Monokular Celestron 6x30 Outland X mam od jakiegoś czasu.
Ma dobrą (do mgławic nawet) jasność bo źrenicę wyjściową - przynajmniej nominalnie - aż 5 mm.
W warunkach dziennych, porównując z podobną w cenie, dość przeciętną lornetką Bresser Hunter 8x40 (używaną z jednym obiektywem zasłoniętym)
daje satysfakcję z detali oglądanych dalekich obiektów nieco gorszą - proporcjonalnie do mniejszego jednak obrazu czyli oceniam 8:6 na rzecz lornetki.
W październiku ubiegłego roku na Saharze w Maroku spisał się wieczorem dostatecznie - na najłatwiejszej gromadzie otwartej (o ile dobrze pamiętam była to M44 lub M45).
Dziś zauważyłem, że ma małe pomarańczowe kółeczko. Po wydłubaniu go okazało się, że ma otwór gwintowany i udało mi się przymocować go
do taniego statywu fotograficznego złączką co mam do lornetek.
Wychodzi na to, że można pojechać ze znajomymi, umocować go na statywie, wycelować w ciekawy, duży i łatwy DS (lub Łysego) i zapraszać Panie i panów do popatrzenia.
Moim zdaniem jest to też fajny sprzęt gdy lecimy gdzieś samolotem na banalny wypoczynek z bliskimi i nie mamy ochoty na branie czegoś większego do bagażu.
Temat dałem taki by i o innych monokularach Panie i panowie ewentualnie coś dorzucali.
Siema