23.12.2017 Sobota 6:40-7:20 Synta 12" Seeing 3,5
Dzisiejsze obserwacje był bardzo spontaniczne i zupełnie nieplanowane. Obudziłem się gdzieś koło godziny 6. Było jeszcze ciemno. Niemal odruchowo wyjrzałem przez okno aby sprawdzić stan pogody. W oczy rzucił się jowisz oraz mars. Po chwili wpatrywania się zauważyłem blask najjaśniejszych gwiazd.
Szybko ubrałem się i wytaskałem Synte 12 przed dom. Przed rozpoczęciem obserwacji zanotowałem godzine 6:30 i seeing. Nie był on zbyt dobry, atmosfera wydawała się niestabilna. W dodatku na wschodzie pojawiła się łuna zwiastująca wschód słońca.
Ustawiłem teleskop na jowisza i spojrzałem przez okular TMB 6mm. Zauważyłem jednolicie białą plamę i cztery jego księżyce. Trochę się rozczarowałem, ale czego można się spodziewać gdy połączy się zły seeing, niewychłodzony teleskop i niskie położenie jowisza na niebie. Dołożyłem filtr zielony, a póżniej czerwony. Obraz pozostał niezmieniony. Po chwili, bez żadnych filtrów dostrzegłem zarys jednego pasa. Uważnie przyglądałem się, aż w końcu pojawił się drógi, południowy pas. Wkręciłem filtr zielony do okularu i ujrzałem oba pasy całkiem wyraźnie. Był to bardzo ładny widok, pierwszy raz widziałem jowisza w mojej Syncie, wcześniej obserwowałem go tylko w rozkolimowanym SW 130/900. Poza samymi pasami nie ujrzałem żadnych szczegółów. Po użyciu filtra czerwonego obraz był podobny, z tym że pasy wydawały się mniej kontrastowe. Szybko zmieniłem filtr i dalej przyglądałem się jowiszowi. Oba pasy były bardzo oczywiste, chwilami zdawało mi się że widze szczegóły ich powieschni, ale nie jestem tego pewien. Z każdą chwilą seeing wydawał się poprawiać jednak jaśniejące niebo sprawiło że kontrast był coraz gorszy. Z trudem widziałem jego księżyce, a pasy były bardzo rozmyte. Kilka minut później wschodzące słońce zakończyło obserwacje. Byłem trochę rozczarowany i bardziej zmotywowany aby następnego dnia stać wcześniej. Podczas składania sprzętu przypomniałem sobie że kompletnie zapomniałem o marsie, jowisz kompletnie pochłoną moją uwagę