Znany fizyk Weinberg na łamach Świata Nauki wypowiedział się kiedyś na temat wielkich teorii współczesnej fizyki.
Ocenił, że o ile teoria dotycząca mikroświata (kwarki, "Model Standardowy", itd) może kiedyś zostać
zastąpiona inną o tyle Teoria Względności wydaje się mieć jeszcze solidniejsze potwierdzenia i jest bardziej
przekonująca matematycznie. Z tego wynikało by, że z prędkościami większymi niż światło nigdy nie polecimy.
Pojawiają sie optymiści mówiący o "nieznanych" wynalazkach, odkryciach i
wielu (błagam nie wymieniajcie ich) metodach latania czy może skakania
z prędkościami większymi niż światła.
Moim zdaniem są one bez sensu nawet na gruncie logiki. OSF (Odd Science Fiction).
Zakładajac nawet takie "metody" jako "wykonalne" (co piszę z trudem )
mamy:
Człowiek zapakowany w jakąś kapsułę (na powietrze itp) nie może skoczyć od razu do innej Galaktyki bo
nie wie co się tam "teraz" dzieje w miejscu, które wybrał na cel. Tam wszystko się porusza.
Nawet w naszej okolicy gwiazdy(układy planetarne) dryfują chaotycznie wzgledem siebie z predkościami około 20 km/sek.
Może trafić tam w gwiazdę, czarną dziurę, wnętrze planety itp.
Musiałby zapewne skakać po troszeczku (o rok świetlny) do jako tako zaprognozowanego miejsca
tam starannie analizować astronomicznie następny cel itd.
Jak się nad tym spokojnie zastanowić to jest to czasowo i energetycznie najpewniej nie do przyjęcia
oraz statystycznie wątpliwe.
Co z tego że mniejsza szansa katastrofalngo trafiena jak wiele, wiele więcej prób obarczonych ryzykiem.
Wracajac do realnych podróży.
Wiadomo, że w przestrzeni międzygwiezdnej wystepuje pewne nasycenie protonami
i z predkościami bliskimi światłu nie można latać bo protony owe stanowią wtedy
promieniowanie, które niszcząco rozgrzewa rakietę (pomijajac już ciała ludzkie).
Teoretycznie można by stosować wielokilometrowe osłony z ciężkich materiałow ale rozpędzanie
(i hamowanie potem) tego to utopia energetyczna. "Latająca planetoida"
Dwa razy mniejsza prędkość to promieniowanie spada już kilka razy (najprawdopodobniej osiem razy)
ale nadal jest kłopotliwe.
Dlatego realnie można będzie latać z prędkością najwyżej rzędu jednego procenta (czyli jedna setna) prędkości światła.
Trudno inaczej - biorąc jeszcze pod uwagę kolizje np z ziarenkiem piasku
Na szczęście (statystyka) raz na kilkadziesiąt milionów lat mijamy się z innym układem planetarnym
bardzo blisko(wspomniany dryf) i wtedy może uda się dolecieć i skolonizować jakąś tamtejszą planetę
za życia zaledwie jednego lub kilku(nastu) pokoleń w rakiecie.
Co jest konieczne skoro za kilka miliardów lat przy Słońcu nie będziemy już mogli żyć.
Pozdrawiam