I5 napisał(a):Tu trzeba sposobu żeby nie niszczyć ciągle adaptacji wzroku.
Trzeba ćwiczyć głowę jak na klasówkę i studiować mapy bardzo intensywnie w Stellarium czy inne wraz z lornetką.
Potem dopiero ruszamy do teleskopu.
Po jakimś czasie zbierania doświadczenia (jakieś 1-2 lata) wystarczy tylko przestudiowanie w domu mapek z kompa przed wyruszeniem z teleskopem i żadne pomoce naukowe na miejscu nie będą zbytnio potrzebne, a adaptacja do ciemności doskonała, no i zaoszczędzony czas.
Nie wiem co obserwujesz na "co dzień", ale w wielu przypadkach nie zapamiętasz nazw 4. czasami dużo więcej, galaktyk w polu widzenia - powiedzmy 40 sekund łuku
a chcesz zrobić notatki, potwierdzić obserwację każdego obiektu etc.
Jeżeli dodam, że mam w planach na każdą sesję kilka do kilkunastu takich miejsc na niebie, to Twoja metodologia... jest mocno nierealistyczna, dlatego warto korzystać od początku ze sprawdzonych metod
tzn. mapa i ciemnoczerwona latarka.
Pozdrawiam