Na pierwszy rzut oka różnice są niewielkie, ale po dokładniejszym zbadaniu sprawy można powiedzieć że wreszcie Takahashi pokazało nowy montaż. Do tej pory modyfikacje konstrukcji EM-11 z roku 2008 były tak niewielkie, że tylko wytrawni koneserzy produktów tej firmy byli w stanie je zauważyć.
EM-11 to pomimo zewnętrznych cech wspólnych z EM-10 ( już nie produkowanym) i modelem EM-11 z 2008 roku zupełnie nowa konstrukcja.
Powyżej porównanie wizualne z EM-10. Na pierwszy rzut oka widać różnice w obudowie elektroniki.
Gniazda ( patrz ponizej), do tej pory umieszczone na front-panelu były często-gęsto wyłamywane z powodu odstających kabli i wtyków. Do tego Takahashi konsekwentnie stosował wyłącznie wtyki Mini DIN - bardzo delikatne w konstrukcji i trudne do obsługi w ciemnościach i na mrozie.
IMG_2452.JPG
W nowym modelu ( zdjęcie poniżej) gniazda są ulokowane pod spodem obudowy, co powoduje że kable i wtyki układają się wzdłuż obudowy i są lepiej zabezpieczone przed uszkodzeniem. Ponadto poprawione jest samo mocowanie gniazd w obudowie - dotychczas było to sporym mankamentem, bo gniazda przy mocniejszym nacisku " wpadały" do obudowy i wtyczka kołnierzem opierała się o krawędź blachy.
Zmieniona została też sama elektronika - nowe komponenty i nowa płytka drukowana SMD zastąpiła dyskretne elementy półprzewodnikowe ( tak, tak tranzystory, zwykłe rezystory i kondensatory) i toporną płytkę ręcznie lutowaną. Zobaczymy tylko, czy to nowe rozwiązanie będzie równie odporne na warunki atmosferyczne jak stare - nawet lejąca się przez otwory wentylacyjne woda nie była w stanie mu zaszkodzić.
Jest też przykra informacja - poziomica ułatwiająca ustawienie na Polaris będąca standardowym wyposażeniem montażu jest teraz opcją. Dlaczego? Ano dlatego, że rysunek widoczny w lunetce biegunowej teoretycznie wystarcza do ustawienia na Polaris - ale jest to możliwe tylko przy dobrej widoczności Kasjopei i Wielkiego Wozu. Przy słabej widoczności ustawiamy nie na rysunek a na krzyż wsparty oprogramowaniem ilustrującym położenie Polaris na koncentrycznych kręgach - i tu bez wypoziomowania rysunku nie da się tego ustawić przyzwoicie.
Ponieważ do większości zastosowań - wizuala i astrofoto bez guidingu czyli np. DSLR z obiektywem do 200 mm - ustawienie " na rysunek" jest wystarczające - producent najwyraźniej uznał , że poziomiczka może być opcją. Trzeba o tym pamiętać kupując montaż do astrofoto dlugoczasowego, bo w standardzie przyszedł bez niej.
Takahashi zmieniło też przekładnie i silniki, co od razu słychać po włączeniu ruchu montażu, Stare rozwiązanie- niezależnie od regulacji i smarów - wyło, rzęziło i grzechotało niemiłosiernie. Ten montaż wydaje przyjemny gwizd ładnie współpracujących elementów.
Nie zmienił się standard mocowania - wszystkie statywy z głowicą do Takahashi będą pasowały do nowej wersji.
Nowa wersja ma nieco zwiększony udżwig - do 8,5 kg. I co ciekawe- do montaży Takahashi nie musimy go mnożyć przez 0.7 do celów astrofotografii - jest to praktyczny udźwig montażu do astrofotografii długoczasowej.
Waga samej głowicy - 7,5 kg.
W komplecie dostajemy: głowicę, pręt przeciwwagi, przeciwwagę 3.5 kg, panel ręcznego sterowania ruchami montażu z kablem, kabel do autoguidingu, śrubę do statywu.
Mój montaż kupowałem w polskim przedstawicielstwie Takahashi - Astromarkecie. Dostawa - ok. 10 dni.
Testy polowe- wkrótce.