Jak napisałem powyżej, na wspólną wyprawę w Góry Flindersa namówiłem astro-amatora z Ljubliany (Słowenia), Jurija STARE. Jurij jest zaawansowanym specjalistą od astrofotografii i działaczem międzynarodowych organizacji zajmujących się ochroną ciemnego nieba.
http://www.darksky.org/Jurij zabrał swoje 80mm APO razem z montażem EQ-5 przystosowanym do dalekich podróży (skrócone nóżki statywu) i Canonem 750D. Ja zabrałem moje najlepsze okulary (Nagler 31mm, Ethos 13mm i 8mm) a także SkyTracker wraz z EOS-60Da i EOS-5D z kilkoma obiektywami oraz dwoma statywami. Tak objuczeniu spotkaliśmy się 18 lipca 2016 w Warszawie aby via Katar polecieć do Adelaidy. Nic dziwnego, że nasze walizki ważyły po 29.5 kg a bagaż podręczny bliski był 10kg. Przelot na tym dystanie przeszedł sprawnie i po około 20 godzinach znaleźlismy się w Adelaidzie.
Po nocy spędzonej w hotelu młodzieżowym pojechaliśmy taksówką do wypożyczalni samochodów.
Dzięki wsparciu i nieocenionym radom naszego gospodarza z Arkaroola Doug'a Sprigg'a udało się nam pożyczyć odpowiednie auto
w jedną stronę (co nie jest takie proste w tamtych okolicznościach) i zostawić je w wypożyczalni w miejscowości Leigh Creek, gdzie kończyła się droga asfaltowa.
Stamtąd pozostało jednak do Arkaroola jeszcze ponad 100km drogą gruntową. Na szczęście nieoceniony Doug przyleciał po nas swoim wycieczkowym samolotem używanym w pokazach dla turystów. Najwyraźniej nie dowierzał nam co do zapewnień o wielkości naszego bagażu i na lostnisko w Leigh Creek, zamiast 4-miejscowego, zabrał większy samolot.
Użyłem nazwy "lotnisko", o ile mały pawilon sąsiadujący z betonowym basem startowym można nazwać budynkiem lotniska.
Krótki przelot umożliwił nam obejrzenie pierwszy raz osiedla Arkaroola z lotu ptaka.
Na miejscu wynajęliśmy niewielki bungallow w oddaleniu od innych gości aby im nie przeszkadzać naszą nocną aktywnością i vice versa podczas dnia.
Kopuła z 14"SCT oraz rozsuwany dach z 16" dob'em znajdują się na niewielkim wzgórzu, kilka kilometrów od zabudowań Arkaroola. Dzięki uprzejmości naszego gospodarza mieliśmy możliwośc używania samochodu między terenem obserwatorium i naszym miejscem stacjonowania.
Ledwie przestawiliśmy się na czas Australii Południowej a tu juz przyszły noce bezksiężycowe wypełnione obserwacjami i sesjami fotograficznymi.
Do mojej poprzedniej relacji z Arkaroola, z roku 2011, mogę dodać, że tym razem zająłem się robieniem time-lapse'ów oraz doskonaleniem umiejętności w używaniu SkyTracker'a w szeroko-polowych zdjęciach z prowadzeniem. Szczególnie efektownie wygląda widoczny w zenicie (!) w lipcu i sierpniu obszar Strzelca i Skorpiona.
Centrum Galaktyki, gdy trochę się obnizyło widoczne było nad wzgórzami jak chmura gradowa
Na powyższych zdjęciach widać jak doskale ciemne jest niebo w Arkaroola. Pomiary zp. SQM (Sky Quality Meter) wskazały magnitudę 21.92 na sekundę kwadratową (oczywiście nie wtedy gdy Droga Mleczna górowała - bo takie pomiary były nizsze). Znane stwierdzenia, że Droga Mleczna może rzucać cień nie sa przesadzone. Podczas jej górowania unosząc rękę nad gruntem łatwo mogłem obejrzeć jej cień. Sprzyja temu fakt, że do Arkaroola ciągle nie doprowadzono prądu elektrycznego. Jest on wytwarzany w generatorze spalinowym na miejscu. Arkaroola stara się o status "ciemnego miejsca" zgodnego z wymaganiami Dark Sky Association. Musi spełnić jeszcze pewne szczegółowe biurokratyczne wymagania ale, ze względu na brak większych źródeł światła w promieniu ok. 200km jest na dobrej drodze do tego celu.
Jurij zajmował się robieniem pracochłonnych, prowadzonych zdjęć zp. swojego małego APO i EQ-5 z komputerem a ja co jakiś czas odrywałem go od tego odnajdujac kolejny piekny DSO.
Najładniejsze z nich ilustrują nasz artykuł w S&T oraz są dostepne w ponizszym linku
https://is.dg/AustraliaObservingZ moich kilku, całonocnych time-lapse'ów wybrałem poniższy.
https://youtu.be/YZubyjcL_MYTen filmik pokazuje majestatycznie wędrująca drogę Mleczną z widocznym obszarem Coal Sack (słynna głowa EMU Aborygenów - por. moje poprzednie relacje na tym forum) i rejon Etha Carina, a także malowniczo obracające się wokół osi świata obłoki Magellana.
Dobrze, że zabrałem ze sobą opaskę ogrzewającą, zasilaną z 'power banku' gdyż nad ranem pojawiała się jednak rosa.
Tak jak poprzednio miałem moja listę najciekawszych obiektów DSO. Króluje na niej, jak poprzednio Omega Centauri, 47 Tuk, Obłoki Magellana i Centaurus A. O obszarze Strzelca i Skorpiona, gdzie znane nam lornetkowe DSO stały się nagle obiektami widocznymi gółym okiem. Ale i dwie znane przepiękne galaktyki w Rzeźbiarzu (NGC 253 iNGC 55) widziane na niecodziennej wysokości nad horyzontem można dodać do szczególnie wdzięcznych obiektów do obserwowania. Oprócz tych znanych obiektów DSO opisywanych przeze mnie już wcześniej na tym forum, do moich najciekawszych doświadczeń wizualnych można dodać widok Oriona na takiej wysokości że M42 widac było w kolorze (!), a także Saturn obserwowany ze zwykłego 16" Dob'a który pokazał tyle szczegółów tarczy i pierścienia których w Polsce nigdy nie widziałem nawet przez najlepsze APO. W warunkach australijskiego outbacku pewne zalety i wady instrumentów optycznych wymagają rewizji. Nie ma potrzeby posiadania drogiego APO ze względu na bardzo laminarny przepływ powietrza.
Warto dodać, że wieczorem i nad ranem oglądaliśmy wyraźnie zarysowane światło zodiakalne.
Na koniec dodaję kilka fotek kangurów (a dokładniej ich mniejszego gatunku: wallaby) których pełno wokół Arkaroola. I pomysleć, że pierwsi odkrywcy odwiedzający Australię z przerażeniem raportowali Admiralicji Wlk.Brytanii obecność w Australii ludzi z głowami szczurów (sic!). Nocą te miłe stworzenia na ogół spały na stojąco gdzieś w pobliżu i nie naprzykrzały się specjalnie
Kangury i inne zwierzęta zaludniające Park Narodowy Gór Flindersa-Ikara sa pod szczególną opieką Douga Spriggmg'a
Udało nam się namówić syna Doug'a, Marka Sprigga (drugi od lewej poniżej) aby odwiózł nas małą Cesną bezpośrednio do Adelaidy. Od lewej autor niniejszej relacji a od prawej Jurij Stare, oraz Doug Sprigg z partnerką.
I tak skończyła się moja kolejna przygoda pod gwiazdami australiskiego outbacku.
"A foolish consistency is the hobgoblin of little minds", Self-Reliance by Ralph Waldo Emerson