Witam forumowiczow,
Niedawno rozpoczalem przygode z astrofotografia z mojego tarasu w okolicach Warszawy uzywajac Soligora MT-800 i Canona 10D w ognisku.
Po zainstalowaniu silniczka prowadzacego nastapila radosna tworczosc ktorej rezultaty nie sa az tak imponujace jak bym chcial. Oczywiscie jestem swiadom iz dobre zdjecie wymaga duzej praktyki i dokladnosci ale chcialbym sie takze nauczyc paru technik od doswiadczonych kolegow.
Wymienie zauwazone problemy w kolejnosci:
1. Ustawienie montazu bez lunetki biegunowej metoda dryftu. W tym celu robie zdjecia 30" tak aby korygowac azymut i nachylenie montazu. W Soligorze jest taka sruba ktora teoretycznie pomaga ustawic nachylenie zgodnie z szerokoscia geograficzna ~52 stopnie. Okazuje sie ze nawet po pelnym wkreceniu nie moge uzyskac zadanej wartosci. Tak wiec nachylenie ustawiam na slowo honoru i po obrocie lubi sie rozjechac. Moze ktos mial podobny problem ?
2. Ostrosc zdjec. Ustwiam poprzez wizjer aparatu i robie zdjecie, ogladam i od poczatku. Mimo wszystko znow wyniki niezadawalajace. Niestety mam wade wzroku i musze uzywac okularow, nie docisne oka do wizjera i swiatlo ulicznych lamp przeszkadza. Jakies porady ?
3.Obrobka zdjec.Uzywam IRISa i uwazam iz jest swietny ale jak usune offset i dark ze zdjec to po zsumowaniu efekt jest gorszy niz przed korekta. Czy zdjecia do wyliczenia dark i offset musza byc ponawiane dla kazdej sesji ?
Ponizej dwie probki. Jakosc daleka od pozadanej ale konstuktywna krytyka jak najbardziej.
To jest stack 11 zdjec z czasem naswietlania 30", widac ze poszczegolne zjecia troche byly rozjechane. Poza tym pare wypalnoych pixeli na kazdym zdjeciu ktorych nie udalo mi sie usunac automatycznie.
Stack 3 zdjec i znow wydaje mi sie ze pojedyncze wejsciowe bylo lepsze .
Pozdrawiam serdecznie
MMisiek