riklaunim napisał(a):Dobrze to podsumowali - profesjonalny poszukiwacz znajduje coś raz na 2 tygodnie pracując po 10 godzin dziennie
No... Tak sobie policzyłem że przez te wszystkie lata kiedy latałem z "kijem" spędziłem w terenie około 102 doby (około 411 dni po 6 godzin dziennie średnio, co i tak jest pewnie wynikiem zaniżonym) co daje 2448 godzin. I jeszcze meteorytu na oczy nie widziałem... A przecież nie spadają tylko w jedno miejsce, więc w zasadzie wszędzie coś się znaleźć powinno.
Tak że raczej bym się nie napalał na to że ktoś sobie kupi wykrywacz i będzie meteoryty znajdował. Zanim ewentualnie coś się znajdzie to pewnie wagon albo dwa gwoździ trzeba będzie wykopać. Bo raczej z dyskryminacją się meteorytu nie znajdzie...
Jabel i Tesoro to są zupełnie inne konstrukcje, pracujące na zupełnie innych zasadach. Jabel to PI (pulse induction czy jakoś tak się to pisze) zaś tesoro to VLF (very low fer....)
Skutkiem tego nie wdając się w szczegóły Jabel na każdy metal reaguje w ten sam sposób, zaś wykrywacze jak ten Tesoro, All czy w zasadzie praktycznie wszystkie wykrywacze firmowe pracujące w technice VLF umożliwiają identyfikację metalu który znajduje się pod sondą. Oczywiście nie jest to 100% pewność ale daje już jakieś pojęcie o tym co kopiemy. Inna sprawa że meteoryty mają żelazo, czyli to co w zasadzie każdy "wycina" tak aby wykrywacz tego nie widział. Stąd ten wagon albo dwa gwoździ