Niezwykłe boje toczą się na forach pomiędzy zwolennikami Maków 150 i Celestronowskich konstrukcji SCT.
Pozwalam sobie przenieść treści testów porównawczych które zamieściłem na forum AstroCD.
Traktują one o tubie Celestrona SCT 6" z równoczesnym porównaniem do Maka 150 produkcji Sky Wachera.
Część pierwsza nie jest mojego autorstwa więc nie mogę jej zamieścić.
Miłej lektury.
Celestron SCT 6" - starcie drugie
Nie wdawając się w szczegóły techniczne zacznę swoją recenzję od konkretów.
Paczka (długo oczekiwana) dotarła do mnie trochę zawiłą drogą , ale ważne jest
że dotarła. Z uwagi na małą wagę paczki zastanowiłem się czy aby zawartość w niej
jest. Ale szybkie cięcie i upewniłem się że dostałem komplet czyli:
1. Tuba optyczna wraz z dovtailem
2. Visualback dla standardu 1,25"
3. Szukacz 6x30
4. Okular Celestron 25 mm
5. Kątówka 1,25 cala , 90 stopni ( o tym w oryginale zapomniałem )
Trochę papieru , żóltą kartkę z informacją (tłumaczenie):
Nigdy nie patrz na Słońce jakimkolwiek teleskopem bez właściwego filtrowania ( światła )
Plus to samo w jeszcze 4 językach , polskiego jak zwykle brak
Zabrawszy się do rwania tuby z kartonu (ładnie opakowanej w dodatkowy worek + papier zabezpieczający)
Zdziwiłem się jej niewielką masą , bliższe spojrzenie od przodu i cała tajemnica została rozwiana
brak grubego menisku . Przód zamknięty jest cieńką szybką zrobioną z wysokoprzeźroczystego szkła
Czyli jest spory ubytek masy , Po przykręceniu , które szło dość opornie , bo środek masy dziwnie
wypada gdzieś na skraju dovetaila od strony visualbacka , przyszło na poskładanie całej tuby w
całość. Przed przykręceniem visualbacka wkręciłem zatyczkę tuby czyli Skylight Filter Celestrona
niewielkiej wielkości pierścień z szybką w środku pokrytą warstwami przeciwodblaskowymi
która zabezpiecza wnętrze przed niporządanym kurzem , drugim dodatkiem był wykonany na zamówienie
dwucalowy visualback ( Tu podziękowania dla P. Płeszki z Astrokraka ) , Szybki montaż kątówki,
no i jak zwykle wystąpił brak pogody obserwacyjnej , pierwsze testy przeprowadziłem jak zwykle
na sąsiednim bloku z okularem Celestrona 25 mm , szybkie ostrzenie i było ała ale to za chwilę
Całość fokusera pracuje z małym oporem , bez luzów i co najważniejsze bez luzów lustra.
Wracam jednak do okularu , obraz w nim jest wypukły lub jak kto woli wklęsły jak miseczka
do zupy chińskiej. No to sobie myślę , spełnił się czarny sen tak czarny jak kolor tuby
al co tam wkładam LVW22 i obraz cudownie się wypłaszcza , co powoduje upadek masy obciążającej
moje serce. Czyli standardowy okular nadaje się na kieliszek , naparstek , bombkę na choinkę
lub inne dowolne zastosowanie. Potem wpadłem na dość głupi pomysł aby użyć Scoposa 35
co spowodowało przejście tuby z poziomu do pionu w trybie natychmiastowym.
Ale jak już pisałem w Japonii już ktoś przewidział moje zachowanie , robiąc w Porcie wychylone
ramię , więc skończyło się tylko na małej gorączce.
Pierwsze obserwacje musiały trochę poczekać , bo brak czasu i pogody skutecznie
( i zawsze po zakupie czegoś nowego ) uniemożliwił spojrzenie w niebo.
Jednak parę dni temu sie wypogodziło na tyle aby można przetestować w miarę obiektywnie
teleskop. Na pierwszy ogień poszedł Orion i M42 , które pozwoliły dość dobrze ocenić światłosiłę
całego układu optycznego i ewentualne wady optyczne . Pierwsze światło padło z Scoposem 35mm
Pierwszy test na Syriuszu wykazał poprawne skolimowanie układu optycznego , Potem szybkie przejście
na Betelgeuze, Teleskop pokazał piękny czerwony punkt bez dodatkowych efektów optycznych.
Zejście w dół i mamy majaczącą pod niebem 3 mag , M42 wraz z trapezem , bez trudu widocznego jako
4 gwiazdki , oczywiście próba rozbicia tego układu do 5 czy 6 składników jest sama w sobie skazana
na niepowodzenie z tak niewielka aperturą , pod tak zaświetlonym niebem , ale obraz był jakby
refraktorowy , ostry i punktowy . Na Plejadach cały układ wykazał niewielką aberrację sferyczną
wraz z Scoposem z LVW już było dobrze . Księżyc zaraz po nowiu w małym powiększeniu wyglądał
niesamowicie , ostrość obrazu doskonała , przegląd w LVW 8 ukazał rewelacyjny obraz struktur
powierzchni jednak z okularem 8 mm przy tej ogniskowej czuje się niedosyt powiększenia , będzie
potrzebny krótszy , typowo planetarny ( powrót do LV6 , albo szukanie pentaxa , czas pokaże )
Z uwagi na to że teleskop wystawiłem dość późno obraz zachodzącego Księżyca szybko
ulegał degradacji , co człowieka spragnionego obserwacji nie zachwyciło.
Jeszcze słowo o akcesoriach , szukacz ma dodatkowe mocowanie do pracy z montażami azymutalnymi.
Co umożliwia używanie szukacza w połączeniu z AZ4 czy Portą. Dovetail w przypadku zniszczenia
można bez trudu wymienić odkręcając cztery śruby mocowane na kołnierzach menisku i lustra
Czyli na chwilę obecną pod ciemnym niebem na pewno będzie można się cieszyć
widokami paru emek i dość rozsądnie poprzeglądać niebo w mniejszych powiększeniach
Jeszcze do kompletu brakuje testów planetarnych i z użyciem reduktora ogniskowej
Na plus:
- Mała waga (brak menisku)
- Szukacz
- Akcesoria (SkyLight Filter, reduktor, odrośnik)
- Bez problemu wymienny dovetail
- ??
Na minus:
- Aberracja sferyczna wraz z Scoposem
- ??
To na razie tyle , reszta w recenzji nr 3 , po poważniejszych obserwacjach.
SCT 6" Teleskopem Planetarnym cz 3.
Nie będę się tutaj wyłącznie skupiał na własnych doświadczeniach a dorzucę też zebrane wypowiedzi z forum.
Dla mnie osobiście mogę postawić znak równości pomiędzy Makiem 150 a SCT 6"
Ale od początku , do testów użyłem oprócz oczywiście SCT6" okulary
LVW 8 i 22 , okular orto 10 mm , okular szerokokątny SWA 13 i nasadka bino z William Optics wraz z kitowymi okularami
Niestety o jakości obrazów Wenus i Merkurego nie będę się zbytnio rozpisywał z uwagi na niewychłodzenie tuby
i niskie położenie planet nad horyzontem , ale fazy Merkurego zobaczyłem a Wenus niestety rozpływała się
w gotującej atmosferze.
Niejako godzinę później po wystudzeniu pobłądziłem trochę po niebie w kierunku M42,M44 i Plejad
Gdzie oczywiście M44 i Plejady nie pomieściły się w polu widzenia , ale obraz gwiazd był więcej niż zadowalający.
Uciekający już Mars nie pokazał zbyt wiele szczegółów ale obraz w LVW 8 i 22 był ostry i bardzo jasny
co przynajmniej pozwoliło dostrzec czapę polarną , główne obserwacje przeniosłem na Saturna który jako
duży obiekt pozwolił na spokojne delektowaniem się szczegółami swoich struktur powierzchniowych.
Po raz pierwszy zresztą udało mi się bezbłędnie wyostrzyć obraz z okularem LVW 8 , gdzie z Makiem 150 zawsze coś
odbiegało od tego perfekcjonizmu. Może też jest to łatwiejsze z uwagi na krótsza ogniskową a przez to mniejsze powiększenie
z tym samym okularem. Saturn już sporej wielkości pokazał wyraźne pasma atmosfery , jednak stan atmosfery nie pozwolił nam
dostrzec przerwy Cassiniego , co zresztą przełożyło się też na brak szczegółów powierzchni Marsa.
Ale obrazem jestem bardzo zadowolony. Dodatkowo dobrze oceniam okulary serii SWA które raczej doceniane nie są.
Fakt że nie pracują idealnie ze sprzętem F/5 , za to wręcz bardzo dobrze z SCT który ma F/10
Na temat okularu orto nie będę się rozpisywał bo poza mniejszym polem widzenia nie wniósł nic nowego w stosunku do LVW 8
po prostu świetna alternatywa z mniejszym polem widzenia , brak dobrego stanu atmosfery zapewne nie pozwolił na dostrzeżenie
różnic w klasie okularów , a w szczególności większej transmisji światła. Do tego porównania jeszcze wrócę.
Na koniec dołożyłem nasadkę bino , no i tutaj to już pełnia szczęścia , gdzie szczegóły
Saturna po prostu powalaja , dzięki patrzeniu dwuocznemu można już było dostrzec zafalowania między pasmami atmosfery
a po skierowaniu na M42 w Orionie podziwiałem piękne woale i pasma mgławicy , nie mogłem po prostu się oderwać od teleskopu
Jednak jeżeli szukacie sprzętu do planet to niestety nic nie jest w stanie pokonać refraktora apochromatycznego
tutaj tuba APO 127 Meade pokazało na czym polega różnica , obraz staje się plastyczny w pełni nasycony kolorami
czego nie pokaże Mak , SCT czy newton. Sądzę że problem polega na niezbyt dokładnym wykonaniu luster które są wykonane w/g
producentów z dokładnością 1/6 lambda , dobry astrograf lustrzany powinien je mieć wykonane co najmniej z dokładnością 1/12 lambda
Porównując obie konstrukcje czyli Maka 150 i SCT 6" spokojnie można postawić znak równości , a w zakresie
uniwersalności , mniejszej masy - szala przechyla się w kierunku SCT.
Czekam tylko na M13 jako ostatni test wizualny w zakresie obserwacji deesowej.
Na koniec zebrane wypowiedzi z naszego forum:
...Co do 6" SCT ... no to tym już się da pociągnąć planetki. Mak 102 został zdeklasowany pod każdym względem. Okularek w SCT to był chyba LVW 8mm jeśli dobrze pamiętam. Saturn jak żyleta z ładnie widocznymi pasami w atmosferze. Przerwy Cassini'ego nie udało mi się wypatrzeć. Bardzo ładnie widoczna M42 z rozdzielonym trapezem, no i Plejadki jak szpileczki choć tu do pełni szczęścia zabrakło trochę szerokiego pola. No a jak Olek zapiął do SCT Bino WO... Saturn - bajka, M42 - jeszcze lepsza bajka... Nic tylko przyładować takim zestawem w Księżyc. Jak dla mnie obrazy z SCT 6" były lepsze (patrz: jaśniejsze, bardziej kontrastowe) niż w Maku 150mm, o Maku 102mm już nie wspominając. No i chyba zacznę powoli odkładać kasę na bino...
...Teraz właśnie przydałby się wątek "Mak 127 - czy warto ?". Parę osób z naszego forum ten sprzęt miało i się go pozbyło (na oko pamiętam że przynajmniej 3). Ciekawe czemu ? Wygląda też na to, ze przy odrobinie szczęścia używany SCT 6" można wyrwać niewiele drożej niż nową Makówkę 127 ze prosto ze sklepu. A 6" to już coś...