Słoneczko nie rozpieszcza ostatnimi czasy aktywnością jaką można obserwować w paśmie białego światła, więc sprawiłem sobie narzędzie do obserwacji H-alfa. Długo zastanawiałem się czy moje oczekiwania zostaną spełnione i czy słoneczko podczas obserwacji wizualnych pokarze więcej niż duży Newton 12" z odpowiednią folią. Udało się w piątek zerknąć przez Lunta LS50.
Choć tylko przez długoogniskowy i nie dopasowany rozmiarem okular to jednak dostrzeżona jedna maleńka protuberancja na godzinie 15.00 wystarczyła mi do podjęcia decyzji o kupnie.
Dzisiaj w samo południe wystawiłem teleskop na podwórko i skierowałem w Słońce. Trochę pokręciłem etanolem i na obrzeżach gwiazdy dziennej pojawiła się mała protuberka ale bardzo wyraźna, a obok niej nieco bardziej ulotny ale większy i oderwany od Słońca jakby wybuch trochę przypominający uciekającą pajęczynę. Kiedy oczy przyzwyczaiły się do obrazu i koloru zaczęły na powierzchni wyskakiwać piękne granule ciemniejsze niż powierzchnia oraz jasne nieregularne plamy wyglądające jak jeziora.
Zauważyłem też przy równiku jakby dwie czarne plamki maleńkie jak szpilki ale wyraźne. To chyba mikrusowa pozostałość po ostatniej aktywności.
Przesunąłem obraz Słońca nieco na prawo i znów dostroiłem etalon aby obejrzeć brzeg tarczy po lewej stronie. Wtedy dostrzegłem, że po okręgu widać kilkanaście małych wzniesień które pewnie będą protuberancjami. W oczy trafił potem piękny widok dwóch wznoszących się protuberancji z czego jedna szpiczasta jak rożek a druga podwójna jak podkowa przymocowana do tarczy Słońca jak magnes podkowiasty do metalowej kuli.
Idę zaraz obserwować dalej i szukać właśnie takich widoków.
Szkoda, że Słońce nie jest bardziej aktywne i brak plam, ale skoro zachwyciło mnie teraz to co będzie podczas dużej aktywności???
Pozdrawiam ze słonecznej Rossoszycy