U mnie (w sumie ok. 40 km na zachód od Daniela) seeing nie pozwolił planetarnemu newtonowi rozwinąć skrzydeł. Zdarzały się dobre momenty, ale zaledwie kilkusekundowe przedzielone długimi kilkudziesięciosekundowymi okresami totalnej kaszany. Może gdybym użył mniejszych powiększeń widoki byłyby bardziej znośne, ale na Księżycu nie schodzę poniżej 220x, lubię duży detal.
Ciekawe jakby sobie poradził dobry refraktor ?