Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 18 Lis 2019, 10:00

TESS – przegląd nieba południowego
2019-11-17. Krzysztof Kanawka
NASA zaprezentowała podsumowanie obserwacji południowego nieba z misji TESS.
Kosmiczny teleskop TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną 19 kwietnia 2018 za pomocą rakiety Falcon 9. Lot przebiegł prawidłowo i satelita został umieszczony na prawidłowej orbicie wstępnej o wysokości 200 x 270000 km i nachyleniu 28,5 stopnia. W kolejnych tygodniach orbita była stopniowo zmieniana, aż TESS dotarł do swojej docelowej eliptycznej orbity.
Teleskop został umieszczony na bardzo eliptycznej orbicie, będącej w rezonansie 2:1 z Księżycem. Tego typu orbita powinna być bardzo stabilna przez kolejne 20 lat. Potencjalnie pozwoli to na długą pracę tego teleskopu i wieloletnie poszukiwanie planet pozasłonecznych.
Podstawowym celem TESS jest obserwacja około pięciuset tysięcy gwiazd jaśniejszych od +12 magnitudo. W odróżnieniu od Keplera, TESS będzie obserwować całe niebo, co powinno podnieść ilość zarejestrowanych kandydatów na planety pozasłoneczne, szczególnie tych w odległości do 200-300 lat świetlnych od nas. Szacuje się, że TESS wykryje pomiędzy tysiącem a dziesięcioma tysiącami kandydatów na egzoplanety o rozmiarach porównywalnych z Ziemią i większych.
Ponadto, TESS może wykrywać układy zaćmieniowe gwiazd, nieznane wcześniej gwiazdy zmienne, flary od małych czerwonych karłów, supernowe oraz ruch obiektów w naszym Układzie Słonecznym.
Poniższe nagranie prezentuje przegląd danych z początku misji TESS. Wówczas TESS obserwował południowe niebo. Aktualnie TESS wykonuje podobny przegląd dla północnego nieba.
Jednym z najciekawszych dotychczasowych odkryć misji TESS jest układ planetarny o oznaczeniu L 98-59. W tym układzie krąży L 98-59b, która ma średnicę o 20% mniejszą od średnicy Ziemi. Jest prawdopodobne, że w najbliższych kilkunastu miesiącach z danych TESS uda się “wyłowić” podobne układy planetarne z wieloma małymi skalistymi egzoplanetami.
Planet Hunters TESS
Dane z misji TESS są dostępne na platformie Zooniverse. To na tej platformie przez lata możliwe były poszukiwania egzoplanet z zakończonej już misji Kepler. Dzięki ówczesnemu projektowi Planet Hunters udało się zidentyfikować wielu kandydatów na egzopanety. Od grudnia 2018 w podobnym trybie dane z misji TESS mogą być analizowane przez internatów.
W maju 2019 zespół Planet Hunters TESS poinformował, że dzięki pracy internautów udało się zidentyfikować kilka nieznanych wcześniej kandydatów na egzoplanety. Ci kandydaci będą teraz badani za pomocą naziemnych obserwatoriów w celu potwierdzenia. Pierwsze potwierdzone odkrycie Planet Hunter TESS to TOI-813b.
(TESS)
https://kosmonauta.net/2019/11/tess-prz ... udniowego/

Południowe niebo TESS / Credits – NASA Goddard

https://www.youtube.com/watch?v=P3KevBr ... e=emb_logo

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: TESS – przegląd nieba południowego.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lis 2019, 10:04

Skąd Wielki Zderzacz Hadronów może brać protony? Z butli

2019-11-17.

Trudno w to uwierzyć, ale pierwotnym źródłem protonów do Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC) jest zwykła butla ze sprężonym wodorem. Nie trzeba jej przy tym czesto wymieniać, bo atomów wodoru wystarcza na dość długo. Droga z butli do LHC jest kilkustopniowa i dość skomplikowana. Pierwszym etapem jest komora jonizacyjna, która dodaje do atomów wodoru dodatkowy elektron, co umożliwia przyspieszanie ich w polu elektrycznym. Stworzenie z nich odpowiedniej wiązki to zadanie przyspieszacza liniowego. Po niemal dwóch dekadach projektowania i konstrukcji pracę w tej roli rozpoczyna nowy akcelerator Linac 4, który ma zapewnić wiązkę o parametrach odpowiednich do pracy LHC w warunkach wysokiej intensywności. Wnęki rezonansowe do 12 półtorametrowych struktur przyspieszających Linaca 4 powstały w Polsce, w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Świerku.


Przez 40 lat kompleks akceleratorów w CERN zasilał protonami liniowy akcelerator Linac 2. Z czasem jednak, zapewniana przez to urządzenie energia i intensywność wiązki przestały wystarczać. Dla potrzeb modernizowanego LHC, szczególnie w następnym etapie jego pracy, konieczna była budowa nowego przyspieszacza. Linac 4 został oficjalnie uruchomiony w maju 2017 roku i przechodzi ostatnie testy przed włączeniem go w system akceleratorów prowadzących wiązkę do LHC. Od przyszłego roku będzie podawał wiązkę do akceleratora PSB (Proton Synchrotron Booster). Przy przejściu z Linac 4 do PSB ujemne jony wodoru będą pozbawiane dwóch elektronów, pozostaną same protony. Pod koniec października tego roku Linac 4 osiągnął już nominalną energię wiązki na poziomie 160 MeV (megaelektronowoltów). PSB ma zacząć pracę z nową wiązką we wrześniu 2020 roku.

W październiku 2019 przedstawiciele polskich mediów zwiedzali CERN, korzystając z długiej przerwy modernizacyjnej LHC. Po naziemnej hali akceleratora Linac 4 oprowadzali nas Maurizio Vretenar, szef projektu budowy Linac 4 i Andrzej Siemko z CERN.

Ten projekt rozpoczął się w 2008 roku, wtedy jeszcze niczego tu nie było, rosła trawa - mówi polskim dziennikarzom Maurizio Vretenar. Kiedy zaczęliśmy budowę okazało się, że musimy się zmieścić po jednej stronie granicy. Tu widać słupek graniczny, a nam nie wolno budować niczego przez granicę. Chyba, że to jest pod ziemią, wtedy można. Dodatkowo jeszcze trzeba utrzymać odległość 2 metrów od granicy według szwajcarskiego prawa i 8 metrów według prawa francuskiego. Dlatego budynek ma taki kształt, by się utrzymać w zgodzie z przepisami po szwajcarskiej stronie. Pierwszym problemem było zmieszczenie akceleratora w granicach państwa.

Tu jesteśmy w wnętrzu naziemnej hali akceleratora. Tu jest cała aparatura, której zadaniem jest przekazanie jonom wodoru energii. Poruszają się one w tunelu, który znajduje się dokładnie 12 metrów pod naszymi stopami, po tej stronie. To liniowy przyspieszacz, wiązka biegnie po prostej, w tym kierunku. Urządzenia pracują, tworzą wiązkę eksperymentalną do testów, która potem może pójść do kolejnych akceleratorów z całego łańcucha przyspieszającego Wielkiego Zderzacza Hadronów. To co słyszymy to takie bicie serca akceleratora, co sekundę źródło jonowe tworzy paczkę cząstek, która potem biegnie przez akcelerator i osiąga energię 160 megaelektronowoltów. Trafia potem do urządzeń pomiarowych, umieszczonych bezpośrednio przed wejściem do następnego akceleratora. na bieżąco mierzymy parametry tej wiązki. To co słyszymy to rozładowanie się kondensatorów, które dają cząstkom energię. Kiedy przychodzę do tego budynku i słyszę ten hałas, jestem zadowolony, jak doktor który wsłuchuje się w bicie serca, jeśli bije, wszystko jest w porządku. jeśli jest cisza, albo są jakieś nieregularności, jest problem.

Gdzie jest butla z wodorem?
Po przeciwnej stronie budynku, przejdziemy teraz wzdłuż całości zatrzymując się przy kolejnych urządzeniach. I znajdziemy się po stronie źródła jonów, gdzie cząstki powstają. To co musimy z nimi potem zrobić, to dostarczyć im energii. Skąd ona się bierze? To energia elektryczna, z sieci energetycznej. Mamy na zewnątrz wielki transformator, który kieruje ją tu, a tu ulega ona szeregowi przekształceń. Dociera tu prąd pod napięciem 380V, przekształcamy go tutaj w tych urządzeniach do napięcia 210kV, prąd stały 110 kV dociera do tych urządzeń, które przekształcają w prąd zmienny wysokiej częstotliwości, 250MHz. To tak zwane klistrony, podobne urządzenia, jak te stosowane w nadajnikach telewizyjnych. Zamiast jednak przesyłać energię do anteny, my koncentrujemy tę energię w tych prostokątnych tubach, falowodach, które idą w dół do akceleratora. Sam akcelerator jest złożony z modułów, wykonanych z miedzi, albo wyłożonych miedzią, gdzie cała ta energia generuje pola elektryczne, które napędzają cząstki. Tu widać niektóre elementy tych przyspieszających modułów. Tu są prototypy, które tworzyliśmy na etapie przygotowań do rzeczywistej budowy prawdziwych elementów. W tunelu teraz mamy około 60 metrów elementów jak ten, albo ten. Przez te elementy przelatuje wiązka cząstek, dostając kolejne "kopniecia" energii. Są trzy rodzaje przyspieszających sekcji LINAC 4, pierwszą zbudowaliśmy w CERN we współpracy z Hiszpanami, drugą z rosyjskim instytutem, trzecią z Polską. Akurat polskiej prototypowej wnęki rezonansowej tu nie mamy, bo była tak wysokiej jakości, że została od razu przeznaczona do ostatecznego montażu. Zbudowano je w NCBJ (Narodowym Centrum Badań Jądrowych) w Świerku pod Warszawą. To 12 elementów, których zadaniem jest przeprowadzenie końcowego etapu przyspieszania, od 100MeV do 160MeV. To było wielkie przedsięwzięcie między rokiem 2010 i 2016, wysokiej jakości miedź kupiliśmy w Szwajcarii, przewieźliśmy ją ciężarówkami do Polski. Tam wykonano precyzyjną obróbkę tych części, praca w miedzi jest bardzo trudna, ten metal łatwo się podczas obróbki deformuje. Niektóre części zostały jeszcze przewiezione z Polski do Niemiec, tam wykonano niektóre prace spawalnicze, po powrocie do Polski dokonano końcowego montażu tych elementów i wszystko przewieziono do nas do CERN. Tu przeprowadziliśmy ostateczne testy i instalację. To było prawdziwie międzynarodowe przedsięwzięcie, które - muszę przyznać - przebiegło doskonale, nie mieliśmy nawet jednej wpadki, jednego problemu. Wszystkie elementy konstrukcyjne dotarły do nas w 2015 roku. To była świetna współpraca CERN, Polski i Niemiec, przy czym 80 proc. pracy zostało wykonane w Polsce. Świetnie się ze sobą komunikowaliśmy. To było dla NCBJ nowe doświadczenie, nie mieli wcześniej okazji zetknąć się z tego typu wyzwaniami, muszę przyznać, że nieco się obawiałem. Kiedy wróciłem z Polski i rozmawiałem z szefem modernizacji LHC Lynem Evansem powiedziałem mu, że są w Polsce świetni specjaliści, ale nie jestem pewien, czy mają odpowiedni sprzęt i doświadczenie. Nie patrz na sprzęt, patrz na ludzi - odpowiedział. Tylko ludzie się liczą, jeśli są dobrzy, kupią obrabiarki, nabędą doświadczenia i wykonają zadanie. Jeśli ludzie są słabi, nawet najlepsze maszyny nie pomogą. Miał rację. Podpisaliśmy kontrakt i NCBJ przygotowało swój wkład w ten akcelerator.
Teraz pytanie, po co my to wszystko robimy? Linac4 to element modernizacji Wielkiego Zderzacza Hadronów, dzięki której mamy zwiększyć intensywność wiązki. Wiadomo, że to najpotężniejszy akcelerator na świecie, który daje największą energię cząstek. Chcemy jednak, by dał nam także potężniejszą wiązkę, więcej protonów, by zwiększyć intensywność o więcej nawet niż czynnik 10. I tu największy problem jest na etapie jeszcze małych energii, wyzwaniem jest wytworzenie takiej wiązki na samym początku. Dlatego musieliśmy zastąpić dotychczasowy liniowy akcelerator Linac2 nowym. tamten dawał nam energię 50Mev, nowy Linac4 da nam 160MeV. To pomoże zwiększyć intensywność w samym LHC, warto tej zmiany dokonać.
O ile zwiększy się dzięki temu świetlność całego LHC?
To praca zespołowa. Dzięki Linac 4 będziemy w stanie zakumulować dziesięć razy więcej protonów w kolejnym akceleratorze i potem w kolejnym, wreszcie wprowadzić te protony do LHC, gdzie prace modernizacyjne koncentrują się teraz na lepszej koncentracji wiązki w eksperymentach. W sumie świetlność wzrośnie ponad 10-krotnie. Zjawiska, które badamy zdarzają się z pewną tylko częstością, jeśli będziemy mieli tyle razy intensywniejszą wiązkę, będą występowały ponad 10-krotnie częściej. To tak jakbyśmy ponad 10 razy wydłużyli czas pracy całego Zderzacza. Problemem jest odpychanie się cząstek, które mają ten sam ładunek elektryczny, przez to wiązka się rozogniskowuje. Na szczęście to odpychanie maleje wraz z energią wiązki, im bardziej staje się relatywistyczna, tym mniej to odpychanie widać. Właśnie dlatego problem jest największy, tu w naszym akceleratorze, przy małej energii. po to, by dać w następnym stopniu lepszą wiązkę, musimy tę energie zwiększyć. Trzeba zwiększyć przekazywanie energii w łańcuchu akceleratorów.
Czyli konstrukcja tego akceleratora jest już zakończona i prowadzone są już tylko testy. Na jakim etapie tych testów państwo jesteście? W połowie? W 90 proc.?
Nasz akcelerator jest gotowy w 90-95 proc. Ale w każdym biegu to ostatnie metry są najtrudniejsze. Konstrukcja została zakończona, ale kluczowe znaczenie ma dostarczenie odpowiedniej wiązki, przeprowadzenie jej przez te wszystkie połączenia kolejnych stopni, to bardzo skomplikowane i czasochłonne. To jest pewnym wyzwaniem.
Ale będziecie gotowi?
Będziemy gotowi. Z całą pewnością. Mamy znakomitych pracowników, a z takimi ludźmi da się to zrobić.

O swojej pracy przy testach akceleratora Linac 4 opowiedziała RMF FM Magdalena Kaja, studentka Politechniki Warszawskiej, która w CERN pracuje na stażu technicznym. Jest członkiem grupy zajmującej się optymalizacją wiązki między źródłem jonów a tzw. RFQ Cavity, czyli kwadrupolem o częstotliwości radiowej.
O tym, co z wiązką opuszczającą Linac 4 dzieje się dalej, opowiedział polskim dziennikarzom dr Andrzej Siemko z CERN. Zanim protony z pozbawionych elektronów jonów wodorkowych trafią do Wielkiego Zderzacza Hadronów muszą przejść jeszcze przez trzy akceleratory kołowe PSB (Proton Synchrotron Booster), PS (Proton Synchrotron) i SPS (Super Proton Synchrotron).

W październiku 2019 przedstawiciele polskich mediów zwiedzali CERN, korzystając z długiej przerwy modernizacyjnej LHC. CERN poprzez swoich przedstawicieli w EPPCN (European Particle Physics Communication Network) zaprasza dziennikarzy z krajów członkowskich i stowarzyszonych do odwiedzenia swej siedziby, w szczególności zapoznania się z udziałem naukowców z danego kraju w prowadzonych tu badaniach. Podczas dwudniowej wizyty polscy dziennikarze reprezentujący prasę, radio i media online zwiedzili dwa spośród wielkich eksperymentów na Wielkim Zderzaczu Hadronów, tunel samego akceleratora, a także inne laboratoria i projekty ze znaczącym udziałem polskich grup badawczych. Wszędzie byli oprowadzani przez polskich ekspertów.
Autor:
Grzegorz Jasiński


Źródło: RMF
https://www.rmf24.pl/nauka/news-skad-wi ... Id,3336777
http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Skąd Wielki Zderzacz Hadronów może brać protony Z butli.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Skąd Wielki Zderzacz Hadronów może brać protony Z butli2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Skąd Wielki Zderzacz Hadronów może brać protony Z butli3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Skąd Wielki Zderzacz Hadronów może brać protony Z butli4.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Skąd Wielki Zderzacz Hadronów może brać protony Z butli5.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Skąd Wielki Zderzacz Hadronów może brać protony Z butli6.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Skąd Wielki Zderzacz Hadronów może brać protony Z butli7.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lis 2019, 10:06

Nie przegap tego! Najbliższej nocy z gwiazdozbioru Lwa wystrzelą kosmiczne fajerwerki
2019-11-17.
Leonidy są najbardziej ekscytującymi meteorami jesiennego nieba. W nocy z niedzieli na poniedziałek w ciągu jednej godziny możemy ujrzeć nawet do 100 spadających gwiazd. Sprawdźmy, gdzie na niebie powinniśmy ich szukać.
Za nami już spektakle Drakonidów i Orionidów, a przed nami maksimum aktywności jednego z najbardziej obfitych rojów meteorowych widocznych z obszaru Polski. Mowa oczywiście o Leonidach, które nazwę są zaczerpnęły od gwiazdozbioru Lwa, gdzie znajduje się ich radiant, a więc miejsce skąd tryskają na całe niebo.
W tym roku czas na ich obserwację jest wyjątkowo dogodny, ponieważ wypada podczas weekendu, a dokładniej w nocy z niedzieli na poniedziałek (17/18.11). Możemy tym samym więcej czasu, niż w roboczy dzień, poświęcić na obserwacje, a może nawet pokusić się o zdobycze w astrofotografii, do czego Was gorąco zachęcamy.
Leonidy są najszybszymi znanymi meteorami, które wlatują do ziemskiej atmosfery z prędkością 255 tysięcy kilometrów na godzinę! Gdyby nasz samochód poruszał się z tak zawrotną szybkością, to drogę z północy na południe Polski, z Gdańska do Zakopanego, pokonalibyśmy w zaledwie 8 sekund.
Tym razem będzie to materiał wyrzucony z komety 55P/Tempel-Tuttle, która ostatnio w 1998 roku przeleciała obok Słońca. Leonidy obserwować można każdego roku mniej więcej o tej samej porze, czyli od 15 do 25 listopada, z apogeum 17 i 18 listopada.
Aby je zobaczyć, wystarczy tylko w drugiej połowie nocy spojrzeć na niebo południowo-wschodnie w pobliże gwiazdozbioru Lwa. Meteory będą tryskać we wszystkich kierunkach nieba. Trzeba być cierpliwym, gdyż czasem, aby zobaczyć meteor potrzeba wpatrywać się w niebo przez kilka minut, niemal nie mrugając oczami. W ciągu godziny mamy szansę zobaczyć średnio od 20 do 30 meteorów, choć nie jest wykluczone, że będzie ich jeszcze więcej, nawet 100.
Jeśli planujecie obserwacje poza domem, to pamiętajcie o ciepłym odzieniu. Na szczęście nie będzie bardzo zimno, jak zwykle o tej porze roku. Temperatura do świtu spadnie najwyżej do 7-10 stopni. Nie będzie więc przymrozków.
Ze względu na rozpogodzenia obserwacje lepiej rozpocząć jak najwcześniej, około północy, gdy konstelacja Lwa wyłoni się zza horyzontu. Pogodnie będzie tylko w województwach zachodnich, południowych i centralnych, gdzie zapowiada się bezchmurne niebo. Na pozostałym obszarze będą dominować chmury, które raczej uniemożliwią obserwacje.
Leonidy potrafią zaskoczyć, jak nocą z 12 na 13 listopada 1833 i 1966 roku, gdy miały miejsce iście nieziemskie widowiska. W ciągu godziny było widocznych aż 140 tysięcy "spadających gwiazd", co daje ponad 40 meteorów w ciągu każdej sekundy. Nic dziwnego, że świadkowie tego zjawiska mówili o gwiazdach padających tak często, jak śnieg podczas zamieci.
Możecie się pokusić o fotografie tego zjawiska. Astrofotografowie zalecają dłuższe naświetlanie, wówczas szansa na "złapanie" śladu po meteoroidzie będzie większa. Nie warto czekać aż meteor przemknie i wówczas robić zdjęcie, ponieważ jest to tak szybkie zjawisko, że nie zdołamy do uwiecznić.
Czym są meteory?
Meteory powstają na wysokości około 300 kilometrów nad ziemią, a więc tylko nieco niżej niż znajduje się Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Niewielki materiał skalny, zwany meteoroidem, na skutek bardzo dużej prędkości ponad 200 tysięcy kilometrów na godzinę rozgrzewa otaczające go powietrze.
Gdy osiągnie ono 2 tysiące stopni, meteoroid uwalnia ogon składający się z jonów i elektronów. Zjonizowane atomy, które znajdują się w plazmowym ogonie meteoroidu, tracą energię poprzez emisję fotonów, przez co ogon staje się widoczny gołym okiem z powierzchni ziemi.
Im większy materiał i im mocniej i dłużej się on spala, tym jest bardziej widowiskowy. Te największe bryły, które ostają się atmosferze, mogą spaść na ziemię w postaci meteorytu, choć jest to dość rzadkie zjawisko. Szacuje się, że za sprawą meteoroidów do ziemi dociera każdej doby niemal 300 ton kosmicznej materii, w większości niezauważonej, bo z dala od miejsc zamieszkanych.
Geminidy w grudniu
Połowa grudnia przyniesie nam kolejne meteory. Będą to Geminidy, które, jak ich łacińska nazwa wskazuje, będą wchodzić w ziemską atmosferę na wysokości gwiazdozbioru Bliźniąt, a dokładniej okolic Kastora, drugiej najjaśniejszej gwiazdy tej konstelacji. Są one pozostałością po rozpadzie planetoidy (3200) Phaethon.
Jeśli tylko niebo będzie pogodne, to ujrzymy nawet 120 meteorów w ciągu godziny. Najwięcej będzie ich w nocy z 12 na 13 i z 13 na 14 grudnia, chociaż warto je obserwować także w innych dniach, ponieważ promieniują one między 4 a 17 grudnia.
Geminidy wyróżniają się tym, że ich gęstość jest nawet dwukrotnie większa od meteorów z innych rojów, a to oznacza, że spalają się dłużej i mogą dotrzeć dalej w głąb ziemskiej atmosfery. Ich ślady są spore i długo się utrzymują.
Kwadrantydy w styczniu
Początek przyszłego roku też będzie obfitował w meteory. To będą Kwadrantydy, czyli "spadające gwiazdy" z nieistniejącej już konstelacji Kwadrantu Ściennego, dzisiaj zlokalizowanej na pograniczu Wolarza, Herkulesa i Smoka.
Radiant roju, czyli miejsce skąd meteory promieniują na całe niebo, jest łatwy do odnalezienia, ponieważ znajduje się w pobliżu końcówki "dyszla" Wielkiego Wozu (Wielkiej Niedźwiedzicy). Meteory są widoczne między 1 a 7 stycznia, z apogeum w okolicach 3 stycznia. Wówczas w ciągu godziny możemy ich naliczyć nawet 120. Tylko nie zapomnijcie wypowiedzieć noworocznego życzenia!
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... ajerwerki/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nie przegap tego Najbliższej nocy z gwiazdozbioru Lwa wystrzelą kosmiczne fajerwerki.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nie przegap tego Najbliższej nocy z gwiazdozbioru Lwa wystrzelą kosmiczne fajerwerki2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nie przegap tego Najbliższej nocy z gwiazdozbioru Lwa wystrzelą kosmiczne fajerwerki3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nie przegap tego Najbliższej nocy z gwiazdozbioru Lwa wystrzelą kosmiczne fajerwerki4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lis 2019, 10:09

Astronomowie odkryli nowy rodzaj planet, które są bogate w kamienie szlachetne
Autor: admin (2019-11-17 )
Kosmos nie przestaje nas zaskakiwać. Zespół astronomów z Uniwersytetów w Cambridge i Zurychu powiadomił o odkryciu nowego rodzaju planet. Mowa o superziemiach, bogatych w metale szlachetne (!).
21 lat świetlnych od nas, w gwiazdozbiorze Kasjopei, znajduje się planeta HD219134 b, na której jeden rok trwa zaledwie trzy dni. Oznacza to, że egzoplaneta potrzebuje tylko 72 godzin, aby wykonać jeden pełny obieg wokół swojej gwiazdy. HD219134 b jest superziemią – posiada masę ponad 5 razy większą od Ziemi. Najnowsze badania wykazały, że ta odległa planeta pod względem składu chemicznego znacząco różni się od Ziemi.
Astronomowie donoszą, że HD219134 b prawdopodobnie nie posiada żelaznego jądra, ale jest bogata w wapń i glin. Przypuszcza się, że planeta może mienić się na czerwono i niebiesko, ponieważ te kamienie szlachetne są tlenkami glinu, które są powszechne na tej egzoplanecie.
Co ciekawe, HD219134 b to jeden z trzech kandydatów, należących do „szlachetnych planet”. Obiekty tego typu formują się bardzo blisko gwiazd. Jak wykazały badania, przy względnie wysokich temperaturach, planety powinny składać się głównie z wapnia, glinu, magnezu oraz krzemu i są pozbawione żelaza, a zatem nie mają pola magnetycznego.
Nowy rodzaj planet znacząco różni się od Ziemi. Mają zupełnie inny skład chemiczny i posiadają o 10-20% mniejszą gęstość. Astronomowie wskazują, że dwie kolejne egzoplanety – 55 Cancri e i WASP-47 e – również orbitują bardzo blisko swoich gwiazd i całą trójkę prawdopodobnie możemy zaliczyć do grona „szlachetnych planet”.
Źródło:
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/astrono ... ktore-sa...

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/astr ... szlachetne
http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie odkryli nowy rodzaj planet, które są bogate w kamienie szlachetne.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie odkryli nowy rodzaj planet, które są bogate w kamienie szlachetne2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lis 2019, 10:10

Komety mogą sprowadzać na Ziemię nieszczęścia w postaci epidemii chorób zakaźnych
Autor: admin (2019-11-17)
W kulturze masowej na przestrzeni wielu wieków pojawiło się silne przeświadczenie, że pojawiające się na nocnym niebie komety są zwiastunem jakiegoś nieszczęścia. Astronomowie nie potwierdzają takiej korelacji, ale też nie zaprzeczają, bo nie wiadomo do końca czy te ciała niebieskie mogą mieć jakiś wpływ na życie na Ziemi. Według niektórych teorii komety sprowadzały do nas choroby zakaźne.
Nadal wiemy bardzo mało na temat pochodzenia komet, ich roli w przenoszeniu części budulcowych potrzebnych do powstania życia, a być może nawet jego rozprzestrzeniania we Wszechświecie. Skoro jednak brana jest pod uwagę możliwość pełnienia takiej funkcji w sensie pozytywnym, to być może komety mogą też sprowadzić na Ziemię niebezpieczne drobnoustroje.
To, co wydarzyło się w lutym 2013 roku nad Czelabińskiem daje do zrozumienia, że możliwe jest dostarczenie na Ziemię czegoś z przestrzeni kosmicznej. Bardzo możliwe, że fragment komety spadł na naszą planetę i to całkiem niedawno, bo w 536 roku naszej ery. To właśnie wtedy doszło do słynnej ogólnoświatowej anomalii cieplnej.
W krótkim okresie czasu doszło do dramatycznej zmiany klimatu skutkującej czymś, co dzisiaj nazwalibyśmy nuklearną zimą. Wszystko to rozgrywało się w czasach, gdy ludzkość nie miała jeszcze pełnej wiedzy na temat tego, co dzieje się w każdym zakątku Ziemi. Głównie dlatego wiemy tylko, że coś się stało, ale nie wiemy czy była to nagła i ogromna erupcja wulkaniczna czy też jak chcą inni, że doszło do zderzenia z fragmentem komety, który wchodził w skład ciała niebieskiego zwanego kometą Halleya.
Liczne doniesienia kronikarskie wskazują na to, że coś wyrzuciło do atmosfery bardzo dużo pyłu, który powoli pokrył całą półkulę północną. Trudno się dziwić, że skutkiem tej anomalii był okresowy upadek rolnictwa i klęska głodu. Planeta znacznie ostygła, a w chińskich kronikach zapisano, że w tym okresie śnieg padał nawet w sierpniu. Analizy rdzeni lodowych z Grenlandii potwierdzają, że między 533 a 540 rokiem naszej ery w atmosferze znajdowała się duża ilość pyłu.
Badacze twierdzą, że nie cały miał ziemskie pochodzenie, co zdaje się przechylać szalę na rzecz komety, jako przyczyny tego zamieszania.To bardzo ciekawe, że bezpośrednio kilka lat po tym zjawisku, w latach 541 -542 naszej ery, zanotowano pierwsze przypadki śmierci w wyniku dżumy. Zwano ją wtedy jeszcze "plagą Justyniana", ale na następne stulecia "czarna śmierć" stałą się plagą od Europy po Bliski Wschód.
Niektórzy astrobiolodzy zwracają uwagę na to, że komety mogą przywlekać na naszą planetę niebezpieczne wirusy i właśnie z czymś takim mieliśmy do czynienia, jeśli chodzi o genezę pojawienia się bakterii powodujących tę śmiertelnie niebezpieczną chorobę.
Źródło:
https://innemedium.pl/wiadomosc/komety- ... escia-w-...

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/kome ... -zakaznych

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Komety mogą sprowadzać na Ziemię nieszczęścia w postaci epidemii chorób zakaźnych.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Komety mogą sprowadzać na Ziemię nieszczęścia w postaci epidemii chorób zakaźnych2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Komety mogą sprowadzać na Ziemię nieszczęścia w postaci epidemii chorób zakaźnych3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Komety mogą sprowadzać na Ziemię nieszczęścia w postaci epidemii chorób zakaźnych4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lis 2019, 10:13

Przedstawiono nową metodę wykrywania tuneli czasoprzestrzennych
Autor: M@tis (2019-11-17)
Tunele czasoprzestrzenne są konceptami istniejącymi według teoretycznych wyliczeń fizyków teoretycznych, ewentualnie w filmach z gatunku science fiction. Rzeczywiście takie formacje są możliwe i zgodne z ogólną teorią względności Einsteina. Jednak do tej pory nikt nigdy nie zdołał ich jeszcze zlokalizować albo dostrzec. Być może to ulegnie zmianie, ponieważ opracowano pierwszy, w miarę skuteczny sposób wykrywania takich obiektów.
Wyniki najnowszych prac sugerują, że anormalne ruchy gwiazd mogą zdradzać obecność tuneli czasoprzestrzennych w ich okolicy. Odkrycie tych niezwykłych anomalii przestrzennych mogłoby zrewolucjonizować fizykę oraz wszelkie koncepcje podróży kosmicznych.
„Jeśli masz dwie gwiazdy, po jednej z każdej strony tunelu czasoprzestrzennego, gwiazda po naszej stronie powinna poczuć grawitacyjny wpływ gwiazdy znajdującej się po drugiej stronie (...) Strumień grawitacyjny przejdzie przez tunel czasoprzestrzenny” - twierdzi współautor badania, Dejan Stojkovic, kosmolog i profesor fizyki w Uniwersytecie w Buffalo w Nowym Jorku:
Tunele czasoprzestrzenne wymagają ekstremalnego wypaczenia czasoprzestrzeni, co z kolei zależy od bardzo silnego oddziaływania grawitacyjnego. Dobrym miejscem do polowania na te teoretyczne tunele są okolice supermasywnych czarnych dziur, które znajdują się w sercach galaktyk. Dobrym przykładem jest tutaj Sagittarius A*, czyli gigant o masie czterech milionów Słońc, znajdujący się w naszej własnej galaktyce.
Obecne techniki obserwacji prawdopodobnie nie są jednak wystarczająco zaawansowane, aby dokonać takiego odkrycia. Choć oczywiście, może to być możliwe w ciągu następnej dekady lub dwóch dzięki stałym postępom w technologii i dzięki długoterminowemu monitorowaniu gwiazd, które krążą w pobliżu Sagittariusa A*, w poszukiwaniu ich anomalnego zachowania.
Czy ludzkość będzie w stanie kiedyś okiełznać technologię umożliwiającą podróżowanie w taki sposób? Nawet jeśli będziemy w stanie styworzyć stabilny tunel czasoprzestrzenny, zdaniem ekspertów, dzisiejsze statki kosmiczne najprawdopodobniej nie będą w stanie nim podróżować, pon iewaz może dojść do dekompozycji materii na skutek oddziaływania grawitacyjnego.
Nowe badanie, którym kierował De-Chang Dai z Uniwersytetu Yangzhou w Chinach i Case Western Reserve University w Ohio, zostało opublikowane w tym miesiącu w czasopiśmie Physical Review D.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/prze ... strzennych

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Przedstawiono nową metodę wykrywania tuneli czasoprzestrzennych.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Przedstawiono nową metodę wykrywania tuneli czasoprzestrzennych2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lis 2019, 10:45

CloudFerro z kontraktem dla niemieckiej agencji kosmicznej
2019-11-17. Astronomia24
Federalne Ministerstwo Transportu i Infrastruktury Cyfrowej (BMVI) w ramach działalności niemieckiej agencji kosmicznej (DLR) zleciło kontynuację rozwoju krajowej platformy udostępniającej dane z obserwacji Ziemi (CODE-DE). Realizacja tego projektu została powierzona CloudFerro, jednej z wiodących europejskich firm zajmujących się chmurą obliczeniową, wraz z podwykonawcą Erteco Technologies.
Platforma CODE-DE zapewnia dostęp do danych i usług Copernicus w Niemczech (Link) od początku 2017 roku. Umożliwia przetwarzanie danych z obserwacji Ziemi pozyskiwanych w ramach europejskiego programu Copernicus. Umowa z CloudFerro została podpisana do końca 2022 roku, z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata.

Dostęp do platformy CODE-DE będzie nadal bezpłatny dla administracji rządowej i ośrodków naukowych.

„Użytkownicy CODE-DE wkrótce będą mogli korzystać z synergii z innymi platformami DIAS zarządzanymi przez Komisję Europejską. Zapewni to większą elastyczność i skalowalność danych. Z pewnością ta różnica będzie zauważalna” – podkreśla dr Michael Schmidt, przedstawiciel CODE-DE w DLR.

„Jesteśmy dumni z rozpoczęcia współpracy z Deutsches Zentrum für Luft- und Raumfahrt (DLR), czyli niemieckim odpowiednikiem NASA. CODE-DE będzie piątą wielkoskalową platformą, działającą w naszym środowisku chmurowym. W ramach tego projektu CloudFerro utworzy w Niemczech kolejny hub, służący do przechowywania danych CODE-DE. Użytkownicy w Niemczech i za granicą będą mieli dostęp do wydajnej i niezawodnej platformy chmurowej, łączącej dostęp do danych z obserwacji Ziemi z elastycznym ich przetwarzaniem” – mówi Maciej Krzyżanowski, Prezes Zarządu CloudFerro.

CloudFerro już udostępnia chmurę dla dwóch z pięciu europejskich platform DIAS: CREODIAS i WEkEO, a także chmurę prywatną dla Copernicus Climate Data Store.
CODE-DE umożliwia użytkownikom dostęp do danych satelitarnych i innych informacji dostarczonych przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) i Komisję Europejską w ramach projektu Copernicus. Platforma to także bezpieczne środowisko pracy do przechowywania prywatnych danych i zintegrowanego przetwarzania w celu generowania różnego rodzaju analiz. CODE-DE pozwala także na publikację i ponowne wykorzystanie wygenerowanych produktów jako usług sieciowych. Platforma umożliwia stosowanie technologii sztucznej inteligencji (AI). Jest również obszernym helpdeskiem oraz zawiera programy szkoleniowe.

CODE-DE od 2017 roku jest obsługiwany przez centrum danych teledetekcyjnych niemieckiego centrum lotniczego (DLR-DFD). Ta współpraca potrwa do końca pierwszego kwartału 2020 roku. Nowa wersja CODE-DE, wykorzystująca osiągnięcia i doświadczenia z pierwszej fazy operacyjnej uzupełniona o nowe funkcjonalności, będzie realizowana od 1 kwietnia 2020 roku.

„Wybór CloudFerro w przetargu dotyczącym niemieckiej platformy udostępniającej dane satelitarne jest kolejnym potwierdzeniem naszej rosnącej pozycji w Europie. Nasza chmura jest elastyczna, niezawodna i gotowa na wszelkie wyzwania związane z przetwarzaniem dużych ilości danych. Z przyjemnością realizujemy założenia Komisji Europejskiej dotyczącymi programu Copernicus i projektów DIAS. W CODE-DE mamy zamiar osiągnąć efekt synergii i wykorzysta wiedzę, doświadczenie i metody przetwarzania danych wypracowane podczas zarządzania platformą CREODIAS” – dodaje Maciej Krzyżanowski.

CloudFerro

CloudFerro jest wiodącym polskim dostawcą infrastruktury chmurowej jako usługi (IaaS). Założona w 2015 roku przez grupę doświadczonych menedżerów z branży IT i telekomunikacyjnej, firma CloudFerro zapewnia klientom przetwarzanie w chmurze prywatnej, publicznej i hybrydowej, serwery dedykowane oraz usługi przechowywania danych.

Rozwiązania CloudFerro oparte są o oprogramowanie open source: OpenStack. CloudFerro specjalizuje się w platformach do przechowywania, przetwarzania i rozpowszechniania dużych ilości danych. Obecne zasoby obsługiwanych przez firmę danych przekraczają 16PB.

CloudFerro zapewnia usługi przetwarzania w chmurze kilku klientom instytucjonalnym i naukowym w sektorze kosmicznym, w tym ESA dla platformy CREODIAS i ECMWF dla platformy hybrydowej Climate Data Store.


Źródło: CloudFerro, inplusmedia.pl
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=958

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: CloudFerro z kontraktem dla niemieckiej agencji kosmicznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lis 2019, 10:47

MyGalileoApp – zwycięzcy
2019-11-18. Krzysztof Kanawka
Siódmego listopada poznaliśmy zwycięzców europejskiego konkursu MyGalileoApp.
Konkurs MyGalileoApp został otwarty 22 stycznia i pierwszy etap (zgłoszenia) zakończył się 28 marca 2019. Organizatorem konkursu jest Europejska Agencja GNSS (GSA). Główną nagrodą w konkursie jest 100 tysięcy EUR. Nagrodą za drugie miejsce jest 50 tysięcy EUR, zaś za trzecie miejsce – 30 tysięcy EUR.
Siódmego listopada na gali finałowej w Pradze w siedzibie GSA zaprezentowano zwycięzców tegorocznego konkursu MyGalileoApp. Wybór zwycięzcy nastąpił spośród dziesięciu finalistów.
Zwycięzcą MyGalileoApp został zespół ARGEO, który skupia się na połączeniu geolokalizacji, rzeczywistości rozszerzonej oraz technologii blockchain. Drugie miejsce otrzymał zespół Tractor Navigator, proponującej rozwiązanie wspierające ruch traktorów na polach uprawnych. Trzecie miejsce przypadło zespołowi Ready Park, oferującej wsparcie przy parkowaniu samochodów.
Łącznie w konkursie MyGalileoApp wzięło udział 150 zespołów z 10 europejskich państw.
(GSA)
https://kosmonauta.net/2019/11/mygalileoapp-zwyciezcy/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: MyGalileoApp – zwycięzcy.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lis 2019, 10:50

Dokładnie 50 lat temu astronauci wracali na Księżyc - przebieg misji Apollo 12 (część 1.)
2019-11-18.
Dokładnie 50 lat temu amerykańscy astronauci wracali na Księżyc podczas misji Apollo 12. Celem pierwszego lądowania było Morze Spokoju, tym razem lądownik księżycowy miał posadzić astronautów w Oceanie Burz - ogromnym morzu na zachodzie widocznej z Ziemi tarczy Księżyca.
DZIEŃ 1
W statku misji Apollo 12 znaleźli się: dowódca Charles Conrad, pilot modułu dowodzenia Richard Gordon i pilot lądownika księżycowego Alan Bean. Misja Apollo 12 była ambitniejsza od pierwszej misji, w której chodziło o udowodnienie, że ludzie mogą bezpiecznie znaleźć się na Księżycu i później wrócić na Ziemię. Tym razem astronauci mieli wykonać dokładniejsze lądowanie i wykonać dwa spacery księżycowe. Ich lądownik miał przebywać na powierzchni Srebrnego Globu przez prawie 32 godziny.
Rakieta Saturn V wystartowała 14 listopada 1969 r. o 11:22 lokalnego czasu. 36 sekund po starcie, gdy rakieta znajdowała się na wysokości 2 km uderzył w nią piorun. Trzy ogniwa paliwowe znajdujące się w statku przestały na chwilę dostarczać zasilanie do pokładu. Rakieta była jednak sterowana przez awionikę trzeciego stopnia, a wyładowanie na nią nie wpłynęło, więc lot kontynuowany był bezpiecznie. 16 sekund później system nawigacji statku wyłączył się. Jeden z młodych inżynierów w centrum kontroli misji w Houston rozpoznał symptomy, które wystąpiły w jednym z poprzednich testów i zalecił załodze zmianę położenia jednego z rzadko używanych przełączników. To rozwiązało problem i dalej lot przebiegał normalnie.
11 minut i 30 sekund od startu statek Apollo i górny stopień rakiety Saturn V znalazły się na wstępnej orbicie okołoziemskiej. Kolejne godziny upłynęły pod kątem sprawdzania wszystkich systemów. Następnie Gerald Carr, pełniący na pierwszej zmianie obowiązki Capcom (komunikacja z załogą statku) przekazał załodzę zgodę na wykonanie manewru wejścia na trajektorię w kierunku Księżyca (Trans Lunar Injection). Po raz drugi odpalony został w odpowiednim momencie silnik J-2 trzeciego stopnia rakiety Saturn V. Po działaniu przez 5 minut i 44 sekundy statek Apollo 12 został skierowany w stronę Księżyca.
Około 25 minut po manewrze TLI moduł serwisowy i dowodzenia oddzielił się od górnego stopnia S-IVB rakiety Saturn V następnie skierował portem cumowniczym do stopnia i wyciągnął z niego lądownik księżycowy. Po udanym manewrze Transposition and Docking statek Apollo 12 z załogą był już ponad 20 000 km od Ziemi.
Po tych wydarzeniach astronauci mogli na chwilę odetchnąć - zjeść obiad i wreszcie zdjąć kombinezony startowe. Górny stopień rakiety Saturn V był na tyle dokładny, że można było odwołać wykonanie pierwszego manewru korekcyjnego. Conrad i Bean po przerwie udali się do lądownika księżycowego celem postartowej inspekcji. Gordon uruchomił tryb lotu PTC (statek Apollo wolno obracał się, żeby równomiernie rozkładać ogrzewanie go przez Słońce). Niedługo po tym załoga udała się na pierwszy sen.
DZIEŃ 2
Gdy astronauci obudzili się, aby zacząć ich pierwszy pełny dzień w drodze na Księżyc, statek był już oddalony o 200 000 km od Ziemi. Podczas drugiego manewru korekcji trajektorii wykonano pierwszą transmisję telewizyjną w kolorze z pokładu statku. Trwające niecałych 9 sekund odpalenie umieściło punkt zbliżenia statku z Księżycem na około 110 km od jego powierzchni.
Dalej dzień przebiegał spokojnie, załoga monitorowała systemy statku aż do kolejnej pory spania. Ziemia była już daleko, ponad 260 000 km za astronautami.
DZIEŃ 3
Podczas trzeciego dnia misji zrezygnowano z trzeciego manewru korekcyjnego. Apollo 12 był na świetnym kursie. Dzień został spędzony na kolejnej inspekcji lądownika. Wykonano transmisję telewizyjną, w której pokazano jak wygląda Ziemia i Księżyc z perspektywy astronautów. Oba ciała niebieskie podobnie oświetlone, widoczne jako sierpy i o podobnej wielkości kątowej. Gdy astronauci kładli się spać pole grawitacyjne Księżyca zaczęło przeważać nad ziemskim.
DZIEŃ 4
17 listopada, gdy astronauci obudzili się na 4. dzień misji ich statek dzieliło od Księżyca już tylko około 15 000 km. Ponownie zrezygnowano z ostatniego już planowanego manewru korekcyjnego. Gdy statek zbliżał się już za Księżyc załoga zaczęła przygotowywać go do manewru wejścia na orbitę okołoksiężycową. 13 minut po utraceniu kontaktu ze statkiem za Księżycem astronauci odpalili silnik SPS modułu serwisowego i dowodzenia. Trwające 6 minut działanie silnika ustawiło statek na orbicie wokół naszego naturalnego satelity.
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
• kronika podsumowująca przebieg misji (NASA)

Na zdjęciu tytułowym: Rakieta Saturn V startująca w misji Apollo 12. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/do ... 12-czesc-1

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dokładnie 50 lat temu astronauci wracali na Księżyc - przebieg misji Apollo 12 (część 1.).jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dokładnie 50 lat temu astronauci wracali na Księżyc - przebieg misji Apollo 12 (część 1.)2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dokładnie 50 lat temu astronauci wracali na Księżyc - przebieg misji Apollo 12 (część 1.)3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dokładnie 50 lat temu astronauci wracali na Księżyc - przebieg misji Apollo 12 (część 1.)4.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dokładnie 50 lat temu astronauci wracali na Księżyc - przebieg misji Apollo 12 (część 1.)5.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dokładnie 50 lat temu astronauci wracali na Księżyc - przebieg misji Apollo 12 (część 1.)6.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lis 2019, 10:51

Chińczycy nie ukrywają, że na Księżycu interesuje ich tylko izotop hel-3
2019-11-18.
Kosmiczne górnictwo to główny cel rozwijania technologii kosmicznych przez największe mocarstwa. Planetoidy, które obecnie badają sondy kosmiczne, warte są setki miliardów dolarów. Na pierwszy ogień pójdzie jednak Księżyc.
Chiny jeszcze w tym roku wyślą na Księżyc kolejną misję badawczą w ramach programu Chang'e. Celem wszystkich jest odkrycie odpowiedniego miejsca pod budowę pierwszej koloni i kopalni. Rząd najbardziej zainteresowany jest złożami izotopu hel-3. Można śmiało rzec, że na Ziemi występuje w śladowych ilościach, ponieważ jest go zaledwie 10 kilogramów, więc z tego tytułu jest bardzo drogi. Zaledwie 1 gram kosztuje 100 tysięcy złotych.
Tymczasem na Srebrnym Globie jest go mnóstwo. Szacuje sie, że może go tam być aż 5 milionów ton. Hel-3 to przyszłość energetyki. Tylko 250 ton hel-3 może przez cały rok zaspokoić energetycznie Stany Zjednoczone. Dzięki niemu możemy stworzyć niesamowicie wydajne reaktory fuzji jądrowej i zapewnić sobie ekologiczne, tanie i praktycznie nieograniczone źródło energii na tysiące lat.
Chińczycy nie tracą cennego czasu. Rząd planuje rozwój kraju już na dekady do przodu, a w tym najważniejszym elementem jest właśnie efektywne źródło energii. Państwo Środka od roku szuka hel-3 na powierzchni niewidocznej z naszej planety powierzchni Księżyca. Na razie naukowcy z Chińskiej Agencji Kosmicznej nie ujawniają w tej kwestii swoich wyników badań, ale możemy oczekiwać, że już znaleźli to, czego szukali.
Jeszcze w tym roku na Księżyc poleci kolejna chińska misja, a w 2020 roku jeszcze jedna. Wówczas naukowcy, za pomocą łazika, pobiorą próbki gruntu, zawierające hel-3, a następnie zostaną one dostarczone na Ziemię w celu wnikliwszych badań. Chiny planują, że pierwszą załogową misję wyślą na Srebrny Glob do końca przyszłej dekady, wówczas na dobre rozpoczną erę kosmicznego górnictwa.
Plany zakładają, że kopalnie będą dostarczały m.in. hel-3 na potrzeby funkcjonowania na Księżycu pierwszych ludzkich kolonii oraz orbitalnych instalacji. Duże zapasy tego izotopu sprawią, że zaczną powstawać pierwsze pojazdy kosmiczne napędzane reaktorami fuzyjnymi, w których będzie wykorzystywany właśnie hel-3. Pozwolą nam one na odbywanie tanich podróży praktycznie po całym Układzie Słonecznym. Wówczas ludzkość powoli zacznie stawać się cywilizacją kosmiczną.
Źródło: GeekWeek.pl/CNSA/NASA / Fot. CNSA
https://www.geekweek.pl/news/2019-11-18 ... top-hel-3/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Chińczycy nie ukrywają, że na Księżycu interesuje ich tylko izotop hel-3.2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Chińczycy nie ukrywają, że na Księżycu interesuje ich tylko izotop hel-3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Lis 2019, 08:58

Jak pisać o nauce lekko, przyjemnie ale też mądrze czyli “Kosmiczne rozterki”
2019-11-18. Piotr Stanisławski
Dawno nie czytałem książki o nauce, która równie gładko wkłada do głowy naprawdę potężny kawał podstawowej wiedzy.
Z książkami popularnonaukowymi jest tak, jak z samą nauką (w sumie nic dziwnego) – specjalizują się. Coraz więcej jest takich, które skupiają się tylko na wąskim obszarze chemii, fizyki czy medycyny. To oczywiście zrozumiałe, ale z drugiej strony tęsknię czasem za książkami, które zajęłyby się podstawami wiedzy. Nie szkolnymi, ale takimi, o których często nie mówi się już, „bo to przecież wiadomo”. No więc właśnie – nie wiadomo.
Wielokrotnie dyskutując z Olą na temat tego czy innego tekstu rzucaliśmy „ej, ale przecież to wszyscy wiedzą”. A potem chwila zastanowienia. I nagle okazuje się, że nam się tak tylko wydaje. Kiedy siedzi się po uszy w jakimś temacie, łatwo stracić obiektywne na niego spojrzenie. W końcu opowiadanie o nauce nie polega tylko na ekscytowaniu się nowymi odkryciami, ale też opowiadamy o podstawach.
I tym właśnie zajmuje się Neil deGrasse Tyson w „Kosmicznych rozterkach”. Forma jest podobna do „Kosmicznych zachwytów” – krótkie (zwykle około 10 stron) opowieści, które czyta się niczym snute przez kogoś gawędy. No dobra, to nie są gawędy przy kominku i kubku gorącej herbaty, bo czasem jest w nich chaos i zniszczenie Układu Słonecznego, spadające na Ziemię asteroidy, a czasem śmierć w czarnej dziurze. Ale zawsze mamy pewność, że Tyson zabiera nas na krótką, ale gwałtowną przejażdżkę po fascynujących rzeczach.
Przyznam, że moim ulubionym rozdziałem są „Noce w Hollywood”. Autor bezlitośnie jedzie po słynnych filmach, których twórcy totalnie olali naukową część otaczającej nas rzeczywistości. Między innymi pojawia się przykład „Titanica” – filmu będącego absolutną ikoną kina (nie wiem, czy wypada się przyznać, że po raz pierwszy zobaczyłem go w tym roku). James Cameron z niesamowitą pieczołowitością odtworzył wnętrza ogromnego statku. Zadbał o szczegóły takie jak wzory na zastawie stołowej. O detale techniczne, jak choćby to, że jeden z czterech kominów statku był atrapą wstawioną dla ozdoby. Każdy możliwy do zidentyfikowania szczegół został dopieszczony do granic możliwości. No… prawie każdy.
Pamiętacie scenę (kto nie pamięta – teraz już mogę tak napisać!), w której po zatonięciu statku głowni bohaterowie dryfują w lodowatej wodzie? To środek oceanu Atlantyckiego, wokół panuje ciemność (nie całkowita, choć powinna), a więc na niebie widać tysiące gwiazd. I teraz uwaga. Siedzicie? Nie dość, że gwiazdy na niebie to kompletnie przypadkowa sieczka nie mająca odwzorowania w rzeczywistości, to jeszcze świecące punkty po lewej są lustrzanym odbiciem tych po prawej! Kawałek tego dzieła możecie podziwiać tu:
Jak bardzo trzeba lekceważyć wiedzę, by coś takiego wykonać? Oczywiście Neil deGrasse Tyson skorzystał z okazji i na jakimś przyjęciu zdybał Camerona wytykając mu ten błąd. Reżyser cierpliwie wysłuchał 10-minutowego ochrzanu od Tysona po czym grzecznie zapytał: „Film zarobił na całym świecie ponad miliard dolarów. Wyobraź sobie, o ile więcej zarobiłby, gdybym poprawnie nakręcił to nocne niebo!”.
Hmm. Trudno się nie zgodzić. Ale z drugiej strony zalatuje arogancją, prawda? Tu jednak był happy end. Dwa miesiące później Neil deGrasse Tyson odebrał telefon od speca od wizualizacji komputerowej, który pracował dla Camerona. Okazało się, że właśnie szykują wydane kolekcjonerskie „Titanica” i reżyser zdecydował się wprowadzić poprawki do nocnego nieba. Ha! Czyli jednak warto wyskakiwać z nieproszonymi radami!
„Kosmiczne rozterki” pełne są tak prowadzonych opowieści. Sporo tam anegdot, ale jednak dominuje porządna, choć bardzo lekko przedstawiona wiedza. Nie specjalistyczna, a właśnie podstawowa (przynajmniej jak na nasze czasy). Dlatego uważam, że jeżeli szukaliście prezentu świątecznego, to właśnie go znaleźliście. To idealna książka dla kogoś, kto nie żyje na co dzień nauką, ale lubi poczytać ciekawe, mądre i lekkostrawne rzeczy.
Na “Kosmiczne rozterki” mamy dla was specjalną promocję. Pod tym adresem: bit.ly/kosmiczne-rozterki wpisujecie kod crazynauka i dostajecie 35% rabatu od ceny okładkowej. Promocja trwa do 21.11, więc nie ma co zwlekać!!!
https://www.crazynauka.pl/jak-pisac-o-n ... -rozterki/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jak pisać o nauce lekko, przyjemnie ale też mądrze czyli Kosmiczne rozterki.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jak pisać o nauce lekko, przyjemnie ale też mądrze czyli Kosmiczne rozterki2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Lis 2019, 09:01

Pobyt w przestrzeni kosmicznej prowadzi do poważnych zmian strukturalnych mózgu
2019-11-18.
Przyszłość ludzkości związana będzie z kosmosem. W latach 20. XXI wieku na Księżycu mają powstać pierwsze kolonie. Niestety, adaptowanie się ludzi do nowych warunków życia nie będzie przebiegało tak gładko, jak nam się wydawało.
Mało optymistyczne wieści dochodzą do nas właśnie z Uniwersytetu Medycznego w Południowej Karolinie. NASA na przestrzeni ostatnich lat zaczęła bardzo wnikliwie badań astronautów pod kątem funkcjonowania ich organizmów w warunkach mikrograwitacji. Okazuje się, że miliony lat ewolucji życia na powierzchni Ziemi odcisnęły swoje piętno w naszej biologii.
Najnowsze analizy pokazują, że bez wytworzenia specjalnych warunków dla kolonizatorów lub nawet poddania ich modyfikacjom genetycznym, nie będziemy mogli zasiedlać obcych obiektów bez obawy o ich zdrowie. Przebywanie w warunkach mikrograwitacji powoduje poważne zmiany strukturalne mózgu, a dokładnie dotyczą one funkcji motorycznych i poznawczych. Im dłużej przebywać będziemy w przestrzeni kosmicznej, tym głębsze zajdą zmiany w naszych mózgach.
Najgorszy jest w tym wszystkim fakt, że spustoszenie najważniejszego organu w ciele człowieka może być nieodwracalne. Może wydawać się, że w ten sposób organizm próbuje adaptować się do nowych warunków, ale w tym przypadku wyjdzie to na naszą niekorzyść. Jeśli astronauci będą przebywali poza Ziemią przez kilka lat, to mózg może ulec trwałemu uszkodzeniu. To nie wróży zbyt pomyślnie realizacji nie tylko planów budowy kolonii na Księżycu i Marsie, ale również narodzinom tam pierwszych Marsjan. Problemy kolonizatorów mogą wywołać defekty genetyczne u ich potomków.
NASA jakiś czas temu zainicjowała program, który ma na celu powstanie odpowiedniej technologii modyfikacji genetycznych u ludzi. Mają one pomóc w stworzeniu nowego gatunku człowieka. Będzie on wolny od najgroźniejszych chorób, łatwiej będzie aklimatyzował się do najbardziej ekstremalnych warunków, jakie czekają na nas poza Ziemią.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/AJNR / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2019-11-18 ... h-w-mozgu/
http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pobyt w przestrzeni kosmicznej prowadzi do poważnych zmian strukturalnych mózgu.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pobyt w przestrzeni kosmicznej prowadzi do poważnych zmian strukturalnych mózgu2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Lis 2019, 09:01

Niektórym astronautom krew płynie w przeciwnym kierunku
2019-11-18.NN.MNIE
Lot kosmiczny w warunkach mikrograwitacji może u niektórych astronautów lokalnie doprowadzić do ruchu krwi w kierunku przeciwnym do prawidłowego – informuje pismo „JAMA Network Open”.
U dwojga astronautów (kobiety i mężczyzny) przebywających na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) zmiany w obiegu krwi spowodowały powstanie małych zakrzepów krwi, które mogły być śmiertelne. Na szczęście jednak zjawisko to nie miało groźnych następstw.
Odwrócenie przepływu nastąpiło w lewej żyle szyjnej wewnętrznej. To jedna z dwóch żył, które w warunkach normalnej grawitacji usuwają krew z głowy, gdy leżymy. W pozycji stojącej żyły szyjne wewnętrzne najczęściej zapadają się, aby ograniczyć odpływ krwi z głowy. Krew żylna płynie wtedy innymi żyłami, stawiającymi większy opór.
W warunkach ziemskich wsteczny przepływ w lewej żyle szyjnej wewnętrznej obserwowano niekiedy u osób, których żyła została zablokowana – na przykład przez guz rosnący w klatce piersiowej.
Ponieważ wiadomo, że mikrograwitacja może zmieniać przepływ krwi u ludzi, Karina Marshall–Goebel z KBR, firmy inżynieryjnej, zaopatrzeniowej i budowlanej z siedzibą w Teksasie oraz jej koledzy zastanawiali się, czy wpłynie na także na żyłę szyjna wewnętrzną.
Zespół z Teksasu przeprowadził pomiary i badania ultrasonograficzne naczyń krwionośnych u dziewięciu mężczyzn i dwóch kobiet na ziemi przed i po misjach na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Astronauci także przeprowadzali pomiary: w 50. i 150. dniu lotu.
U dwojga astronautów wykryto wsteczny przepływ krwi – być może dlatego, że w warunkach mikrograwitacji narządy w klatce piersiowej przemieściły się i ucisnęły lewą żyłę szyjną wewnętrzną. Najprawdopodobniej lokalizacja tego naczynia krwionośnego usposabia je do łatwego blokowania.
W przypadku kolejnych pięciu członków załogo stacji doszło do zastoju w tej samej żyle, a u jednej osoby wykryto zakrzep blokujący to naczynie. Ponieważ zakrzepy mogą być groźne dla życia (na przykład blokować naczynia płucne), osobie tej podano leki przeciwzakrzepowe.
Zespół badaczy poprosił grupę ekspertów o przejrzenie wszystkich poprzednich badań. Specjaliści znaleźli mały zakrzep w żyle astronauty, który wrócił już na Ziemię.
Na pokładzie ISS z powodzeniem przetestowano znane już z wcześniejszych misji rozwiązanie – podciśnieniową komorę obejmującą dolną połowę ciała, dzięki której można przemieścić krew do nóg. Godzinna sesja z użyciem tej komory poprawiła przepływ krwi u 10 z 17 testowanych osób, jednak pogorszyła u dwóch.
Jak zwraca uwagę Marshall–Goebel, astronautki być może powinny ponownie rozważyć przyjmowanie pigułek antykoncepcyjnych (w celu stłumienia miesiączki podczas pobytu na stacji kosmicznej), ponieważ środki te zwiększają ryzyko zakrzepów.
Źródło PAP
https://www.tvp.info/45388522/astronaut ... m-kierunku

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Niektórym astronautom krew płynie w przeciwnym kierunku.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Lis 2019, 09:03

Zdjęcia z obserwatorium słonecznego: kolejne warstwy gwiezdnej tajemnicy
2019-11-18.
Międzynarodowy zespół naukowców, w tym trzech naukowców z New Jersey Institute of Technology, rzuca nowe światło na jedną z podstawowych zagadek fizyki Słońca. W jaki sposób energia z jego wnętrza jest przenoszona do górnych warstw atmosfery słonecznej, ogrzewając ją do co najmniej miliona stopni w niektórych obszarach - czyli do temperatury znacznie wyższej niż w przypadku powierzchni naszej gwiazdy?
Dzięki nowym zdjęciom z Big Bear Solar Observatory NJIT (BBSO) naukowcy ujawnili coś, co wydaje się być odpowiedzianym za to mechanizmem - strumienie namagnesowanej plazmy zwane spikulami, które tryskają niczym gejzery z górnej atmosfery Słońca do jego korony. Wbrew pozorom to istotny przełom w badaniach.
W artykule opublikowanym w czasopiśmie Science zespół opisuje kluczowe cechy spikul "odrzutowych" czy też "dżetowych", które w kategoriach słonecznych są małymi strukturami plazmy o szerokości od 200 do 500 kilometrów, wybuchającymi w sposób ciągły na całej powierzchni Słońca. Naukowcy po raz pierwszy pokazują również, gdzie i jak generowane są takie "dżety", oraz po jakich drogach przemieszczają się one - w niektórych przypadkach z prędkością około 100 kilometrów na sekundę - do słonecznej korony.
Bezprecedensowe obserwacje w wysokiej rozdzielczości pochodzące z teleskopu słonecznego BBSO wyraźnie pokazują, że gdy pola magnetyczne o przeciwnych biegunach ponownie łączą się w dolnej atmosferze Słońca, strumienie plazmy wyrzucane są z jego powierzchni z dużymi energiami. To pierwszy raz, gdy obserwuje się bezpośrednio powstawanie spikul. Naukowcy śledzili te dynamiczne zjawiska w pasmie H-Alfa, mierząc przy tym związane z nimi pola magnetyczne i badając migrację pojawiających się wówczas elementy tych pól, oraz ich interakcje z istniejącymi niezależnie polami magnetycznymi o przeciwnej biegunowości.
Zdjęcia Słońca wykonane w tzw. ekstremalnym ultrafiolecie (EUV) przez należącą do NASA sondę Solar Dynamics Observatory zostały przy tym wykorzystane do śledzenia transportu samej energii w koronie Słońca. Obserwacje wykazały, że spikule powszechnie rozgrzewają się do typowych temperatur korony. Przy czym korona, warstwa niewidoczna dla ludzkiego oka za wyjątkiem szczególnych okazji - zaćmień Słońca przez Księżyc - wciąż jest dla naukowców zagadkowa. Jest na przykład ponad sto razy cieplejsza niż niższe warstwy Słońca, położone znacznie bliżej jego wewnętrznego, naturalnego reaktora termojądrowego.
Rozwiązanie tego, co astrofizycy nazywają jednym z największych wyzwań w modelowaniu Słońca, czyli określenie fizycznych mechanizmów ogrzewających tę atmosferę najbliższej nam gwiazdy, wymaga przede wszystkim dostępu do obrazów o bardzo wysokiej rozdzielczości. A to było niemożliwe aż do chwili, gdy do gry wkroczył 1,6-metrowy teleskop BBSO "Big Bear" - największy działający dziś teleskop słoneczny na świecie.
Naukowcy z Big Bear uchwycili także pierwsze zdjęcia obrazujące w wysokiej rozdzielczości pola magnetyczne i przepływy plazmy powstające głęboko pod powierzchnią Słońca, ukazujące ewolucję plam słonecznych i podłużnych strumieni pól magnetycznych, zachodzącą jeszcze w chromosferze - przed ich dramatycznym pojawieniem się w koronie w formie rozchodzących się pętli pola magnetycznego.

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Cały artykuł naukowy: Generation of Solar Spicules and Subsequent Atmospheric Heating, Tanmoy Samanta et al., 2019 Nov. 15, Science
• Prezentacja video
• Film Astronarium - Korona słoneczna

Źródło: New Jersey Institute of Technology
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Ilustracja: Wielowarstwowy widok słonecznych spikul (od lewej do prawej): zdjęcia słonecznej korony z sondy Solar Dynamics Observatory oraz - kolejno - obrazy z obserwatorium słonecznego NJIT Big Bear ukazujące chromosferę, fotosferę i towarzyszące im pola magnetyczne.
Źródło: New Jersey Institute of Technology
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zd ... -tajemnicy

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zdjęcia z obserwatorium słonecznego kolejne warstwy gwiezdnej tajemnicy.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zdjęcia z obserwatorium słonecznego kolejne warstwy gwiezdnej tajemnicy2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Lis 2019, 09:04

„Z Księżyca na Marsa i dalej” – wystawa zdjęć NASA w WBP w Kielcach
2019-11-18.
W Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej (WBP) w Kielcach 13 listopada br. została otwarta fotowystawa pt. „Z Księżyca na Marsa i dalej”. Poświęcona jest podbojowi Kosmosu i 50. rocznicy lądowania człowieka na Księżycu. Prezentowane są na niej zdjęcia NASA z misji Apollo.
Celem wystawy jest zaprezentowanie zarówno historii podboju kosmosu, jak i przyszłych misji NASA. Upamiętnienie lądowania na Księżycu sprzed pięciu dekad, to tylko jeden z punktów ekspozycji. Na fotowystawie prezentowanych jest ok. 30 zdjęć NASA z misji Apollo na Księżyc.
Obecna na wernisażu Kathryn Porter z Konsulatu Generalnego Stanów Zjednoczonych w Krakowie, wyjaśniła, że wystawa pokazuje historyczny moment, w którym człowiek po raz pierwszy postawił stopę na Księżycu, ale traktuje nie tylko o nim. Nacisk położony jest na zdjęcia z misji Apollo 11, w tym astronautów, którzy spacerowali po Srebnym Globie. Ale prezentowane są też zdjęcia z badań kosmosu, nie tylko z Księżyca, ale też z drogi na niego.
Kolejnymi celami jest pokazanie, że same badania jeszcze się nie zakończyły i są planowane kolejne misje na Księżyc, a w następnej kolejności przed ludzkością jest wielkie zadanie, by stanąć na Marsie.
Z wystawy można dowiedzieć się, że obecnie wraz z programem Artemida (Artemis) NASA rozpoczęła nową erę eksploracji kosmosu. NASA planuje wysłanie robotów na powierzchnię Księżyca już w 2020 roku po to, aby zbadały księżycowe zasoby i przygotowały podwaliny pod stałą obecność człowieka. Baza na naszym satelicie ma umożliwić ludziom odkrywanie całego systemu słonecznego, dostarczenie nauce nowej wiedzy i otwarcie nowych możliwości.
Według planów NASA pierwsi ludzie mają na stałe zamieszkać na Księżycu w 2028 roku, a w już w 2030 roku astronauci mają wylądować na Marsie.
W wernisażu w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej wzięła udział młodzież z IV Liceum Ogólnokształcącego w Kielcach.
Otwarcie wystawy jest kolejnym już efektem współpracy Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Kielcach z Konsulatem Generalnym USA w Krakowie rozpoczętej w 2012 roku.
Wystawa jest prezentowana w holu Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Kielcach na piętrze. Potrwa do 7 grudnia.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Wojewódzka Biblioteka Publiczna, Radio Kielce
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/z- ... w-kielcach


www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Z Księżyca na Marsa i dalej – wystawa zdjęć NASA w WBP w Kielcach.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Lis 2019, 09:06

NASA potwierdza obecność pary wodnej w atmosferze Europy
2019-11-18.
Po raz pierwszy przy użyciu teleskopów Obserwatorium Kecka udało się bezpośrednio wykryć obecność pary wodnej w atmosferze Europy - jednego z księżyców Jowisza.
Europa - jeden z 79 księżyców Jowisza to jeden z najważniejszych celów NASA pod względem poszukiwania życia w Układzie Słonecznym. Wiadomo już, że pod lodową powierzchnią Europy kryje się ocean z ciekłą wodą, która może czasem być wyrzucana do atmosfery pod postacią gejzerów. Do tej pory nie udało się jednak potwierdzić jej obecności w bezpośrednich obserwacjach.
Międzynarodowy zespół naukowców pod przewodnictwem Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda w Greenbelt odkrył po raz pierwszy w bezpośredniej obserwacji obecność pary wodnej nad powierzchnią księżyca, używając do tego jednego z największych teleskopów na świecie Obserwatorium Kecka na Hawajach. Wyniki pracy zostały opublikowane na łamach czasopisma Nature Astronomy.
Naukowcy w swoim artykule opisują, że w jednej z 17 przeprowadzonych obserwacji w czasie między lutym 2016 i majem 2017 r. udało się wykryć 2095 ton (+/- 658 t) pary wodnej w atmosferze nad półkulą księżyca skierowaną w stronę jego ruchu orbitalnego. Co ciekawe w pozostałych pomiarach nie udało się wykryć wody na poziomie powyżej zdolności detekcyjnych. Do określenia obecności wody użyto spektrografu podczerwieni.
Historia dowodów na wodę na Europie
Historia dowodów na obecność ciekłej wody na Europie sięga przełomu XX i XXI wieku, kiedy sonda Galileo orbitująca Jowisza zmierzyła zakłócenia w polu magnetycznym planety w pobliżu Europy. Pomiary wskazywały na obecność przewodzącego elektryczność płynu pod powierzchnią lodową księżyca.
W 2013 roku ogłoszono, że za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a udało się wykryć wodór i tlen - a więc pierwiastki składające się na wodę - w atmosferze Europy, w konfiguracji sugerującej, że mogły pochodzić z pióropuszy wodnych. Był to pierwszy tak silny dowód obserwacyjny.
W 2016 roku Kosmiczny Teleskop Hubble’a zarejestrował bezpośredni obraz w świetle widzialnym struktur o cechach gejzerów, gdy Europa przemierzała niebo na tle Jowisza z ziemskiej perspektywy.
Zespół naukowców musiał wykonać dużo pracy, aby jakość obserwacji nie zaburzała ziemska atmosfera. Astronomowie muszą korzystać w tym przypadku z naziemnych teleskopów, gdyż obecne statki kosmiczne używane do obserwacji mają ograniczone możliwości prowadzenia tego typu detekcji.
Wkrótce naukowcy będą mogli dostać odpowiedzi na wiele pytań dotyczących właściwości Europy, zobaczyć dokładnie powierzchnię tego księżyca, zbadać atmosferę i dowiedzieć się więcej o podpowierzchniowym oceanie i jego wnętrzu. NASA przygotowuje misję Europa Clipper, która wystartuje w kierunku księżyca Jowisza w połowie przyszłej dekady.
Źródło: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
• informacja prasowa NASA nt. odkrycia
• A measurement of water vapour amid a largely quiescent environment on Europa (artykuł w Nature Astronomy)

Na zdjęciu: Obrazy Europy zarejestrowane przez sondy: (od lewej) Voyager 1 (1979), Voyager 2 (1979) i Galileo. Źródło: NASA/JPL.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/na ... rze-europy

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NASA potwierdza obecność pary wodnej w atmosferze Europy.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Lis 2019, 09:07

Wyjazdy dla doktorantów na Sorbonę, czy Cambridge? Program im. Iwanowskiej.
2019-11-18.
Zagraniczne wyjazdy doktorantów do najlepszych ośrodków na świecie przewiduje stypendium w ramach Programu im. Iwanowskiej Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej (NAWA). Zgłoszenia przyjmowane są do 18 grudnia.
Celem Programu im. Iwanowskiej jest zwiększenie mobilności międzynarodowej doktorantów poprzez umożliwienie im prowadzenia badań naukowych lub zajęć dydaktycznych w zagranicznych ośrodkach na całym świecie. Wyjazdy trwające od 3 do 12 miesięcy przewidują pobyt w uznanych ośrodkach naukowych oraz realizację projektów badawczych wspólnie z wybitnymi naukowcami z zagranicy. Wysokość stypendium na wyjazd może wynieść do 120 tys. zł. Program przewiduje też zwiększenie stypendium w przypadku, gdy w wyjeździe młodym naukowcom towarzyszą małżonkowie oraz dzieci, a w przypadku osób niepełnosprawnych – także ich opiekunowie.
O udział w Programie im. Iwanowskiej mogą ubiegać się osoby przygotowujące rozprawę doktorską. Nabór zgłoszeń do drugiej edycji programu trwa do 18 grudnia.
"Doktoranci mogą odbyć część studiów doktoranckich w najlepszych jednostkach naukowych w wybranym przez siebie kraju. Dzięki temu mogą już na starcie naukowej kariery nawiązywać międzynarodowe kontakty i realizować ambitne plany badawcze" – mówi zastępca dyrektora NAWA Agnieszka Stefaniak-Hrycko.
Stypendyści w ramach programu będą mogli w zagranicznym ośrodku goszczącym: odbyć część kształcenia związanego z przygotowywaniem rozprawy doktorskiej, prowadzić badania naukowe związane z przygotowaniem rozprawy doktorskiej, pozyskać materiały do rozprawy doktorskiej lub publikacji naukowej, zrealizować część programu „Doktorat wdrożeniowy”, prowadzić w ośrodku goszczącym zajęcia dydaktyczne albo prowadzić inne formy aktywności naukowej lub akademickiej powiązane z przygotowaniem rozprawy doktorskiej. Pierwsze wyjazdy można będzie realizować już od początku września 2020 r.
"NAWA umożliwiła mi realizację moich marzeń" - mówi Piotr Gadawski, laureat I edycji Programu im. Iwanowskiej, doktorant z Uniwersytetu Łódzkiego. Badacz dodaje, że uzyskał możliwość odbycia stażu w najlepszej na świecie jednostce w jego dziedzinie badan – Centre for Biodiversity Genomicsw University of Guelph.
W I edycji Programu im. Iwanowskiej stypendia przyznano 69 najlepszym wnioskodawcom. Dotąd największą popularnością cieszyły się wyjazdy do Niemiec (10), Stanów Zjednoczonych (8) i Francji (6).
"Udział w Programie Iwanowskiej umożliwi mi dokończenie pracy doktorskiej. Na Uniwersytecie w Münster będę prowadziła badania nanomateriałów półprzewodnikowych do zastosowań w optoelektronice oraz fotowoltaice. Część wyników badań wykorzystam do doktoratu. Zagraniczny wyjazd to dla mnie krok w rozwijaniu kariery naukowej i współpracy międzynarodowej" – podkreśla Svitlana Sovinska, laureatka I edycji programu, doktorantka Wydziału Inżynierii i Technologii Chemicznej, Politechniki Krakowskiej im. T. Kościuszki.
Patronką programu wyjazdowego dla doktorantów jest prof. Wilhelmina Iwanowska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu - założycielka Obserwatorium Astronomicznego UMK w Piwnicach k. Torunia i pierwsza kobieta w zarządzie Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU)."Czekamy na wnioski do drugiej edycji. Mamy nadzieję, że patronka programu, prof. Wilhelmina Iwanowska, pomoże stypendystom sięgać gwiazd w realizacji naukowych marzeń" – dodaje Agnieszka Stefaniak-Hrycko.
Regulamin oraz szczegółowe informacje i dokumenty znajdują się pod linkiem.
PAP - Nauka w Polsce
lt/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... skiej.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wyjazdy dla doktorantów na Sorbonę, czy Cambridge Program im. Iwanowskiej..jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Lis 2019, 09:13

Hayabusa 2 – początek podróży powrotnej
2019-11-19. Krzysztof Kanawka
Od 13 listopada sonda Hayabusa 2 powraca z cennymi próbkami na Ziemię.
Japońska sonda Hayabusa 2 została wystrzelona w grudniu 2014 roku. Jej celem była planetoida 162173 Ryugu. Dotarła do niej po ponad trzech latach lotu, 27 czerwca 2018. Następnie, po wstępnej fazie obserwacji, we wrześniu i w październiku 2018, sonda uwolniła lądowniko-łaziki MINERVA II i MASCOT, które z sukcesem osiadły na powierzchni Ryugu i wykonały serię pomiarów.
Następnie, już na początku 2019 roku, nastąpiły przygotowania do pobrania próbek z powierzchni planetoidy. Operację pobrania próbek wykonano w nocy z 21 na 22 lutego. To zadanie sonda wykonała z sukcesem.
Piątego kwietnia 2019 został wykonany kolejny eksperyment: uderzenie małego impaktora w powierzchnię Ryugu. To urządzenie, o nazwie Small Carry-on Impactor (SCI), zostało uwolnione od Hayabusy 2. Moment uderzenia SCI w Ryugu nastąpił tego dnia około 04:30 CEST.
Ten nowy krater ma średnicę około 20 metrów. Jest to więcej niż zakładali naukowcy. Uderzenie SCI odsłoniło także niektóre z głazów oraz przesunęło inne mniejsze głazy w okolicy impaktu. Ponadto, jest możliwe, że pewna ilość drobnej materii wybita z wnętrza krateru osiadła w na powierzchni planetoidy w tym regionie.
Pobranie próbek z okolicy tego krateru nastąpiło 11 lipca 2019. Tego dnia sonda Hayabusa 2 obniżyła się aż do zetknięcia z powierzchnią Ryugu. Opadanie było wykonywane z prędkością 40 cm na sekundę do odległości 2 km od planetoidy, a następnie 10 cm na sekundę do wysokości 30 m nad Ryugu i wreszcie w “sposób nieregularny”, czyli manewrując nad przeszkodami terenowymi okolic krateru. Wybrane miejsce znajdowało się około 20 metrów od centrum nowego krateru. Po pobraniu próbek odejście od planetoidy było realizowane z prędkością 65 cm na sekundę. Japońska agencja JAXA potwierdziła udane lądowanie oraz “ucieczkę” Hayabusy 2 od planetoidy.
Na początku października 2019 sonda Hayabusa 2 uwolniła łazik MINERVA-II2. Ten łazik miał opadać ku powierzchni Ryugu do 8 października. Niestety, łazik nigdy się nie odezwał – choć naukowcy misji potwierdzili lądowanie.
Powrót na Ziemię z cennymi próbkami
Od 13 listopada Hayabusa 2 powraca na Ziemię. Do 18 listopada Hayabusa 2 fotografowała coraz mniejszą Ryugu, po czym włączyła silniki jonowe i zmieniła orientację względem planetoidy. Do 3 grudnia Hayabusa 2 będzie się powoli oddalać od planetoidy Ryugu (prędkość rzędu 10 m/s). Następnie silniki jonowe sondy zostaną przestawione na pełny ciąg. Powrót na Ziemię planowany jest obecnie na grudzień 2020. Podczas przelotu Hayabusy 2 obok Ziemi nastąpi odrzucenie małej kapsuły powrotnej, która powinna osiąść (po przejściu przez atmosferę) na spadochronach w regionie Woomera w Australii. Tam w czerwcu 2010 roku wylądowała kapsuła z pierwszej misji Hayabusa, która pobrała niewielkie próbki z powierzchni planetoidy 25143 Itokawa.
Misja Hayabusa 2 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(JAXA, PFA)
https://kosmonauta.net/2019/11/hayabusa ... powrotnej/

Hayabusa-2 Landing/Impact on Ryugu Asteroid - at diffe
Pierwsze pobranie próbek z powierzchni Ryugu / Credits – JAXA, University of Tokyo, Kochi University, Rikkyo University, Nagoya University, Chiba Institute of Technology, Meiji University, Aizu University, AIST, aeromid
Hayabusa2’s second touchdown on asteroid Ryugu
Drugie pobranie próbek z powierzchni Ryugu / Credits – JAXA, University of Tokyo, Kochi University, Rikkyo University, Nagoya University, Chiba Institute of Technology, Meiji University, Aizu University, AIST

https://www.youtube.com/watch?v=agnSwV4 ... e=emb_logo

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Hayabusa 2 – początek podróży powrotnej.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Hayabusa 2 – początek podróży powrotnej2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Lis 2019, 15:44

Trwa nabór na staże YGT w ESA
2019-11-19. Krzysztof Kanawka
Do 15 grudnia 2019 trwa nabór na staże w programie Young Graduate Trainee.
Stażysta odbędzie szkolenie w jednej z siedzib ESA, gdzie dostanie odpowiedzialne zadania przy projekcie prowadzonym przez tę agencję. W trakcie całego stażu będzie mógł korzystać z pomocy przydzielonego mu/jej mentora.
Jeśli chcesz zdobyć cenne doświadczenie przy projektach kosmicznych, już dziś zaaplikuj na roczny staż w ESA. Jako stażysta będziesz odpowiedzialny za wsparcie projektów, oczywiście pod okiem doświadczonych mentorów z Agencji. Staż jest płatny.
Aby aplikować, musisz być studentem ostatniego roku studiów magisterskich. ESA oczekuje, że zanim zaczniesz staż YGT, zakończysz studia magisterskie. Staż dostępny jest dla obywateli państw członkowskich ESA (w tym Polski) oraz państw stowarzyszonych: Bułgarii, Cypru, Litwy i Słowacji.
Więcej informacji: LINK.
(ESA)
https://kosmonauta.net/2019/11/trwa-nab ... ygt-w-esa/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Trwa nabór na staże YGT w ESA.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Lis 2019, 15:48

Tak wyglądało formowanie się jednej galaktyki przez ponad 13 miliardów lat (film)
2019-11-19.
Nasza rzeczywistość została stworzona tak, że czym dalej patrzymy, tym wcześniejszy okres obserwujemy. Innymi słowy, gdy patrzymy na gwiazdy, widzimy je takie, jakie były miliony lat temu. Widzimy więc przeszłość.
Ma to swoje plusy i minusy, gdyż można śmiało rzec, że zwyczajnie żyjemy w przeszłości, bo do naszych oczu docierają stare i nieaktualne już obrazy. Jednak dzięki temu możemy poznać przeszłość najdalszych nam obiektów, które znajdują się miliardy lat świetlnych od Ziemi. Patrząc na nie, jednocześnie poznajemy ich daleką przeszłość, a to świetny materiał badawczy nad zrozumieniem procesów, które zaszły po Wielkim Wybuchu.
Astronomowie postanowili więc przygotować niezwykle fascynującą animację galaktyki o nazwie TNG50. Powstała ona z pomocą superkomputera znajdującego się na uniwersytecie w mieście Hazel Hen w Niemczech.2-minutowa symulacja pokazuje ewolucję masywnej galaktyki, począwszy od Wielkiego Wybuchu aż do dzisiaj.
Naukowcy tłumaczą, że gęstszy gaz pokazany jest w jaśniejszych kolorach, natomiast rzadszy w ciemniejszych. Na animacji możemy zobaczyć też ciemną materię w lewym dolnym rogu, a rozkłady gwiazd i gazu w prawym dolnym rogu. Galaktyka TNG50 ma średnicę 230 milionów lat świetlnych. Przypominamy, że w ciągu roku światło pokonuje 10 bilionów kilometrów. Wyobrażacie sobie, jak potężny jest to obiekt, a jednocześnie nic nie znaczący w przestrzeni całego Wszechświata?!
Animacja pozwoliła astronomom nie tylko w drobnych detalach zobaczyć tę ciekawą galaktykę, ale również dowiedzieć się, że Droga Mleczna jest młodą galaktyką, w której tworzą się nowe gwiazdy, a jej struktura ma postać dysku. Oznacza to, że jest o wiele bardziej ułożona od tych galaktyk, które uformowały się po Wielkim Wybuchu. Rozmieszczenie w nich gwiazd miało bardziej chaotyczną postać.
Źródło: GeekWeek.pl/Royal Astronomical Society / Fot. Royal Astronomical Society
https://www.geekweek.pl/news/2019-11-19 ... ardow-lat/

Royal Astronomical Society
1,4 tys. subskrypcji
Formation of a single massive galaxy through time in the TNG50 cosmic simulation


https://www.youtube.com/watch?v=O674AZ_ ... e=emb_logo


www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tak wyglądało formowanie się jednej galaktyki przez ponad 13 miliardów lat (film).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Lis 2019, 15:51

[VIDEO] Porównanie rotujących galaktyk dyskowych kiedyś i dzisiaj
2019-11-19.Radek Kosarzycki
Porównanie rotujących galaktyk dyskowych w odległym Wszechświecie i obecnie. Hipotetyczna galaktyka po lewej znajduje się w bliskim Wszechświecie, a gwiazdy w jej zewnętrznych rejonach krążą szybciej wokół centrum galaktyki z uwagi na obecność dużych ilości ciemnej materii wokół regionów centralnych.
Po prawej natomiast mamy galaktykę znajdującą się w odległym Wszechświecie, widzianą taką, jaką była dziesięć miliardów lat temu. W tym wypadku zewnętrzne rejony galaktyki rotują wolniej, ponieważ ciemna materia jest w niej bardziej rozproszona.
Różnice między obiema galaktykami przesadzono powyżej, aby wyraźniej przedstawić skutek skupienia ciemnej materii w centrum galaktyki. Rozkład ciemnej materii w galaktyce przedstawiono kolorem czerwonym
Źródło: ESO/L. Calcada
https://www.pulskosmosu.pl/2019/11/19/v ... i-dzisiaj/

https://www.youtube.com/watch?v=gjBcCYl ... e=emb_logo

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: [VIDEO] Porównanie rotujących galaktyk dyskowych kiedyś i dzisiaj.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Postekolog | 19 Lis 2019, 18:02

Dzęki Pawle za wyszukiwanie tych doniesień.
Oprócz klatki z filmu którą udostępniłeś ja polecałbym tę. Widać jak powstawała galaktyka - jakiś czas po Wielkim Wybuchu - i oczywiście jest ona spiralna.
gdyż wiemy, że te spiralne są pierwotnymi, a eliptyczne powstają z ich zderzeń i zlewania się.

Siema
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: pbfilm.jpg
Awatar użytkownika
 
Posty: 6168
Rejestracja: 25 Gru 2017, 01:12
Miejscowość: Wrocław

 

PostPaweł Baran | 20 Lis 2019, 09:40

Naukowcy uważają, że teleskop TESS mógł odkryć Planetę X
Autor: John Moll (2019-11-19)
Naukowcy nie ustają w poszukiwaniach tzw. Dziewiątej Planety, która podobno krąży na obrzeżach Układu Słonecznego. Na podstawie obserwacji orbit konkretnych ciał niebieskich próbuje się ustalić położenie planety, która może być nawet 10 razy masywniejsza od Ziemi. Tymczasem niektórzy astronomowie twierdzą, że ta tajemnicza planeta już została odkryta – musimy tylko przeszukać dane, które zostały wygenerowane przez teleskop poszukujący planet pozasłonecznych.
Odnalezienie Dziewiątej Planety wcale nie jest takie łatwe. Podczas poszukiwań planet w odległych systemach gwiezdnych, naukowcy wykorzystują metodę tranzytu, czyli przyglądają się jasności gwiazd. Chwilowe i regularne spadki jasności sugerują, że daną gwiazdę zasłania ciało niebieskie. W przypadku ciemnej planety, położonej na obrzeżach Układu Słonecznego nie można zastosować tej metody.
Jednak naukowcy przypuszczają, że teleskop kosmiczny TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite), następca teleskopu Keplera, mógł już zaobserwować Dziewiątą Planetę, a dowód na jej istnienie może być zawarty w wygenerowanych danych. Teleskop TESS obserwuje sektory nieba przez długi czas i wykonuje mnóstwo zdjęć z jednego pola widzenia. Po ułożeniu zdjęć w stos, słabo widoczne obiekty mogą stać się znacznie jaśniejsze i mogą też odsłonić ciała niebieskie, które w normalnych warunkach byłyby niewidoczne.
Dziewiąta Planeta jest ruchomym obiektem, więc naukowcy musieliby najpierw oszacować jej orbitę. Istnieje również możliwość, aby przetestować wszystkie możliwe orbity, lecz wymagałoby to zastosowania komputera o dużej mocy obliczeniowej. Superkomputery i sztuczna inteligencja mogą okazać się bardzo pomocne w przeszukiwaniu danych teleskopu TESS oraz ustalaniu orbity Dziewiątej Planety.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nauk ... -planete-x


http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy uważają, że teleskop TESS mógł odkryć Planetę X.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy uważają, że teleskop TESS mógł odkryć Planetę X2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 20 Lis 2019, 09:42

Fizycy odkryli, że na poziomie kwantowym obiekty mogą mieć dwie różne temperatury jednocześnie
Autor: admin (2019-11-19)
Zgodnie ze słynnym eksperymentem myślowym, zwanym Kotem Schrödingera, kot w pudełku może być zarówno żywy, jak i martwy w tym samym czasie. To dziwaczne zjawisko jest konsekwencją mechaniki kwantowej. Teraz fizycy z angielskiego Uniwersytetu w Exeter odkryli, że identyczny stan może istnieć dla temperatur – obiekty mogą mieć dwie różne temperatury jednocześnie na poziomie kwantowym. Paradoks ten jest pierwszą zupełnie nową relacją niepewności kwantowej, sformułowaną od dziesięcioleci.
W 1927 roku, niemiecki fizyk Werner Heisenberg postulował, że im dokładniej zmierzymy pozycję cząstek kwantowych, tym z mniejszą precyzją poznamy jej pęd, i na odwrót. Mówi o tym zasada nieoznaczoności Heisenberga. Tymczasem nowa niepewność kwantowa stwierdza, że im dokładniej poznamy temperaturę, tym mniej wiemy o energii, i vice versa. Ma to duże znaczenie dla nanonauki, która zajmuje się badaniami obiektów mniejszych od jednego nanometra. Zasada ta zmienia sposób, w jaki naukowcy mierzą temperaturę ekstremalnie małych obiektów, np. kropek kwantowych, małych półprzewodników czy pojedynczych komórek.
W latach 30. XX wieku, Heisenberg i duński fizyk Niels Bohr ustalili stosunek niepewności między energią i temperaturą w skali niekwantowej. Chodziło o to, że gdybyśmy chcieli poznać dokładną temperaturę danego obiektu, najlepszym i najbardziej precyzyjnym sposobem byłoby umieszczenie go w zbiorniku z konkretną temperaturą i przeczekanie, aż nastąpi równowaga termiczna.
Jednak taka równowaga termiczna jest utrzymywana przez obiekt, a zbiornik stale wymienia energię. Energia w obiekcie wzrasta i maleje nieskończenie wiele razy, co uniemożliwia precyzyjny pomiar. Z drugiej strony, próbując zmierzyć energię w obiekcie, należałoby go odizolować tak, aby nie stykał się i nie wymieniał energii z innymi obiektami, lecz wtedy nie moglibyśmy precyzyjnie zmierzyć temperatury z pomocą zbiornika. Sytuacja robi się jeszcze dziwniejsza w skali kwantowej.
Nawet jeśli zwykły termometr posiada energię, która nieznacznie rośnie lub spada, możemy ją zmierzyć w niewielkim zakresie. Lecz naukowcy z Uniwersytetu w Exeter ustalili, że na poziomie kwantowym, termometr byłby w superpozycji dwóch stanów jednocześnie. Harry Miller, jeden z fizyków, który brał udział w tych badaniach twierdzi, że termometr kwantowy nie posiada dobrze zdefiniowanej energii i znajduje się w kombinacji dwóch różnych stanów jednocześnie, co przyczynia się do niepewności w pomiarze temperatury.
W naszym świecie termometr pokaże nam przybliżoną temperaturę obiektu, lecz w świecie kwantowym, termometr wskaże na dwie różne temperatury w tym samym czasie. Opracowana przez naukowców nowa zasada nieoznaczności wyjaśnia tę dziwność kwantową.
Interakcje między obiektami w skali kwantowej mogą tworzyć superpozycje, a także wytwarzać energię. „Stara” relacja niepewności ignorowała te efekty, ponieważ nie ma znaczenia dla obiektów niekwantowych. Z kolei pomiar temperatury kropek kwantowych ma znaczenie, dlatego z pomocą przychodzi nam nowa relacja niepewności, która tworzy teoretyczne ramy do uwzględnienia tych interakcji. Odkrycie może pomóc naukowcom w projektowaniu eksperymentu do pomiaru zmian temperatury w obiektach w skali nano.
Źródło:
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/fizycy- ... obiekty-...

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/fizy ... emperatury

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Fizycy odkryli, że na poziomie kwantowym obiekty mogą mieć dwie różne temperatury jednocześnie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 20 Lis 2019, 09:43

Naukowcy znaleźli w meteorytach kolejny kluczowy dla życia składnik

2019-11-19.
Międzynarodowy zespół naukowców po raz pierwszy odkrył w meteorytach ślady cukrów prostych, niezbędnych do życia, jakie znamy. To kolejny już przykład istotnych biologicznie substancji, które odkryto w meteorytach, sugerujący, że chemiczne reakcje w planetoidach, z których wiele meteorytów pochodzi, mogą dać początek kluczowym składnikom żywych organizmów. Praca opublikowana na łamach czasopisma "Proceedings of the National Academy of Sciences" jest kolejnym przyczynkiem do teorii wskazującej, że meteoryty bombardujące Ziemię na wczesnym etapie jej rozwoju mogły przynieść tu substancje, które dały początek życiu.

Zespół pod kierunkiem Yoshihiro Furukawy z Tohoku University w Japonii znalazł ślady rybozy i innych ważnych cukrów, arabinozy i ksylozy w dwóch różnych, bogatych w węgiel meteorytach, NWA 801 i Murchison. Ryboza to istotny składnik kwasu rybonukleinowego RNA, którego cząsteczki w większości żywych organizmów służą m.in. do przenoszenia informacji genetycznej z DNA do rybosomów, gdzie odbywa się synteza odpowiednich białek.
Inne istotne dla życia składniki, które odkryto niedawno w meteorytach, to aminokwasy, które są składnikami białek i zasady nukleinowe, które są składnikami DNA i RNA, cukrów do tej pory jednak do tej pory nie było - mówi Furukawa. Wyniki naszych badań przyniosły pierwsze dowody na to, że ryboza może w przestrzeni kosmicznej występować i mogła być przeniesiona na Ziemię. Ten pozaziemski cukier mógł przyczynić się do powstania RNA i pojawienia się życia - dodaje.
To niezwykłe, że cząsteczkę tak wrażliwą, jak ryboza można wykryć w tak pradawnym materiale - dodaje współautor pracy, Jason Dworkin z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt w stanie Maryland. Te wyniki pomogą nam pokierować analizą cennych próbek pierwotnych planetoid Ryugu i Bennu, które powinny trafić na Ziemię za sprawą należącej do Japan Aerospace Exploration Agency sondy Hayabusa2 i wysłanej przez NASA sondy OSIRIS-REx - podkreśla.

To DNA zawiera wszelkie informacje na temat budowy i funkcjonowania żywych organizmów, jednak RNA też zawiera informacje i zdaniem wielu badaczy pojawiło się wcześniej i dopiero potem zostało przez DNA zastąpione. RNA ma przy tym możliwości samokopiowania i katalizowania reakcji, których brakuje DNA. Nowa praca pokazuje, że teoretycznie RNA mogło sterować rozwojem życia przed pojawieniem się DNA.
Cukru występującego w DNA, dezoksyrybozy nie udało się w żadnym z badanych meteorytów znaleźć - mówi kolejny ze współautorów pracy, Danny Glavin z NASA Goddard Space Flight Center. To istotne, bowiem może sugerować, że to pozaziemska ryboza mogła trafić na wczesną Ziemię. To byłoby zgodne z hipotezą, że RNA pojawiło się tu wcześniej - dodaje.
Autorzy pracy odkryli cukry badając sproszkowane próbki meteorytów z użyciem metody chromatografii gazowej ze spektrometrią mas, która rozdziela cząsteczki ze względu na masę i ładunek elektryczny. zawartość rybozy i innych cukrów prostych wahała się od 2,3 do 11 części na miliard dla meteorytu NWA 801 i od 6,7 do 180 części na miliard dla meteorytu Murchison. Meteoryt NWA 801 (Northwest Africa 801) należy do tak zwanych chondrytów węglistych, został znaleziony w 2001 roku w Maroku. W sumie zebrano około 5 kilogramów jego odłamków. Meteoryt Murchison także należy do chondrytów węglistych, został znaleziony w 1969 roku w Australii. Zebrano w sumie ponad 100 kilogramów jego kawałków. Wcześniejsze badania wykazały w nim obecność zarówno aminokwasów, jak i nukleotydów.
Naukowcy musieli oczywiście odpowiedzieć na naturalne w tego typu przypadkach pytanie, czy znalezione w meteorytach cukry nie są śladami zanieczyszczenia z Ziemi. Pomogła w tym analiza izotopowa. Życie na Ziemi preferuje lżejszą odmianę izotopową węgla C12, tymczasem próbki zawierały taką przewagę węgla C13, że nie mogły pochodzić stąd, musiały przywędrować z kosmosu.
Autor:
Grzegorz Jasiński
Źródło: RMF


https://www.rmf24.pl/nauka/news-naukowc ... Id,3343463

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy znaleźli w meteorytach kolejny kluczowy dla życia składnik.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy znaleźli w meteorytach kolejny kluczowy dla życia składnik2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy znaleźli w meteorytach kolejny kluczowy dla życia składnik3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 10 gości

AstroChat

Wejdź na chat