Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 22 Lis 2019, 10:05

Po Marsie czas na Jowisza. Kolejny sukces polskich inżynierów
2019-11-21. Radek Kosarzycki
Polska firma inżynierii kosmicznej Astronika zakończyła finalne testy i rozpoczęła produkcję dwóch urządzeń, które znajdą się na pokładzie sondy lecącej ku Jowiszowi i jego księżycom. Start sondy w ramach misji JUICE, organizowanej przez Europejską Agencję Kosmiczną, zaplanowany jest na 2022 rok.
Głównym celem misji jest zbadanie warunków panujących na księżycach gazowego giganta i dostarczenie odpowiedzi na jedno z kluczowych pytań dotyczących układu słonecznego: czy tak daleko od Słońca można znaleźć wodę w stanie ciekłym? Polska firma zaprojektowała dwa rodzaje urządzeń niezbędnych do dokonania odpowiednich pomiarów: system anten RWI (Radio Wave Instrument) oraz cztery instrumenty z czujnikami pomiaru potencjału plazmy LP-PWI (Langmuir Probe – Plasma Wave Instrument).
Jak twierdzi Łukasz Wiśniewski, wiceprezes Astroniki, dzięki udziałowi w takich misjach jak JUICE, polski sektor kosmiczny rozwija swoje kompetencje, wzrasta również pozycja naszego kraju w Europejskiej Agencji Kosmicznej:
– Zgodnie z planem urządzenia, które zaprojektowaliśmy, będą zbierać dane około 2030 roku – podróż do Jowisza potrwa mniej więcej osiem lat – ale już teraz możemy korzystać z doświadczenia, które zdobyliśmy. Trwają bowiem prace przy misji HERA, kolejnej niezwykle ważnej dla Polski pod kątem dalszego rozwoju i użycia unikatowej formuły wykorzystanej w antenach RWI. Należy podkreślić, że Polska już teraz uznawana jest za lidera tej technologii w całej Europie.
Produkty Astroniki uzyskały kwalifikację po przejściu pozytywnie szeregu testów, zarówno środowiskowych, jak i funkcjonalnych (m.in. na symulowanie braku grawitacji), co dało zielone światło do produkcji modeli lotnych, które polecą w kierunku Jowisza.
Przy budowie urządzeń Astronika skorzystała z szeregu innowacyjnych technologii takich jak opatentowana formuła wytworzenia rurek, z których składają się anteny, czy specjalistycznych powłok kosmicznych. Obydwa systemy są bardzo lekkie (ważą mniej niż 2 kg), co jest ekstremalnie niską wagą, biorąc pod uwagę siły jakie będą na nie oddziaływać – chociażby przy starcie rakiety. Cały mechanizm LP-PWI został tak zaprojektowany, aby wytrzymał wszelkie obciążenia podczas misji, ale też nie zniszczył sam siebie podczas otwarcia sondy. Na etapie projektowania konstruktorzy Astroniki musieli wziąć również pod uwagę temperatury, na jakie będą narażone urządzenia: od około 280 st. Celsjusza w okolicy Wenus do nawet -200 st. Celsjusza, kiedy sonda znajdzie się w cieniu Jowisza. To zmusiło ich do sięgnięcia po najbardziej wyrafinowane rozwiązania konstrukcyjne, na bazie których powstał zgłoszony do ochrony patentowej kolejny innowacyjny produkt: inercyjny tłumik energii.
JUICE to kolejny sukces inżynierów Astroniki. W 2018 w ramach misji NASA InSight stworzyli oni penetrator, którego zadaniem jest zagłębianie się 5 m pod powierzchnię Marsa.
https://www.pulskosmosu.pl/2019/11/21/p ... nzynierow/


http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Po Marsie czas na Jowisza. Kolejny sukces polskich inżynierów.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Po Marsie czas na Jowisza. Kolejny sukces polskich inżynierów2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Lis 2019, 10:07

Radioteleskop MWA spogląda w centrum Drogi Mlecznej i odkrywa gwiezdne zwłoki
2019-11-21.Radek Kosarzycki
Jeden z radioteleskopów stojących na zachodzie Australii wykonał spektakularne, nowe zdjęcie centrum Drogi Mlecznej. Zdjęcie wykonane przez teleskop Murchison Widefield Array (MWA) pokazuje jak nasza Droga Mleczna wyglądałaby gdyby ludzkie oko było w stanie widzieć fale radiowe.
Dr Natasha Hurley-Walker, astrofizyczka z International Centre for Radio Astronomy Research (ICRAR) w Curtin University, wykonała zdjęcia Drogi Mlecznej w Pawsey Supercomputing Centre w Perth. “To nowe zdjęcie przedstawia emisję radiową niskiej częstotliwości z naszej galaktyki, ukazując przy tym zarówno drobne detale jak i większe struktury” mówi. “Nasze zdjęcia przedstawiają bezpośredni środek Drogi Mlecznej, centrum galaktyki”.
Dane do wykonania tego zdjęcia pochodzą z przeglądu GaLactic and Extragalactic All-sky MWA survey, w skrócie GLEAM. Przegląd ten ma rozdzielczość dwóch minut łuku (mniej więcej porównywalną z ludzkim okiem) i tworzy mapy nieba na falach radiowych o częstotliwości między 72 a 231 MHz (radio FM to zakres około 100 MHz).
“To właśnie ten szeroki zakres częstotliwości pozwala nam rozdzielać różne, nachodzące na siebie obiekty, gdy spoglądamy na złożoność centrum galaktyki” mówi dr Hurley-Walker.
“Zasadniczo różne obiekty mają różne ‘barwy radiowe’, dzięki czemu możemy zrozumieć jakie procesy fizyczne w nich zachodzą”.
Wykorzystując te zdjęcia, dr Hurley-Walker wraz ze współpracownikami odkryła pozostałości po 27 masywnych gwiazdach, które eksplodowały jako supernowe pod koniec swojego życia. Gwiazdy te charakteryzowały się masą co najmniej 8 mas Słońca i zakończyły swoje życie tysiące lat temu.
Młodsze i bliższe pozostałości po supernowych, lub te w bardzo gęstym środowisku, łatwiej dostrzec – takich obiektów znamy już 295. W przeciwieństwie do innych instrumentów, MWA potrafi odkryć także starsze, odleglejsze i znajdujące się w znacznie bardziej pustym środowisku.
Powyższa mozaika składająca się z 28 zdjęć przedstawia łuk Drogi Mlecznej nad Latarnią Guilderton w Australii oraz Wielki i Mały Obłok Magellana. Na zdjęciu przedstawiono położenie supernowej, która eksplodowała 9000 lat temu i była widoczna na niebie gołym okiem. Źródło: Paean Ng / Astrordinary Imaging
Dr Hurley-Walker twierdzi, że jedna z nowo odkrytych pozostałości po supernowych leży w tak pustym regionie przestrzeni kosmicznej, z dala od płaszczyzny naszej galaktyki, że choć pomimo tego, że jest dość młoda, to jest ledwo widoczna. “To pozostałość po gwieździe, która eksplodowała mniej niż 9000 lat temu, co oznacza, że była widoczna dla rdzennej ludności Australii w tamtym czasie” dodaje.
Hurley-Walker przyznaje, że dwie z nowych pozostałości po supernowych są dość nietypowymi “sierotami”, znajdującymi się w regionie nieba, gdzie nie ma żadnych masywnych gwiazd, co oznacza, że przyszłe poszukiwania w takich regionach mogą przynieść więcej odkryć niż astronomowie się spodziewają. Inne pozostałości po supernowych odkryte w trakcie badań, są bardzo stare. “To naprawdę bardzo ekscytujące dla nas, ponieważ ciężko znaleźć pozostałości po supernowej na tym etapie ich życia – pozwalają nam one zajrzeć znacznie głębiej w historię Drogi Mlecznej”.
Teleskop MWA jest prekursorem największego na świecie radioteleskopu Square Kilometre Array który zostanie zbudowany w Australii i RPA w 2021 roku. “MWA jest idealny do znajdowania takich obiektów, ale ma ograniczoną czułość i rozdzielczość. Komponent SKA nasłuchujący na niskiej częstotliwości, który zostanie zbudowany w tym samym miejscu co MWA, będzie tysiące razy czulszy i będzie miał lepszą rozdzielczość, dzięki czemu będzie w stanie odkryć tysiące pozostałości po supernowych, które powstały w ostatnich 100 000 lat, nawet po drugiej stronie Galaktyki”.
Źródło: ICRAR

https://www.pulskosmosu.pl/2019/11/21/r ... ne-zwloki/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Radioteleskop MWA spogląda w centrum Drogi Mlecznej i odkrywa gwiezdne zwłoki.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Radioteleskop MWA spogląda w centrum Drogi Mlecznej i odkrywa gwiezdne zwłoki2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Radioteleskop MWA spogląda w centrum Drogi Mlecznej i odkrywa gwiezdne zwłoki3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Lis 2019, 10:10

Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble’a. Część 10
2019-11-21.Wojciech Usarzewicz

Ważnym osiągnięciem HST była też pomoc przy odkrywaniu ciemnej materii. Już w 1933 roku Fritz Zwicky wykonał obliczenia matematyczne, według których coś się nie zgadzało – masa obserwowanych przez niego galaktyk nie zgadzała się z ich oddziaływaniem grawitacyjnym – same galaktyki były zbyt lekkie, niźli sugerowałaby ich grawitacja. Brakowało sporej części masy, dzięki której grawitacja obserwowanych obiektów zgadzała by się z obliczeniami. W kolejnych dziesięcioleciach zaczęła się rodzić teoria ciemnej materii – materii, której nie widać, ale która istnieje, i która tworzy lwią część masy całego Wszechświata. Podejrzewano, że na brakującą masę galaktyk składają się czerwone karły – mało masywne i słabo świecące gwiazdy, ale po obserwacjach z pomocą Hubble’a stwierdzono, że gwiazd tego typu jest za mało, by wyjaśnić brakującą masę Wszechświata.
Z pomocą przyszły kolejne obserwacje wykonane przez HST – naukowcy zaczęli badać soczewkowanie grawitacyjne. Według teorii względności postawionej przez Einsteina, duże skupiska masy zaginają światło (i nie tylko) – jeśli gdzieś w kosmosie znajduje się duża ilość niewidzialnej materii, będzie ona oddziaływać grawitacyjnie na obserwowane światło gwiazd czy galaktyk. I to faktycznie Hubble zaobserwował. Dzięki obserwacjom soczewkowania grawitacyjnego naukowcy byli w stanie zbudować modele rozmieszczenia ciemnej materii we Wszechświecie, tworząc trójwymiarową mapę obserwowanego Wszechświata. Odkryto dzięki temu, że większość galaktyk formuje się i skupia wzdłuż “pasów” ciemnej materii, ciągnących się przez cały Wszechświat. I w pewnym sensie potwierdzono istnienie ciemnej materii, która tworzy większą część naszego kosmosu.
Choć fakt pozostaje niezmienny, iż do dziś nie wiemy tak naprawdę, co tę ciemną materię tworzy. Według obliczeń jednak, ciemna materia stanowi około 25 procent masy całego Wszechświata. 70 procent to ciemna energia, a pozostałe 5 procent to zwykła materia, którą możemy obserwować z pomocą posiadanych instrumentów naukowych.71
Nie wiemy tak naprawdę, czym ciemna materia jest – wiemy natomiast, że można ją przyrównać do “rusztowania” Wszechświata, bowiem wzdłuż pasów i skupisk ciemnej materii skupia się także cała materia pod postacią galaktyk z cała ich zawartością: gwiazdami, mgławicami i czarnymi dziurami. Ciemna materia jest zagwozdką – nie reaguje z normalną materią, ale posiada masę, a co za tym idzie również i grawitację, dzięki czemu jej obecność i wpływ może być dokładnie zmierzony.
To właśnie dzięki ciemnej materii gwiazdy i gaz w galaktykach trzymają się “razem”, nie rozpływają się po całym Wszechświecie, a formują kosmiczne wyspy zwane galaktykami. Nasza galaktyka, dla przykładu, Droga Mleczna, otoczona jest skupiskiem ciemnej materii 10-krotnie masywniejszej niźli wszystkie gwiazdy galaktyki zebrane razem.
Teleskop kosmiczny Hubble’a pozwolił dostrzec ciemną materię – choć nie bezpośrednio, to pośrednio, poprzez obserwację jej wpływu grawitacyjnego. Światło, według teorii względności, zagina się pod wpływem grawitacji i to właśnie Hubble dostrzegł w otaczającym nas kosmosie. Fenomen ten nazywamy, jak już wspomniałem, soczewkowaniem grawitacyjnym – Dickinson nazwał je największą iluzją optyczną natury.72 Już Albert Einstein spekulował, że grawitacja, a więc i duża masa, zagina czasoprzestrzeń – a taka zagięta czasoprzestrzeń wpływa na ruch obiektów i cząstek.
Naukowcy często tłumaczą grawitację według Einsteina, wykorzystując dla przykładu kawał tkaniny, zawieszonej w przestrzeni – jeśli na środek tkaniny położymy piłkę do tenisa, tkanina odkształci się do środka. A jeśli na tkaninę wrzucimy potem piłeczki pingpongowe, zaczną one wirować i toczyć się w kierunku centralnej piłki tenisowej – centralnego ośrodka masy. W ten sposób działa siła grawitacji. Patrząc na to w większej skali, planety Układu Słonecznego krążą po swoich orbitach, sunąc po zagiętej “powierzchni rzeczywistości”, niczym na olbrzymiej wygiętej tkaninie ze Słońcem zamiast piłki tenisowej.
I grawitacja ta oddziałuje na fotony. Światło dosłownie zagina się pod wpływem grawitacji, pozwalając nam widzieć obiekty, znajdujące się dosłownie za innymi obiektami. To właśnie soczewkowanie grawitacyjne – w dużej skali potwierdzono je w 1979 roku, kiedy odkryto, że odległe kwazary potrafią rozszczepić światło na dwoje, tworząc w ten sposób podwójne obrazy galaktyk.
Wiemy, że światło danego obiektu jest zaginane, kiedy obserwujemy tak zwany Pierścień Einsteina, rodzaj artefaktu wizualnego wokół obiektu. Ten jednak jest rzadki, więc najczęściej wypatruje się powielonych obrazów tła – dosłownie, pewne obiekty widać podwójnie. Albo i poczwórnie, co nazwano krzyżem Einsteina. Lub też w postaci smug świetlnych – wszystko zależy od tego, jaki obiekt w jakim kształcie i masie zagina czasoprzestrzeń.
Hubble pomógł nam jednak udowodnić istnienie ciemnej materii, a także zbudować pierwsze modele całego Wszechświata.
Czwarta misja serwisowa (SM3B)
Czwarta misja serwisowa Hubble’a miała oznaczenie SM3B – w teorii była drugą częścią trzeciej misji, która musiała być przyśpieszona z 2000 na 1999 rok.
Pierwotnie start misji planowano na 28 lutego, ale zła pogoda pokrzyżowała NASA plany. Dopiero 1 marca 2002 roku wahadłowiec Columbia w ramach lotu STS-109 ze swoją 7-osobową załogą ruszył na spotkanie teleskopu kosmicznego. 11 dni misji było bardzo wymagających – wykonano aż pięć specjalistycznych wyjść w przestrzeń.
Columbia wystartowała ze stanowiska 39A o 11:22:00 GMT. Na pokładzie znajdowali się dowódca misji Scott D. Altman, pilot Duane G. Carey, dowódca ładunku John M. Grunsfeld oraz specjaliści misji: Nancy J. Currie, James H. Newman, Richard M. Linnehan i Michael J. Massimino.
Ważnym elementem czwartej misji serwisowej była instalacja nowej kamery ACS, najbardziej zaawansowanej jak dotąd w teleskopie, która zastąpiła wcześniejszą kamerę FOC. ACS jest w stanie zebrać 10 razy więcej informacji niż kamery WF/PC-2. To właśnie ta kamera pomogła później naukowcom w eksperymencie zwanym “Ultra Głębokim Polem Hubble’a”, gdzie naukowcy dokonali obserwacji najsłabszych i najodleglejszych obiektów naszego Wszechświata.
Oprócz wymiany kamery, misja serwisowa wymieniła starzejące się panele fotowoltaiczne na nowe, dające 20 procent więcej mocy. Do 30 procent mocy zwiększono cały układ zasilania, wymieniając jednostkę PCU, kontrolującą dystrybucję mocy w teleskopie.
Kamery NIC i NICMOS nie zostały zapomniane. Wymieniono im system chłodzenia, dzięki czemu kamery wróciły do pełnej sprawności. Dzięki temu, Hubble na nowo mógł obserwować Wszechświat w zakresie podczerwieni – utracił tę zdolność w 1999 roku, kiedy wyczerpało się chłodziwo dla kamer. Urządzenia do obserwacji podczerwieni mogą działać tylko w bardzo niskich temperaturach, dlatego ich chłodzenie jest niezbędne do sprawnego funkcjonowania.
Podobnie jak w czasie poprzednich misji serwisowych, także i teraz załoga promu musiała ściśle współpracować z kontrolą misji na Ziemi oraz z kontrolą teleskopu. Na przykład w momencie wymieniania kontrolera przepływu mocy, kontrola naziemna musiała wyłączyć zasilanie Hubble’a, by astronauci mogli bezpiecznie dokonać napraw.
Dodatkowo wymieniono jedno z czterech kół reakcyjnych – to elementy używane do utrzymania teleskopu w konkretnej pozycji i są elementem systemu celowania teleskopem. Hubble dostał też kolejne aktualizacje w swojej osłonie termicznej.
Wszystkie wyjścia w przestrzeń trwały 35 godzin i 55 minut, tym samym była to najdłuższa misja serwisowa Hubble’a jak dotąd.
Prom Columbia wylądował o 9:33:05 GMT w Centrum Kosmicznym Kennediego.
Egzoplanety w zwierciadle
Teleskop Hubble’a pozwolił też na pierwszą w historii analizę składu chemicznego egzoplanet, czyli planet krążących wokół innych gwiazd. Pierwsze planety pozasłoneczne odkryto dopiero w 1995 roku z pomocą teleskopów naziemnych, analizując tranzyty planet na tle tarcz ich macierzystych gwiazd oraz wpływ grawitacyjny planet na okrążane gwiazdy.73 Bezpośrednia obserwacja planet nie była jednak możliwa przez bardzo długi czas. Planeta zawsze tonie w blasku macierzystej gwiazdy – dziś zazwyczaj stosuje się specjalne koronografy, zakrywające blask gwiazdy, w celu poszukiwania planet – ale pierwsze obserwacje bezpośrednie miały miejsce dopiero w 2008 roku i były realizowane właśnie przez HST.
W 2008 Hubble sfotografował egzoplanetę w systemie Fomalhaut – teleskop badał spektrum elektromagnetyczne atmosfery planety na tle jej rodzimej gwiazdy, głównie poprzez obserwację światła gwiazdy przefiltrowanego przez atmosferę planety, będącej gazowym gigantem. W ramach obserwacji, Hubble wykrył sód, dwutlenek węgla, metan, tlen i opary wodne. Tym samym udowodnił, że jest w stanie badać atmosfery planet pozasłonecznych, przynajmniej do pewnego stopnia.
Z pomocą Teleskopu Hubble’a obserwujemy nie tylko odległe galaktyki, czy egzoplanety, ale i własne podwórko. Hubble pomógł nam monitorować burze i zmiany pogodowe na Marsie, czy zmienną pogodę i zorze polarne na gazowych olbrzymach, od Jowisza po Neptuna.74 Ale też jednym z dużych osiągnięć jest wykonanie pierwszych zdjęć dysków protoplanetarnych. Teleskop Kosmiczny Hubble’a, fotografując odległe mgławice w naszej galaktyce, w których to rodzą się nowe gwiazdy, wykonał też pierwsze w historii zdjęcia proplydów – dysków protoplanetarnych, z których w przyszłości narodzą się nowe układy planetarne.75 Takie proplydy to dyski pyłu krążące wokół młodych gwiazd. Z tegoż pyłu tworzą się małe skały, które potem łączą się w asteroidy, planetoidy, a w końcu w planety. W ten sposób narodził się nasz własny Układ Słoneczny. HST umożliwił nam obserwację narodzin takich układów po raz pierwszy w historii.
Spektrografia dla początkujących
Wielokrotnie wspomniałem w książce o spektrografach i spektrografii. Wypada wspomnieć na sam początek, iż w literaturze popularnonaukowej często używa się terminów spektrograf, spektrometr i spektroskop zamiennie. Formalnie jednak, spektrograf jest urządzeniem zapisującym obraz widma; spektroskop zaś bada zapisany obraz widma. Obydwa te urządzenia są spektrometrami.
Isaak Newton był pierwszym, który z pomocą pryzmatu rozszczepił światło na podstawowe kolory: czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski, indygo oraz fioletowy. W 1800 roku William Herschel natomiast uzmysłowił sobie dzięki swoim badaniom, iż poza widzialnym światłem istnieje też światło niewidzialne dla ludzkiego oka – w ten sposób odkrył spektrum podczerwieni. Jakiś czas później Johann Wilhelm Ritter odkrył ultrafiolet. Kolejne lata zaś przyniosły odkrycia fal radiowych, promieniowania rentgenowskiego czy promieniowania gamma. W połowie XIX wieku Gustav Kirchhoff oraz Robert Bunsen zbudowali pierwszy spektroskop. To instrument naukowy, który pozwala na określenie składu chemicznego obserwowanych obiektów na podstawie obserwacji spektrum elektromagnetycznego. To właśnie dzięki spektroskopom jesteśmy w stanie badać skład chemiczny gwiazd, gazów międzyplanetarnych czy atmosfer odległych planet.
Kiedy patrzymy na takie zdjęcie analizy chemicznej spektrum elektromagnetycznego, widzimy barwy światła, ale też ciemne pionowe kreski. To właśnie te kreski – każda w konkretnym miejscu – są niczym odciski palców, reprezentując konkretny pierwiastek czy związek chemiczny. Kiedy analizujemy taki spektrogram, dokonujemy „analizy widma”.
Każdy pierwiastek chemiczny pochłania pewną unikalną dla siebie część spektrum elektromagnetycznego. Można sobie to wyobrazić tak, jakby część światła prześwitywała przez pierwiastek, a część była w nim blokowana i nie świeciła dalej. Na spektrogramie – wykresie widma – tę brakującą część zobaczymy jako pionowe kreski, cieńsze i grubsze w różnych miejscach spektrogramu. Każdy pierwiastek tworzy inny wzór tych pionowych ciemnych kresek i jest to niczym odcisk palca dla pierwiastka. Naukowcy, analizując ten “odcisk palca” mogą określić, z jakim pierwiastkiem mają do czynienia. W ten sposób odczytuje się skład atmosfery choćby egzoplanet – światło ich rodzimej gwiazdy prześwituje przez atmosferę egzoplanety, niosąc do nas informacje o składzie chemicznym. Problemem jest nakładanie się różnych pierwiastków na siebie, atmosfera rzadko bowiem jest jednolita, ale naukowcy i z tym sobie radzą.
***
Kolejne obserwacje egzoplanet i skanowanie nieba pozwoliło naukowcom wyliczyć, iż w naszej galaktyce znajduje się około sześciu miliardów samych gazowych olbrzymów – spekuluje się, iż planet skalistych jest drugie tyle. Nim w przestrzeń kosmiczną trafił teleskop Keplera, a odkrywanie nowych światów stało się codziennością, były to olbrzymie liczby i wielkie osiągnięcie dla teleskopu kosmicznego Hubble’a.
***
Na egzoplanetach się nie skończyło. Teleskop Kosmiczny Hubble’a był pierwszym, który dał radę zaobserwować Białe Karły – pozostałości po gwiazdach, ukryte w obłokach gazu i pyłu, będących pozostałościami umierania gwiazdy. Fotografował też niezliczone ilości mgławic planetarnych – pozostałości po śmierci małych gwiazd. Fotografował olbrzymie mgławice, pozostałości supernowych. Hubble obserwował nie tylko śmierć gwiazd, ale ich narodziny. Z pomocą instrumentów naukowych, zwłaszcza obserwujących kosmos w podczerwieni, udało się przejrzeć przez zasłonę pyłów i gazów mgławic, fotografując nowo narodzone gwiazdy i protogwiazdy w odległych częściach galaktyki. Dzięki takim obserwacjom, rozwinęliśmy swoją wiedzę na temat ewolucji gwiazd.
Hubble pokazał nam też, że pewne kosmiczne wydarzenia są na tyle dynamiczne, iż jesteśmy je w stanie obserwować w czasie rzeczywistym i tworzyć nawet ruchome filmy. Tak było z odkryciami dynamicznych jetów, czyli wystrzeliwujących z młodych gwiazd strumieni gazowych w mgławicach, gdzie gwiazdy takie się rodziły, wyrzucając strumienie gazów tak intensywnie, iż Hubble w ciągu 25 lat był w stanie wykonać wystarczającą ilość zdjęć do stworzenia pełnoprawnych filmów krótkometrażowych.
Przypisy
71 Dickinson, s. 299
72 Dickinson, s. 303
73 Metoda tranzytowa jest dość prosta – teleskop obserwuje światło danej gwiazdy. Jeśli jakaś planeta przejdzie na jej tle, siła światła tejże gwiazdy spada, co da się zaobserwować z pomocą fotometrów. Regularne spadki w sile światła pozwalają wnioskować, iż wokół danej gwiazdy krąży po orbicie planeta. Najsłynniejszym obserwatorium tranzytów jest dziś teleskop kosmiczny Keplera.
74 Chaisson, s. XII
75 Chaisson, s. XIII
https://www.pulskosmosu.pl/2019/11/21/h ... -czesc-10/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble’a. Część 10Ciemna materia.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble’a. Część 10Ciemna materia2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble’a. Część 10Ciemna materia3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble’a. Część 10Ciemna materia4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Lis 2019, 10:12

PSP – pierwszy zestaw danych
2019-11-22 Krzysztof Kanawka
NASA opublikowała pierwszy zestaw danych z misji Parker Solar Probe.
Misja Parker Solar Probe (PSP) rozpoczęła się 12 sierpnia 2018 o godzinie 09:31 CEST. Rakieta Delta IV Heavy umieściła tę sondę na bardzo eliptycznej trajektorii, której peryhelia będzie z czasem przebiegać coraz bliżej Słońca. Pierwsze peryhelium zostało osiągnięte przez Parker Solar Probe 6 listopada 2018. Wówczas sonda znalazła się w odległości około 25,4 miliona kilometrów od środka naszej Dziennej Gwiazdy i około 35 promieni Słońca od powierzchni (fotosfery) naszej Gwiazdy.
Podczas pierwszego peryhelium Parker Solar Probe osiągnęła prędkość ponad 95,33 km/s. Jest to nowy rekord prędkości poruszania się statku kosmicznego. Poprzedni rekord prędkości heliocentrycznej, liczonej względem Słońca, wyniósł 68,6 km/s. Ten rekord został ustanowiony 16 kwietnia 1976 roku przez sondę Helios 2.
W kolejnych miesiącach Parker Solar Probe wykonała ruch po swojej eliptycznej orbicie. W nocy z 4 na 5 kwietnia 2019 sonda przeszła przez drugie peryhelium orbity. Parametry tego peryhelium były takie same jak pierwszego zbliżenia do Słońca.
Po tym peryhelium sonda Parker Solar Probe wykonała kolejną orbitę wokół Słońca. Trzecie peryhelium nastąpiło 1 września 2019. Parametry tego peryhelium były takie same jak pierwszego i drugiego zbliżenia do Słońca.
W połowie listopada NASA opublikowała pierwszy zestaw danych z misji PSP. Dane są dostępne przez następujące strony: Parker Solar Probe Science Gateway, Space Physics Data Facility oraz Solar Data Analysis Center. Ten pierwszy zestaw danych pochodzi z dwóch pierwszych przelotów sondy PSP.
Ponadto, Międzynarodowa Federacja Astronautyczna (IAF) opublikowała 15 listopada nagranie z wykładu opisującego pierwsze wyniki misji PSP. Ten wykład został wygłoszony w trakcie konferencji IAC 2019. Ten wykład zawierał (wówczas) nieopublikowane dane.
Czwarte peryhelium będzie już bliższe – będzie to około 28 promieni Słońca od powierzchni (fotosfery) naszej Gwiazdy. Czwarte i piąte peryhelium będzie mieć takie parametry, po czym szóste i siódme peryhelium będzie jeszcze bliższe – około 20 promieni Słońca od powierzchni (fotosfery) naszej Gwiazdy. Docelowo sonda Parker Solar Probe ma zbliżać się na minimalną odległość około 10 promieni Słońca od powierzchni (fotosfery) naszej Gwiazdy.
Projekt misji, zaakceptowany przez NASA w 2008 roku, zakładał pierwotnie start rakiety nośnej Delta IV Heavy z Cape Canaveral w 2015, jednak został przesunięty na lato 2018 roku. W ciągu 7 lat po starcie będzie następowało dostosowanie orbity heliocentrycznej do wymagań misji. Do czasu, aż sonda znajdzie się na ostatecznej orbicie w 2024 roku, wykona 7 przelotów obok Wenus i obiegnie Słońce 24 razy.
NASA zapowiedziała na marzec 2020 pierwszą konferencję dotyczącą wyników z misji PSP.
Polecamy szczegółowy opis misji Parker Solar Probe.
Misja Parker Solar Probe jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2019/11/psp-pier ... aw-danych/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: PSP – pierwszy zestaw danych.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Lis 2019, 10:13

Asteroida 2009 JF1 może uderzyć w Ziemię już 6 maja 2022 roku?

2019-11-22.

Amerykańska Agencja Kosmiczna NASA opublikowała informacje o asteroidzie oznaczonej jako JF1. Obiekt, którego szerokość wynosi około 128 metrów, za mniej niż 3 lata znajdzie się niepokojąco blisko Ziemi.

NASA twierdzi, że istnieje niewielka, szansa, że 2009 JF1 może nawet uderzyć w Ziemię. Miałoby do tego dojść 6 maja 2022 r. Na szczęście prawdopodobieństwo kolizji pozostaje niskie. 2009 JF1, jak każde ciało niebieskie może zmienić swoją trajektorię na skutek różnych czynników zewnętrznych jak ciepło lub oddziaływania grawitacyjne.


Oznacza to, że mnie da się zbyt precyzyjnie przewidzieć gdzie konkretnie znajdzie się dany obiekt za jakiś czas. Jednak gromadząc kolejne dane na podstawie nowych obserwacji, można adaptować predykcję orbity urealniając jej przebieg. W przypadku 2009 JF1 musi to dopiero nastąpić. Do tego czasu wszystko jest możliwe, nawet zderzenie z Ziemią.
Asteroida 2009 JF1 została wpisana na listę obiektów potencjalnie niebezpiecznych już w czerwcu tego roku. Zgłoszenie nadeszło od Europejskiej Agencji Kosmicznej - ESA. Teraz NASA potwierdziła tylko wyliczenia europejskich astronomów. Gdyby rzeczywiście istniało ryzyko kolizji to trzeba by było organizować jakąś misję kosmiczną w celu neutralizacji zagrożenia.

Gdyby asteroida JF1, obiekt wielkości wieżowca, zderzyła się z naszą planetą, z pewnością gęsta atmosfera ziemska spowodowałaby jej fragmentację,a wiele jej fragmentów zderzyłoby się z powierzchnią ziemi lub oceanu. Oszacowano, że zderzenie miałoby siłę około 230 kiloton lub 230 tysięcy ton TNT. Bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę w 1945 r. uwolniła energię, która odpowiada mniej więcej 15 kilotonom trotylu.

Jeśli 2009 JF1 uderzy w gęsto zaludniony obszar, może zniszczyć na przykład duże miasto, ale nawet jeśli spadnie w najodleglejszej części Oceanu Spokojnego, spowoduje tsunami. Może to poważnie wpłynąć na mieszkańców okolicznych wybrzeży.
Zmianynaziemi.pl


https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,3348523

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Asteroida 2009 JF1 może uderzyć w Ziemię już 6 maja 2022 roku.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Asteroida 2009 JF1 może uderzyć w Ziemię już 6 maja 2022 roku2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Lis 2019, 08:33

Zaprezentowano dziwne dźwięki ziemskiego pola magnetycznego
Autor: admin (2019-11-22)
Naukowcy z Uniwersytetu w Helsinkach w Finlandii przedstawili ciekawą symulację odzwierciedlającą dźwięki ziemskiego pola magnetycznego. Jest ono kluczowe dla zapewnienia warunkó do życia na Ziemi, które jest dzięki niemu chroniona przed promieniowaniem słonecznym. To co słychać na nagraniu jest odzwierciedleniem fluktuacji naszej bariery ochronnej w związku z różną pogodą kosmiczną.
Oczywiście w próżni, dźwięk nie może być przenoszony, więc w przestrzeni kosmicznej trwa idealna cisza. Jeśli jednak przekonwertuje się aktywność elektromagnetyczną magnetosfery do postaci dźwiękowej, okaże się, że nasze pole magnetyczne jest całkiem "głośne". Naukowcy w tej symulacji odtworzyli fluktuacje za pomocą fal akustycznych, które wynikają z interakcji między słoneczną plazmą, czyli wiatrem słonecznym i ziemskiego pola magnetycznego, które przyjmuje jego napór niczym pole siłowe.
Te niezwykłe dźwięki posłużą do dalszych analiz zachowania pola w okresie burzy magnetycznej. Dziwne dźwięki ziemskiego pola magnetycznego udało się stworzyć na podstawie danych rejestrowanych za pomocą czterech satelitów ESA, które zbierają dane na granicy magnetosfery.
Tak brzmi pole magnetyczne gdy w przestrzeni kosmicznej nie ma zbyt wielu naładowanych cząstek
A tak brzmi pole magnetyczne gdy trwa burza magnetyczna
Źródło:
https://sci.esa.int/web/cluster/-/earth ... -first-t...
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/zapr ... netycznego

Earth’s magnetic song during calm space weather conditions

https://www.youtube.com/watch?v=b4sclkk ... e=emb_logo

Earth’s magnetic song during a solar storm

https://www.youtube.com/watch?v=xaHokCJ ... e=emb_logo

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zaprezentowano dziwne dźwięki ziemskiego pola magnetycznego.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Lis 2019, 08:35

Tego wszyscy wyczekujemy z utęsknieniem. Kiedy dnia zacznie wreszcie przybywać?
2019-11-22
Czekamy na to już niemal pół roku, czyli od momentu, kiedy dzień zaczął się skracać. Kiedy dnia zacznie wreszcie przybywać, a nocy ubywać? Ile jeszcze do tego czasu godzin ze Słońcem odbierze nam noc? Mamy dobrą wiadomość.
Nie do uwierzenia, a jednak, już od 5 miesięcy, a więc od końca czerwca, dzień z każdą kolejną dobą skraca się, a to oznacza, że Słońce świeci nad horyzontem coraz to krócej. Niekorzystny wpływ niedostatecznych ilości promieni słonecznych większość z nas odczuwa na własnej skórze.
Jesteśmy wobec tego senni, niechętni do aktywności, rozdrażnieni i bardziej podatni na choroby chłodnej pory roku, w tym głównie przeziębienie i grypę. Dlatego czekamy z utęsknieniem, a więc na chwilę, gdy nastąpi odwrócenie, dnia zacznie przybywać, a nocy ubywać.
Stanie się to już za miesiąc. Dlaczego? Ponieważ najkrótszy dzień w tym roku przypada 22 grudnia. Punktualnie o godzinie 5:19, a więc jeszcze przed świtem, rozpocznie się astronomiczna zima, która oznacza również przesilenie zimowe. 23 grudnia będzie od niego o kilka sekund dłuższy.
Nie od razu przybywanie dnia będzie dla nas zauważalne. Zachód Słońca następować będzie coraz to później już między 16 a 19 grudnia, jednak na coraz wcześniejszy wschód naszej gwiazdy będziemy musieli poczekać dłużej, do 3-5 stycznia.
Niestety, do tego czasu dnia jeszcze nam ubędzie i to dosyć sporo. Dzień obecnie najkrótszy jest na północnych krańcach Polski, gdzie np. w Gdańsku trwa 8 godzin 9 minut. Dla porównania noc panuje przez 15 godzin 51 minut. W ciągu niecałego miesiąca dzień skróci się o prawie godzinę. To oznacza, że zmrok zacznie zapadać już około godziny 15:00, a jaśnieć nie będzie wcześniej niż krótko przed 8:00.
Im dalej na południe naszego kraju, tym dzień jest dłuższy i tym mniej się jeszcze skróci. W Krakowie od wschodu do zachodu Słońca mija 8 godzin 45 minut. W ciągu miesiąca dnia ubędzie o 30 minut. Noc trwa obecnie 15 godzin 15 minut, a więc jest o ponad pół godziny krótsza niż w Trójmieście.
Jednak mieszkańcy północnej Polski nic na tym nie tracą, ponieważ latem to u nich dzień jest dłuższy, a noc krótsza niż na południu, więc wychodzi po równo. Pozostaje nam jeszcze uzbroić się w cierpliwość i korzystać z pogodnych dni ile tylko możemy. Spacery w promieniach jesiennego i zimowego słońca są nieocenionym źródłem energii, poprawiają humor i sprawiają, że pozytywniej patrzymy na otaczający nas świat.
Źródło: TwojaPogoda.pl
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... przybywac/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tego wszyscy wyczekujemy z utęsknieniem. Kiedy dnia zacznie wreszcie przybywać.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tego wszyscy wyczekujemy z utęsknieniem. Kiedy dnia zacznie wreszcie przybywać2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tego wszyscy wyczekujemy z utęsknieniem. Kiedy dnia zacznie wreszcie przybywać3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Lis 2019, 08:35

MPCV Orion do Artemis-1 – koniec integracji
2019-11-22.
Zakończyła się integracja kapsuły MPCV Orion do misji Artemis-1.
Dwudziestego szóstego marca 2019 roku administracja Białego Domu nakreśliła nowy cel dla NASA: powrót człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku. Następnie, w maju NASA poinformowała o wyborze nazwy programu: Artemis.
Jeszcze przed końcem maja maja NASA zaprezentowała bardzo wstępny plan programu Artemis do 2024 i 2028 roku. Z planu wynika, że misja Artemis-3 (wcześniej EM-3) będzie pierwszym załogowym lotem na powierzchnię Księżyca. Wcześniejsze planowane misje, Artemis-1 (EM-1) to bezzałogowy test kapsuły MPCV Orion, zaś Artemis-2 (EM-2) to pierwszy załogowy lot tej kapsuły. Loty kapsuł MPCV Orion mają odbywać się dzięki rakiecie SLS.
Przez cały 2019 rok trwała końcowa instalacja i integracja kapsuły MPCV Orion do misji Artemis-1. Europejski moduł serwisowy tej kapsuły został wysłany na Florydę do ośrodka Kennedy Space Center (KSC) na początku listopada 2018. Przez kolejne miesiące trwała instalacja części załogowej z modułem serwisowym, weryfikacja połączeń, testy oraz końcowa integracja. Prace zakończyły się 11 listopada 2019. Wówczas podniesiono cały pojazd MPCV Orion z urządzenia o nazwie Final Assembly and Test (FAST).
W najbliższym czasie statek MPCV Orion zostanie przetransportowany do Plum Brook Station – jednostki NASA w stanie Ohio. Tam pojazd przejdzie pełne testy środowiskowe w celu certyfikacji do lotu. Testy potrwają kilka miesięcy, po czym MPCV Orion powróci do KSC i znów zostanie zainstalowany na FAST w oczekiwaniu na start.
Aktualnie nie wiadomo jeszcze kiedy dokładnie wystartuje misja Artemis-1. Dużym problemem są opóźnienia przy pracach nad rakietą SLS, która jest obecnie na etapie integracji. Jest możliwe, że Artemis-1 nastąpi dopiero w 2021.
Pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu powinno nastąpić podczas misji Artemis-3 (EM-3). Ta misja jest zaplanowana na 2024 rok. Na początku października 2019 “wyciekła” wstępna grafika przedstawiająca plan misji Artemis-3. Aktualnie wiadomo także, że pobyt astronautów na Księżycu powinien potrwać do około 6,5 dnia. W tej misji zostanie wykorzystany też prawdopodobnie łazik dla astronautów, pozwalający na poruszanie się po powierzchni Srebrnego Globu podobnie jak podczas ostatnich misji Apollo.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2019/11/mpcv-ori ... ntegracji/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: MPCV Orion do Artemis-1 – koniec integracji.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Lis 2019, 12:39

Spacer kosmiczny EVA-60
2019-11-23. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego drugiego listopada z pokładu ISS wykonano spacer kosmiczny EVA-60. Był to drugi z serii spacerów związanych z naprawą i modernizacją instrumentu AMS-02.
Spacer o oznaczeniu EVA-60 jest kontynuacją prac wykonanych podczas spaceru EVA-59 (15.11.2019). Celem tych dwóch oraz kolejnych spacerów jest naprawa i modernizacja instrumentu Alpha Magnetic Spectrometer – 02 (AMS-02), zainstalowanego w 2011 roku na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Podobnie jak w EVA-59, w spacerze EVA-60 uczestniczyli Luca Parmitano i Adrew Morgan. Podczas EVA-60 astronauci usunęli osiem stalowych rurek z wnętrza AMS-02. Astronauci także przygotowali połączenia elektryczne oraz zainstalowali zestaw mechanicznych połączeń dla nowego systemu chłodzenia AMS-02. (Ten nowy system chłodzenia AMS-02 ma służyć do końca pobytu ISS na orbicie).
Spacer EVA-60 zakończył się po 6 godzinach i 33 minutach. Zaplanowane na ten spacer prace zostały wykonane. Kolejny spacer kosmiczny związany z AMS-02 został zaplanowany na 2 grudnia 2019. Ten kolejny spacer wykonają także Luca Parmitano oraz Adrew Morgan.
Prace na pokładzie ISS są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
https://kosmonauta.net/2019/11/spacer-kosmiczny-eva-60/

http://www.astrokrak.pl

Zapis spaceru EVA-60 / Credits – NASA
https://www.youtube.com/watch?v=sIpjW-K ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Spacer kosmiczny EVA-60.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Spacer kosmiczny EVA-60.2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Lis 2019, 12:40

Europa Clipper – podsumowanie misji
2019-11-23. Krzysztof Kanawka
Na konferencji IAC 2019 zaprezentowano podsumowanie założeń misji Europa Clipper.
Księżyc Jowisza – Europa od dawna jest priorytetowym celem badań dla NASA ponieważ pod jej powierzchnią znajduje się słony ocean ciekłej wody posiadający wszystkie trzy składniki niezbędne dla powstania życia: woda w stanie ciekłym, składniki chemiczne i źródło energii niezbędne do utrzymania procesów biologicznych.
W połowie przyszłej dekady w kierunku Jowisza i Europy zostanie wysłana bardzo skomplikowana misja o nazwie Europa Clipper. Prace nad tą sondą trwają od początku tej dekady. W sierpniu tego roku prace w misji Europa Clipper dotarły do etapu Fazy C projektu. Instrumenty do Europa Clipper wykonają m.in. Arizona State University, Jet Propulsion Laboratory, Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory, Southwest Research Institute, University of Texas, University of Michigan oraz University of Colorado Boulder. Z (ziemskiej!) Europy będą pochodzić panele słoneczne. Koszt misji przekroczył już 4 miliardy dolarów.
Europa Clipper z dużą częstotliwością, nawet co dwa tygodnie, będzie przelatywać w pobliżu Europy umożliwiając wielokrotne badanie tego księżyca z bliska (nawet 25 km nad powierzchnią tego księżyca). Główna misja zakłada wykonanie od 40 do 45 bliskich przelotów podczas których sonda będzie wykonywała wysokiej rozdzielczości zdjęcia lodowego księżyca i badała jego skład chemiczny i strukturę tak wnętrza jak i lodowej skorupy.
Na konferencji IAC 2019 nastąpiła prezentacja misji Europa Clipper. Poniższe nagranie prezentuje tę prezentację.
Aktualnie przewiduje się, że Europa Clipper wystartuje ku Jowiszowi dzięki rakiecie SLS. Oczywiście ta propozycja spotkała się już z krytyką, gdyż koszt rakiety SLS jest bardzo wysoki. Pojawiły się już alternatywne propozycje: wykorzystanie rakiety Falcon Heavy lub Delta IV Heavy.
(IAF)
https://kosmonauta.net/2019/11/europa-c ... nie-misji/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Europa Clipper – podsumowanie misji.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Lis 2019, 12:42

Nadciąga zagrożenie dla ludzkości. Japońska sonda leci na Ziemię z próbkami planetoidy
2019-11-23.
Sonda Hayabusa-2 wykonała badania i pobrała próbki gruntu z planetoidy Ryugu, która znajduje się na kursie kolizyjnym z naszą planetą. Materiał badawczy niebawem trafi na Ziemię, co wielu ocenia jako wielkie zagrożenie.
Ryugu była kiedyś częścią większych obiektów, a mianowicie Polany i Eulalii, czyli ciał niebieskich znajdujących się w pasie planetoid, leżącym pomiędzy Marsem a Jowiszem. Oba obiekty doświadczyły zderzeń z większymi obiektami, a z ich części uformowała się właśnie Ryugu. Japończycy sądzą, że takie obiekty przed miliardami lat mogły przynieść na Ziemię cegiełki życia lub nawet bakterie, które doprowadziły do rozkwitu życia jakie znamy.
Eksperci nie mogą już doczekać się analizy próbek materiału skalnego z powierzchni Ryugu. Spodziewają się dokonać tam przełomowych odkryć, które mogą kompletnie odmienić nasze pojmowanie świata i napisać na nowo historię ewolucji życia na naszej planecie. Pomimo dużej euforii, naukowcy mają pewne obawy związane z bezpieczeństwem ludzkości.
Próbki zostaną dostarczone bowiem na powierzchnię Ziemi w specjalnej kapsule. Problem w tym, że może ona ulec uszkodzeniu w trakcie transportu w ziemskiej atmosferze. Jeśli do tego dojdzie, a materiał skalny będzie zawierał obce nam formy życia, to może dojść do bardzo niebezpiecznej sytuacji, która na myśl przywodzi sceny globalnego kataklizmu z filmów sci-fi. Miejmy jednak nadzieję, że tak się nie stanie.
Japończycy nie ukrywają, że chodzi im o zdobycie cennych danych na temat składników życia przenoszonych przez kosmiczne skały, ale również chcą poznać przeszłość formowania się Układu Słonecznego oraz opracować technologie, dzięki którym będziemy mogli skutecznie bronić się przed kosmicznymi skałami. Jest to kluczowe, ponieważ zagrożenie jest realne, a taki globalny kataklizm mógłby cofnąć nas technologicznie o setki lat.
Sonda Hayabusa-2 wyruszyła już z próbkami w stronę naszej planety. W sumie dostarczy pobrane próbki o masie 100 miligramów. Jeśli misja powrotna przebiegnie bez niespodzianek to naukowcy powinni rozpocząć badania próbek pod koniec przyszłego roku.
Źródło: GeekWeek.pl/JAXA/NASA / Fot. JAXA
https://www.geekweek.pl/news/2019-11-23 ... lanetoidy/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nadciąga zagrożenie dla ludzkości. Japońska sonda leci na Ziemię z próbkami planetoidy.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Lis 2019, 12:43

Astronauci kontynuują naprawę detektora cząstek AMS na ISS
2019-11-23.
Astronauci Luca Parmitano (Włochy) i Drew Morgan (USA) wykonali drugi z czterech spacerów kosmicznych, poświęconych naprawie detektora cząstek Alpha Magnetic Spectrometer na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Instrument Alpha Magnetic Spectrometer (w skrócie AMS) nie był przystosowany do serwisowania na orbicie. Warte ponad 2 mld dolarów urządzenie zostało zainstalowane na zewnątrz ISS w 2011 roku, po wyniesieniu w ramach misji STS-134 przez wahadłowiec kosmiczny Endeavour.
Zadaniem detektora AMS jest badanie antymaterii w promieniowaniu kosmicznym. W projekcie bierze udział ponad 500 naukowców z 56 instytucji w 16 krajach. Dzięki miliardom zarejestrowanych przez urządzenie promieni kosmicznych naukowcy mogli zweryfikować niektóre z teorii opisujących właściwości ciemnej materii i ciemnej energii - niewidocznych do tej pory w obserwacjach składników Wszechświata, odpowiadających za zdecydowaną większość jego masy.
Alpha Magnetic Spectrometer działa na stacji od ponad 8 lat. Zakładany czas pracy urządzenia w momencie jego montażu wynosił 3 lata. AMS dostarczał jednak naukowcom dane znacznie dłużej. Dopiero w 2017 roku doszło do awarii pierwszej z czterech pomp chłodzących detektor. Dziś działa już tylko jedna. Po jej awarii instrument byłby już bezużyteczny.
Już w 2015 roku społeczność naukowa związana z eksperymentem namówiła agencję NASA do opracowania planu remontu instrumentu na orbicie. Urządzenie nie zostało opracowane z myślą o konserwowaniu podczas spacerów kosmicznych, dlatego powstało kilkadziesiąt narzędzi przeznaczonych tylko do tego celu.
Poprzedni spacer
W pierwszym spacerze remontowym, przeprowadzonym 15 listopada br. ta sama para astronautów wykonała zadanie demontażu osłony chroniącej detektor przed mikrometeoroidami. Astronauci zamontowali też zestaw trzech rączek, ułatwiających działania przy urządzeniu podczas kolejnych wyjść.
Astronauci poradzili sobie z głównymi zadaniami w krótszym niż przewidywano czasie, dlatego przystąpiono do dodatkowej pracy: usunięcia pionowej osłony Vertical Support Beam Cover oraz rozcięcia koców izolacyjnych systemu chłodzenia.
Przebieg spaceru
Spacer oficjalnie zaczął się 22 listopada o 13:02 czasu polskiego, kiedy astronauci przeszli na zasilanie wewnętrzne dla swoich skafandrów. Parmitano i Morgan wyszli ze śluzy Quest po 13:15. Parmitano zaczął przemieszczać się do miejsca,w którym zlokalizowany jest instrument na szczycie ramienia robotycznego Canadarm2. Drew przemieszczał się wzdłuż struktury Struss Structure o własnej sile.
Pierwszą pracą przy AMS jaką wykonała para było przełączenie okablowania instrumentu i stworzenie nowych połączeń. W przyszłości AMS będzie pobierał energię elektryczną bezpośrednio z linii zasilania ISS.
Następnie załoga spaceru przeszła do głównego zadania dnia - rozcięcia rurek w systemie chłodzącym instrumentu. Pierwsze dwa cięcia w systemie chłodzenia umożliwiły pozbycie się z układu resztek chłodziwa - dwutlenku węgla. Następnie Luca Parmitano przeszedł do cięcia serii mniejszych rurek. W pierwszej lokalizacji dokonano cięć sześciu rurek, na każdej tak powstałej ostrej końcówce, stanowiącej zagrożenie rozcięcia skafandra astronautów Parmitano założył specjalne osłonki.
Później ramię Canadarm2 przeniosło Parmitano do drugiej strony instrumentu, gdzie astronauta najpierw musiał rozciąć koce izolacyjne, a następnie wykonał cięcia kolejnych dwóch rurek.
Astronauci wrócili do śluzy o 19:35 (czasu polskiego). Spacer trwał 6 godzin i 33 minuty. W kolejnym spacerze planowanym na 2 grudnia ta sama para astronautów zainstaluje nowy moduł chłodzący i połączy go z wycinanymi w piątek rurkami. Potem instrument zostanie poddany testom. Jeśli te wyjdą pomyślnie to w ostatnim, 4.spacerze astronauci wykonają ostatnie prace, dzięki którym instrument AMS ma służyć fizykom przez kolejne lata.
Był to 10. spacer kosmiczny przeprowadzony w tym roku i 223. wykonany w ramach pracy na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
• blog NASA dot. działań na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

Na zdjęciu: Astronauta Luca Parmitano na ramieniu robotyczny Canadarm2 podczas 2. spaceru kosmicznego poświęconego naprawie detektora AMS. Źródło: NASA TV.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/as ... ams-na-iss

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronauci kontynuują naprawę detektora cząstek AMS na ISS.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Lis 2019, 12:44

Trzy supermasywne czarne dziury w jądrze jednej galaktyki
2019-11-23
Międzynarodowy zespół badaczy po raz pierwszy udowodnił, że galaktyka NGC 6240 zawiera trzy supermasywne czarne dziury. Obserwacje ukazują czarne dziury znajdujące się bardzo blisko siebie w jądrze galaktyki. Badanie wskazuje na proces jednoczesnego łączenia się galaktyk podczas formowania się największych z nich we Wszechświecie.
Masywne galaktyki, takie jak Droga Mleczna, zazwyczaj składają się z setek miliardów gwiazd i mają w swoich centrach czarną dziurę o masie od kilku milionów do kilkuset milionów mas Słońca. NGC 6240 to tzw. galaktyka nieregularna, ze względu na swój szczególny kształt. Do tej pory astronomowie zakładali, że powstała ona w wyniku zderzenia dwóch mniejszych galaktyk i dlatego ma dwie czarne dziury w swoim jądrze. Jej galaktyczni przodkowie zbliżyli się do siebie z prędkością kilku setek km/s i wciąż się łączą. Ten układ galaktyk znajdujących się w odległości ok. 300 mln lat świetlnych od nas – blisko, jak na kosmiczne standardy – został szczegółowo zbadany na wszystkich długościach fali i do tej pory był uważany za prototyp wzajemnego oddziaływania między galaktykami.
„Dzięki naszym obserwacjom byliśmy w stanie wykazać, że układ oddziałujących galaktyk NGC 6240 ma nie dwie – jak wcześniej zakładano – ale trzy supermasywne czarne dziury w swoim jądrze” – mówi prof. Wolfram Kollatschny z Uniwersytetu w Getyndze. Każda z nich ma masę 90 milionów Słońc. Zlokalizowane są w regionie o średnicy zaledwie 3000 lat świetlnych, to jest 1/100 całkowitego rozmiaru galaktyki. Do tej pory nie odkryto takiej koncentracji trzech supermasywnych czarnych dziur. Niniejszy przypadek dostarcza dowodów na proces jednoczesnego łączenia się trzech galaktyk wraz z ich centralnymi czarnymi dziurami” – dodaje dr Peter Weilbacher z Leibniz Institute for Astrophysics Potsdam (AIP).
Odkrycie tego potrójnego układu ma fundamentalne znaczenie dla zrozumienia ewolucji galaktyk w czasie. Do tej pory nie było możliwe wyjaśnienie, w jaki sposób największe i najbardziej masywne galaktyki, które znamy z naszego kosmicznego środowiska w „teraźniejszości”, powstały w wyniku zwykłych interakcji galaktyk i procesów scalania w ciągu minionych 14 mld lat (tyle w przybliżeniu wynosi wiek Wszechświata). Gdyby jednak zachodziły procesy jednoczesnego łączenia się kilku galaktyk, wówczas największe galaktyki z ich centralnymi supermasywnymi czarnymi dziurami mogłyby ewoluować znacznie szybciej. Obecne obserwacje dostarczają pierwszych wskazówek na temat tego scenariusza.
Do unikalnych, bardzo precyzyjnych obserwacji galaktyki NGC 6240 przy użyciu 8-metrowego teleskopu VLT zastosowano spektrograf 3D MUSE. Dzięki zastosowanej technologii uzyskiwane obrazy mają ostrość podobną do tych otrzymywanych z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, ale dodatkowo zawierają widmo dla każdego obrazowanego piksela. Widma te były decydujące w określeniu ruchu i masy supermasywnych czarnych dziur w NGC 6240.
Naukowcy zakładają, że zaobserwowane bezpośrednie połączenie supermasywnych czarnych dziur w ciągu kilku milionów lat będzie również generować bardzo silne fale grawitacyjne. W dającej się przewidzieć przyszłości sygnały podobnych obiektów będą mogły być mierzone za pomocą planowanego satelitarnego detektora fal grawitacyjnych LISA i będą mogły być odkrywane przyszłe układy łączących się galaktyk.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
The simultaneous merging of giant galaxies
Źródło: University Goetingen
Na zdjęciu: Galaktyka NGC 6240. Źródło: P Weilbacher (AIP), NASA, ESA, the Hubble Heritage (STScI/AURA)-ESA/Hubble Collaboration, and A Evans (University of Virginia, Charlottesville/NRAO/Stony Brook University).
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tr ... -galaktyki

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Trzy supermasywne czarne dziury w jądrze jednej galaktyki.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Lis 2019, 12:47

Zamiana biegunów magnetycznych może nastąpić jeszcze za naszego życia. „Wszystko stanie na głowie”
2019-11-24.

Naukowcy mają niepokojące wieści. Pole magnetyczne Ziemi, które chroni nas przed promieniowaniem kosmicznym, słabnie znacznie szybciej niż wcześniej prognozowano. To oznacza, że zamiana biegunów magnetycznych może nastąpić lada chwila. Co nam grozi?
Temat nagłej zmiany ziemskich biegunów magnetycznych wraca niczym bumerang, ponieważ jest to jedno z tych zjawisk, które mogłoby zmieść wszelkie życie z powierzchni naszej planety, a my nie jesteśmy na nie w nawet najmniejszym stopniu przygotowani. Ostatnie informacje naukowe wskazują, że powinniśmy się wziąć ostro do roboty, zanim będzie za późno.
Od kilku lat ziemskie pole magnetyczne jest monitorowane przez trzy sondy o nazwie Swarm (Rój), należące do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Pierwszy komplet danych, który zakończyli analizować naukowcy, potwierdza to, czego obawiano się już od jakiegoś czasu, a co na samą myśl jeży nam włosy na głowie.
Okazuje się, że pole magnetyczne słabnie, a to oznacza, że czeka nas nieuchronna powtórka sprzed ponad 780 tysięcy lat, gdy miała miejsce ostatnia zamiana biegunów magnetycznych. Północny biegun stał się południowym i na odwrót.
Nie jest to wydarzenie niezwykłe, ponieważ następuje średnio co około ćwierć miliona lat. Tym razem jednak się spóźnia i to nawet bardzo, a to oznacza, że mamy mniej aniżeli więcej czasu na przygotowanie się na efekty, które ze sobą przyniesie.
Większości z nas wydaje się, że mieszkamy na spokojnej planecie, na której, jeśli zdarzają się kataklizmy, to wyłącznie w skali lokalnej i w żadnym razie nie zagrażają istnieniu ludzkości. Tymczasem historia pokazuje nam, że zdarzyć się może wszystko i to niemal w każdej chwili.

Zamiana biegunów jeszcze za naszego życia?
Jak wynika z danych, w ciągu ostatniego wieku magnetyczna północ przeniosła się aż o 1,5 tysiąca kilometrów. Obecnie wędruje o około 90 metrów na dobę z Kanady w stronę Syberii. W ciągu ostatnich 150 lat pole magnetyczne Ziemi osłabło o 10 procent.
Teraz okazuje się, że prędkość słabnięcia pola przyspiesza i to systematycznie. Wstępne badania pokazują, że ma to miejsce 10 razy szybciej niż powinno. Prognozuje się, że proces ten będzie postępować o 5 procent na każde 10 lat. Istnieje więc znaczne prawdopodobieństwo, że do zamiany biegunów może dojść jeszcze za naszego życia.
Co więcej, naukowcy nie wiedzą czy słabnięcie pola będzie jeszcze bardziej przyspieszać, im bliżej zamiany biegunów będziemy się znajdować. Nie wiadomo też jak długo podczas zamiany biegunów pole magnetyczne będzie zupełnie nieaktywne.
Już niewielki ubytek w polu magnetycznym może sprawić, że wszelkie urządzenia z nim skalibrowane będą zakłócane, z czasem stając się zupełnie bezużyteczne. Człowiek, zwierzęta i rośliny zostaną wystawieni na działalność wiatru słonecznego i promieniowania rentgenowskiego. Ptaki, używające pola magnetycznego do nawigacji, mogą nagle „zwariować”.

Magnetosfera jest dla nas jak ochronny klosz, bez którego znajdziemy się dla zabójczych sił działających w kosmosie, jak na przysłowiowym talerzu. To oznacza powolną degradację wszelkich form życia. Skutki będą odczuwalne również na orbicie, gdzie na wyrzuty materii ze Słońca będą narażone satelity.
W zagrożeniu znajdzie się cała współczesna cywilizacja oparta na elektronice. Brak sygnału w telefonie komórkowym, brak internetu czy też masowe wyłączenia prądu cofnęłyby nas z powrotem do epoki kamienia łupanego.
Pole słabnie szybciej niż przewidywano
Naukowcy, którzy jeszcze nie tak dawno uspokajali, że jest mało prawdopodobne iż nagłe osłabnięcie ziemskiego pola magnetycznego i zamiana biegunów nastąpi z dnia na dzień, teraz zmieniają swe zdanie. Jednak bez dalszych analiz niewiele na ten temat możemy powiedzieć.
Do tej pory sądzono, że jest to proces szybki, ale tylko z astronomicznego punktu widzenia, a jak wiemy dla astronomów szybko, znaczy tyle co kilka pokoleń. Dlatego sam proces zmiany biegunów miałby zająć około 3-5 tysięcy lat, lecz wejście w niego może trwać zaledwie 500 lat.

Tymczasem ostatnie badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego ujawniło, że podczas ostatniego przebiegunowania, 786 tysięcy lat temu, zamiana biegunów nastąpiła w mniej niż 100 lat, co było procesem bardzo szybkim, wręcz zaskakująco dynamicznym.
Podczas ponownego przejścia pole magnetyczne znajdowałoby się w stanie kompletnego chaosu, a kompasy były zupełnie bezużyteczne, jako że mielibyśmy wiele północy i południ. Pole magnetyczne Ziemi działa na zasadzie geodynama, a jego siłą napędową są prądy konwekcyjne w płynnym jądrze planety.
Naukowcy mogą tylko mniej więcej szacować jak ten proces będzie przebiegać, jednak nie wiemy do końca, co go wywołuje. Do ziemskiego jądra jeszcze nikt nie dotarł i zapewne nie dotrze jeszcze długo, o ile nie nigdy.
Nie wiadomo też jak pole magnetyczne wpływa na nachylenie osi obrotu Ziemi i czy zamiana biegunów np. nie spowoduje zmiany kierunku obrotu naszej planety wokół własnej osi lub jej "przewrócenia się". Skutki tego byłyby opłakane. Podobne zjawisko mogło mieć miejsce na Wenus, która wiruje w przeciwnym kierunku niż Ziemia.
U sąsiadujących z Ziemią planet proces zmiany pola magnetycznego był bardzo gwałtowny. Na przykład na Marsie mógł zakończyć proces tworzenia się prymitywnego życia, co miało miejsce 4 miliardy lat temu.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Science Alert.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... ego-zycia/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zamiana biegunów magnetycznych może nastąpić jeszcze za naszego życia. Wszystko stanie na głowie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zamiana biegunów magnetycznych może nastąpić jeszcze za naszego życia. Wszystko stanie na głowie2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zamiana biegunów magnetycznych może nastąpić jeszcze za naszego życia. Wszystko stanie na głowie3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zamiana biegunów magnetycznych może nastąpić jeszcze za naszego życia. Wszystko stanie na głowie4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Lis 2019, 12:48

ALICE - detektor do badań początków Wszechświata. Cięższy od wieży Eiffela

2019-11-24. Grzegorz Jasiński

ALICE to jeden z czterech wielkich eksperymentów Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC), poświęcony badaniu stanu materii zwanego plazmą kwarkowo-gluonową. Wszechświat znajdował się w tym stanie mniej więcej do jednej milionowej sekundy po Wielkim Wybuchu. Nie było wtedy jeszcze normalnych cząstek, a tylko ich składniki, właśnie kwarki i gluony. Wielki Zderzacz Hadronów pozwala osiągnąć ten stan przez zderzenia jonów ołowiu, następujące we wnętrzu detektora. Następnie, obserwując cząstki, które powstają podczas procesu schładzania się tej plazmy można badać jej własności. Jak mówi polskim dziennikarzom prof. Marek Kowalski, ALICE jest w tej chwili nieco "roznegliżowana", brakuje dwóch najbardziej wewnętrznych detektorów.

ALICE to skrót od nazwy A Large Ion Collider Experiment. W trakcie obecnej przerwy modernizacyjnej LHC w tym detektorze gruntownie modernizuje się prawie cały system pomiaru cząstek naładowanych, zaczynając od instalacji krzemowych detektorów monolitycznych (trackerów krzemowych), w bezpośrednim sąsiedztwie punktu oddziaływania, a kończąc na dogłębnej modernizacji głównego detektora śladów, tzw. komory projekcji czasowej (TPC).

W ALICE całkowitej wymianie ulegają też moduły odczytu sygnałów. Nowe, wykonane w innej technologii, umożliwią odczyt przy znacznie zwiększonej częstości zderzeń podczas nowego okresu pracy LHC.

ALICE wykorzystuje najpotężniejszy na świecie "ciepły" elektromagnes, to znaczy taki, który pracuje w normalnej temperaturze, nie w warunkach nadprzewodnictwa. Sam ten magnes waży tyle, ile wieża Eiffela.

Średnica całego magnesu to 15 metrów, komora projekcji czasowej, która została w tej chwili wymontowana, ma średnicę 5 metrów. Część detektorów pozostała, są to detektory promieniowania przejścia, liczniki czasu przelotu, służące do identyfikacji cząstek. Nie ma detektorów śladowych, rejestrujących punkty na torze cząstki. Dzięki nim można potem odtworzyć trajektorie cząstek, uzyskać informacje o ich pędzie i ładunku.

Detektory identyfikacyjne dają informacje o masie cząstki. To daje pełny opis wyprodukowanych z plazmy kwarkowo-gluonowej cząstek. Na podstawie charakterystyk tych wyprodukowanych cząstek wnioskuje się o tym, co się stało w punkcie zderzenia. Stan plazmy kwarkowo-gluonowej, wytworzony w takim eksperymencie, żyje bardzo krótko, rzędu 10 do -23 sekundy, znacznie krócej niż we wczesnym Wszechświecie.

Badania oparte są o analizę statystyczną - mówi prof. Kowalski. Analizując wiele milionów przypadków widzimy, że część cząstek ma takie charakterystyki jakich spodziewamy się jako wyprodukowanych z plazmy kwarkowo-gluonowej, nie z takiego zwykłego oddziaływania silnego, w którym plazma nie powstała. Na pierwszy rzut oka trudno powiedzieć, że w tym przypadku plazma powstała, a w tamtym nie. Zwiększenie świetlności akceleratora i tym samym częstotliwości zderzeń cząstek pozwoli badać procesy, które występują rzadziej, ocenia się, że po modernizacji ALICE będzie przynosić około 100 razy więcej danych.


Źródłem jonów ołowiu jest akcelerator Linac 3, który ma pracować jeszcze do 2022 roku. To tam bloczek ołowiu jest zamieniany w parę, którą potem przepuszcza się przez szereg folii z różnych materiałów, by pozrywać z atomów wszystkie elektrony i zostawić same jądra ołowiu. Linac 3 zużywa przez dwa tygodnie pracy zaledwie około 500 miligramów ołowiu. Poprawa intensywności wiązki będzie możliwa tym razem bez zmiany źródła, dzięki poprawie parametrów samego akceleratora.


W październiku 2019 roku przedstawiciele polskich mediów, korzystając z długiej przerwy modernizacyjnej LHC, mieli możliwość zwiedzania akceleratora. CERN poprzez swoich przedstawicieli w EPPCN (European Particle Physics Communication Network) zaprasza dziennikarzy z krajów członkowskich i stowarzyszonych do odwiedzenia swej siedziby, w szczególności zapoznania się z udziałem naukowców z danego kraju w prowadzonych tu badaniach. Podczas dwudniowej wizyty polscy dziennikarze reprezentujący prasę, radio i media online zwiedzili dwa spośród wielkich eksperymentów na Wielkim Zderzaczu Hadronów, CMS i ALICE, tunel samego akceleratora, a także inne laboratoria i projekty ze znaczącym udziałem polskich grup badawczych. Wszędzie byli oprowadzani przez polskich ekspertów.

Źródło: RMF

https://www.rmf24.pl/nauka/news-alice-d ... Id,3350590

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ALICE - detektor do badań początków Wszechświata. Cięższy od wieży Eiffela.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ALICE - detektor do badań początków Wszechświata. Cięższy od wieży Eiffela2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ALICE - detektor do badań początków Wszechświata. Cięższy od wieży Eiffela3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ALICE - detektor do badań początków Wszechświata. Cięższy od wieży Eiffela4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Lis 2019, 12:52

Czy drogi SLS ograniczy eksplorację?
2019-11-24. Krzysztof Kanawka

W ostatnich tygodniach w społeczności branży kosmicznej trwała ożywiona dyskusja na temat coraz wyższych kosztów rakiety SLS.
Potężna rakieta SLS to podstawowy element programu Artemis – powrotu człowieka na Księżyc. To właśnie ta rakieta ma wynosić załogową kapsułę MCPV Orion do misji w kierunku Srebrnego Globu (w tym na stację
Rakieta SLS w podstawowym wariancie, znanym pod nazwą Block 1, będzie w stanie wynieść 95 ton na niską orbitę okołoziemską oraz około 26 ton w kierunku Księżyca). Następnie zostanie zbudowana wersja Block 1b rakiety SLS. Główną różnicą pomiędzy wariantami tej rakiety jest użycie potężniejszego górnego stopnia (o nazwie Exploration Upper Stage, EUS). Ten stopień ma wykorzystywać cztery silniki RL10. Dzięki EUS zwiększy się masa możliwa do wyniesienia w kierunku Srebrnego Globu do około 35-40 ton. Podstawowa wersja SLS ma używać znacznie mniejszego stopnia o nazwie Interim Cryogenic Propulsion Stage (ICPS), wyposażonego w jeden silnik rakietowy RL10.
Aktualnie wszystkie elementy rakiety SLS są i będą budowane przez firmę Boeing. NASA dwa lata temu pytała się amerykańskiego przemysłu o możliwości alternatywnej budowy górnego stopnia. Swoją propozycję na ten stopień zgłosiła m.in. firma Blue Origin, oferując znacznie tańszy i prostszy górny stopień. Ostatecznie jednak NASA zadecydowała, że firma Boeing zbuduje EUS. Informacje na ten temat pojawiły się pod koniec października. Głównym argumentem przeciwko użyciu stopnia z innej firmy niż Boeing był brak możliwości wyniesienia większego dodatkowego ładunku wraz z kapsułą MPCV Orion.
Wraz z publikacją informacji rozpoczęła się ożywiona dyskusja na temat całkowitego kosztu startu rakiety SLS. Niezależne szacunki dla startu oscylują w wartościach pomiędzy 1,5 a 2 miliardy USD dla rakiety SLS wyposażonej w EUS. Tak droga rakieta z pewnością negatywnie wpłynie na częstotliwość lotów oraz program Artemis.
Niektóre z komentarzy są jeszcze bardziej nieprzychylne NASA. Program budowy SLS przekroczył już prawdziwie “astronomiczną” wartość 35 miliardów dolarów. Pojawiają się zdania, że NASA mogłaby nabyć setki dużych rakiet do lotów ku różnym celom w Układzie Słonecznym za te fundusze. Przykładowo, NASA mogłaby powszechnie używać rakiety Falcon Heavy, w tym dla lotów załogowych (choć oczywiście przystosowanie tej rakiety do misji z astronautami wcale nie musi być “tanim” rozwiązaniem).
Aktualnie NASA ma podpisaną umowę z firmą Boeing na przygotowanie do 10 rakiet SLS dla programu Artemis oraz być może startu sondy Europa Clipper. Pojawia się jednak coraz więcej głosów, w tym ze środowisk politycznych, że dobrym rozwiązaniem może być skasowanie rakiety SLS po pierwszych kilku lotach – być może po misji Artemis-3.
Historia opóźnień prac nad SLS jest długa. Pierwotnie rakieta miała być gotowa to pierwszego lotu w 2017 roku. W 2016 roku NASA wskazywała na listopad 2018 roku jako datę startu. Z czasem nawarstwiło się szereg problemów, związanych m.in. a usterkami przy spawaniu zbiornika paliwowego rakiety czy opóźnieniami w budowanym w Europie modułu serwisowego dla MPCV Orion. Szereg opóźnień jest również przy pracach dotyczących infrastruktury naziemnej oraz oprogramowania dla misji. Dodatkowe problemy spowodowały również zniszczenia w zakładach w Michoud Assembly Facility spowodowane tornadem. Aktualnie jest już niemal przesądzone, że SLS wystartuje w pierwszej misji (Artemis-1, EM-1) dopiero w 2021 roku.
Warto tu dodać, że aktualnie MPCV Orion (wraz z europejskim modułem serwisowym) jest już w pełni zintegrowany i na przełomie roku będzie przechodzić testy środowiskowe. Po tych testach MPCV Orion wróci do KSC i będzie oczekiwać na integrację z rakietą SLS.
(AT, PFS, NW, NSF)
https://kosmonauta.net/2019/11/czy-drog ... sploracje/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czy drogi SLS ograniczy eksplorację.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czy drogi SLS ograniczy eksplorację2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czy drogi SLS ograniczy eksplorację3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Lis 2019, 12:54

Zobaczcie, jak astronauci zaśmiecają ziemską orbitę na spacerze kosmicznym
2019-11-24.
Wydawać by się mogło, że astronauci jak nikt inny powinni wiedzieć, jak ważne jest w końcu wzięcie się za oczyszczenie ziemskiej orbity z kosmicznych śmieci. Tymczasem, nie zawsze mogą być tak ekologiczni, jakby chcieli.
W tej chwili na ziemskiej orbicie znajduje się 21 tysięcy kosmicznych śmieci o wielkości ponad 10 centymetrów i setki tysięcy mniejszych, które poruszają się z prędkością ok. 7 km/s. Stanowią one poważne zagrożenie dla rakiet realizujących misje kosmiczne, już znajdujących się na orbicie instalacji, a nawet przyszłych programów kosmicznych na Księżyc i Marsa.
NASA, inne agencje kosmiczne z całego świata oraz największe firmy, mają wiele ciekawych projektów na poradzenie sobie z tym problemem. Niektóre technologie już z powodzeniem realizowane są w przestrzeni kosmicznej, z różnym skutkiem. Podczas ostatniego spaceru kosmicznego, astronauci byli zmuszeni jednak dołożyć swoją cegiełkę do zanieczyszczenia orbity.
Andrew Morgan i Luca Parmitano prowadzili prace konserwacyjne przy detektorze Alpha Magnetic Spectrometer (AMS), który wyszukuje i obserwuje ciemną materię w otchłani kosmosu. Na koniec realizacji zadań, Luca Parmitano zdemontował większą od niego samego osłonę detektora i odepchną jest z dala od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
NASA przeprosiła wszystkich fanów astronomii za zaśmiecanie orbity, ale jednocześnie poinformowała, że pomimo faktu, że osłona AMS stała się kolejnym kosmicznym śmieciem, za jakiś czas spłonie w atmosferze i problem zniknie. Najważniejsze, że astronautom udało się wykonać pomyślnie wszystkie zaplanowane zadania związane z naprawą systemu chłodzenia detektora. Dzięki temu astronomowie będą mogli prowadzić badania najbardziej tajemniczych zjawisk we Wszechświecie.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/ESA / Fot. NASA/ESA
https://www.geekweek.pl/news/2019-11-24 ... osmicznym/

www.astrokrak.pl

https://www.youtube.com/watch?time_cont ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zobaczcie, jak astronauci zaśmiecają ziemską orbitę na spacerze kosmicznym.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Lis 2019, 09:19

2I/Borisov – “precovery”
2019-11-24. Krzysztof Kanawka
Astronomom udało się zidentyfikować międzygwiezdną kometę 2I/Borisov na zdjęciach sprzed odkrycia. Pozwala to m.in. na ocenę stanu aktywności tej komety.
Drugi potwierdzony gość odwiedzający nasz Układ Słoneczny to kometa o oznaczeniu 2I/Borisov. Ten obiekt został wykryty 30 sierpnia 2019 przez obserwatorium astronomiczne na Krymie. Odkrycie nastąpiło za pomocą teleskopu o średnicy 0,65 m należącego do astronoma-amatora. W momencie odkrycia obiekt znajdował się około 3,6 jednostki astronomicznej od Słońca.
Peryhelium 2I/Borisov nastąpi około 8 grudnia w odległości nieco większej od 2 jednostek astronomicznych od Słońca. Dwadzieścia dni później nastąpi maksymalne zbliżenie do Ziemi – dystans wyniesie około 1,9 jednostki astronomicznej. Taka trajektoria komety 2I/Borisov oznacza przynajmniej kilka miesięcy wartościowych obserwacji astronomicznych.
Aktualnie różne obserwatoria astronomiczne wykonują pomiary 2I/Borisov. Tę kometę obserwuje także kosmiczny teleskop Hubble.
W międzyczasie udało się zidentyfikować kometę na wcześniejszych zdjęciach. Wyniki poszukiwań komety 2I/Borisov opublikowała właśnie międzynarodowa grupa astronomów pod przewodnictwem Quanzhi Ye z University of Maryland w USA. To tzw “precovery” (czyli przed odkryciem – “discovery”) udało się wykonać łącznie na serii zdjęć jeszcze sprzed 2019 roku.
Najwcześniejszy obraz, na którym definitywnie znajduje się 2I/Borisov pochodzi z 13 grudnia 2018. Wówczas kometa 2I/Borisov znajdowała się w odległości ok 8 jednostek astronomicznych od Słońca – dalej niż Jowisz. Jasność komety na najstarszych zdjęciach była rzędu +21,2 magnitudo. W maju 2019 jasność komety sięgnęła już +20,1 magnitudo.
Co ciekawe, analiza jeszcze wcześniejszych obrazów (z października i listopada 2018), na których powinna znajdować się ta kometa, przyniosła ciekawe wyniki. Na tych obrazach nie widać 2I/Borisov. Wówczas kometa znajdowała się 8,5 jednostki astronomicznej od Słońca.
Brak wcześniejszych obrazów sugeruje, że aktywność komety rozpoczęła się później. Zespół astronomów, który opublikował niniejsze wyniki prac uważa, że kometa zaczęła być aktywna w odległości od 5 do 7 jednostek astronomicznych od Słońca, czyli na początku tego roku. Wówczas rozpoczęła się sublimacja różnych lodów na powierzchni tej komety. Taka odległość oznacza, że za wczesną aktywność 2I/Borisov prawdopodobnie była odpowiedzialna sublimacja tlenku węgla oraz dwutlenku węgla.
Co więcej, średnica tej komety wydaje się być mniejsza od około 17 km. Astronomowie uważają, że pomiędzy 0,5 do 10 kilometrów kwadratowych tej komety było aktywne w okresie pomiędzy grudniem 2018 a wrześniem 2019.
W tej chwili zachowanie 2I/Borisov przypomina nowe komety długookresowe, które przybywają do wnętrza Układu Słonecznego z Obłoku Oorta. Tego typu komety zwykle około 10x częściej doświadczają fragmentacji podczas zbliżenia do Słońca w porównaniu z kometami o krótszych okresach obiegu. Za tę sprawę odpowiedzialny jest prawdopodobnie skład komety oraz delikatniejsza struktura wewnętrzna, która nie doświadczyła zbyt wielu zmian od momentu powstania.
Pojawia się zatem pytanie: czy jest możliwe, że 2I/Borisov doświadczy fragmentacji lub nawet “wybuchu” w okresie peryhelium? Jest to możliwe i z pewnością tym razem obserwatoria astronomiczne będą gotowe obserwować zachowanie tego “międzygwiezdnego gościa”.
(Arxiv)
https://kosmonauta.net/2019/11/2i-borisov-precovery/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 2IBorisov precovery.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Lis 2019, 09:19

Puls Ziemi, zwany Rezonansem Schumanna może być kluczowym czynnikiem, wpływającym na każdego z nas
Autor: admin (2019-11-24)
Od 1986 roku wiadomo, że istnieje coś takiego jak puls planety, zwany też od nazwiska jego odkrywcy rezonansem Schumanna. Jest to elektromagnetyczna częstotliwość Ziemi, która przez długi czas uważana była za stałą i wynosiła 7,83 Hz. Okazuje się, że 7,83 Hz to częstotliwość w zakresie fal alfa ludzkiego mózgu. Trudno o lepszy dowód na głęboką integrację człowieka z naturą.
Badaniami tego zjawiska zainteresowała się agencja kosmiczna NASA. Opracowano specjalne urządzenie, które emituje drgania o częstotliwości 7,83 Hz. Okazało się, że powoduje ono harmonizację i uspokojenie umysłu. Instrument jest używany w przestrzeni kosmicznej i stanowi pomoc dla astronautów, którzy przebywają długo z dala od Ziemi.
Ze względu na fakt, że mózg astronautów nie odbiera częstotliwość rezonansowej Ziemi, tak jak miałoby to miejsce na powierzchni Ziemi, zaczynają się często nasilać bóle i zawroty głowy, zaburzenia uwagi, a nawet choroba lokomocyjna, szczególnie kłopotliwa w stanie nieważkości. Rosnąca częstotliwość rezonansu Schumanna oznacza zatem stały wpływ na ludzki organizm, który może być niekoniecznie korzystny.
Występowanie zjawiska ziemskich fal stojących zostało przewidziane matematycznie przez niemieckiego fizyka, Winfrieda Otto Schumanna już w 1952 roku. Stąd nazwa zjawiska. Zauważył on, że jonosfera i powierzchnia Ziemi tworzą coś jak układ dwóch sfer, które zachowują się jak puszka rezonansowa. Schumann określił nawet jego częstotliwości rezonansowe. Maksymalne amplitudy fal występują dla częstotliwości 7,83 Hz oraz dla jej harmonicznych 14,3 Hz potem 20,8 Hz oraz 27,3 Hz i 33,8 Hz, które zostały nazwane częstotliwościami Schumanna.
Niektórzy sugerują, że odpowiednie zwielokrotnienie częstotliwości Schumanna może wywołać pozytywne skutki zdrowotne. Zwraca się uwagę zwłaszcza na skalę Solfeggio, która jest oparta o częstotliwość Schumanna, nawet mimo tego, że powstała przed jego oficjalnym odkryciem.
Nie wiadomo dokładnie jak powstaje Rezonans Schumanna. Naukowcy zakładają, że ma z tym związek ogół wyładowań atmosferycznych. Inna teoria sugeruje, że ma na to wpływ aktywność słoneczna w tym okresowe burze magnetyczne. Prawdopodobnie rezonans jest wypadkową obu tych sił.
Dopóki jest on na stałym poziomie to wszystko jakoś trwa, ale wystarczy, że nastąpią jakieś jego zmiany to odczuje to każdy, nawet nie zdając sobie sprawy z tego co się z nim dzieje. Nie sposób powiedzieć czy obecnie Rezonans Schumanna pozostaje na poziomie 7,83 Hz czy też wzrósł. Nie da się tego niestety łatwo zweryfikować bo takie pomiary nie są publikowane online.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/puls ... na-kazdego

http://www.astrokrak.pl

What are Solfeggio Frequencies & Hz Meditation?

https://www.youtube.com/watch?time_cont ... e=emb_logo

https://www.youtube.com/watch?v=4FjCCd- ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Puls Ziemi, zwany Rezonansem Schumanna może być kluczowym czynnikiem, wpływającym na każdego z nas.jpg
Ostatnio edytowany przez Paweł Baran, 25 Lis 2019, 09:21, edytowano w sumie 1 raz
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Lis 2019, 09:24

Tytan zmapowany niczym Ziemia
2019-11-24.
Pod wieloma względami najbardziej podobnym do Ziemi globem w całym Układzie Słonecznym jest największy księżyc Saturna, Tytan. Astronomowie z NASA JPL i Uniwersytetu Stanowej w Arizonie wykorzystali właśnie dane zbierane przez wiele lat przez sondę Cassini do wykonania jego pierwszej, pełnej mapy. Wygląda ona niczym dokładne mapy satelitarne Ziemi!
Z kosmosu Tytan jawi się jako pozbawiony ciekawych cech, pomarańczowo-brązowy księżyc. Jest tak z powodu jego gęstej atmosfery. Sonda Cassini zajrzała jednak przez te grube, mgliste chmury i ujawniła fascynującą powierzchnię i złożoną geologię Tytana, która powstała między innymi na skutek istnienia jego cyklu hydrologicznego - najprawdopodobniej mniej więcej tak samo, jak na Ziemi. Co więcej, Tytan jest jedynym miejscem poza naszą planetą, w którym obserwuje się jeziora, rzeki, oceany i deszcze - ale zamiast wody, tworzą je ciekły metan i etan.
-Tytan ma aktywny cykl hydrologiczny oparty na obiegu metanu, który ukształtował jego złożony krajobraz geologiczny, a dzięki temu powierzchnia tego ciała jest jedną z najbardziej zróżnicowanych geologicznie w całym Układzie Słonecznym - mówi Rosaly Lopes, główna autorka nowych badań. -Pomimo istnienia sporych różnic w składzie, temperaturze i polu grawitacyjnym Ziemi i Tytana oba te światy mają wiele podobnych cech powierzchni. Można je interpretować jako produkty tych samych procesów geologicznych.
Teraz, dzięki pracy zespołu Lopes, mamy też globalną mapę powierzchni Tytana. Naukowcy wykorzystali dane z ponad 120 przelotów wykonanych przez sondę Cassini na przestrzeni lat, łącząc pomiary przeprowadzone za pomocą radaru, urządzeń rejestrujących światło widzialne i instrumentów obserwujących w podczerwieni.
Mapa ukazuje świat, w którym poruszane wiatrem wydmy organicznego „śniegu” skupiają się wokół równika, przeplatane garbatymi obszarami, w których dominują bardziej trwałe wzgórza i góry. Pośrednie szerokości geograficzne są w większości pokryte szerokimi, płaskimi równinami, rozciągającymi się między innymi garbatymi obszarami i usiane labiryntami, które są regionami zaburzonymi przez aktywność tektoniczną. Inne główne punkty orientacyjne na mapie to oczywiście jeziora metanowe i oceany, które koncentrują się głównie na biegunach - a w szczególności ocean o nazwie Kraken Mare położony w pobliżu bieguna północnego Tytana. I wreszcie mamy tu porozrzucane wszędzie kratery uderzeniowe, z których największym jest krater Menrva na wschodniej półkuli .
-Te badania to dobry przykład właściwego połączenia ze sobą różnych zestawów danych i instrumentów - dodaje Lopes. -Choć nie mieliśmy globalnego zasięgu obserwacji wykonanych z pomocą radaru z syntetyczną aperturą (SAR), wykorzystaliśmy dane z innych instrumentów i innych trybów pracy radaru do zmapowania razem charakterystyk różnych jednostek terenu - tak, by dało się ocenić, czym są dane obszary, nawet tam, gdzie nie widział ich SAR.
Lepsze zrozumienie Tytana może pomóc naukowcom w zawężeniu listę interesujących celów dla przyszłych misji kosmicznych. W tym nadchodzącego projektu NASA Dragonfly, czyli latającego łazika, który rozpocznie eksplorację tego fascynującego świata w 2034 roku, a także rozważanych dziś badaniach podwodnych, w których naukowcy planują zbadać lepiej pełne gazu oceany na Tytanie.
Na zdjęciu: Astronomowie opublikowali globalną mapę księżyca Saturna - Tytana.
Źródło: NASA/JPL-Caltech

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Misja Cassini
• Oryginalna praca naukowa: A global geomorphologic map of Saturn’s moon Titan, R. M. C. Lopes et al., Nature Astronomy 2019


Źródło: NASA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Ilustracja: Nowa mapa Tytana i zaznaczone na niej najważniejsze punkty orientacyjne.
Źródło: NASA/JPL/ASU
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ty ... zym-ziemia

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tytan zmapowany niczym Ziemia.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tytan zmapowany niczym Ziemia2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Lis 2019, 09:28

Propozycja chińskiej misji ku granicy Układu Słonecznego
2019-11-25. Krzysztof Kanawka
Chiny rozpatrują możliwość wysłania dwóch sond kosmicznych ku granicy Układu Słonecznego. Propozycja misji nieco przypomina odyseję sond Voyager.
Misje sond Voyager 1 i Voyager 2 rozpoczęła się na przełomie sierpnia i września 1977 roku. Sonda Voyager 2 została wysłana jako pierwsza (20 sierpnia 1977), lecz jej trajektoria była nieco “wolniejsza” od sondy Voyager 1 (start 5 września 1977).
Obie sondy przemierzały Układ Słoneczny względnie blisko siebie aż do Saturna. Od przelotu obok tej planety (listopad 1980 i sierpień 1981) kosmiczne drogi Voyagerów rozeszły się. Voyager 1, po wykonaniu obserwacji Tytana podążył po trajektorii z dala od planet. Z kolei Voyager 2 został skierowany ku dwóm ostatnim gazowym gigantom Układu Słonecznego – przelot obok Urana (1986) i Neptuna (1989).
W ostatnich latach obie sondy przekroczyły heliopauzę – “granicę” Układu Słonecznego. Sonda Voyager 1 przekroczyła heliopauzę w sierpniu 2012 roku. Z kolei sonda Voyager 2 przekroczyła heliopauzę na początku grudnia 2018 roku.
IHP – chińska koncepcja misji ku granicy Układu Słonecznego
Na konferencji EPSC-DPS 2019 (15-20 września 2019) w Genewie odbyła się prezentacja koncepcji chińskiej misji ku granicy Układu Słonecznego. Misja nosi wstępną nazwę Interstellar Heliosphere Probe (IHP). W aktualnej koncepcji IHP składa się z dwóch sond: IHP-1 i IHP-2.
Misje IHP zbadałyby kształt słonecznej heliosfery, która w opinii naukowców może mieć długi ogon (choć nie ma co do tego pewności!). Zadaniem misji IHP-1 byłoby skierowanie się ku “głowie” heliosfery – podobnie jak sondy Voyager. IHP-2 podążyłaby w drugim kierunku ogona heliosfery – w tym kierunku jak na razie nie wysłano żadnej misji.
Obie sondy miałyby po 200 kg masy startowej, z czego 50 kg przypadłoby na ładunek naukowy.
Jowisz, Neptun oraz peryferia heliosfery
Trajektoria sondy IHP-1 byłaby następująca: po starcie (proponowana data to około 2024) sonda wykonałaby dwa przeloty obok Ziemi (2025 i 2027), a następnie obok Jowisza (2029). Osiągnięcie odległości 85 jednostek astronomicznych zajęłoby sondzie IHP-1 kolejne 20 lat.
Sonda IHP-2 wystartowałaby w 2027 roku. Po dwóch przelotach obok Ziemi, IHP-2 przeleciałaby obok Jowisza (2033) i Neptuna (2038). Jest także możliwy przelot obok jednego z małych obiektów Pasa Kuipera (podobnych do 2014 MU69). Przez kolejne dekady IHP-2 badałaby “ogon” słonecznej heliosfery. Proponuje się, by podczas przelotu obok Neptuna uwolnić mały próbnik, który zbadałby atmosferę tego gazowego giganta.
Formalna akceptacja misji IHP nastąpiłaby w 2021 lub 2022 roku. Jak na razie trwają zaawansowane studia wykonalności.
(Pl, PFA)
https://kosmonauta.net/2019/11/propozyc ... onecznego/


http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Propozycja chińskiej misji ku granicy Układu Słonecznego.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Propozycja chińskiej misji ku granicy Układu Słonecznego2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Propozycja chińskiej misji ku granicy Układu Słonecznego3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 26 Lis 2019, 10:31

Bezpłatne warsztaty z przetwarzania danych satelitarnych
2019-11-25. Magdalena Jarosz
Czy dane satelitarne mogą być przydatne w monitorowaniu sinic, obszarów suszy, pożarów i zanieczyszczenia rzek?
Już w czwartek 28 listopada będzie można przekonać się o tym na warsztatach, które poprowadzi Katarzyna Długokęcka – analityczka danych satelitarnych. Spotkanie podzielone będzie na część wykładową oraz praktyczną. W pierwszej części uczestnicy i uczestniczki zostaną wprowadzeni do teledetekcji, zdobędą wiedzę, skąd można pobrać dane satelitarne, z jakich formatów korzystać oraz na co zwracać uwagę. Druga część warsztatów obejmować będzie ćwiczenia na danych satelitarnych. W tej części zapoznają się z darmowym oprogramowaniem służącym do przetwarzania danych satelitarnych oraz wskaźnikami niezbędnymi do:
• monitorowania rozwoju sinic na Bałtyku w aspekcie zagrożenia dla plaż,
• oceny zasięgów suszy i pożarów,
• monitorowania zanieczyszczenia rzek.
Zabierzcie ze sobą komputery. Przed warsztatami otrzymacie dane oraz wytyczne do potrzebnego oprogramowania, które należy zainstalować przed warsztatami.
Miejsce: sala MARS w O4 coworking, aleja Grunwaldzka 472 B, Gdańsk
Data: 28. listopada (czwartek), 10:00-18:00
Rekrutacja na warsztaty
Warsztaty przewidziane są dla osób początkujących. Liczba miejsc ograniczona do 20. Decyduje kolejność zgłoszeń + pierwszeństwo mają studentki i studenci trójmiejskich uczelni.
Wydarzenie jest bezpłatne, obowiązują zapisy.
O prowadzącej
Mgr inż. Katarzyna Długokęcka – analityczka danych satelitarnych w firmie OPEGIEKA w Elblągu, absolwentka Politechniki Gdańskiej na kierunkach Geodezja i kartografia, Matematyka oraz Technologie kosmiczne i satelitarne. W pracy zajmuje się przetwarzaniem danych satelitarnych z wykorzystaniem uczenia maszynowego.
Organizatorzy: Gdańska Fundacja Przedsiębiorczości oraz Blue Dot Solutions.
Sfinansowano ze środków Miasta Gdańska.
https://kosmonauta.net/2019/11/bezplatn ... litarnych/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Bezpłatne warsztaty z przetwarzania danych satelitarnych.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 26 Lis 2019, 10:34

HP3 – drobny ruch Kreta
2019-11-25. Krzysztof Kanawka
W ostatnich dniach nastąpił drobny ruch “Kreta”, będącego częścią instrumentu HP3 misji Insight.
W naszym ostatnim artykule na temat “Kreta” (część instrumentu HP3 misji Insight) przedstawialiśmy dość zaskakujący problem: instrument “wyskoczył” z powstałego wcześniej otworu. Za sytuację odpowiada niewielkie tarcie dookoła tego otworu oraz… niskie marsjańskie ciśnienie atmosferyczne.
W listopadzie 2019 trwały drobne ruchy Kreta oraz wysięgnika lądownika InSight. Poniższe nagranie prezentuje ruch Kreta od 13 do 21 listopada. Efektem tych działań jest drobne zagłębienie się Kreta – ruch został oceniony na około 32 mm.
Prawdopodobnie w listopadzie i grudniu 2019 będą kontynuowane próby dalszego zagłębiania Kreta. W tej chwili trudno określić jak długo będą trwać te próby, jednak można się spodziewać dalszego zagłębiania się Kreta w głąb marsjańskiego gruntu.
Część penetratora HP3 (w szczególności Kreta) została wykonana na zamówienie Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR) przez polską spółkę Astronika przy współpracy z Centrum Badań Kosmicznych (CBK).
Misja InSight jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, NASA)
https://kosmonauta.net/2019/11/hp3-drobny-ruch-kreta/


Działania wokół Kreta – 13 do 21 listopada / Credits – NASA

https://www.youtube.com/watch?v=s8SkV8m ... e=emb_logo

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: HP3 – drobny ruch Kreta.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 26 Lis 2019, 10:37

Mikrosatelity Starlink od SpaceX będzie można zobaczyć nad Polską
2019-11-25.
Elon Musk i jego zespół kilka dni temu umieścił na ziemskiej orbicie kolejne 60 urządzeń kosmicznego Internetu. W sumie SpaceX ma ich teraz 120. Błyszczące urządzenia będzie można niebawem zobaczyć na niebie nad naszym krajem.
Astronomowie protestują, gdyż twierdzą, że rozbudowywana przez firmę Muska konstelacja mikrosatelitów już zaczyna zakłócać obserwacje przestrzeni kosmicznej, a trzeba tutaj podkreślić, że urządzeń jest teraz tylko 120, a docelowo ma ich być na orbicie ponad 40 tysięcy. Każdy mikrosatelita jest wyposażony w panele solarne, dzięki którym może normalnie funkcjonować. Problem w tym, że zarówno ich korpusy, jak i panele solarne, odbijają część światła słonecznego, które może oślepiać obserwatorów i przeszkodzić w obserwacjach za pomocą naziemnych teleskopów.
Dla świata astronomicznego to gigantyczny problem, ale dla fanów zjawisk kosmicznych jest to niezłą gratką. Mikrosatelity będzie można bowiem wypatrzeć na niebie, podobnie jak to ma miejsce np. w przypadku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jeśli w najbliższych dniach będziecie przebywali na terytorium Polski, będziecie mieli szanse je zobaczyć. We wtorek (26.11) o godzinie 5:47 przed świtem spójrzcie na niebo południowo-zachodnie, skąd w kierunku wschodniego horyzontu (maksymalna wysokość 50-60 stopni nad horyzontem) będą przemieszczać się satelity, jedna za drugą, tworząc swego rodzaju łańcuszek. Cały spektakl potrwa do godziny 6:14. W ciągu pół godziny nad naszymi głowami przeleci w sumie 60 satelitów.
Ich jasność wyniesie około 3 mag, co oznacza, że będą one widoczne gołym okiem, ale nie będą wyjątkowo jasne. Aby obserwacja się powiodła, najlepiej przeprowadzić ją z dala od sztucznego oświetlenia, gdzieś, gdzie niebo będzie wystarczająco ciemne. Kolejna szansa na ujrzenie serii satelitów już w środę (27.11) przed wschodem słońca. Tym razem na niebie południowo-wschodnim pojawią się one o godzinie 4:39 i będą się kierować na wschód. Ostatni satelita przemknie średnio wysoko po niebie (20-30 stopni nad horyzontem) o godzinie 5:08.
Trzecia okazja przydarzy się w czwartek (28.11) między godziną 5:05 a 5:37. Satelity Starlink będą przemieszczać się od nieba południowego w kierunku wschodniego na maksymalnej wysokości 60-70 stopni nad horyzontem, a więc całkiem wysoko, nad naszymi głowami. Elon Musk zapowiedział jednak, że zlecił swoim inżynierom, by jak najbardziej to możliwe obniżyli albedo nowych mikrosatelitów, czyli stosunek ilości promieniowania świetlnego odbitego od satelitów i skierowanego w stronę powierzchni Ziemi. Jednak astronomowie uważają, że to nie wystarczy. Miejmy nadzieję, że w jakiś sposób uda się jednak rozwiązać ten problemem w ten sposób, by wilk był syty i owca cała. Badania kosmosu to dla ludzkości bardzo ważna sprawa, ale podobnie jest też w przypadku skomunikowania ze sobą najbardziej dzikich zakątków naszej planety.
Obecnie ponad 3 miliardy ludzi nie ma wcale lub ma bardzo ograniczony dostęp do zasobów globalnej sieci. Jako że ludzkość już dysponuje odpowiednimi technologiami i niebawem wkroczymy w lata 20. XXI wieku, wypadałoby w końcu zlikwidować białe plamy w infrastrukturze komunikacyjnej na całej naszej planecie, tym bardziej, że coraz poważniej myślimy o koloniach na Księżycu i Marsie, które również zostaną wpięte do nowej, kosmicznej sieci.
Źródło: GeekWeek.pl/Heavens-Above/SpaceX/Starlink / Fot. SpaceX/YouTube
https://www.geekweek.pl/news/2019-11-25 ... ad-polska/

SpaceX Starlink Satellites Spotted Over Netherlands

https://www.youtube.com/watch?time_cont ... e=emb_logo

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Mikrosatelity Starlink od SpaceX będzie można zobaczyć nad Polską.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 26 Lis 2019, 10:38

100 tys. osób śledziło zmagania łazików marsjańskich w Kielcach
2019-11-25.
Piąta edycja międzynarodowych zawodów robotów marsjańskich ERC w Kielcach zgromadziła rekordową liczbę obserwatorów. Trwające trzy dni wydarzenie odwiedziło ponad 25 000 gości, którzy do stolicy województwa świętokrzyskiego przyjechali z całej Polski. Trzy razy tyle widzów uczestniczyło w transmisjach na żywo prowadzonych na wielu portalach online oraz kanałach społecznościowych w Internecie.
Finał prestiżowego European Rover Challenge 2019 odbył się w dniach 13-15 września br. na kampusie Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach. Do ostatniego etapu rywalizacji w zawodach przystąpiło 28 zespołów z 13 krajów świata. Na specjalnie uformowanym torze marsjańskim, zawodnicy zmierzyli się w czterech konkurencjach terenowych sprawdzających przygotowanie pojazdów do wykonywania misji kosmicznych. Złotym medalistą, drugi rok z rzędu, została drużyna IMPULS z Politechniki Świętokrzyskiej. Drugie miejsce zajęła ekipa AGH Space Systems z Akademii Górniczo-Hutniczej, a tuż za nimi na podium uplasowali się członkowie zespołu RoverOva z Uniwersytetu Technicznego w Ostrawie.
Jak co roku, oprócz zmagań konstruktorów z całego świata i ich robotów, na gości ERC czekała również Strefa Pokazów Naukowo-Technologicznych. Program obejmował prezentacje, warsztaty i prelekcje dla pasjonatów nauki w każdym wieku.
Z badania zrealizowanego podczas wydarzenia przez Selectivv wynika, że najliczniejszą grupę odwiedzających stanowiły osoby w przedziale wiekowym 21-25 lat (25,6%) oraz 26-30 lat (22,4%). Badanie zostało zrealizowane za pomocą technologii Wifitrapping. Zainstalowane na terenie zawodów urządzenia zbierały anonimowe dane o użytkownikach smartfonów. Próba badawcza wyniosła 4104 uczestników. To nie koniec statystyk.
Wiemy też m.in., że 43% naszych gości interesuje się nowymi technologiami, 14% to pasjonaci astronomii, a jeden na pięciu odwiedzających ERC przyszedł tam z rodziną. To dla nas bardzo cenne dane, bo pokazują, że na naszym wydarzeniu nie ma uczestników przypadkowych i pozwolą nam jeszcze lepiej dopasować program przyszłej edycji do potrzeb i zainteresowań publiczności – powiedział Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej, głównego organizatora wydarzenia.
Rywalizacja ponad 300 konstruktorów robotów marsjańskich w Kielcach przyciągnęła uczestników ze wszystkich regionów Polski. Najwięcej osób przyjechało z województwa świętokrzyskiego (19,4%), śląskiego (11,2%) i małopolskiego (9%). Organizatorzy gościli również mieszkańców tak odległych zakątków kraju jak Warmia i Mazury, Podlasie czy Pomorze Zachodnie.
Więcej danych statystycznych oraz informacje na temat sposobu przeprowadzenia badania podczas zawodów European Rover Challenge 2019 można znaleźć pod linkiem: Rekordowa publiczność zawodów ERC 2019 .
O piątej edycji European Rover Challenge szeroko i często pisały również media lokalne, ogólnopolskie (w tym Urania-Postępy Astronomii) i zagraniczne. Dzięki temu informacje na temat zawodów ERC i towarzyszących im akcji, takich jak pierwszy w Polsce marsjański autobus edukacyjny, który kursował po ulicach Kielc, dotarły łącznie do ponad 7 mln ludzi.
Współorganizatorami European Rover Challenge 2019 były Europejska Fundacja Kosmiczna i Specjalna Strefa Ekonomiczna „Starachowice” S.A. oraz Mars Society Polska, Województwo Świętokrzyskie, Politechnika Świętokrzyska przy współpracy z Miastem Kielce oraz Akademią Leona Koźmińskiego – współorganizatorem konferencji mentoringowo-biznesowej.
Wydarzenie zostało objęte patronatem honorowym Komisji Europejskiej, Europejskiej Agencji Kosmicznej, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Polskiej Agencji Kosmicznej oraz Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego.
Źródło: Planet Partners
Foto: Europejska Fundacja Kosmiczna
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/10 ... w-kielcach

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 100 tys. osób śledziło zmagania łazików marsjańskich w Kielcach.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości

AstroChat

Wejdź na chat