Exec, zazdroszczę tym, którzy mogą pooglądać niebo spokojnie sprzed domu, u mnie to odpada - z jednej strony ruchliwa Ślężna, z drugiej mury ograniczają widok do zenitu i lampy prosto w oczy Trochę lepiej mam w weekendy,
jestem wtedy w Warszawie, na granicach Wilanowa, z balkonem na północ.
Wczoraj chmury istotnie psuły seeing, ale na Łysego można było się pogapić, a do tego trafiłem na moment odsłonięte M42. Kicha, ale gdy się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma