Pamiętnego 20 marca miałem okazję oprócz zaćmienia obserwować bardzo ciekawe halo. Tego dnia zbliżał się front atmosferyczny i była nawet obawa czy nie pokrzyżuje on widoczności zjawiska. W czasie zaćmienia zaczęły się pojawiać pojedyncze cirrusy a niebo zaczynała spowijać lekka mgiełka. Kiedy już było dawno po zaćmieniu, około godziny 14-tej zauważyłem dziwny łuk na niebie (ostatnie dwie fotki). Jak widac na zdjęciach był on widoczny w poprzek grupy chmur i rozciągał się na kilkadziesiąt stopni, tak na oko na około 80 stopni. Najdziwniejsze było to, że był on widoczny po północnej stronie nieba (!). Gdyby przedłużyć jego końce to trafiłyby one prosto w Słońce. Takie mega halo opasujące całe niebo. Po kilkudziesięciu minutach pojawiło się słońce poboczne, co akurat nie jest niczym niezwykłym, ale od tego słońca ciagnął się znowu taki sam łuk długi również na kilkadziesiąt stopni.
Widziałem już różne odmiany halo (słoneczne i księżycowe) ale takiego jeszcze nie. Były to chyba fragmenty tzw. parhelic circle, szczegóły tutaj : http://www.atoptics.co.uk/halo/parcirc.htm .
Zdjęcia nie są super jakości bo robione komórką a wrzucenie tego tematu do działu astrofotografia to może lekkie nadużycie, ale zdjęcie to zdjęcie, czy zrobione smartfonem czy lustrznką.