Ja w zeszły czwartek miałem (jak zwykle) trochę problemów technicznych, astroberry zawiodło (2gi raz)... Skończyło się na jednym wielkim eksperymencie z ISO, czasem i guidingiem. Strzelanie w Andromedę i wszystko co popadnie.
Ale udało mi się zrobić trochę porządniejszych klatek, tutaj podobny do Piotrka kadr z Orłem i Omegą. 40x30s, bez żadnych klatek kalibracyjnych. ISO 1600, samyang 135mm F2.8, czarny Canon. stackowane w sequatorze, bez dalszej obróbki w gimpie / PS.
- M16, M17 40x30s
Oczywiście powinno być z 3-5x więcej materiału. Ale pojawił się Łysy i dalej nie dało rady.
Na razie nie miałem czasu pobawić się przy tym zdjęciu z Gimpem. Może w najbliższe dni będę miał chwilę, żeby je powyciągać bardziej, zrobić choć sztucznego flata itd.
Wniosek z tamtego wieczoru to:
- ISO 1600 i 30s wydają się działać dobrze (optymalnie?) (tylko 0.1% pixeli przepalone z 20M, teoretycznie to powinno dawać ok kolory gwiazd).
- Mniej znaczy lepiej, przy klatkach 30s i ogniskowej 135 (x1.6 bo APSC) nie ma większego sensu bawić się guiding. Jeśli ustawienie na biegun nie będzie spieprzone, to lekko można strzelać te 30s. Na kolejną nockę zostawiam guiding w domu, niech poczeka na lepsze czasy.
CEM25P, StarAdventurer, Canon 7d mk2 mod, William Optics GT71, Samyang 135mm.
Kamakura 10x50 ZWCF (WP2)