Giganci

PostDamian P. | 29 Cze 2016, 21:52

Jeśli obserwujemy pod ciemnym niebem, należy wiedzieć, że zawsze jest gdzieś ciemniejsze. No, chyba, że odnajdziemy te najciemniejsze miejsce na Ziemi. Co się tyczy zaś mojego podwórkowego nieba, przypuszczam, że wycisnąłem z Synty 12”, niemal ostatnie, galaktyczne soki.


Image


My, ludzie Północy, niezbyt często zapuszczamy się na Południe. Przez większość czasu obserwacyjnego, żeglujemy po naszym niebie, niczym wikingowie po morzach północnych. Plądrujemy wyspy galaktyk, grupy słońc i inne tumany pyłu, niczym napotkane wioski, grabiąc beztrosko co popadnie. Czasem „normalni”...czasem jednoocy.
Wikingowie wierzyli w kilka światów a Ziemia zwana Midgardem, była jednym z nich. Był również świat bogów - Asgard i inne miejsca, z reguły już nie przyjazne ludziom. Jedno z takich miejsc było zamieszkiwane przez olbrzymów, odwiecznych wrogów Asgardu i Midgardu.
Znam tylko jednego człowieka, który ośmielił się zapuścić do tego miejsca – Thorgal. Nie był on do końca zwykłym człowiekiem ale dla nas to nieistotne. My także możemy udać się do krainy gigantów.


- Pssst...tędy, żołnierzyku! Chodź za mną.
- Gdzie jesteśmy? Kim jesteś? Dokąd mnie prowadzisz?
- Te pytania nie mają żadnego sensu. Nie opieraj się żołnierzyku.


Maj, który przyniósł kilkudniowy urodzaj bezchmurnych nocy, z suchym i przejrzystym powietrzem w okolicy nowiu, był niczym oaza na pustyni. Nie było opcji by nie skorzystać z takiej rzadko spotykanej anomalii, zwłaszcza kiedy znaczna część planowanych od wielu miesięcy obiektów, lada chwila miała zacząć tonąć w blasku białych nocy, by w końcu na dobre zatrzeć po sobie ślad. Mówiąc krótko - całkowicie zniknąć z firmamentu.

Oto ukłon w stronę klasyków, jednakże nie do końca to one pełnią główną rolę sesji. Wiele z nich ma w swoim bliskim sąsiedztwie towarzyszy. Niektóre leżą tylko z pozoru blisko swoich sąsiadów i tym bardziej nie są powiązane z nimi grawitacyjnie. Zapewne znaczna większość również umyka obserwatorom z prostego powodu - towarzysze są zbyt słabi i na pierwszy rzut oka niewidoczni. Jeśli narzekacie czasem na widoczność jasnych i znanych obiektów, może by tak dla odmiany poszukać czegoś słabego? Jest pewien ciekawy sposób by docenić nad wyraźną widoczność szlagierów – zestawiając je bezpośrednio z ich towarzyszami.


Pewnie wiesz, że bogowie i giganci walczyli ze sobą od początku czasu aż doszło do wielkiej bitwy, Ragna Rokkr, zmierzchu bogów...
...właśnie wtedy giganci zostali wygnali na koniec świata, a bogowie na zawsze wycofali się z Asgardu. Podczas tej bitwy Geirroed, król gigantów, zdobył pierścień Draupnir, świętą bransoletę Odyna. Metal z którego powstała, pochodzi z samego serca Słońca. Żadne bóstwo Asgardu nie ma prawa zapuszczać się do krainy olbrzymów ale człowiek mógłby tego bez wątpienia dokonać. Jesteś gotów podjąć ryzyko?
- Tak.
-Dobrze. Swanee zaprowadzi Cię do krainy gigantów.



Pierwszy przystanek znajduje się około 34 000 lat świetlnych stąd. Ponad pół miliona słońc, upakowanych na obszarze około 200 lat świetlnych. Gromada M3 potrafi zrobić wrażenie i zachwycić w każdym powiększeniu, ukazując mrowie mieniących się iskierek.
Moim celem tutaj, była leżąca nieopodal galaktyka NGC 5263, która w 12 cali nie jest co prawda wielkim wyzwaniem ale z jasnością 13.4mag nie rzuca się też jakoś specjalnie w oczy. Podczas obserwacji dobrze sobie uświadomić, że mamy widok galaktyki położonej daleko za Grupą Lokalną, zaś wielka M3, to dumny członek naszej Drogi Mlecznej. Patrząc na ten obraz, zastanowiło mnie w jakiej rzeczywistej odległości od gromady musiał bym się znajdować by mieć taki widok bez przyrządu optycznego.


Image
Zdjęcie gromady M3 - Łukasz Socha (Jolo)

To nie koniec wyzwań w okolicy M3. Przeglądając zdjęcia, pewnego razu doszedłem do wniosku, że małe galaktyki PGC 93724 oraz PGC 48295, powinny być w zasięgu mojego teleskopu. Nie doszukiwałem się ich jasności wizualnych, po prostu spróbowałem. Okazało się , że nie są nadzwyczajnie trudne. Przynajmniej jedna z nich, widoczna była niemal od razu, już w powiększeniu 60-krotnym. Większe powiększenia pozwalały momentami dostrzec tam dwie galaktyki, z czego ta poniżej, wydawała się być już mocno ulotna.
Odrobinę na południe, widać było kolejną kandydatkę, która co prawda nie załapała na powyższym zdjęciu ale była widoczna bez większego trudu, jako rozmyta plamka. Zaryzykował bym, że PGC 48312, jest nie wiele trudniejsza od NGC 5263 ale może po prostu miałem szczęście?


Image
M3 oraz pobliskie cele - Sky.Map.org


Messierowy duet w Wielkiej Niedźwiedzicy, od zawsze przykuwa wzrok deesiarzy. To w końcu jedne z najjaśniejszych obiektów na niebie a M81, bywa niekiedy raportowana, jako widoczna gołym okiem na niebie bliskim ideału.


Image
Kadr zdjęcia z ForumAstronomiczne.pl, autorstwa użytkownika Qbanos

Jest tu wokół, kilka słabych galaktyk, które chciałem wypatrzeć. U boku M81, leży maleńka pchełka PGC 28505, która nawet na zdjęciach przypomina słabą gwiazdę. Nie znam jej jasności wizualnej ale z uwagi na bliskie sąsiedztwo M81, postanowiłem spróbować szczęścia. Po kilku dobrych minutach, dostrzegłem ekstremalnie słabe światełko. Było widoczne niemal na granicy wzroku, jednak pojawiało się wielokrotnie w tym samym miejscu i w okularach 14, 10 i 4,7mm.
M81 od początku zdradzała subtelne ramię spiralne, z kolei M82, jak zwykle popisywała się swoimi pociemnieniami. Ten kolos na prawdę dobrze znosi powiększenia rzędu, nawet ponad 300 razy i odwdzięcza się wciąż niebanalnym detalem. Niedaleko można łatwo natknąć się na jasne sąsiadki NGC 3077 i NGC 2976.
Kolejnym wyzwaniem i z całą pewnością extremum, była galaktyka PGC 28225 (UGC 5247). Mimo iż jej ulotne światełko, przypominające lekkie rozmycie przy gwiazdce dostrzegłem niemal od razu, pozostało ono widoczne bardzo słabo, już przez cały czas. Najłatwiej chyba pojawiało się w 107 krotnym powiększeniu, choć słowo „najłatwiej” ciągle dotyczy obiektu na granicy percepcji oka.
Do zauważalnie łatwiejszych należała PGC 29092 (UGC 5386), do której startowałem od M82. Pojawiła się bez większego trudu, już po chwili w sąsiedztwie 8 magowego słońca. W tej okolicy, padła również galaktyka PGC 29250, której co prawda znałem z grubsza położenie, mimo to sama wpadła w oko, co idealnie potwierdziły później zdjęcia.
Innym celem, który nie przysporzył zbyt dużych trudności, była galaktyka PGC 28563 (UGC 5302), ulokowana nieco na Południe od M81. Choć była dość słaba, widać ją było stosunkowo łatwo, jako okrągłą mgiełkę, nałożona niemal na słabą gwiazdkę.


Image
NGC 2959 i NGC 2961 ze strony cseligman.com

Bardzo miłym zaskoczeniem okazały się być malutkie wysepki z katalogu NGC. O ile w przypadku NGC 2959 zaskoczenia nie było, gdyż z jasnością 12.9mag była widoczna przez 100 procent czasu zerkaniem, o tyle nie małą niespodzianką była widoczność jej towarzyszki NGC 2961. Ta galaktyka według kilku źródeł ma jasność 14.9mag, choć są i takie, które podają 14.7mag. Fakt, była bardzo słaba ale pojawiała się stosunkowo pewnie. To naprawdę fajna i maleńka parka, po obserwacji której, najazd na Cygaro czy M81, jest prawdziwą ucztą dla oka.



Pora na kulistą M13. Zaliczyłem tutaj super widok w każdym powiększeniu a celem porównawczym, była galaktyka NGC 6207. Mimo, że jest stosunkowo jasna, M13 przy niej to potwór. W powiększeniu 319-krotnym, Wielka Gromada w Herkulesie jest naprawdę wielka i wypełnia prawie całe pole widzenia.
Raczej całkowicie pozbawiony nadziei na sukces, próbowałem sił także z IC 4617, znajdującą się pomiędzy gromadą a NGC 6207. Porażka była tym czego się spodziewałem, niemniej przeprowadziłem kilka złudnych prób wypatrzenia tej słabizny, podczas nie jednej nocy.
By choć w pewnym stopniu ugasić mały niedosyt przy M13, podejrzałem cztery inne pobliskie galaktyki - IC 4614, NGC 6196, NGC 6197 i NGC 6194 z których najsłabiej widoczną była IC 4614.


Image
M13 i okolice - Sky.Map.org


Oto galaktyka wirowa. Chociaż dla mnie, M51 z towarzyszką, przypomina trochę ślimaka ciągnącego swój dom. Głowa ślimaka to oczywiście NGC 5195. Patrząc któregoś razu na zdjęcia, wyobraziłem sobie, że NGC 5195 leży nieco dalej, za M51. Co ciekawe, kilka dni później, doczytałem, że w istocie tak jest. Ale to nie uchroni ślimaka przed wchłonięciem do swej muszli przeznaczenia.
Ramiona spiralne M51 widzę w zasadzie za każdym razem, kiedy patrze na nią moim 30cm teleskopem ale nie zawsze widać je z taką samą wyrazistością. Niekiedy są słabe a innym razem przepięknie świecą, zawinięte i napuszone pyłem.


Image
M51 i okolice - Łukasz Socha (Jolo)

Zaraz przy Wirze odnotowałem kilka celów. Najtrudniejsza do wypatrzenia była cienka galaktyka IC 4263 o jasności 14.5mag. Zdradzała ona swoją obecność raz po raz, zerkaniem, jako coś słabego, mglistego i podłużnego.
NGC 5169, leżąca trochę dalej, była zdecydowanie łatwiejsza. Zahaczyłem także o NGC 5173, która rzucała się mocno w oczy, pomiędzy parkami słońc, oraz o jasną kulę światła NGC 5198.
Próbowałem sił również z IC 4278 o jasności 15mag, która leży tuż przy M51 ale niestety puki co niczego w jej miejscu się nie dopatrzyłem . Okazyjnie będę jeszcze tam spoglądał, ponieważ warunki czasami zaskakują.



Psy Gończe to rejon bogaty w jasne i atrakcyjne obiekty i nie bez powodu będzie się przewijał w wiosennej relacji.
Tym razem Messier 106 i sąsiedzi. Miałem tutaj zaplanowanych 7 galaktyk i wszystkie posłusznie ukazały się w okularze teleskopu.
Położona najbliżej M-ki NGC 4248, widoczna była jako podłużne niewielkie pojaśnienie. Wyraźna i ładnie wkomponowana w gwiazdki była NGC 4217 ale ciemnego pasma na jej tle, nie udało mi się wypatrzeć. Tuż obok, bez większego trudu dało się dostrzec maleńką galaktykę NGC 4226. Trochę dalej od M106, świeciła jasna NGC 4346, która wyglądała jakby miała dwa grube spajki po przeciwnych stronach jądra, zaś po przeciwnej stronie, było widać dość podobną do niej NGC 4220.
Wielkich trudności nie miałem także z wypatrzeniem parki maleńkich galaktyk, związanych ze sobą grawitacyjnie - NGC 4231 i NGC 4232.


Image
Źródło - http://rosada.net23.net/pagesdyn/bigdeepskym.htm

Image
NGC 4231 i NGC 4232 ze strony cseligman.com


Czas nieuchronnie mijał a Lew z każdym wieczorem, coraz bardziej oddalał się od linii południka, i co wieczór z opóźnieniem zapalał swe słońca, nie mówiąc już o obiektach głębokiego nieba.
Jak się okazuję, grupa galaktyk w Lwie, zwana Lwim Tripletem, to nie tylko trzy galaktyki pierwszego planu. Owszem, w skład grupy wchodzą te trzy ale przy uważnej obserwacji, w tle widać coś jeszcze.
Miałem tutaj zaplanowanych sporo słabiutkich wysp z katalogu IC. Na wypadek gdyby jedne okazały się zbyt słabe, w zanadrzu miałem inne. Udało się dorwać cztery malutkie galaktyczki, oraz nadgryźć dwa mocno nie pewne cele.
Galaktyki IC 2666 oraz IC 2708, nie stanowiły wielkiego wyzwania ale z kolei IC 2694, leżąca odrobinę za Zachód od Tripletu, potrzebowała nieco czasu, zanim zabłysła tuż pod jedną z gwiazd asteryzmu czworoboku. Dość łatwym celem była IC 677 do której starhoppingu wykorzystałem jasną NGC 3593.
Jeśli chodzi o wspomniane galaktyki co do których się nie upewniłem a przy których niejednokrotnie coś zamajaczyło, były nimi IC 2763 oraz IC 2804.
Z zapamiętanych tu widoków, mogę przytoczyć pewną strukturę w galaktyce M66, czy efektowne porównanie w jednym polu widzenia M65 z IC 2694. Udało się również dostrzec ciemny pas pyłowy, przecinający NGC 3628.


Image
Mapa okolic grupy M66 - Sky.Map.org


Przyjrzałem się również bliskim okolicom galaktyki spiralnej M100. Miałem tutaj do wyłowienia jej dwie galaktyki satelitarne NGC 4323 i NGC 4328, widoczne zaraz na Północ i na Wschód od Messiera, oraz IC 783 leżącą po zachodniej stronie.
Patrząc na niektóre zdjęcia, mogło by się wydawać , że sąsiadki są stosunkowo jasne. A gdzie tam. Mimo, że ich jasności wizualne nie przekraczają 14mag, jak dla mnie satelity M100 to wymagające cele a w szczególności NGC 4323, która bardzo opornie zdradzała swój blask, potrzebując czasu. NGC 4328 wydała mi się odrobinę łatwiejsza ale gdy przejrzystość nie jest najlepsza i tutaj może nie być różowo. IC 783 z kolei była najłatwiejsza z całej trójki i widziałem ją za każdym razem całkiem pewnie. W bliskim sąsiedztwie świeciła także jasna galaktyka NGC 4312.
Wracając do samej M100, może ktoś mi podpowie, czy mogłem widzieć jej ramiona spiralne? Odniosłem wrażenie że są widoczne ich cieniutkie zarysy i przerwy między nimi. Wyglądało to jak typowa (choć bardzo słaba) spirala, widziana z góry i zanurzona w halo.


Image
Źródło - http://www.astrosurf.com/antilhue/M100.htm


Następnym przystankiem jest Igła - NGC 4565. Oczywiście aby znaleźć się na liście, najpierw musiała spełnić jeden warunek – bliskie sąsiedztwo obiektu wyzwania. Pobliska NGC 4562, choć świeciła dość słabo, nie stanowiła poważniejszego problemu dla 12 cali lustra. Jej odnalezienie jest banalne a drogowskazem jest strużka kilku gwiazd, ułożonych niemal w linii. W mniejszych powiększeniach obiekty świeciły razem w jednym polu widzenia, natomiast w większych, najpierw pole okularu przemierzała słabiutka NGC 4562 a po chwili na dolnej krawędzi, wdzierała się wielka N4565, w której dało się zobaczyć ciemne pasmo. NGC 4562 była zauważalnie trudniejsza od galaktyki NGC 5263, wspomnianej przy M3.


Image
Źródło - https://en.wikipedia.org/wiki/NGC_4565


Niektórzy z was, być może pamiętają scenę z filmu Titanic, kiedy na początku, malutka łódka płynie przed gigantycznym transatlantykiem. Ta sama scena skojarzyła mi się gdy przyglądałem się galaktykom M108 oraz PGC 34213, widocznym w jednym polu widzenia. Malutka PGC nie była bardzo trudna do wypatrzenia a pobliski Messier 108, ustawiony do niej jakby dziobem, zdradzał jakieś detale w strukturze.
Tuż obok, co chwilę zerkałem na wielką Sowę - M97 w której dało się wypatrzeć wszystkim znany detal sowich oczu. Czasami odnosiłem wrażenie, że nie tylko oczy majaczą na tle owalu mgławicy.


Image
Kard zdjęcia, autorstwa Jacka Bobowika.
Źródło:http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/1470-m108-m97/#comment-19912



Nieco podobnie jak przy M108, choć dużo mniej widowiskowo było przy M98 w Warkoczu Bereniki. Blisko przy niej leży galaktyka NGC 4186, która była dość łatwym celem.

Choć następne kandydatki nie świecą jak Cygaro czy Wir, poświęciłem im chwilę, by zobaczyć różnicę jasności tria iglastych galaktyk NGC 4216, 4206 i 4222. Najjaśniejsza NGC 4216, była wyraźną podłużną krechą, której nie w sposób nie zauważyć. NGC 4206, była dużo słabsza i mniejsza, z kolei NGC 4222 potrzebowała odrobinę skupienia i można było ją nawet przeoczyć, choć sama w sobie nie była trudnym celem. Dwie pierwsze leżą w Pannie, jednak NGC 4222 to już Warkocz Bereniki.


Image
Źródło - http://www.astronomy.com/


Wracamy na Psie terytorium. Galaktyka M63 ma do zaoferowania średnim teleskopom PGC 45992 (UGC 8313), która jest prawdopodobnie satelitą Słonecznika. Jej rozmiary to około 19000 tys lat świetlnych. Jest to dosyć słaba galaktyka ale nie sprawiła większego kłopotu i pojawiała się w każdym okularze całkiem pewnie. W mniejszych powiększeniach można było zobaczyć ją razem z Messier 63. Dobrze jest wtedy sobie uświadomić, że oba ciała prawdopodobnie oddziałują na siebie nawzajem, przy czym różnica w jasności obiektów robi nie małe wrażenie.
Zdecydowanie trudnym celem jest znajdująca się po przeciwnej stronie galaktyka PGC 46386. Musiałem podejść do niej dwukrotnie by się upewnić co do obecności mdłego duszka i okolicznych dwóch gwiazdek.


Image
Źródło - Sky.Map.org


- Jakiego owada złapałeś braciszku?
- Nie wiem. Wygląda jak bardzo mały gigant



Następny przystanek to bardzo jasna M94. Wypatrzyłem tutaj leżącą na Południe i nieco na Zachód od M94, galaktykę IC 3808, odkrytą przez niejakiego Charlesa Josepha Etienne Wolfa. Obiekt leży bodajże w odległości około 226 milionów lat świetlnych od nas. Spotkałem się z dwiema jasnościami wizualnymi, 14.9mag i 14.7mag. Osobiście skłaniał bym się ku tej nieco jaśniejszej wartości ale jakby nie patrzeć obiekt był wymagający. Mimo, że znałem dobrze położenie, okazało się, że tuż przy galaktyce świeci słabe słońce, więc musiałem zapamiętać idealnie lokalizacji obu obiektów by potwierdzić łup w domu.
Patrząc na taki obiekt, po najechaniu z powrotem na M94 widzimy drastyczną różnicę. Ale przecież M94 leży tylko 16 milionów lat świetlnych stąd.


Image
Źródło - Sky.Map.org
 
Posty: 363
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

PostDamian P. | 29 Cze 2016, 21:53

Pora na wieloryba a raczej na galaktykę Wieloryb. No, Wieloryb i Motykę, czy jak to bywa częściej określana kij hokejowy.
To atrakcyjna para, związana w kosmicznym tańcu. Potężna NGC 4631, zdradzająca nieregularności w strukturze oraz NGC 4656 i jej zniekształcona końcówka, osobno skatalogowana pod numerem NGC 4657.
Tuż przy NGC 4631, leży galaktyka eliptyczna NGC 4627, niekiedy określana pieszczotliwie jako wielorybiątko. Jest ona satelitą NGC 4631 i w moim teleskopie dostrzegam ją bez trudu w każdym powiększeniu.
Miałem tu właściwie kilka celów. PGC 42283 oraz PGC 42282, leżące na południowy - Zachód od NGC 4631 były stosunkowo łatwe, jednak przy PGC 42326 spędziłem sporo czasu, zanim wyzerkałem jej subtelne światełko. To naprawdę słabizna. Nie udało się niestety wypatrzeć PGC 42772, leżącej zaraz obok NGC 4631. Nie da się ukryć ,że przylegająca do galaktyki gwiazda stanowi poważne utrudnienie dla 15 magowej P42772.


Image
Źródło - http://www.feraphotography.com/

Co się tyczy zaś samego Wieloryba, trzeba przyznać, że nazwa dla NGC 4631 jest dosyć trafna.


Image
Źródło zdjęcia NGC 4631 - http://www.cosmotography.com/index.html


Przenieśmy się do Węża a dokładniej w okolice jego głowy. Gromada kulista M5 to kolejny rażąco jasny obiekt w moim teleskopie. Co? Nie razi w oczy? Tfu.. oko? Spróbujcie w takim razie sił w starciu z pobliską galaktyką IC 4537 i opiszcie wrażenia po tym, jak musicie korygować ciągle teleskop, bo jakiś potworny blask od Wschodu, nie daje spokojnie skupić się na celu. Próbowałem wielokrotnie, niestety, mimo że jakaś mdła plamka zamajaczyła ze trzy razy w odpowiednim miejscu, obstawiam autosugestię.
Na szczęście miałem tu w planach dwie galaktyki. Najazd na PGC 54452, zrobiłem najpierw z okularem 4,7mm. Cóż, ona po prostu była tam gdzie powinna, świecąc stosunkowo pewnie w różnych szkiełkach.
Okazyjnie miałem tu jeszcze jedno wyzwanie, jakim była nieco odmienna gromada kulista Palomar 5. Odbiłem więc na południe i zastałem...nic. No, prawie nic. Obserwując pod domem, poza jedną sytuacją, trwającą kilka dobrych sekund, kiedy to po zmianie powiększenia z 107 na 60 razy, miałem wizję okrągłego pojaśnienia, nie widziałem tam niczego ani później ani wcześniej. Sytuacja wydała się lepsza, kiedy znalazłem się z teleskopem w miejscu, gdzie żadne łuny nie psuły mi widoku na Południe. Pewności nie mam, jednak okrągły placek, który tam się niby co raz kłębił, do złudzenia przypominał wielkością to co powinien, leżąc tam gdzie powinien.


Image
Messier 5 - Łukasz Socha (Jolo)


...O księżniczko Heidrun, córko naszego potężnego króla Geirroeda, racz przyjąć prezenty, które wierni poddani przynieśli na Twoje 683 urodziny...

- Ja, Belgelmir, olbrzym z gór, ofiaruję Ci ten miecz hartowany krwią smoka. Nie oprze mu się żaden przeciwnik.
- Ja, Hrun, władca lodów, ofiaruję Ci ten lodowy pancerz, którego blask oślepi nieprzyjaciół.
- Ja, Hjalmgunnar, olbrzym z puszczy, ofiaruję Ci dwugłowego sokoła, któremu nie zdoła uciec żadna zdobycz.



Jesteśmy na północnych krańcach gromady w Pannie. Właściwie to już Warkocz Bereniki, gdzie naszym celem jest galaktyka soczewkowata M85. Jest to bardzo jasny obiekt ale mimo to, nie ujawnia żadnej struktury w moim teleskopie, poza oślepiającym jądrem i otulającym, okrągłym halo. Spójrz na zdjęcie, które przedstawia nasz cel. Oto trójca galaktyk i być może wszystkie są powiązanymi fizycznie siostrami, które oddalają się od miejsca w którym to czytasz z podobną prędkością, ponad siedmiuset kilometrów na sekundę.


Image
Źródło - http://afesan.es/Deepspace/index.html

Galaktyka spiralna z poprzeczką po lewej to NGC 4394 z aktywnym jądrem typu liner. Po środku dumna M85 a maleństwo po prawej to nasz główny cel wyzwanie - IC 3292, soczewkowaty karzeł o jasności wizualnej 14,8mag. Nie wiem dlaczego ale od samego początku założyłem sobie, że muszę go zobaczyć, no i...?... Udało się! Bez żadnych wątpliwości pchełka była dokładnie tam gdzie powinna. Nad nią zaś, widać było słabo minimum jedną z pobliskich gwiazdek. Od razu ugaszę zapał, to prawdziwy twardziel. Mimo, że mignął mi kilka razy podczas pierwszej próby, to wróciłem tam dla pewności innej nocy o lepszej przejrzystości. Wtedy już żadne karły nie mogły ukryć się przed 12 calowym lustrem.


- A Wy, moi synowie? Macie prezent urodzinowy dla waszej siostry?
- Ech...Tak, pewnie...Wszystkiego najlepszego Heidrun, wszystkiego najlepszego.
- Co to jest?
- Nie mamy pojęcia. Złapaliśmy go pod wielkim urwiskiem.
- Na dziesięć piersi audumli, zdaje się, że to człowiek. Kto Cię tu przysłał mały?
- Ja...wszystko Ci wytłumaczę, potężny królu...



Thorgal musiał złożyć małe wyjaśnienie gigantom co w ogóle tutaj robi ale ja, podając hasło NGC 4244, nie muszę chyba niczego wyjaśniać. To jedna z najładniejszych igieł jakie widziałem. Lubię na nią patrzeć w różnych powiększeniach a kiedy przyjrzałem się jej uważnie, zobaczyłem na jej tle minimum dwa odrębne źródła światła. Oprócz jądra, z pewnością były to obszary gdzie rodzą się nowe słońca, bądź po prostu chmury gwiazd ale sam fakt, że galaktyka ta dzieli się detalem bardzo mnie ucieszył.


Image
Źródło - http://www.distant-lights.at/index.htm

Moim wyzwaniem w pobliżu, była galaktyka PGC 39873. Niestety nie znalazłem żadnych informacji na jej temat. Cóż to więc jest? A w wizualu? Jak i czy w ogóle to widać? Tak widać. Jest to potwornie słaby obiekt, który pojawiał się co jakiś czas i znikał. Gdyby nie to, że był idealnie tam gdzie trzeba, sam nie wiem czy bym do końca uwierzył, niemniej jednak, co chwilę można było ujrzeć tajemniczy obiekt widmo.


Image
Źródło - Aladin Lite


Jakieś 12,5 miliona lat świetlnych stąd, leży galaktyka karłowata NGC 4449. Choć nie przekracza wielkością nawet 20 tysięcy lat świetlnych, dla obserwatorów wizualnych to wdzięczny obiekt. Najwięcej detalu wypatrzyłem chyba w 319 - krotnym powiększeniu. Galaktyka przypomina nieregularny prostokąt, świecący w jednych miejscach słabiej w innych mocniej.
Odnotowałem w okolicy kilka łupów a pierwszym była PGC 40904 (UGC 7577). Początkowo obiekt był dosyć słaby jednak z upływem kolejnych chwil, było widać tę galaktykę coraz łatwiej jako owalną chmurę. Nie jest ekstremalnie trudna ale należy się nastawić na dosyć subtelne pojaśnienie.
Kolejnym celem była malutka PGC 41057, która była słaba ale pojawiała się bez kłopotu dokładnie tam gdzie powinna.
Wypatrzyłem również stosunkowo łatwą parkę galaktyk, tworzących bodajże podwójny system - PGC 40986 i PGC 40984. Widziałem tam właściwie jeden obiekt, choć muszę przyznać, że pewnej nocy, w powiększeniu 150 razy, wydawał się trochę rozciągły w kierunku Wschód – Zachód.
Nieopodal jasnego słońca świeciła jasna NGC 4460 a w pobliżu udało się upolować jeszcze galaktykę PGC 41011, która początkowo była bardzo słaba, jednak po kilku powrotach w różnych okularach, stawała się coraz łatwiej dostrzegalna.
Na dokładkę zaplanowałem także galaktyki PGC 41063 oraz PGC 41119 jednak nie udało mi się ich zobaczyć.


Image
Źródło - Sky.Map.org


Na mojej liście jeszcze raz pojawił się Herkules. Druga z jego gromad kulistych – M92, o mały włos nie zostałaby wyrzucona z tej listy. Bardzo się cieszę, że tak się nie stało bo M92 okazała się być jednym z najefektowniejszych olbrzymów, świecących przy malutkich i mizernie wyglądających, odległych światach.
Ostatecznie namyśliłem się by spróbować wypatrzeć blisko leżącą galaktykę PGC 59938. Kiedy ku mojemu zdziwieniu okazało się, że zwyczajnie ją widać i to bez jakiś tam kłopotów, postanowiłem podbić poprzeczkę i odbiłem w kierunku PGC 59984, której nie znałem zbyt dobrze położenia. Porozglądałem się chwilę po okolicy i w pewnym miejscu ujrzałem słabą mgiełkę. Zapamiętałem lokalizację a w domu okazało się, że dokładnie tam leży galaktyka PGC 59984.
Jednym z powodów dla którego te cele są dla mnie tak widowiskowe to znaczna bliskość gromady M92. Z łatwością można je zmieścić w jednym polu widzenia średnio-ogniskowego okularu a jeśli chodzi o PGC 59984, nawet w powiększeniu 319 – krotnym, można było dostrzec obecność grasującego w pobliżu ogromnego potwora.
Drugim powodem jest po prostu widoczność galaktyk, które z góry były osądzone jako niedostępne w sprzęcie X. Cóż, jeśli czasem jakieś źródło mówi o jasności wizualnej, przekraczającej możliwości teleskopu a takich źródeł jest jak na lekarstwo, warto sprawdzić samemu, czy aby na pewno niczego nie widać.


Image
Messier 92 - Łukasz Socha (Jolo)


- Przemiła Księżniczko, powiadają, że król Geirroed ma w piwnicach swego zamku salę, pełną czarodziejskich skarbów. Czy to prawda?
- Pewnie. Często mi je pokazuje.
- Mogła byś mnie tam zabrać? Zawsze marzyłem, by zobaczyć cudowne klejnoty wielkiego Geirroeda. W Mitgardzie o niczym innym się nie mówi.
- Ja...musiałabym poprosić ojca. Nie mam prawa wchodzić tam sama.
- Moglibyśmy iść tam teraz. Wszystkie olbrzymy tyle zjadły i wypiły, że aż tutaj słychać ich chrapanie. Nikt się o tym nie dowie.
- Obiecujesz, że nikomu o tym nie powiesz?
- Mogę Ci przysiąc, że nie puszczę pary z ust.



Image
Źródło - http://www.starkeeper.it/M101WF_Deep_Mid.htm


Messier 101 to bez wątpienia jeden z najefektowniejszych zestawień, jakie miałem przyjemność obserwować podczas całej sesji. Od dawna chciałem się tu rozejrzeć i powiem szczerze, że trochę się tu obłowiłem.
Pierwszy przystanek to NGC 5474, należąca do grupy M101. Ta galaktyka, prawdopodobnie przechodząc około 250 milionów lat temu w pobliżu M-ki, namieszała co nieco w Wiatraku, powodując tam wzrost aktywności gwiazdotwórczej, co szczególnie widać po północno-wschodnim ramieniu, bogatszym w młode, błękitne słońca. W 12 cali, NGC 5474 jest jasną okrągłą plamą światła z jądrem widocznym na boku. Czyżby miała z tym coś wspólnego gigantyczna sąsiadka?
Następny punkt to magellaniczna galaktyka spiralna NGC 5477, również wchodząca w skład grupy. Jest ona dosyć wymagającym celem. Była widoczna całkiem słabo i nie przez cały czas, a żeby było trudniej, ma przy sobie dwie słabiutkie gwiazdki przeszkadzajki. Trzeba uważać by nie pomylić ich ze słabym rozmytym obłoczkiem.
Malutkim zaskoczeniem okazała się być leżąca tuż przy Messierze, galaktyka PGC 49919. Ile razy spoglądaliście na M101, nie wiedząc, że tak blisko leży mała galaktyczka z katalogu PGC? Ależ oczywiście nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to, że jest banalnie łatwa. No dobra, przynajmniej w moim teleskopie była widoczna właściwie natychmiast.
Nieco na Północ od M101, świeciła podłużna NGC 5422 a potem zahaczyłem o jasno świecące i wyraźne dwie wyspy - galaktykę eliptyczną NGC 5473 i soczewkowatą NGC 5485. Tuż przy tej drugiej, dało się zobaczyć słabiutką ale oczywistą NGC 5486. Zaplanowałem tutaj także maleńką NGC 5484, na wypadek, gdyby okazała się być widoczna. Okazała się być widoczna ale wymaga ona cierpliwości od obserwatora. Słabizna z niej okropna, w końcu jej jasność to tylko 14.7mag, niemniej była dostrzegalna momentami całkowicie pewnie. Nieopodal świeciła oczywista PGC 50395 a w pobliżu M-ki, padła PGC 49822, która była z kolei widoczna bardzo słabo, tuż przy gwiazdce.

Te kłaki powodują, że M101 to naprawdę wielka i dorodna galaktyka. Widać w niej pełno nieregularności i obszarów H2. Dla przykładu, bardzo wyraźnymi regionami były NGC 5471, NGC 5462 czy też NGC 5461.
Po raz pierwszy chyba tak doceniłem widok tej galaktyki. Wielka zasługa w okolicznych skarbach, zdobiących potężny Wiatrak.



- Jest tu naszyjnik, który czyni niewidzialnym. Kociołek, który zawsze jest pełen. Trąba, która sprowadza deszcz, dziesięciomilowe buty, kubek, który zmienia wodę w wino, włócznia, która przebija góry, hełm, który czyni niezwyciężonym, łódź, która lata w powietrzu, i...
- A święta obrączka Odyna?
- Pierścień Draupnir? O, nie. Mój ojciec nosi go zawsze na szyi, to jego najcenniejszy skarb. Chodź, czas wracać...



Image
Image
Image
Image
Image
Źródło - https://pixinsight.com/examples/M57-CAHA/


Znając już poniekąd możliwości swojego teleskopu na przydomowym niebie, nieśmiało dodałem do listy obiekt, który niemal od samego początku był dla mnie niczym święty graal całej sesji. I nie chodziło bynajmniej jeszcze wtedy o żaden związek z obrączką Draupnir. Zwyczajnie było to jedno z najefektowniejszych zestawień jakie mogło się pojawić w relacji.

Messier 57, uderzająco jasny ring z nieregularną obwódką i mętnym, ciemnym środkiem. Jest tak jasna, że z mniejszych powiększeniach, odnosiłem czasami wrażenie, że widzę lekko zaróżowione obrzeża. Złudzenie, czy też coś na rzeczy?
Sprawa miała być trudna. Zwała się IC 1296.
Wiele prób kilka nocy z rzędu, później grzeczne przeczekanie pełni a potem znów Pierścień. Specjalnie dla tego celu (dzięki dziewczynie, która użyczyła samochodu), po raz pierwszy w życiu wywiozłem teleskop, ponad 20 km od domu. Nie trafiłem wtedy na super przejrzystość ale było całkiem znośnie.
Słońce schodziło ponad 17 stopni pod horyzont ale w takim miejscu bez trudu dało się zobaczyć, że północna strona nieba, nie ma już nic wspólnego z nocami astronomicznymi. Niemniej przez godzinkę wpatrywania, coś się pojawiło. Bardzo słabe tchnienie, zaledwie może 5 razy - to zbyt mało.
Byłem zawiedziony, choć ogólnie szczęśliwy z wyjazdu. Próbowałem ugasić zawód piękną Omegą i innymi Lagunami, jakich bądź co bądź, spod domu, nigdy wcześniej nie widziałem. Aśka mimo, że trzymała kciuki za sprawę przy Pierścieniu, była chyba bardziej obojętna niż zachwycona klasykami jakie jej pokazywałem.

Następna noc wyglądała o wiele lepiej pod względem przejrzystości. Ku zdziwieniu zaryzykowałbym, że pod moim domem panowały lepsze warunki, niż poprzedniej nocy w terenie.
Wystawiłem teleskop o godzinie 23, żeby się chłodził. Potem adaptacja wzroku jakieś 40 minut w ciemnym pokoju i najazd okularem 4,7mm. Nie zliczę ileż razy korygowałem teleskop, ustawiając M57 na godzinie 2, 3, będąc szczelnie zamknięty kapturem...
...A Pierścień wyglądał jakby drwił z moich nieudolnych prób, jakby chciał powiedzieć – co robisz biedny człowieczku? Mam taką moc a Ty szukasz obok coś tak nie widowiskowego..Absurd!
Jednak ponownie coś zabłysło. Mało tego, tej nocy pojawiło się znacznie częściej, może nawet kilkanaście razy. Ekstremalnie słaba plamka pokazywała się tylko na krótki moment, by ponownie zniknąć na dłuższy czas. Tuż obok, wewnątrz rombu z gwiazd, równie z ekstremalną słabością pojawiało się jakby słońce.
Czy zatem można uznać obiekt za zobaczony, czy też w jakiś sposób nadgryziony? Zakładając seeing, pozwalający raz na jakiś czas dostrzec słaby, mały cel, jakim miało być jądro galaktyki, przypuszczam, że fotony z gwiazdozbioru Lutni, wysłane z centrum IC 1296, dotarły chyba do moich oczu.



Na płonące wnętrzności smoka Fafnira...Odnajdźcie mi tego przeklętego człowieczka, który ośmielił się zadrwić ze mnie, albo każę was wszystkich ugotować żywcem w piekielnych kotłach Niflhelu!!!


Wielokrotnie obserwujemy te same obiekty, nie zwracając uwagi na otoczenie. Niekiedy umykają nam ciekawe zestawienia. Dobrze jest czasem powalczyć z czymś słabym, z obiektem pobłyskującym na granicy wzroku, by po chwili wrócić do tego jaśniejszego i doznać pewnego rodzaju uczty.
Oprócz tu wymienionych, takich celów jest mnóstwo, również jesiennych i zimowych. Początkowo lista zawierała prawie stu kandydatów. Po długiej selekcji pozostało ledwie dwadzieścia jeden wiosennych celów. To była ciekawa sesja.


(...)

- Wielka bogini pozwoliła mi raz jeszcze przyjść Ci z pomocą...ale postawiła jeden warunek.
- Jaki?
- Musisz zapomnieć o krainie gigantów.



-------------------------------

Fragmenty z komiksu „Thorgal” - tom 22, Jeana Van Hamme oraz Grzegorza Rosińskiego.
Rys nr 1 z komiksu „Thorgal” – tom 22
Zdjęcie Płetwala Błękitnego - http://dinoanimals.pl/category/zwierzet ... wieloryby/
 
Posty: 363
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

PostKrater | 30 Cze 2016, 09:55

Damian, bardzo się cieszę, że jesteś tutaj i się udzielasz pisarsko na Maniaku. :D

Obserwuj i pisz, bardzo fajnie mi się idzie za Tobą zarówno w tych łatwiejszych jak i najtrudniejszych bojach o kosmiczne łupy.

Czegóż mógłbym Ci życzyć na przyszłość?
Życzę dostatku fotonów dla oka i aby zawsze był przynajmniej jeden ponad granicę „za mało”. :wink:
"Nie należy mnożyć bytów ponad konieczność" (Brzytwa Ockhama)
Awatar użytkownika
 
Posty: 409
Rejestracja: 23 Lip 2013, 12:08
Miejscowość: Kraków

 

PostDamian P. | 30 Cze 2016, 15:45

Dziękuje Krater za miłe słowa :wink: Od początku wrzucałem tu swoje relacje więc i tego tasiemca też postanowiłem zamieścić. Cieszę się, że moje opisy mogą czasem komuś podrzucić pomysł na obserwację;)
 
Posty: 363
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 29 gości

AstroChat

Wejdź na chat