Parę dni temu na chwilę niespodziewanie pojawiła się dziura w chmurach. Była co prawda dość "mglista" i z balkonu w Krakowie było widać gwiazdy do około 4 mag, jednak postanowiłem się pobawić trochę aparatem (Nikon D5200). Założyłem do niego obiektyw 55-300 i na najdłuższej ogniskowej zrobiłem 40 zdjęć M27 (1s, ISO - 3200, f/5.6). Zdjęcia zestackowałem w DeepSkyStacker:
Nie bardzo chciało mi się szukać, instalować i douczać jakichś programów, które pozwoliłyby mi to ładnie obrobić, zamiast tego zrobiłem to "ręcznie" (napisałem skrypt, który zrobił ze zdjęciami, dokładnie to, na co miałem ochotę
). Od każdego piksela, w każdym z kolorów odjąłem wartość pierwszego centyla z otoczenia 100x100 - w ten sposób "załatwiłem" za jednym zamachem kwestię odjęcia poziomu tła oraz gradientów. W wyniku otrzymałem coś takiego:
Na koniec zrobiłem z tego obrazek w skali szarości, a wartości pikseli "zbinowałem" w otoczeniu 2x2:
W efekcie na ostatnim zdjęciu widać bez większego trudu gwiazdy do 12 mag, a majaczą także takie, których jasność wynosi około 13 mag. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się po tak prymitywnym eksperymencie takich efektów (aparat nie znajdował się nawet na statywie, a leżał podparty o torbę, w której go przenoszę).
Pozdrawiam
Piotrek Guzik