Janusz, kapitalne ujęcia!
Ja weekend spędziłem na działce. Wieczorem w sobotę zrobiło się bardzo cicho, powietrze stało w miejscu. Wiedziałem, że to cisza przed burzą.
I po chwili rozpętało się piekło! Porywisty wiatr, wielkie akacje trzaskały jak zapałki, deszcz jakby ktoś lał z wiadra, błyskało się jak przy spawaniu, bez przerwy, a pomruk grzmotów nie cichł ani na chwilę. Raz błysło się i w tym samym momencie trzasło... i znikł prąd. Więc zdjęcia robiłem na bateriach, trochę zza okna, trochę z balkonu. Wybrane najlepsze z kilkudziesięciu.