Tak się złożyło, że mamy dwie znamienne "chmurki" południowego nieba najlepiej widoczne w pogodne noce ,co więcej, bardzo chętnie widziane przez astroamatorów. W czasie czerwcowej wyprawy wieczorem, godzinkę po zmierzchu, można było łapać większy czyli LMC szybko ginący w poświacie horyzontu.Wcale nie taki mały SMC wychodził nad ranem i szybko piął się do góry.
Ten obiekt w Namibii przerósł możliwości FOV nawet w dwu-panelowej mozaice a wciąż musiałem nazywać go małym
Teraz więc uzbrojony w FF wycelowałem ponownie. Jest cały z peryferiami i dalej widać niesamowitą kaszkę z gwiazd pomimo niegalaktycznej ogniskowej. Trudny do pominięcia rodzynek to gromada NGC104 - pięknie widoczna gołym okiem.
Canon 6D mod/135mm@f3.5