardy lat.
Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Budowa galaktyki dyskowej


Źródło: Keck Observatory

Na zdjęciu: J165930+373527 jest jedną z galaktyk, dla której wykryto tzw. korotację gazowego halo. Obraz jest połączeniem obserwacji wykonanych w podczerwieni (kolor czerwony) i na falach widzialnych (Teleskop Hubble’a, barwy zielone i błękitne).
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ch ... alaktyczny

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Chłodne halo gazu wiruje podobnie jak dysk galaktyczny.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Chłodne halo gazu wiruje podobnie jak dysk galaktyczny2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 08 Lip 2019, 08:09

Szybki rozbłysk radiowy (FRB) zlokalizowany w odległej galaktyce
2019-07-07. Autor. Vega
Szybkie rozbłyski radiowe (FRB) należą do najbardziej tajemniczych i potężnych zdarzeń w kosmosie. Około 80 z nich – intensywnie jasne milisekundowe fale radiowe pochodzące spoza naszej galaktyki – zostało dotychczas zaobserwowanych, ale nieznanym pozostaje to, co je powoduje.
W rzadkim wyczynie, naukowcy Owens Valley Radio Observatory (OVRO) z Caltech uchwycili nowy rozbłysk, nazwany FRB 190523, i wspólnie z obserwatorium WM Keck na Hawajach wskazali jego początki w galaktyce odległej o 7,9 mld lat świetlnych. Identyfikacja galaktyk, w których wybuchają te rozbłyski radiowe jest przełomowym krokiem w kierunku rozwikłania tajemnicy, co je uruchamia.

Przed tym nowym odkryciem tylko jeden rozbłysk, nazwany FRB 121102, został zlokalizowany w konkretnej galaktyce. FRB 121102 został zgłoszony w 2014 roku, a następnie w 2017 został zlokalizowany w galaktyce leżącej 3 mld lat świetlnych stąd. Drugi zlokalizowany FRB został zgłoszony 27 czerwca 2019 r. Nazwany FRB 180924, rozbłysk ten został odkryty przez zespół korzystający z Australian Square Kilometer Array Pathfinder i usytuowany w galaktyce oddalonej o około 4 mld lat świetlnych stąd.

FRB 121102 najłatwiej było znaleźć, ponieważ nadal rozbłyska co kilka tygodni. Jednak większość FRB – w tym znaleziska australijskie i OVRO – rozbłyska raz, sprawiając, że trudniej jest znaleźć ich galaktyki macierzyste.

„Znalezienie lokalizacji pojedynczych FRB jest wyzwaniem, ponieważ wymaga radioteleskopu, który może zarówno odkryć te niezwykle krótkie zdarzenia, jak i zlokalizować je z rozdzielczością anteny radiowej o szerokości 1,5 km” – mówi Vikram Ravi, który pracuje z radioteleskopem w OVRO, położonym na wschód od gór Sierra Nevada w Kalifornii.

„W OVRO zbudowaliśmy nowy zestaw dziesięciu 4,5-metrowych czasz, które wspólnie działają, jak antena o szerokości 1,5 km, aby pokryć obszar nieba o rozmiarach 150 tarcz Księżyca w pełni. Aby to zrobić, potężny system cyfrowy pobiera i przetwarza ilość danych taką, jak zawiera płyta DVD, w każdej sekundzie” – dodaje.

Nowy instrument OVRO nazywa się Deep Synoptic Array-10, a 10 odnosi się do liczby czasz. Sieć ta stanowi milowy krok w kierunku planowanego Deep Synoptic Array (DSA), który po ukończeniu w 2021 r. docelowo będzie składał się ze 110 anten radiowych.

Nowe obserwacje pokazują, że galaktyka, z której pochodzi FRB 190523 jest podobna do naszej Drogi Mlecznej. Jest to niespodzianka, ponieważ wcześniej zlokalizowany FRB 121102 pochodzi z galaktyki karłowatej, która tworzy gwiazdy ponad sto razy szybciej, niż Droga Mleczna.

„Odkrycie to mówi nam, że każda galaktyka, nawet tak popularna jak Droga Mleczna, może generować FRB” – mówi Ravi.

Odkrycie sugeruje również, że wiodąca teoria dotycząca tego, co wywołuje FRB – erupcja plazmy od młodych, wysoko magnetycznych gwiazd neutronowych lub magnetarów – może wymagać przemyślenia.

Ostatecznie, aby rozwiązać zagadkę FRB, astronomowie mają nadzieję odkryć więcej przykładów ich galaktyk macierzystych.

Naukowcy twierdzą również, że FRB można wykorzystać do badania ilości i rozkładu materii we Wszechświecie, co powie nam więcej o środowiskach, w których galaktyki się tworzą i ewoluują. Gdy fale radiowe z FRB kierują się w stronę Ziemi, materia interweniująca powoduje, że niektóre długości fal ulegają rozproszeniu w taki sam sposób, w jaki pryzmat rozprasza światło na tęczę. Ilość dyspersji mówi astronomom dokładnie, ile materii znajduje się między źródłami FRB a Ziemią.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Caltech

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... y-frb.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Szybki rozbłysk radiowy (FRB) zlokalizowany w odległej galaktyce.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 08 Lip 2019, 08:11

Branża rakietowa – czas konsolidacji?
2019-07-08. Krzysztof Kanawka
Przedstawiciele niektórych firm oferujących małe rakiety nośne uważają, że niebawem pęknie “bańka”, po czym nadejdzie czas konsolidacji.
Czy właśnie obserwujemy bańkę w branży małych rakiet orbitalnych? Od kilkunastu miesięcy komentatorzy sektora kosmicznego z całego świata informują o takiej możliwości. Dane dotyczące branży rakietowej z całego świata zdają się odpowiadać twierdząco na to pytanie.
Przykładowo, jedna z amerykańskich grup analitycznych poinformowała, że w styczniu 2019 na całym świecie było realizowanych łącznie ponad 110 niezależnych od siebie projektów rakiet nośnych. Około 10 z nich miało było na etapie “zamykania” (jako nieudane projekty) a status 10 z nich był w ogóle nieznany. Większość z tych projektów rakiet była zorientowana “jedynie” na loty na niską orbitę okołoziemską (LEO), tylko nieliczne były na tyle duże, by być w stanie zaoferować loty ku orbicie transferowej GTO.
Oczywiście, pojawiają się wątpliwości, czy aż tyle rakiet będzie zdolnych do utrzymania na rynku. “Sekretem” działalności wielu z tych konstrukcji ma być wysoka częstotliwość lotów, co pozwoli na obniżenie ceny za start. W konsekwencji, kilkadziesiąt rakiet nośnych może mieć “techniczną” zdolność do wynoszenia nawet kilku tysięcy satelitów rocznie. Nawet zakładając zwiększoną produkcję satelitów, jest raczej mało prawdopodobne, by łączna ilość satelitów gotowa do startu była aż tak duża.
Trzy opcje dla firm rakietowych?
Coraz częściej te wątpliwości zaczynają podzielać przedstawiciele firm oferujących loty małymi rakietami orbitalnymi. Oczywiście, istnieją rozbieżności co do wielkości całego rynku w najbliższych latach, jednak typowe komentarze nie prezentują zbyt optymistycznie możliwości rozwoju tej niszy branży kosmicznej. Przykładowo, w połowie czerwca tego roku przedstawiciel firmy RocketLab poinformował, że rynek małych rakiet raczej zostanie obsłużony przez 2-3 amerykańskie firmy oraz podobną ilość firm w Chinach. (Nieco) ekstrapolując zdanie tego przedstawiciela, łącznie można się zatem spodziewać nie więcej niż około 10 firm na całym świecie, oferujących loty małymi rakietami orbitalnymi.
Co się stanie z pozostałymi firmami i projektami? Duża część z nich zostanie zatrzymana (z uwagi na brak kolejnych rund inwestycyjnych) lub zbankrutuje. Jest jeszcze możliwa “trzecia droga” – konsolidacja. Jest możliwe, że kilka rakietowych startupów zostanie przechwyconych przez silniejszą konkurencję. Mowa tutaj przede wszystkim o spółkach, które wypracowały i opatentowały jakieś interesujące technologie. Wg różnych komentatorów – w tym i z firm rakietowych – konsolidację tej branży możemy obserwować w ciągu 12-18 najbliższych miesięcy. Wcześniej zaś może nastąpić pęknięcie “bańki rakietowej”.
Pierwsze porażki w branży rakietowej
Już w tej chwili są notowane bankructwa firm rakietowych. Wiele z tych, które są w złej kondycji finansowej nie dotarło nawet do etapu oferty dla klientów oraz wyboru miejsc startowych. Jest więc możliwe, że niebawem zobaczymy kolejne bankructwa rakietowych startupów oraz mniejsze zainteresowane środowisk inwestycyjnych tą branżą.
Sytuacja może się także zmienić po szerszym wejściu chińskich konstrukcji na rynek. Rakiety z tego państwa prawdopodobnie będą oferowane po konkurencyjnych cenach i będą w stanie zainteresować swoimi parametrami dużą część branży satelitarnej. Nie wydaje się jednak, by to szersze wejście firm z Chin nastąpiło w ciągu 12-18 miesięcy. Może to oznaczać, że “bańka” oraz spodziewana konsolidacja nastąpi później.
(RL, SB, NS, Tw, A-SB)
https://kosmonauta.net/2019/07/branza-r ... solidacji/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Branża rakietowa – czas konsolidacji.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostVroobel | 08 Lip 2019, 23:22

Przepraszam, że się wbijam, ale chyba umknęło... :)

Jak wczoraj podała BBC, radioteleskop w Jodrell Bank został wciągnięty na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Ten trzeci pod względem wielkości radioteleskop na świecie, znajdujący się w Obserwatorium Astronomicznym w Jodrell Bank założonym przez nieżyjącego już profesora Uniwersytetu w Manchesterze, robi naprawdę niesamowite wrażenie. Cała konstrukcja waży 3200 ton, a sama czasza - 1500 ton. Byłem i widziałem - człowiekowi zafascynowanemu astronomią normalnie zapiera dech... Na tablicach informacyjnych widnieje mnóstwo ciekawych informacji, ale mnie utkwiło w głowie, że pojemność czaszy jest w przybliżeniu równa pojemności 1700 dwupoziomowych angielskich autobusów, tzw. "double-decker". No to proszę sobie to wyobrazić!

O inicjatorze Obserwatorium, Sir Bernardzie Lovellu Kolega Paweł Baran napisał już wcześniej tu:
viewtopic.php?f=2&t=3355&p=234640&hilit=jodrell#p234640 ,

Było też o najnowszym projekcie, zwanym SKA - Square Kilometer Array, któregoo siedzibą jest własnie Jodrell Bank:
viewtopic.php?f=2&t=3355&p=433246&hilit=jodrell#p433246

Warto wspomnieć, że w 1966 roku radioteleskop ten podążał za księżycowym lądownikiem umożliwiając mu miękkie lądowanie.
Kilka innych jeszcze ciekawostek podaje BBC:
https://www.bbc.co.uk/news/uk-england-m ... r-48893080
Resztę można doczytać, choćby w Wikipedii.

Kiedy dojeżdżaliśmy do Jodrell Bank, byliśmy w szoku patrząc na widoki podobne do tego (zdjęcie znalezione w zasobach Google'a):

Astronomiczne wiadomości z Internetu: JodrellBank1.jpg


Ale na mnie osobiście najmocniejsze wrażenie robi taki widok (zdjęcie również znalezione w zasobach Google'a):

Astronomiczne wiadomości z Internetu: JodrellBank2.jpg
Pozdrawiam,
Vroobel

* Altair 102EDT F/7 @ Opus Magnum ATM EQ Fork Mount / OnStep / Astroberry
* Altair 102ED F/11 & Vixen A80M + bino @ EQ5

https://www.astrobin.com/users/Vroobel/
Awatar użytkownika
 
Posty: 2324
Rejestracja: 27 Maj 2017, 11:49

 

PostPaweł Baran | 09 Lip 2019, 08:14

Powstanie potężny laser, który dostarczy sondę na Marsa w zaledwie kilka dni
Autor: admin (2019-07-08)
Inicjatywa Breakthrough Starshot skupia się na eksploracji innych systemów gwiezdnych. Z pomocą potężnych wiązek laserowych i miniaturowych sond kosmicznych moglibyśmy dotrzeć do odległych układów planetarnych znacznie szybciej, niż przy współczesnej technologii. Jednak zanim wyślemy pierwsze statki kosmiczne w tak daleką podróż, naukowcy chcą najpierw wysłać miniaturowe sondy do planet w Układzie Słonecznym.
Breakthrough Starshot to projekt, który powstał w 2016 roku. Jego założycielami są między innymi zmarły w marcu 2018 roku astrofizyk Stephen Hawking, astronom Avi Loeb oraz rosyjski miliarder Yuri Milner. Inicjatywa otrzymała wysokie wsparcie finansowe w postaci 100 milionów dolarów na badania i rozwój.
Zgodnie z jej założeniami, malutki statek kosmiczny o masie 1 grama, wyposażony w odpowiednie instrumenty naukowe, będzie posiadał żagiel o grubości kilku atomów. Taka sonda byłaby napędzana potężnym laserem o mocy 100 gigawatów. Projekt Breakthrough Starshot zakłada budowę systemu laserowego na Ziemi, który rozpędzi sondę do prędkości około 200 000 000 km/h. W ten sposób, sonda mogłaby dotrzeć do Alfa Centauri w 20 lat.
Sama inicjatywa napotyka jednak na wiele problemów. Miniaturowe sondy potrzebowałyby odpowiedniego zasilania dla tak długich misji kosmicznych. Naukowcy nie mają pewności, czy żagiel nie zostanie uszkodzony podczas rozpędzania. Nie wiadomo również, czy napędzanie laserem pozwoli nadać statkom kosmicznym prawidłowy kierunek lotu. Sondy mogą oczywiście ulec zniszczeniu podczas kolizji z asteroidą. Naukowcy wskazują też na poważne zagrożenie – 100-gigawatowy laser mógłby podpalić całe miasto w ciągu kilku minut, gdyby wiązka przypadkiem odbiła się i wróciła na Ziemię.
Dyrektor inżynierii w Breakthrough Starshot, Peter Klupar powiedział, że przez 5 kolejnych lat, projekt będzie skupiał się na rozwiązaniu wszystkich problemów. W okolicach 2030 roku, w pasmie górskim Sierra Nevada w Kalifornii powstanie laser o mocy 1 gigawata, który pozwoli przetestować wszystkie założenia projektu.
Naukowcy wskazują, że nawet przy takiej mocy, sonda kosmiczna o masie 100 gramów z żaglem o szerokości 10 metrów mogłaby dotrzeć na Marsa w ciągu kilku dni, na Jowisza w kilka tygodni lub na Plutona w kilka miesięcy po jej wystrzeleniu. Aby było to możliwe, projekt będzie potrzebował około miliarda dolarów – większość pieniędzy pochłonie budowa lasera.
Wiązka laserowa o mocy 1 gigawata pozwoli na bardzo łatwą i szybką eksplorację Układu Słonecznego. Gdy uda się zrealizować ten pomysł i będziemy mogli regularnie wysyłać sondy na asteroidy i planety US, Breakthrough Starshot może rozpocząć prace nad laserem o mocy 100 gigawatów, który zapoczątkuje pierwsze misje międzygwiezdne. Oczywiście minie wiele lat, zanim to nastąpi, a sondy kosmiczne być może dotrą do odległych gwiazd, ale większość z nas już tego nie doczeka.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/pows ... -kilka-dni

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Powstanie potężny laser, który dostarczy sondę na Marsa w zaledwie kilka dni.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Powstanie potężny laser, który dostarczy sondę na Marsa w zaledwie kilka dni2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Powstanie potężny laser, który dostarczy sondę na Marsa w zaledwie kilka dni3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Lip 2019, 08:16

Ocean na Enceladusie może podtrzymać życie

2019-07-08.
Ten rozległy ocean liczy prawdopodobnie miliard lat, co oznacza, że jest idealnym miejscem do zapewnienia schronienia organizmom żywym. Potwierdzają to symulacje przeprowadzone przez zespół Marca Neveu z NASA.

Neveu wykorzystał symulacje do obliczenia wieku Enceladusa za pomocą danych zebranych przez sondę Cassini, która okrążała Saturna przez 13 lat. Jednym z najważniejszych odkryć misji Cassini było to, że Enceladus ma ocean wypełniony komorami hydrotermalnymi.

- To bardzo zaskakujące, że widzimy dziś ocean. To mały księżyc i generalnie spodziewamy się, że małe obiekty nie są zbyt aktywne - powiedział Neveu.

Na Enceladusie nie tylko występuje ocean, ale prawdopodobnie środowisko sprzyjające podtrzymaniu życia. Wszystko dzięki wręcz idealnemu wiekowi.

Jeżeli ocean jest za młody - na przykład ma kilka milionów lat - prawdopodobnie nie ma czasu, by w głębinach połączyły się związki chemiczne odpowiedzialne za stworzenie życia. Jeżeli ocean jest za stary, to tak jakby "bateria" planety się wyczerpała - reakcje chemiczne potrzebne do podtrzymania życia nie występują. Na Enceladusie prawdopodobnie panują idealne warunki.

Zespół Neveu przeprowadził około 50 symulacji, które potwierdziły realny wiek oceanu na Enceladusie. Wiele wskazuje na to, że ma on ok. miliard lat. Konieczne jest jednak przeprowadzenie pomiarów, które potwierdzą tę teorię.

Enceladus jest szóstym pod względem wielkości księżycem Saturna, a jego średnica wynosi ok. 500 km, czyli siedem razy mniej niż średnica Księżyca. Powierzchnia całkowita Enceladusa przekracza 800 km2, czyli ponad dwa razy więcej niż powierzchnia Polski.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,3078207

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ocean na Enceladusie może podtrzymać życie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Lip 2019, 08:20

Tak spektakularnie wyglądał start chińskiej rakiety z perspektywy kosmosu
2019-07-08.
Miesiąc temu świat obiegła wiadomość o tym, że Chiny jako trzecie w historii państwo dokonały startu rakiety nośnej z platformy morskiej. Teraz możemy zobaczyć lot rakiety Długi Marsz 11 z perspektywy ziemskiej orbity.
Historyczny moment nastąpił 5 czerwca. Rakieta CZ-11 wystartowała z platformy pływającej po wodach Morza Żółtego, niedaleko wybrzeża prowincji Szantung. Chińska Agencja Kosmiczna (CNSA) poinformowała, że misja przebiegła pomyślnie, a w trakcie niej na ziemskiej orbicie umieszczono siedem satelitów. Była to jedna z najbardziej karkołomnych misji w historii chińskiego przemysłu kosmicznego.
Lot chińskiej rakiety nie tylko udało się uwiecznić z perspektywy morza, ale również w obiektywie kamery satelity o nazwie Jilin-1. W chwili rejestracji tego wydarzenia, urządzenie znajdowało się na wysokości ok. 550 kilometrów ponad powierzchnią Ziemi i poruszało się z prędkością 8 km/s. Oczywiście, CNSA całe przedsięwzięcie zaplanowała, ponieważ było to wydarzenie historyczne, ale i tak inżynierom należą się duże brawa, bo było to dość skomplikowane zadanie.
Satelita Jilin-1 jest jednym z dziewięciu urządzeń obsługiwanych na orbicie przez firmę Changguang Satellite Technology Co. Ltd. Na co dzień urządzenia wykonują obserwacje optyczne powierzchni naszej planety na potrzeby Chińskiej Akademii Nauk. Co ciekawe, rakieta Długi Marsz 11 w trakcie tej misji wyniosła na orbitę kolejnego, 10 satelitę konstelacji Jilin.
Przedstawiciele Chińskiej Agencji Kosmicznej poinformowali, że zamierzają zbudować specjalne platformy startowe dla nowych misji. Chcą też przeprowadzać w najbliższej przyszłości częściej i więcej takich startów, ponieważ są one nie tylko opłacalne ekonomicznie, z racji bliskości równika, ale również bardziej bezpieczne dla mieszkańców. Wiele razy zdarzało się bowiem, że szczątki rakiet spadały na gęsto zaludnione tereny i doprowadzały do lokalnych katastrof ekologicznych.
Źródło: GeekWeek.pl/CNSA / Fot. CNSA
https://www.geekweek.pl/news/2019-07-08 ... y-kosmosu/

https://www.youtube.com/watch?time_cont ... UdRhV79dok

https://www.youtube.com/watch?time_cont ... Dd8MBsH2fQ

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tak spektakularnie wyglądał start chińskiej rakiety z perspektywy kosmosu.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Lip 2019, 08:23

Postępy i wyzwania w budowaniu europejskiej misji marsjańskiej ExoMars 2020
2019-07-08.
Postępują przygotowania do wysłania europejskiej misji łazika i lądownika ExoMars 2020 na powierzchnię Marsa. Niedawno zakończono pełnoskalowe testy spadochronów misji. Orbiter TGO krążący już wokół Marsa miał natomiast w czerwcu wykonać manewr zmiany inklinacji orbity, w celu przygotowania odpowiedniej pozycji do transmisji danych z lądownika w 2021 roku.
Częściowo udany test spadochronów
28 maja br. w szwedzkiej Kirunie przeprowadzono test spadku spadochronu z dużej wysokości. Zestaw spadochronowy misji ExoMars 2020 składa się z dwóch stopni. W sekwencji otwierane są: spadochron hamujący 1. zestawu, spadochron główny 1. zestawu, a następnie spadochron hamujący 2. zestawu i spadochron główny 2. zestawu. Ten ostatni spadochron będzie największym kiedykolwiek wykorzystanym na Marsie - o średnicy 35 m. W ostatnim teście wykonano zrzut spadochronów w tej sekwencji z balonu stratosferycznego z wysokości 29 km.
Niestety w czasie testu zaobserwowano kilka radialnych uszkodzeń struktury pierwszego głównego spadochronu jeszcze przed osiągnięciem największych obciążeń. W drugim spadochronie głównym również zaobserwowano pojedyncze przerwanie i także przez osiągnięciem największego przeciążenia.
Mimo zniszczeń spadochrony spełniły swoją rolę, generując zakładany opór aerodynamiczny i wyhamowując symulator obciążenia do odpowiednich prędkości. Inżynierowie wykorzystają teraz dane z testów do udoskonalenia konstrukcji. Poprawione zostaną pojemniki na spadochrony, aby umożliwić łatwiejsze wydobycie spadochronów, wzmocniona też zostanie sama powierzchnia spadochronów, aby zapobiec uszkodzeniom w kolejnych testach. Dwa testy spadochronów misji zaplanowano jeszcze do końca 2019 roku.
Kierunek Tuluza
W czerwcu do Tuluzy, czyli miejsca złożenia i ostatecznych testów całej misji trafiły już główne elementy modułu zniżania, w tym kapsuła, w której będzie podróżować łazik podczas lotu w marsjańskiej atmosferze. Statek, który zapewni podróż między Ziemią i Marsem oraz rosyjska platforma lądująca Kazachok zostały już dostarczone na początku 2019 roku. Łazik Rosalind Franklin jest obecnie wyposażany w sprzęt i aparaturę naukową w Stevenage w Wielkiej Brytanii.
Przygotowania na Marsie
W ubiegłym miesiącu miały też zostać przeprowadzone manewry zmiany inklinacji orbity europejskiej sondy TGO, w celu przygotowania do odbioru sygnałów z łazika.
Trace Gas Orbiter - jeden z elementów misji ExoMars 2016 - wszedł na orbitę wokół Marsa w 2017 roku. Celem naukowym misji są pomiary właściwości chemicznych atmosfery planety, badanie obecności wody oraz obrazowanie marsjańskich krajobrazów. Poza tym satelita pośredniczy w komunikacji pomiędzy Ziemią i amerykańskimi sondami - łazikiem Curiosity i lądownikiem InSight.
Nierówne pole grawitacyjne Marsa powoduje, że orbita sondy TGO nie jest stabilna i stopniowo jej nachylenie względem osi planety zmienia się. Pełny obrót samej orbity w tych warunkach trwa 4,5 miesiąca.
Aby podczas manewru wejścia w atmosferę i lądowania europejskiego łazika na powierzchni był z nim kontakt, dokładnie w planowanym czasie na niebie nad nim musi znaleźć się satelita przekazujący komunikację. Dlatego konieczne było przeprowadzenie precyzyjnych manewrów orbitalnych. Sonda w lutym 2021 roku wykona jeszcze dodatkowo mniejsze manewry korekcyjne, w celu dokładniejszego dostrojenia orbity do ścieżki lądowania misji.
Źródło: ESA
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
• informacja o manewrach orbitalnych sondy TGO
• relacja z ostatnich testów spadochronów misji
Na zdjęciu: Wizualizacja łazika Rosalind Franklin na powierzchni Marsa. Źródło: ESA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/po ... omars-2020

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Postępy i wyzwania w budowaniu europejskiej misji marsjańskiej ExoMars 2020.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Postępy i wyzwania w budowaniu europejskiej misji marsjańskiej ExoMars 2020.2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Postępy i wyzwania w budowaniu europejskiej misji marsjańskiej ExoMars 2020.3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Lip 2019, 08:24

Bliski przelot 2019 NK1 (02.07.2019)
2019-07-08. Krzysztof Kanawka
Drugiego lipca nastąpił bliski przelot meteoroidu 2019 NK1. Obiekt przemknął w odległości ok 265 tysięcy kilometrów od Ziemi.
Meteoroid o oznaczeniu 2019 NK1 przemknął obok Ziemi w dniu 2 lipca. Moment największego zbliżenia nastąpił tego dnia około godziny 12:00 CEST. W tym momencie 2019 NK1 znalazł się w odległości około 265 tysięcy kilometrów, co odpowiada 0,69 dystansu do Księżyca. 2019 NK1 ma szacowaną średnicę około 4 metrów.
Jest to 30 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Zeszły rok obfitował w bliskie przeloty większych planetoid obok Ziemi. Pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia 2018 doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów. Miesiąc później, 15 maja 2018 również doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2010 WC9 o średnicy około 70 metrów. Na początku czerwca 2018 doszło do wykrycia meteoroidu 2018 LA, który zaledwie kilka godzin później wszedł w atmosferę.
(HT)
https://kosmonauta.net/2019/07/bliski-p ... 2-07-2019/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Bliski przelot 2019 NK1 (02.07.2019).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Lip 2019, 08:25

Duża asteroida 2017 FT3 przeleci bardzo blisko Ziemi

2019-07-08.

Imponująca asteroida, zwana 2017 FT3, zbliży się do Ziemi 3 października 2019 r. Jest to spory obiekt o średnicy około 340 metrów, odkryty 20 marca 2017 roku. Wszystko wskazuje na to, że tym razem unikniemy zderzenia, ale będzie to niewątpliwie bliski przelot.

Na podstawie analizy składu chemicznego obiektu, dokonanej przez NASA, ustalono, że asteroida waży około 55 miliardów kg. Obiekt porusza się z prędkością względem Ziemi wynoszącą 20,37 km na sekundę.

Gdyby doszło do zderzenia z naszą planetą, siła uderzenia wyniosłaby prawdopodobnie około 2700 megaton trotylu. Dla porównania, bomba atomowa zrzucona na japońską Hiroszimę w 1945 r. pod koniec drugiej wojny światowej mieściła się w przedziale od 13 do 18 kiloton.
Kolizja 3 października tego roku jest oceniana przez NASA jako mało prawdopodobna. Jednak biorąc pod uwagę, że jest to obiekt z grupy Apolla, do której należy większość obiektów zagrażających Ziemi, nie można wykluczyć, że asteroida uderzy w naszą planetę podczas następnego przelotu - 2 października 2024 r. lub 3 października 2025 r.
Zmianynaziemi.pl

https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,3084594

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Duża asteroida 2017 FT3 przeleci bardzo blisko Ziemi.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Lip 2019, 08:27

Elon Musk zapowiada konferencję na temat lotu statku StarShip na Marsa
2019-07-09.
Niespełna 3 lata po konferencji SpaceX, na której miliarder opowiedział o swoich planach na pierwszy lot na Marsa i kolonizację tej planety, niebawem mamy poznać najnowsze cele firmy związane z nową, potężną rakietą.
Zanim to jednak nastąpi, Musk chce zaprezentować światu pierwszy lot prototypu statku StarShip, a mianowicie Starhoppera. Wciąż nie wiadomo, który z pojazdów pierwszy tego dokona. Przypominamy, że obecnie SpaceX posiada dwa prototypy. Jeden znajduje się w Boca Chica w Teksasie, a drugi w Cocoa na przylądku Canaveral, na Florydzie. Najprawdopodobniej będzie to ten najbardziej zaawansowany, czyli z Florydy, ale ostatecznie dowiemy się tego jeszcze w lipcu.
Możemy przypuszczać, że jeśli pierwszy test przebiegnie po myśli inżynierów i Elona Muska, to w sierpniu dojdzie do konferencji, podczas której poznamy nowe plany SpaceX dotyczące pierwszego lotu na Marsa, pierwszego załogowego i pomysłów na budowę tam pierwszej kolonii. W ciągu tych 3 lat, jakie upłynęły od ostatniej konferencji, wiele się zmieniło, i to nie tylko w świecie przemysłu kosmicznego, ale również w samej firmie Muska.
Wtedy plany pierwszej misji przewidywały wysłanie na Czerwoną Planetę jednego lub dwóch statków Dragon. Tymczasem teraz będzie to rakieta SuperHeavy i statek StarShip. Nie jest do końca pewne, ale eksperci uważają, że zanim najpotężniejsza rakieta w historii ludzkości poleci na Marsa, odbędzie loty wokół Księżyca i wyląduje na jego powierzchni. Pierwszy lot planowany jest na 2021 rok, a misja na Marsa na 2024 rok.
Na razie musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać te kilka tygodni na konferencję. Wówczas wszystko stanie się jasne. Trzymajmy tylko kciuki za to, żeby Musk znowu nie przełożył swoich planów związanych z Marsem na późne lata 20. lub początek 30. XXI wieku.
Źródło: GeekWeek.pl/Elon Musk/Twitter / Fot. SpaceX
https://www.geekweek.pl/news/2019-07-09 ... -na-marsa/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Elon Musk zapowiada konferencję na temat lotu statku StarShip na Marsa.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Lip 2019, 08:29

SAT-AIS-PL – Polski satelita do śledzenia statków
2019-07-09. Krzysztof Kanawka
Jaki jest status projektu SAT-AIS-PL, czyli polskiego satelity do śledzenia statków na morzach i oceanach?
Projekt SAT-AIS-PL realizowany na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), potrwa łącznie przynajmniej 7 lat i będzie składał się z czterech etapów. Pierwsza, zainicjowana właśnie faza, trwała do końca I kwartału 2017 roku i objęła wykonanie projektu misji satelity i stworzenie architektury podsystemów.
Następnie, w latach 2017-2020, w czasie drugiego etapu, powstaje prototyp systemu, a następnie właściwy satelita. Kolejna faza obejmie wystrzelenie rakiety, która wyniesie satelitę na orbitę. Ostatni etap, przewidziany na kilka kolejnych lat, to faza operacyjna systemu. Obejmie także sprowadzenie satelity z orbity po zakończeniu misji.
Poniższe nagranie prezentuje obecny stan prac nad projektem SAT-AIS-PL. Prace nad tym satelitą są obecnie pomiędzy Fazą A a Fazą B projektu. O projekcie SAT-AIS-PL opowiada dr inż. Marcin Stolarski.
Prace nad systemem rozpoczęły się w 2014 roku od wstępnego studium wykonalności (w ramach projektu POL-SAT-AIS) zleconego przez Europejską Agencję Kosmiczną konsorcjum w składzie Instytut Łączności PIB (lider), Akademia Morska w Gdyni oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN w ramach Polish Industry Incentive Scheme. Studium to zostało pozytywnie zaopiniowane przez ESA i Międzyresortowy Zespół ds. Polityki Kosmicznej w Polsce, które podjęły decyzję o kolejnym etapie prac, pod nazwą SAT-AIS-PL, i zleceniu ich konsorcjum przemysłowo-naukowemu, którego liderem od lutego 2015 roku jest spółka Creotech Instruments S.A.
Automatyczny System Identyfikacji (AIS) jest systemem bliskiego zasięgu przybrzeżnego do śledzenia statków i zapobiegania ich kolizji. Opracowano go, aby identyfikował i dostarczał informacji o bieżącej pozycji statków i stacji brzegowych. Transpondery AIS automatycznie nadają te informacje w regularnych odstępach czasu. Identyfikacja i dane nawigacyjne są przesyłane z częstotliwością od 2 do 180 sekund, w zależności od aktywności statku. Sygnały AIS są odbierane przez urządzenia zainstalowane na innych statkach lub stacjach brzegowych. System AIS jest obowiązkowy dla wszystkich statków o wyporności od 300 ton wzwyż, pływających na wodach międzynarodowych, statków towarowych o wyporności od 500 ton wzwyż, pływających na wodach lokalnych i wszystkich jednostek pasażerskich.
(MS)
https://kosmonauta.net/2019/07/sat-ais- ... a-statkow/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: SAT-AIS-PL – Polski satelita do śledzenia statków.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Lip 2019, 08:11

Kosmiczne życie w lodzie
2019-07-09. Magdalena Kawalec-Segond
Gdy myślimy o warunkach ekstremalnych dla mikroorganizmów, pierwsze, co przychodzi do głowy, to oczywiście gejzery czy oazy hydrotermalne przy podmorskich kominach wulkanicznych. No, żyj tu w ukropie! I to w dodatku najczęściej zasolonym, zasiarczonym czy kwaśnym bardziej od barszczu, aż gęstym od zabójczych dla życia dodatków. Czasem też bez dostępu światła słonecznego, jak ma to miejsce w podmorskich wulkanach, gdzie cały ekosystem opiera się o asymilację dwutlenku węgla dzięki energii przemian chemicznych, a nie słonecznej.
Niewielu z nas jednak, słysząc podobne pytanie, wymieniłoby lodowce, wieczną zmarzlinę, szczyty górskie. A to błąd, bo warunki dla życia są tam jak najbardziej ekstremalne, a ono trwa tam od tysiącleci, gdy woda w danym miejscu zamarzła najczęściej podczas ostatniego zlodowacenia lub jeszcze wcześniej.
Dziś wiemy, że nie na wieczność, bo lodowce, także te górskie, topnieją na naszych oczach. Co będzie z życiem kwitnącym w tych ginących warunkach? Warto też przy okazji spojrzenia w kierunku zaśnieżonych szczytów górskich pomyśleć, że jeśli gdzieś w kosmosie kiełkuje życie, to ma ono do pokonania raczej trudności, z którymi boryka się w zimnych i ciemnych lodowcach niż w gejzerach.
Biolodzy z University of Colorado In Boulder eksplorują lodowce na szczytach And tworzące tzw. nieves penitentes, czyli iglice i zwisy czap śnieżnych na wysokości 4 tys. m n.p.m. Wyglądają one z oddali niczym klęczący pokornie i rozmodleni kameduli, stąd ich hiszpańska nazwa. Te lodowe formacje mogą mieć do 4-5 metrów wysokości. Życie musi się tam zmagać z niskim stężeniem tlenu (bo powietrze rozrzedzone), silną ekspozycją na promieniowanie UV (bo warstwa atmosfery jest tam cieńsza), skokami temperatur i silnymi wiatrami. Warunki to zatem iście kosmiczne.

W październiku zeszłego roku uczeni Uniwersytetu w Cardiff (Wielka Brytania) obwieścili przecież, że na księżycu Jowisza, Europie, takie właśnie lodowe iglice są dość powszechne. Podobne wcześniej znaleziono na Plutonie.
Stwarza to dla przyszłych eksploratorów kosmosu dwa problemy. Po pierwsze: jak wylądować na takiej powierzchni, po drugie zaś, jak poradzić sobie z drobnoustrojami, które całkiem prawdopodobnie żyją w takim lodzie lub pod nim.
Zanim jednak wylecimy z misją na Europę, gdzie NASA planuje się wybrać za jakieś pięć, sześć lat, pozostańmy na chwilę w Andach. Na wulkanie Llullaillaco w Chile grupa doktorantów pod wodzą swego profesora, Stevena K. Schmidta, bada biologiczną zawartość lodowych „mnichów”. Na tej niegościnnej i trudno dostępnej śnieżnej pustyni, gdzie potrzeba niezłej kondycji, by po prostu oddychać, niezłego ekwipunku, by się nie poodmrażać i bezpiecznej wody pitnej, przez kilka tygodni prowadzono intensywne badania glonów żyjących w lodzie. Ich śladem są pojawiające się czerwonawe łachy.

Glony bowiem nie muszą być zielone. Na tak olbrzymich wysokościach mogą za pomocą czerwonych barwników osłaniać swój chlorofil przed zniszczeniem przez wolne rodniki pojawiające się zawsze tam, gdzie UV.

Pierwszymi odkrytymi przez studentów z Kolorado organizmami byli przedstawiciele rodzajów Chlamydomonas i Chloromonas. Okazało się, że są one bardzo blisko spokrewnione z glonami znajdowanymi w lodowcach alpejskich czy arktycznych. Tak, jakby nie oddzielał ich wielki ocean.

Organizmy zaadaptowane do niskich temperatur nazywamy psychrofilnymi. Gdy wielki polski badacz Antarktyki i współzałożyciel stacji im. Arctowskiego prof. Stanisław Rakusa-Suszczewski przywiózł po raz pierwszy – chyba ze swych wypraw w rejony polarne – mikroorganizmy, głównie bakterie; trafiły one do Zakładu Genetyki UW, miałam z nimi styczność i stały się tematem mojej pracy magisterskiej na początku lat 90. XX w.

Celem była ich identyfikacja, zbadanie optymalnych warunków dla wzrostu i poszukanie jakiś ciekawych enzymów. Czyż bowiem nie byłoby fajnie mieć proszki do prania wydajnie działające w 15 stopniach Celsjusza? A do tego potrzeba lipazy, czyli enzymu niszczącego tłuszcze, który by działał właśnie w takich warunkach. W mikroorganizmach z wiecznego lodu kryć się może wiele ukrytej mocy.
Pamiętam jednak też nasz niepokój, jak w ogóle otworzyć te fiolki, czy z takim marnym sprzętem, jaki mieliśmy wtedy w zakładzie, w ogóle możemy to bezpiecznie dla siebie zrobić. Przecież po prostu to może być zakaźne. Siedzi pod lodem i nie rusza się, ale uwolnione – kto wie, do czego jest zdolne. Nie jest nowiną, że w wiecznej syberyjskiej zmarzlinie naukowcy znajdują zdolne do wznowienia procesów życiowych, po prostu zahibernowane, nie tylko bakterie nowych zupełnie dla nauki gatunków, ale także spore stworzenia bezkręgowe, np. nicienie.

Dzięki takiej eksploracji, przeprowadzonej przez dr Vishnivetskaya z University of Tennessee, mamy na ziemi najstarsze żyjące zwierzę – nicień przez nią wydłubany ze zmarzliny ma minimum 41 tys. lat. Bakterie tam znajdowane zahibernowały milion lat temu, a można je ożywić na płytce z agarem w laboratorium. Wystarczy lekkie podniesienie temperatury, a lodowce „kwitną” od kiełkujących do życia, zamkniętych wcześniej w ich okowach zarodników porostów czy mszaków.

W topiącej się dziś na naszych oczach Arktyce następuje powolne uwalnianie do oceanu setek gatunków przystosowanych do życia w lodzie. Pozostaje kwestią solidnych badań, na ile są one dla nas potencjalnie groźne, a na ile musimy po prostu jakoś ochronić ten fragment biosfery, bo są to gatunki endemiczne, występujące tylko tam; nie wiadomo, czy są w stanie przeżyć w innym środowisku. Jest tylko oczywiste, że do swoich ekstremalnych i ginących dziś warunków, przystosowane są doskonale.

Zamarznięty i uśpiony, a jednak pełen życia świat nauka nazywa kriosferą. Dopóki jest tam jakakolwiek szansa na ciekłą wodę, życie będzie się tam utrzymywać. Wyzwania obejmują np. zmniejszoną aktywność enzymatyczną – trzeba zmutować geny kodujące enzymy tak, by działały w bardzo niskich temperaturach. Zmniejszona jest też płynność błony – radą jest więcej tłuszczów, a mniej białek w błonie komórkowej i wewnątrzkomórkowych. To z kolei jednak pociąga za sobą konieczność zmian w transporcie przez takie błony składników odżywczych i odpadów – transporterami są bowiem białka, a przez warstwę lipidową nic samo nie chce przechodzić.
W warunkach polarnych spada także tempo podstawowych procesów gwarantujących rozmnażanie. Jak zatem przetrwać jako gatunek? Zimno potrafi również, co stwierdzi każdy zamrażając i rozmrażając następnie surowe jajko, denaturować trwale białka. Wreszcie też, co jest najgroźniejsze i najbardziej dewastujące – temperatura może spaść gwałtownie, wtedy żadna gęstość cytoplazmy i żadna jej tłustość nie uchroni komórek przed powstawaniem w ich wnętrzu kryształków lodu. A to oznacza śmierć.

Dlatego Europa koncentruje się na monitorowaniu i działaniach badawczych w Arktyce. Na przykład zakończony niedawno program nazwany IPY-CARE ma na celu stworzenie, koordynację i przygotowanie ogólnoeuropejskiego planu badań ekosystemow narażonych na zmiany klimatu arktycznego. DAMOCLES miał z kolei stworzyć zintegrowany system monitorowania i prognozowania zjawisk na styku lód-atmosfera-ocean w Arktyce.

ACCESS to nowy europejski projekt, który oceni scenariusze zmian klimatu w Arktyce i ich wpływ na określone sektory gospodarki i działalność człowieka w nadchodzących dziesięcioleciach. Ponadto wdrożono różne krajowe systemy monitorowania i projekty badawcze, zwłaszcza w Skandynawii i krajach wysokogórskich, takich jak Szwajcaria.
źródło: tandfonline.com
https://www.tvp.info/43423491/kosmiczne-zycie-w-lodzie

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kosmiczne życie w lodzie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Lip 2019, 08:12

Zasilanie ekstremalnych dżetów aktywnych galaktyk
2019-07-09. Autor. Vega
Aktywne jądro galaktyki (AGN) zawiera supermasywną czarną dziurę, na którą energicznie opada materia. Zwykle wyrzuca strumienie cząsteczek, które poruszają się z prędkością bliską prędkości światła, emitując promieniowanie na wielu długościach fal, w szczególności X, i należą do najbardziej energetycznych zjawisk we Wszechświecie. Dżety są często również silnie skolimowane i rozciągają się daleko poza swoją galaktykę macierzystą, a jeżeli zdarzy się, że zostaną skierowane wzdłuż naszego pola widzenia, stają się najbardziej spektakularną klasą tego zjawiska: blazarami.
Kilka lat temu astronomowie zauważyli, że niektóre rodzaje blazarów mają moc strumienia, która wydaje się przekraczać moc dostarczaną dzięki akrecji. Przedstawiono dwie idee w celu wyjaśnienia różnicy: dżety pobierają także moc ze spinu czarnej dziury lub strumienia magnetycznego wokół okrążającego obiekt. Sposób, w jaki przebiega jakikolwiek proces – jeżeli rzeczywiście tak się dzieje – podlega dyskusjom, ale jeden popularny kierunek argumentuje, że procesy są w jakiś sposób związane z masą supermasywnej czarnej dziury, gdzie te najbardziej masywne (ponad 100 mln Słońc) są najbardziej anormalne. Ostatnio teleskop Fermiego wykrył promienie gamma (bardziej energetyczne, niż promieniowanie X) pochodzące z dżetów z galaktyk klasy Seyferta, czyli galaktyk spiralnych ze stosunkowo małomasywnymi supermasywnymi czarnymi dziurami (ok. 10 mln Słońc). Astronomowie spekulowali, że te stosunkowo niskiej masy, ale potężne silniki emisyjne mogą dostarczyć kluczy do sortowania różnych źródeł mocy dżetów.

Astronom CfA Mislav Balokovic i jego koledzy ukończyli badania blazara PKSJ1222+0413 na wielu długościach fal jasności i uwzględnili dane od fal gamma po radiowe, zarówno te archiwalne jak i nowe obserwacje, w tym nowe wyniki obserwatorium NuSTAR. Następnie przeprowadzili pełne modelowanie tego źródła, najbardziej znanego z tego typu – jego światło podróżowało w naszym kierunku przez około 8 mld lat. Wykryli wyraźną sygnaturę dysku akrecyjnego i oszacowali masę supermasywnej czarnej dziury na podstawie szerokości i mocy linii emisji na około 200 mln Słońc, czyli około dziesięć razy więcej, niż wynosi masa większości tego typu galaktyk Seyferta. Jasność strumienia jest tylko o połowę mniejsza od jasności akrecyjnej, w przeciwieństwie do przypadków takich jak galaktyki, których moc dżetu przekracza akrecję. Niemniej jednak obiekt wyraźnie wpada w reżim przejściowy dla sił dżetu, umożliwiając dalsze badania w celu dokładniejszego zbadania pochodzenia mocy strumieni zarówno z galaktyk Seyferta jak i blazarów.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... zetow.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zasilanie ekstremalnych dżetów aktywnych galaktyk.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Lip 2019, 08:13

Specjalista: wsparcie polityczne i finansowe - główne wyzwania dla planów załogowego lotu na Księżyc
2019-07-09. Szymon Zdziebłowski
Największym wyzwaniem dla planów NASA wysłania załogowego lotu na Księżyc będzie otrzymanie dostatecznego wsparcia politycznego i - co za tym idzie – finansowego, ocenił w rozmowie z PAP dr Kris Zacny, który współpracuje z tą amerykańską agencją.
20 lipca przypada pięćdziesiąta rocznica pierwszego załogowego lądowania na Księżycu. Kiedy amerykański astronauta Neil Armstrong zszedł po drabince i postawił stopę na pokrytym pyłem Srebrnym Globie wypowiedział słynne słowa: “To jest mały krok człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”. W związku z rocznicą PAP rozmawia z ekspertami na tematy związane z eksploracją Księżyca.
Zgodnie z planem ogłoszonym przez administrację prezydenta USA Donalda Trumpa w marcu br., NASA ma wysłać astronautów na południowy biegun Księżyca już w 2024 r. w ramach programu Artemida - następcy Apollo.
Amerykańska agencja kosmiczna podkreśla, że nie chodzi o jednorazowe wydarzenie - do 2028 r. na Księżycu ma powstać stała baza.
"Największym wyzwaniem dla programu Artemida będzie otrzymanie dostatecznego wsparcia politycznego, a co za tym finansowego od decydentów - prezydenta i Kongresu USA" - powiedział PAP wicedyrektor w Honeybee Robotics, dr Kris Zacny. Ta amerykańska firma od lat współpracuje z NASA przy różnych projektach. Specjalizuje się w zaawansowanych systemach robotycznych, wykorzystywanych np. w sondach wysyłanych na Marsa.
Zdaniem dr. Zacnego nie należy martwić się o aspekty technologiczne, bo nie trzeba wymyślać wszystkich rozwiązań od samego początku - ścieżka została przetarta przez inżynierów w NASA 50 lat temu, kiedy w ramach misji Apollo 11 przeprowadzono pierwsze lądowanie na Księżycu.
"Od tamtej pory poszliśmy do przodu w zasadzie we wszystkich aspektach lotów kosmicznych - silniki rakietowe są bardziej wydajne i niezawodne, w naszych smartfonach mamy większą moc obliczeniową niż miał komputer używany przez misje Apollo" – podkreśla dr Zacny. Dodaje, że dziś wiadomo o wiele więcej niż kilkadziesiąt lat temu o samej powierzchni Księżyca. Postały bardzo dokładne mapy. Znany jest również skład księżycowej powierzchni, dzięki próbkom sprowadzonym na Ziemię w czasie misji Apollo. W sumie w czasie 6 lądowań pobrano blisko 400 kg skał księżycowych.
Według szacunków w program Apollo zaangażowanych było ok. 400 tys. osób. Wśród nich byli reprezentanci licznych firm (podwykonawcy NASA), jak również uniwersytetów.
"NASA zatrudnia 17 tys. osób i tylko część z nich będzie zaangażowana w projekt Artemida. Agencja zatrudni podwykonawców, których zadaniem będzie budowa różnych systemów i podsystemów. Ale z pewnością liczba osób zaangażowanych w ponowne lądowanie na Księżycu będzie zdecydowanie mniejsza" – szacuje dr Zacny.
Zwraca uwagę, że w czasie trwania programu Apollo cała NASA była skupiona na jednym zadaniu - lądowaniu człowieka na Księżycu. Dziś jest zupełnie inaczej. Agencja składa się z kilku wydziałów, które podejmują się różnego rodzaju projekty związane z eksploracją kosmosu.
Według obliczeń autorów podcastu BBC na temat programu Apollo (pt. "13 minutes to the Moon") średnia wieku osób pracujących w kontroli lotów w Houston wynosiła zaledwie 27 lat. Wynikało to z faktu, że inżynieria rakietowa i komputerowa była młodą dziedziną, dlatego błyskawicznie kształcono nową kadrę.
"Obecnie oczywiście więcej starszych osób ma doświadczenie w dziedzinie eksploracji kosmosu. Dlatego średnia wieku inżynierów misji Artemida będzie wyższa, ale ekipa będzie mieszana - będzie w niej również miejsce dla młodych inżynierów" - uważa dr Zacny.
Polska może się zaangażować w projekt Artemida, dzięki członkostwu w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), która współpracuje z NASA. "ESA już zobowiązała się do współuczestnictwa w budowie stacji kosmicznej GATEWAY (orbitera Księżyca – przyp. PAP), która będzie wspierać program Artemida. Jestem przekonany, że byłyby też inne możliwości dla ESA lub Polski, jeśli te chciałyby się zaangażować" – dodaje amerykański specjalista.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
szz/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... dla-planow

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Specjalista wsparcie polityczne i finansowe - główne wyzwania dla planów załogowego lotu na Księżyc.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Lip 2019, 08:16

L 98-59b – 20% mniejsza od Ziemi
2019-07-09. Krzysztof Kanawka
Kosmiczny teleskop TESS wykrył egzoplanetę o 20% mniejszą od naszej Ziemi.
Egzoplaneta o oznaczeniu L 98-59b została odkryła dzięki kosmicznemu obserwatorium Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS). Jest to część małego układu planetarnego, u którego wykryto jak na razie trzy egzoplanety, o oznaczeniach L 98-59b, L 98-59c i L 98-59d. Najmniejszą z nich jest wspomniana L 98-59b.
L 98-59b ma średnicę o 20% mniejszą od średnicy Ziemi. Jest to bez wątpienia obiekt skalisty. L 98-59b krąży bardzo blisko swojej gwiazdy z czasem zaledwie nieco ponad 3 dni. Temperatura na powierzchni L 98-59b sięga 330 stopni Celsjusza.
Pozostałe egzoplanety tego układu – L 98-59c i L 98-59d – są większe od Ziemi. Te egzoplanety krążą również blisko swej gwiazdy i otrzymują znacznie więcej energii niż Ziemia od Słońca.
Warto tu zauważyć, że L 98-59b nie jest najmniejszą znaną egzoplanetą. Ten “rekord” nadal należy planety Kepler-37 b, która nieco większa od naszego Księżyca.
Cele misji TESS
Kosmiczny teleskop TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną 19 kwietnia 2018 za pomocą rakiety Falcon 9R. Lot przebiegł prawidłowo i satelita został umieszczony na prawidłowej orbicie wstępnej o wysokości 200 x 270000 km i nachyleniu 28,5 stopnia. W kolejnych tygodniach orbita była stopniowo zmieniana, aż TESS dotarł do swojej docelowej eliptycznej orbity.
Teleskop został umieszczony na bardzo eliptycznej orbicie, będącej w rezonansie 2:1 z Księżycem. Tego typu orbita powinna być bardzo stabilna przez kolejne 20 lat. Potencjalnie pozwoli to na długą pracę tego teleskopu i wieloletnie poszukiwanie planet pozasłonecznych.
Podstawowym celem TESS jest obserwacja około pięciuset tysięcy gwiazd jaśniejszych od +12 magnitudo. W odróżnieniu od Keplera, TESS będzie obserwować całe niebo, co powinno podnieść ilość zarejestrowanych kandydatów na planety pozasłoneczne, szczególnie tych w odległości do 200-300 lat świetlnych od nas. Szacuje się, że TESS wykryje pomiędzy tysiącem a dziesięcioma tysiącami kandydatów na egzoplanety o rozmiarach porównywalnych z Ziemią i większych.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2019/07/l-98-59b ... -od-ziemi/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: L 98-59b – 20% mniejsza od Ziemi.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Lip 2019, 08:17

Dziwny obiekt został nagrany przypadkiem w Szwecji

2019-07-09.

Jeden z miłośników białego szaleństwa zaplanował pojeździć na nartach w szwedzkich górach. Dokumentował swoje zjazdy za pomocą drona, a to, co udało mu się nagrać, wzbudziło w nim wielkie zdumienie.
Anonimowy narciarz, który podzielił się swoją historią za pomocą portalu społecznościowego YouTube, zdołał uchwycić fenomen, który trudno wyjaśnić. Być może jest to zjawisko atmosferyczne, ale nie można wykluczyć, że nagrano ślad lotu jakiegoś pojazdu.

Swoją wędrówkę świadek tego zdarzenia rozpoczął w mieście Riksgränsen, w górach w Szwecji, znajdujących się około 200 km za kołem podbiegunowym. Potem przemieszczał się przez jedną z okolicznych gór. Wypuścił też drona i filmował za jego pomocą własny przejazd.
Dopiero podczas obróbki materiału, zauważył pewną anomalię. Na horyzoncie można było zobaczyć ośnieżone szczyty gór i chmury z których nagle, bardzo szybko, wystrzeliło coś niezidentyfikowanego. Wygląda to bardzo nienaturalnie i trudno znaleźć jakikolwiek racjonalne wytłumaczenie dla takiego zjawiska.

Trudno się dziwić, że od razu pojawiły się opinie, jakoby był to start jakiegoś pojazdu. Równie dobrze mógł to być jednak również jakiś prąd wznoszący, który usunął część znajdujące się poniżej chmury. Niewątpliwie jest to niezwykła obserwacja, która może rozpalać emocje i sugerować najdziwniejsze rozwiązania.

Innemedium.pl


https://nt.interia.pl/raporty/raport-ni ... Id,3086279

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dziwny obiekt został nagrany przypadkiem w Szwecji.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Lip 2019, 08:18

Niezwykłe zdjęcie huraganu i zaćmienia Słońca

2019-07-09.

Huragan i zaćmienie Słońca na jednym zdjęciu? To możliwe. Udowadnia to najnowsza fotografia satelitarna.

Na zdjęciu widać huragan Barbara nad Oceanem Spokojnym, a nad nim poszarpany cień Księżyca podczas całkowitego zaćmienia Słońca.

Ten cień dotarł do wybrzeża Chile 2 czerwca ok. 16:40 czasu EDT (Czas Wschodnioamerykański Letni) i kontynuował podróż, kierując się na wschód w kierunku Atlantyku. Było to pierwsze całkowite zaćmienie Słońca od sierpnia 2017 r.

Spektakularne zdjęcie zostało wykonane przez satelitę pogodowego GOES West, który należy do NOAA i NASA.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,3080037

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Niezwykłe zdjęcie huraganu i zaćmienia Słońca.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Lip 2019, 08:20

Chiny wyślą na Marsa łazik, który będzie poszukiwał życia pozaziemskiego
Autor: John Moll (2019-07-09 )
Chiny zamierzają podbić Księżyc i Marsa – przynajmniej na początek. Tamtejsi naukowcy ogłosili, że prace nad marsjańskim łazikiem już dobiegły końca. Wkrótce rozpocznie się pierwsza chińska misja kosmiczna na Czerwoną Planetę, która będzie bardzo trudna w realizacji.
Misja na Marsa rozpocznie się w połowie 2020 roku. Ciężka rakieta nośna Długi Marsz 5 dostarczy orbiter oraz lądownik wraz z łazikiem. Dokładna data startu nie jest jeszcze znana, ale ma nastąpić w lipcu lub w sierpniu. Chiny chcą skorzystać z faktu, że dystans między Ziemią a Marsem będzie wtedy najmniejszy.

Głównym zadaniem łazika będzie poszukiwanie śladów życia pozaziemskiego. Jednak badania pozwolą również ustalić, czy Mars może być terraformowany, aby był bardziej przyjazny dla ludzi, co zdecydowanie ułatwiłoby kolonizację tej planety. Chińscy naukowcy chcą zbadać atmosferę, topografię, geologię oraz magnetyzm Marsa. Łazik pobierze też próbki gruntu, które zostaną odebrane w kolejnych latach w trakcie następnej misji kosmicznej.
Naukowcy będą musieli zmierzyć się z problemami, które mogą zaszkodzić misji. Przede wszystkim chodzi o 10-minutowe opóźnienie w komunikacji między Marsem a Ziemią, co oznacza, że sonda będzie musiała samodzielnie podejmować decyzje podczas lądowania. Dotychczas tylko 19 z 45 misji na Czerwoną Planetę zakończyło się powodzeniem.

Łazik zasilany panelami słonecznymi będzie narażony na potężne burze pyłowe. Nasze ziemskie instrumenty nie potrafią się przed nimi ochronić. Jeśli pył pokryje ogniwa słoneczne, łazik nie będzie mógł wytwarzać energii, niezbędnej dla dalszej pracy.
Będzie to pierwsza misja kosmiczna na Marsa, zorganizowana przez Chiny. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Państwo Środka zyska niezbędne doświadczenie, które pozwoli zaplanować kolejne misje – nie tylko na Marsa i niekoniecznie bezzałogowe.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chin ... ziemskiego

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Chiny wyślą na Marsa łazik, który będzie poszukiwał życia pozaziemskiego.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Chiny wyślą na Marsa łazik, który będzie poszukiwał życia pozaziemskiego2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Lip 2019, 10:10

Odkrywanie egzoplanet w falach grawitacyjnych
2019-07-10. Radek Kosarzycki
W najnowszym artykule opublikowanym w periodyku Nature Astronomy, badacze z Max Planck Institute for Gravitational Physics w Poczdamie oraz z francuskiej Alternative Energies and Atomic Energy Commission (CEA) w Saclay wskazują, że planowane kosmiczne obserwatorium fal grawitacyjnych LISA będzie w stanie wykrywać egzoplanety krążące wokół układów podwójnych białych karłów w całej Drodze Mlecznej i w pobliskich Obłokach Magellana. Ta nowa metoda obserwacji pozwoli obejść określone ograniczenia obecnych technik detekcji i pozwoli na odkrywanie planet o masach minimum 50 mas Ziemi.
W ostatnich dwóch dziesięcioleciach nasza wiedza o egzoplanetach znacznie się rozrosła, a nasze katalogi znanych planet pozasłonecznych mają już ponad 4000 planet krążących wokół różnego rodzaju gwiazd. Jak dotąd techniki wykorzystywane do znajdowania i charakteryzowania takich układów opierają się na promieniowaniu elektromagnetycznym i ograniczone są do gwiazd znajdujących się w pobliżu Słońca i w niektórych częściach galaktyki.
W najnowszym artykule opublikowanym w periodyku Nature Astronomy, dr Nicola Tamanini, badaczka z AERI w Poczdamie oraz dr Camilla Danielski z CEA/Saclay wskazują, że te ograniczenia można obejść dzięki astronomii fal grawitacyjnych. “Proponujemy nową metodę znajdowania egzoplanet krążących wokół podwójnych białych karłów za pomocą fal grawitacyjnych” mówi Tamanini. Białe karły to bardzo stare i małe pozostałości gwiazd, które wcześniej przypominały słońce. “LISA będzie nasłuchiwała fal grawitacyjnych emitowanych przez tysiące takich układów podwójnych. Kształt fal grawitacyjnych emitowanych przez układy podwójne białych karłów wokół których krążą planety będzie inny niż kształt fal emitowanych przez układy bez planety. Ta charakterystyczna różnica między tymi kształtami może pomóc nam odkrywać nowe egzoplanety”.
Opisywana przez badaczki nowa metoda wykorzystuje modulację przesunięcia dopplerowskiego fal grawitacyjnych spowodowaną przez przyciąganie grawitacyjne planety przez układ dwóch białych karłów. Nowa technika jest zatem grawitacyjnym odpowiednikiem metody prędkości radialnych, dobrze znanej techniki wykorzystywanej od lat do poszukiwania planet.
W swoim artykule, Tamanini oraz Danielski wskazują, że europejskie obserwatorium LISA (Laser Interferometer Space Antenna), którego start planowany jest na 2034 rok, będzie w stanie wykrywać planety o masie Jowisza krążące wokół układów dwóch białych karłów w całej galaktyce, tym samym pokonując ograniczenia odległości charakterystyczne dla teleskopów obserwujących promieniowanie elektromagnetyczne. Co więcej, badaczki zauważają, że LISA będzie w stanie wykrywać takie egzoplanety także w pobliskich galaktykach, tym samym prowadząc do odkrycia pierwszej egzoplanety w innej galaktyce.
“LISA będzie w stanie badać populację egzoplanet, której jeszcze nigdy nie widzieliśmy” tłumaczy Tamanini. “Od strony teoretycznej nic nie wskazuje na to, aby planety nie mogły krążyć wokół układów dwóch białych karłów”. Jeżeli takie układy istnieją i zostaną odkryte przez LISA, naukowcy uzyskają nowe dane, które pozwolą lepiej badać teorie ewolucji planet i układów planetarnych. Dzięki takim danym lepiej zrozumiemy warunki, w jakich planeta może przetrwać fazę czerwonego olbrzyma swojej gwiazdy macierzystej oraz przetestujemy możliwość istnienia drugiej generacji planet czyli planet powstałych już po fazie czerwonego olbrzyma. Z drugiej strony, jeżeli LISA nie odkryje żadnych planet krążących wokół takich układów, naukowcy będą w stanie nałożyć ograniczenia na ostatni etap ewolucji planet w Drodze Mlecznej.
Źródło: Max Planck Socjety
https://www.pulskosmosu.pl/2019/07/10/o ... tacyjnych/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Odkrywanie egzoplanet w falach grawitacyjnych.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Lip 2019, 10:14

Rzeka Nil z orbity
2019-07-10. Krzysztof Kanawka
Jedną z najbardziej rozpoznawalnych szczegółów na powierzchni naszej planety jest afrykańska rzeka Nil. Jak ona wygląda z orbity?
Nil to rzeka o dużym znaczeniu dla ludzkości. To właśnie wzdłuż Nilu powstała jedna z najważniejszych antycznych cywilizacji, której osiągnięcia do dziś są widoczne. Nawet w XXI wieku Nil pozostaje rzeką o dużym znaczeniu. Przykładowo – w Egipcie, czyli państwie o powierzchni ponad 1 miliona kilometrów kwadratowych, większość populacji mieszka na obszarze o powierzchni około 50 tysięcy kilometrów kwadratowych – właśnie wzdłuż Nilu.
Nil jest świetnie widoczny z kosmosu, ponieważ przecina pustynię i w dużej jego części dość rzadko występuje bezchmurna pogoda. Z tego powodu region Nilu jest częstym celem obserwacji satelitarnych oraz z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Poniższe nagrania prezentują przykłady danych satelitarnych (oraz z ISS) przedstawiających region Nilu. W ostatnich latach, dzięki rozwoju technologii, pojawia się coraz więcej nagrań o wyższej rozdzielczości (np. 4 K).
Nocne przeloty nad Egiptem są także ciekawe. Ten region jest bardzo mocno rozświetlony, co kontrastuje z “ciemnością” otaczającej pustyni.
Warto spojrzeć w wyższej rozdzielczości na przykładowy region Nilu. Poniższe nagranie, przygotowane przez ESA na podstawie danych z satelity Sentinel-2A prezentuje okolice Kairu.
(ESA, NASA, SD)
https://kosmonauta.net/2019/07/rzeka-nil-z-orbity/

https://www.youtube.com/watch?v=ysMIMmqaC4Q

https://www.youtube.com/watch?time_cont ... oz0GBia2MM

https://www.youtube.com/watch?v=sCjtcTDoNeU

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rzeka Nil z orbity.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 13 gości

AstroChat

Wejdź na chat