Kilka tygodni temu temu Panasmaras opisał ciemne pasmo Barnarda 168, popełniając naprawdę dobry tekst - pozwalający zrozumieć (niezdrową ) fascynację tym rodzajem obiektów. Jednej rzeczy nie był jednak w stanie przeskoczyć – otóż jako ortodoksyjny lorneciarz miał problem z wieńczącą B168 mgławicą, skatalogowaną jako IC 5146. W tej sytuacji delikatnie zasugerował kolegom, u których kontakt z teleskopem nie wywołuje alergii, by zajęli się Kokonem.
Nie znaczy to oczywiście, że lornetą się nie da; decydujące znaczenie ma tu jednak rozmiar obiektywów. Marek dysponuje lornetą średnią, ale by mieć pewność, że widzisz to, co trzeba, konieczne jest przyssanie się do naprawdę dużej dwururki. Podczas sesji z użyciem TS Marine 28x110 (zaopatrzonej w parkę baaderowskich filtrów UHC-s) zanotowałem, że mgławica Barnard numer 168 nie miała jednorodnej struktury – po jednej stronie była zdecydowanie wyraźniejsza, a całe pasmo jawiło się nieregularne i jakby poszarpane; na jej wschodnim końcu prawie natychmiast ukazała się rozległa, owalna mgiełka, wkomponowana pomiędzy dwie dość jasne (ok. 9-10 mag) gwiazdki. Problemów z IC-kiem 5146 nie miałem żadnych – on po prostu tam był, nawet nie trzeba było uciekać się do metody zerkania. Zdziwiłem się nieco, bo to kapryśny obiekt - nawet w dużym lustrze i z użyciem filtra H-Beta nie jest obiektem oczywistym. Żadnej struktury oczywiście nie dostrzegłem, ale satysfakcja i tak była spora.
Opis starhoppingu pominę – wystarczy odnaleźć gromadę otwartą M39, po czym dać się poprowadzić ciemnej stronie mocy...
IC 5146 (skatalogowana również przez Stewarta Sharplessa pod numerem 125) to obszar H II i mgławica emisyjna, znajdująca się w odległości około 3300 lat świetlnych od Ziemi. Rozciąga się na przestrzeni ok. 10 lat świetlnych, a z perspektywy Ziemianina ma rozmiar ok. 10'. Została odkryta na fotografii z 11 października 1893 roku przez Edwarda Barnarda, a później – niezależnie - przez Maksa Wolfa (28 lipca 1894).
Za świecenie mgławicy odpowiada młoda gromada gwiazd Collinder 470 (typu III 2 p n), a w szczególności znajdująca się w centrum gromady jasna i gorąca gwiazda typu B0 (oznaczona jako BD +46° 3474), której promieniowanie jonizuje gaz. Gromada jest obiektem młodym – jej wiek szacuje się na kilkaset tysięcy lat. Przypuszcza się, że gwiazdy mogły powstawać w kilku "rzutach"; niewykluczone, że i dziś rodzą się tam nowe słońca.
Jak już wspominał Marek w swoim poście, istnieją silne przesłanki, by traktować IC-ka i Barnarda 168 jako części tego samego obłoku gazowo – pyłowego. To nie wszystko, bo nasz kompleks to też mgławica refleksyjna (van den Bergh 147). Cały ten kosmiczny bajzel uwiecznił na zdjęciu Jacek Bobowik:
źródło: http://www.astrofotki.pl
Regiony niebieskie to refleksy promieniowania wyemitowanego w paśmie widzialnym i odbitego od ziaren pyłu, z kolei kolor różowy to wodór, zjonizowany promieniowaniem ultrafioletowym.
O obserwacjach w kontekście lornetek wspomniałem na wstępie, a jak rzecz ma się w przypadku teleskopów?
Pierwsza sprawa to filtry. Często wymienia się IC 5146 w listach obiektów, którym dobrze robi zastosowanie filtrów H-Beta. Mi jednak Kokon jakoś bardziej pasował w UltraBlocku – podobnie zresztą jak IC 1318 i Trójlistna (M20). Może i H-Beta lepiej kontrastowała te mgławice, ale jak na mój gust w okularze było ciut za ciemno. Ważna rzecz - Kokon jest niesamowicie wrażliwy na zaświetlenie nieba, sztuczne czy naturalne. Podczas jednej z moich ostatnich sesji wzejście Łysego w III kwadrze skutkowało natychmiastowym zniknięciem mgławicy.
A jak wyglądają kwestie aperturowe? Z własnego doświadczenia wiem, że obiekt jest doskonale widoczny w refraktorze 150 mm. Czy mniejszy sprzęt da radę? Nie weryfikowałem tego (prócz wspomnianej lornety 28x110), ale wydaje mi się, że 10-12 centymetrów soczewy w dobrych warunkach powinno wystarczyć.
W kilkunastocalowym newtonie to całkiem spora mgiełka, widoczna początkowo zerkaniem; z biegiem czasu pojawia się jej coraz więcej i więcej. W jej wnętrzu zatpionych jest kilka (coś koło pięciu) słabszych gwiazdek oraz dwie dość jasne (ok. 9,5mag). Granice wydają się nieco rozmyte, choć po kilku minutach obserwacji można dość łatwo określić, dokąd rozciąga się obszar mgławicowy. Ciemnych pasm widocznych na zdjęciu nie wypatrzyłem, choć nie mówię, że się nie da. Dostęp do naprawdę dobrego nieba jest jednak dobrem wysoce deficytowym... Spróbuję jeszcze we wrześniu w Bieszczadach.
Na zdjęciach Kokon przypomina nieco M20 (Koniczynkę), ale w wizualu to jednak dwa różne obiekty. No, ale w końcu jeden z nich znalazł się w katalogu Messiera, a drugi został uwzględniony dopiero przez pana Dreyera w Index Cataloque...
Wyłapałeś ciemne pasmo Barnarda 168? Jeśli tak, to idź za ciosem, spróbuj i daj znać, jak poszło!