Od początku mojej przygody z astronomią pomijałem całkowicie rolę szukacza. Do tej pory miałem SW 6x30 w dwóch teleskopach. Nie używałem ich praktycznie wcale. Nawigowanie po niebie zaczynałem od długoogniskowych okularów, następnie schodziłem do krótszych. Głównym problemem był odwrócony obraz, dodatkowo z Makiem na AZ4 można było przy okazji potrenować sobie jogę z racji fatalnego umiejscowienia gniazda do montażu szukacza.
Ostatnio postanowiłem poszukać jednak jakiegoś rozwiązania, które pozwoli poprawić wszystkie niedogodności opisane powyżej. W zasadzie to skopiowałem to rozwiązanie od któregoś kolegi z forum, który chwalił się takim zestawem. Szukacz kątowy GSO 8x50 rozwiązał wszystkie problemy. Góra to góra, prawo to prawo, wow, jakie to proste
Muszę przyznać, że jest rewelacyjnie. Czuję, że mam większą kontrolę nad teleskopem, obiekty znajduję bardzo szybko i sprawnie. Wszystko do siebie pasuje i razem uzupełnia.
Szukacz sam w sobie jest bardzo ciekawą lunetką, przyjemnie przegląda się nią niebo. Obraz jest ostry w ok 70-80 % promienia pola a ogólne pole widzenia jest zadowalające - 5,4°, światłosiła F3,6, powłoki FMC.
Czasem obserwując niebo nie mam ochoty podnosić głowy z powrotem do Maka, obraz nie powala powiększeniem ale jest przyjemny i dzięki kątówce można z niego korzystać przez dłuższy czas. Po prostu jest wygodnie. Lunetka jest dobrym uzupełnieniem tego teleskopu, pod wieloma względami warto ją mieć w takim zestawie. Szczególnie polecam osobom, którym przeszkadza odwrócony obraz w szukaczu prostym. Próbowałem się do tego przyzwyczaić ale niestety jak dla mnie taki szukacz za bardzo nie pomaga w obserwacjach.
Z minusów trzeba by wspomnieć o wadze ponad 0,5 kg i gabarycie. W porównaniu do 6x30 jest rzeczywiście spory i 2x cięższy.
Wrzucam zdjęcie, może kiedyś, komuś się przyda.