Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 19 Sie 2015, 08:12

Pod Olsztynem będą słuchać kosmosu


W niewielkich Bałdach pod Olsztynem naukowcy będą nasłuchiwali kosmos. Powstał tam pierwszy w Polsce radioteleskop systemu LOFAR. Pierwsze próby odbioru promieniowania radiowego zakończyły się sukcesem.

W Bałdach na terenie stacji naukowo-dydaktycznej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego powstała pierwsza w Polsce stacja wieloantenowego radioteleskopu systemu LOFAR (Low-Frequency Array). System ten składa się obecnie z 49 takich stacji. 40 znajduje się w Holandii, reszta w Niemczech, Francji, Szwecji, Anglii i teraz w Polsce.

Pod Olsztynem pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego zainstalowali prawie dwieście anten. To duże pole zbiorcze, ma prawie 2,5 hektara. Duże skrzynki pięć na pięć metrów zawierają mniejsze anteny, które rejestrują sygnał na częstotliwościach od 80 do 240 Mhz, większe anteny rejestrują sygnał od 30 do 70 Mhz - powiedział naszemu reporterowi profesor Andrzej Krankowski, kierownik Centrum Diagnostyki Radiowej Środowiska Kosmicznego na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim.

Przy antenach ustawiony jest kontener z komputerem. To on zbiera światłowodami dane, które są przesyłane siecią aż 40 kilometrów. Czemu ma to służyć? Taka stacja pomaga w badaniach radioastronomicznych. Przyczynia się do lepszego poznania galaktyk, pulsarów, kwazarów, Słońca, pogody kosmicznej. U nas na Uniwersytecie będziemy starali się utrzymać badanie pulsarów i właśnie naszego Słońca - mówi profesor Krankowski. Wyniki tych badań będą pomocne nie tylko w kosmologii, ale także w innych naukach – badaniach nad czasem, fizyce solarnej, badaniach promieniowania kosmicznego, jonosfery, błyskawic, a nawet w rolnictwie.

Stacja LOFAR w Bałdach odebrała już pierwsze próbne sygnały. Na stałe zostanie włączona w piątek.

(mpw)
Artykuł pochodzi z kategorii: Nauka
Piotr Bułakowski
http://www.rmf24.pl/nauka/news-pod-olsz ... Id,1870465
Foto:
/
/Piotr Bułakowski /RMF FM
http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pod Olsztynem będą słuchać kosmosu.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pod Olsztynem będą słuchać kosmosu2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pod Olsztynem będą słuchać kosmosu3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pod Olsztynem będą słuchać kosmosu4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Sie 2015, 08:13

Część pasa Kuipera może być dowodem na istnienie dodatkowej planety w Układzie Słonecznym

admin
Amerykański astronom z Południowozachodniego Instytutu Badawczego w Boulder w Kolorado, David Nesvorny twierdzi, że odnalazł dowody, które można nazwać śladami piątego giganta, kolejnej zapomnianej planety Układu Słonecznego. Według naukowca dowód znajduje się w obszarze pasa Kuipera, jeszcze za Plutonem.
W artykule opublikowanym w czasopiśmie Science, astronom z USA wyjaśnił, że obecność tak zwanego "jądra" w pasie Kuipera jest dowodem na istnienie piątego gazowego giganta, który znajdował się tam w początku tworzenia się Układu Słonecznego. Znajduje się tam bardzo dużo lodowych fragmentów, co może dowodzić, iż istniała tam kiedyś planeta wielkości Neptuna.
Jądrem pasa Kuipera naukowcy nazywają zestaw tysięcy obiektów transneptunowych o podobnych orbitach. David Nesvorny za pomocą modelowania komputerowego przeprowadził symulację ruchu tego "jądra" w ciągu ostatnich czterech miliardów lat. W swojej pracy, wykorzystał tak zwany model nicejski, opisujący zasady migracji planet podczas formowania się Układu Słonecznego.

W trakcie migracji Neptun, znajdujący się w odległości 4,2 miliarda kilometrów od Słońca, przesunął się nagle o 7,5 milionów kilometrów. Astronomowie nie wiedzą dlaczego tak się stało, podejrzewano wpływ grawitacyjny pozostałych gazowych olbrzymów zwłaszcza Urana lub Saturna, ale nie wiadomo nic o jakichkolwiek interakcjach grawitacyjnych tych planet.

Zdaniem Nesvornego Neptun musiał pozostawać w połączeniu grawitacyjnym z jakąś dodatkową lodową planetą i podczas jego migracji obiekt ten został wypchnięty ze swej orbity w kierunku dzisiejszego pasa Kuipera. Podczas tego procesu planeta uległa fragmentacji i dała początek tysiącom wielkich lodowych obiektów zwanych obecnie jego "jądrem" lub transneptunowcami.
Źródło:
http://iopscience.iop.org/1538-3881/150/3/68
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/cze ... slonecznym
Źródło: 123rf.com
www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Część pasa Kuipera może być dowodem na istnienie dodatkowej planety w Układzie Słonecznym.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Sie 2015, 08:16

Dr Maciej Winiarski nie żyje
W dniu 16 sierpnia 2015 roku zmarł nagle dr Maciej Winiarski, były adiunkt Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, niezwykle utalentowany i sumienny obserwator służący swą wiedzą wielu pokoleniom krakowskich astronomów.

Wspomnienie
Maciej Winiarski po ukończeniu w 1961 roku studiów astronomii w Krakowie wszedł do zespołu kierowanego przez profesora Eugeniusza Rybkę, pod którego kierunkiem przygotował pracę doktorską z fundamentalnej fotometrii gwiazdowej obronioną w UJ w 1968 roku. Większość Jego prac naukowych była związana z prowadzonymi przez Niego obserwacjami fotometrycznymi gwiazd zmiennych i komet. Był jednym z pionierów zastosowania metody fotoelektrycznej w Krakowie, a w ostatnich latach z powodzeniem prowadził obserwacje kamerami CCD.

Znacząca część Jego badań naukowych dotyczy obserwacji tzw. Obłoków Libracyjnych w układzie Ziemia - Księżyc. W założonej przez siebie stacji w Roztokach Górnych (Bieszczady) prowadził obserwacje tych obiektów czym dowiódł, że w szczególnie sprzyjających warunkach (ciemne niebo) można je dostrzec.

W ostatnich latach bardzo aktywnie włączył się w prace naukowe Obserwatorium na Suhorze będąc tam jednym z głównych astronomów – obserwatorów.

JMK
Źródło: OA UJ
http://orion.pta.edu.pl/dr-maciej-winiarski-nie-zyje
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dr Maciej Winiarski nie żyje.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Sie 2015, 08:17

Wsiąść do windy i wysiąść w kosmosie. Rewolucyjny pomysł Kanadyjczyków
Wieża opatentowana przez kanadyjską firmę Thoth Technology ma być ponad dwadzieścia razy wyższa od Burdż Chalify - najwyższego wieżowca na świecie (829 m). W jej wnętrzu znajdzie się winda, która będzie wynosić astronautów i turystów na wysokość 20 km.
Przedsiębiorstwo Thoth Technology działające na rynku przemysłu obronnego i kosmicznego jest o krok od zrewolucjonizowania lotów w kosmos. Chce zbudować gigantyczną windę, która ma wynosić astronautów w kosmos i będzie miejscem startów i lądowań wielu podróży kosmicznych. Ten pomysł już opatentowano w USA i Wielkiej Brytanii.
Wysoka na 20 km
Jak informują pracownicy firmy, wieża będzie nazywała się ThothX. Do jej zbudowania naukowcy zamierzają wykorzystać kevlarowo-polietylenowe rury wypełnione helem. W jej wnętrzu będzie podróżować na wysokość 20 km elektryczna winda. Ma przewozić ludzi i nawet do 20 ton ładunków.
- Na szczycie wieży będzie specjalna platforma, miejsce do startowania, rozładunku, tankowania i lądowania statków kosmicznych - mówił w oświadczeniu pomysłodawca wieży Brendan Quine.
Oszczędność energii
Dzięki wysokości 20 km nad Ziemią grawitacja podczas opuszczania maszyn z naszej planety byłaby znacznie niższa, a atmosfera bardziej rozrzedzona. Podczas tradycyjnych startów rakiet do pokonania pierwszego etapu lotu potrzebna jest duża ilość energii. Gęsta ziemska atmosfera i grawitacja zmuszają do zabrana ze sobą ogromnych ilości paliwa. Są to starty kosztowne i ogromnie ryzykowne.
Naukowcy w Thoth twierdzą, że ich projekt pozwoli zaoszczędzić do 30 proc. energii potrzebnej rakiecie podczas startu, bez konieczności marnowania paliwa.
- W naszej koncepcji dalsze loty z platformy w kosmos będą odbywały się już w orientacji poziomej, jak w przypadku samolotów pasażerskich - wyjaśnia Quine.
Skorzystają turyści
Bernad Quine zapowiada również, że wieża będzie otwarta dla turystów. Pomysłodawcy chcą, by ludzie mogli doświadczyć podobnych przeżyć co astronauci, ale bez utraty grawitacji.
Źródło: The Guardian
Autor: PW/map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 0,1,0.html
Na szczycie wieży znajdzie się specjalna platforma
PR/ thothx.com
www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wsiąść do windy i wysiąść w kosmosie. Rewolucyjny pomysł Kanadyjczyków.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 20 Sie 2015, 08:03

Wyślij swoje imię na Marsa!
Entuzjaści Marsa z całego świata mogą uczestniczyć w podróży na Marsa poprzez wysłanie swoich imion na pokładzie NASA InSight Mars Lander, planowanego na przyszły rok.



Zgłoszenia będą przyjmowane do 8 września tego roku. Aby wysłać swoje imię i nazwisko na Marsa, przejdź do: http://go.usa.gov/3Aj3G

InSight wystartuje z Vandenberg Air Force Race w Kalifornii w marcu 2016 roku i wyląduje na Marsie 26 września 2016 roku. Jest to pierwsza misja przeznaczona do badania głębokiego wnętrza planety. Sonda umieści pierwszy sejsmograf bezpośrednio na powierzchni Marsa, aby zmierzyć marsjańskie wstrząsy i wykorzystać fale sejsmiczne, w celu uzyskania szczegółowych informacji o wnętrzu planety. InSight umieści również czujnik ciepła i wkopie się w powierzchnię Marsa głębiej niż poprzednie urządzenia na Czerwonej Planecie. Te i inne badania InSight poszerzą naszą wiedzę na temat powstawania i ewolucji wszystkich skalistych planet, w tym Ziemi.

W celu uzyskania dodatkowych informacji o misji InSight odwiedź stronę: http://www.nasa.gov/mission_pages/insig ... index.html

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: NASA - Amerykańska Agencja Kosmiczna
http://news.astronet.pl/7679
Wizja artystyczna NASA InSight Mars Lander.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: NASA
www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wyślij swoje imię na Marsa.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 20 Sie 2015, 08:06

Po raz pierwszy wykryto lit od wybuchającej gwiazdy
Pierwszy raz udało się znaleźć lit w materii wyrzuconej przez nową. Obserwacje Nova Centauri 2013 wykonane w Obserwatorium La Silla oraz w pobliżu Santiago w Chile, pomogły wyjaśnić tajemnicę dlaczego wiele młodych gwiazd wydaje się mieć więcej tego pierwiastka niż jest to spodziewane. Nowe wyniki wypełniają brakujący od dawna element układanki reprezentującej chemiczną ewolucję naszej Galaktyki i są dużym krokiem w kierunku zrozumienia przez astronomów ilości różnych pierwiastków w gwiazdach Drodze Mlecznej.

Lekki pierwiastek chemiczny lit jest jednym z niewielu, co do którego uważa się, że został wytworzony w Wielkim Wybuchu 13,8 miliarda lat temu. Ale zrozumienie obserwowanych obecnie ilości litu w gwiazdach wokół nas przyprawia astronomów o ból głowy. Starsze gwiazdy mają mniej litu niż się oczekuje [1], a niektóre młodsze nawet do dziesięciu razy więcej [2].

Od lat 70-tych astronomowie spekulowali, że większość dodatkowego litu odnajdywanego w młodych gwiazdach może pochodzić od nowych — gwiezdnych wybuchów, które wyrzucają materię w przestrzeń pomiędzy gwiazdami, gdzie następnie wchodzi w skład materii, z której powstają kolejne generacje gwiazd. Ale staranne badania kilku nowych nie dały jak dotąd jasnych rezultatów.

Zespół, którym kierował Luca Izzo (Sapienza University of Rome oraz ICRANet, Pescara, Włochy) wykorzystał instrument FEROS na 2,2-metrowym teleskopie w Obserwatorium La Silla, a także spektrograf PUCHEROS na 0,5 metrowych teleskopie ESO w Observatory of the Pontificia Universidad Catolica de Chile w Santa Martina koło Santiago, do zbadania nowej Nova Centauri 2013 (V1369 Centauri). Gwiazda ta wybuchła na niebie południowym blisko jasnej gwiazdy Beta Centauri w grudniu 2013 r. i była najjaśniejszą nową w bieżącym stuleciu— łatwo widoczną nieuzbrojonym okiem [3].
Bardzo szczegółowe nowe dane ukazały wyraźne oznaki litu wyrzuconego z nowej z prędkością dwóch milionów kilometrów na godzinę [4]. Jest to pierwsze jak dotąd wykrycie tego pierwiastka wyrzuconego przez system nowej.

Współautor Massimo Della Valle (INAF–Osservatorio Astronomico di Capodimonte, Naples, oraz ICRANet, Pescara, Włochy) wyjaśnia znaczenie tych wyników: „Jest to bardzo ważny krok naprzód. Jeśli wyobrazimy sobie historię chemicznej ewolucji Drogi Mlecznej jako olbrzymią układankę, to lit z nowych jest jednym z najważniejszych brakujących elementów tej układanki. Co więcej, każdy z modeli Wielkiego Wybuchu można zostać zakwestionowane dopóki nie zrozumiemy problemu litu.”

Masa wyrzuconego litu w Nova Centauri 2013 jest szacowana na niewiele (mniej niż miliardowa część Słońca), ale w historii Drogi Mlecznej wybuchło już wiele miliardów nowych, więc jest to wystarczające do wyjaśnienia obserwowanych nadspodziewanie dużych ilości litu w naszej Galaktyce.

Autorzy Luca Pasquini (ESO, Garching, Niemcy) i Massimo Della Valle poszukiwali dowodów występowania litu w nowych od ponad ćwierć wieku. Jest to satysfakcjonujące podsumowanie długoterminowych poszukiwań. Natomiast dla młodszego naukowca to jeszcze inne odczucia:

„To bardzo ekscytujące” mówi Luca Izzo, “znaleźć coś, co było przewidywane zanim się urodziłem, a następnie było po raz pierwszy zaobserwowane w moje urodziny w 2013 r.!”

Uwagi

[1] Brak litu w starszych gwiazdach od dawna jest zagadką. Opisane tutaj wyniki związane są także z komunikatami prasowymi: eso1428, eso1235 oraz eso1132.

[2] Mówiąc bardziej precyzyjnie, określenia “młodsze” i “starsze” są używane w odniesieniu do tego, co astronomowie nazywają gwiazdami populacji I i populacji II. Populacja I obejmuje Słońce – gwiazdy te są bogate w cięższe pierwiastki i formują dysk w Drodze Mlecznej. Populacja II to gwiazdy starsze, z małą zawartością ciężkich pierwiastków, występują w zgrubieniu centralnym Drogi Mlecznej, w halo oraz w gromadach kulistych. Gwiazdy w „młodszej” populacji I mimo wszystko mogą mieć po kilka miliardów lat!

[3] Te względnie małe teleskopy, wyposażone w odpowiednie spektrografy, są potężnymi narzędziami do tego typu badań. Nawet w epoce ekstremalnie wielkich teleskopów, mniejsze instrumenty, dedykowane określonym zadaniom, nadal pozostają bardzo cenne.

[4] Tak duża prędkość od nowej w kierunku Ziemi oznacza, że długość fali linii absorpcyjnej w widmie pochodzącej od litu, jest znacząco przesunięta w stronę niebieskiej części widma.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: Europejskie Obserwatorium Południowe
http://news.astronet.pl/7678
Zdjęcie wykonano przy pomocy Teleskopu Nowej Technologii w Obserwatorium La Silla. W centrum widoczna jest Nova Centauri 2013, która nieco ponad 18 miesięcy wcześniej wybuchła jako nowa klasyczna. Jest to pierwsza nowa, w której udało się wykryć lit.

Dodał: Krzysztof Kapuściński

Źródło: ESO
Zdjęcie przedstawia niebo z zaznaczoną Nova Centauri 2013 widoczne z Obserwatorium La Silla na pustyni Atakama. Po lewej stronie znajduje się 3,6-metrowy teleskop ESO, zbudowany w latach 70. i działający do dziś.

Dodał: Krzysztof Kapuściński
Uaktualnił: Krzysztof Kapuściński

Źródło: ESO
http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Po raz pierwszy wykryto lit od wybuchającej gwiazdy.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Po raz pierwszy wykryto lit od wybuchającej gwiazdy2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 20 Sie 2015, 08:07

Wieża Eiffla na Słońcu.
Ta protuberancja zachwyciła świat
Jeden z fotografów kosmosu uchwycił na Słońcu tzw. protuberancję. Zdjęcie obiegło media społecznościowe, gdyż kształt zjawiska przypomina niektórym wieżę Eiffela.
Goran Strand fotografował Słońce we wtorek 18 sierpnia ze swojego ogrodu w Szwecji. By oddać masę szczegółów na powierzchni naszej dziennej gwiazdy, wykonał w sumie ponad tysiąc zdjęć. Wybrał z nich trzysta najlepszych i nałożył na siebie. Następnie dodał kolory i obrócił obraz tak, by uwydatnić kształt wieży Eiffla, który przybrała tzw. protuberancja (protuberacja to w uproszczeniu "języki" ekstremalnie gorącej plazmy, które pojawiają się ponad brzegiem tarczy słonecznej i często nad nią falują).
- Ta protuberancja była ogromna, od razu przykuła moją uwagę - mówił w rozmowie z Discovery News autor zdjęcia. - Skojarzyła mi się z Wieżą Eiffla w Paryżu - dodał.
Protuberancja była naprawdę pokaźnych rozmiarów. Żeby oddać jej rozmiary, Strand zestawił na jednym zdjęciu protuberancję z Ziemią. Okazuje się, że nasza planeta jest siedem razy mniejsza od "wieży".
W stronę Słońca
Strand fotografuje niebo od 1995 roku, a od 2012 roku robi to na etacie.
- Często zaczynam dzień od spoglądania przez mój niewielki przenośny teleskop, aby zobaczyć, czy na Słońcu dzieje się coś ciekawego - wyjaśnia.
Poniżej materiał filmowy przedstawiający aktywność Słońca z 18 sierpnia:
Źródło: popsci.com
Autor: PW/map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 0,1,0.html
Protuberancja w niezwykłym kształcie
Twitter.com
www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wieża Eiffla na Słońcu..jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 21 Sie 2015, 08:35

Zobacz naprawdę bezkonkurencyjne selfie
Miłośnicy wakacyjnych selfie - poddajcie się. Nie macie szans konkurować z marsjańskim łazikiem Curiosity, którego zdjęcie, wykonane na Czerwonej Planecie 5 sierpnia, publikuje dziś NASA. Na niezwykłym kosmicznym selfie nie widać żadnego "kijka", bo złożono je z szeregu obrazów wykonanych z pomocą zainstalowanej na pokładzie łazika kamery Mars Hand Lens Imager (MAHLI).

Marsjańskie laboratorium na kółkach, w ciągu trzech lat dotychczasowej misji przebyło już ponad 11 kilometrów. Prezentowane zdjęcia łazik wykonał na początku sierpnia po zakończeniu wierceń w rejonie Marias Pass u podnóża Mount Sharp. Eksperyment prowadzono na skale "Buckskin", wcześniejsze badania wykazywały pod nią znaczne ilości wodoru. To zdaniem naukowców NASA sugeruje, że minerały zawierają tam stosunkowo duże ilości cząsteczek wody. Badania pobranych tam próbek powinny wyjaśnić, czy ta hipoteza jest słuszna.
Praca w rejonie "Buckskin" to pierwsza pełna operacja wiercenia i pobierania próbek od lutego tego roku, kiedy na pokładzie łazika, w obrębie mechanizmu udarowego doszło do krótkiego zwarcia. Cieszymy się, że tym razem do żadnych zaburzeń pracy nie doszło - mówi wiceszef misji, Steven Lee z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie. Podobne zaburzenia mogą się jeszcze pojawić, ale wprowadziliśmy pewne zmiany oprogramowania, które mogą pomóc w pracy mimo drobnych kłopotów. Poprawiliśmy też procedurę zbierania danych, co powinno nam przynieść więcej danych diagnostycznych, jeśli do zwarcia ponownie dojdzie - dodaje.

Po kilkutygodniowym postoju w rejonie Marias Pass, Curiosity wyruszył już w górę zbocza wznoszącej się na wysokość około 5500 metrów góry Mount Sharp.
Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-zobacz-n ... Id,1871765

Łazik Curiosity w rejonie Marias Pass
/NASA/JPL-Caltech/MSSS /

I jeszcze zbliżenie...
/NASA/JPL-Caltech/MSSS /
http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zobacz naprawdę bezkonkurencyjne selfie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zobacz naprawdę bezkonkurencyjne selfie2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 21 Sie 2015, 08:38

Młoda planeta może pomóc wyjaśnić przeszłość Jowisza

Jednym z najlepszych sposobów, aby dowiedzieć się, jak ewoluował nasz Układ Słoneczny jest spojrzenie na młodsze układy gwiezdne będące we wczesnych etapach rozwoju. W jednym z takich układów astronomowie odkryli planetę podobną do Jowisza, która pomoże nam zrozumieć, w jaki sposób wokół Słońca uformowały się planety.



Nowa planeta, zwana 51 Eridani b, jest pierwszą egzoplanetą odkrytą przez Gemini Planet Imager (GPI). GPI zainstalowany w Gemini South Observatory w Chile, został zaprojektowany specjalnie do szukania planet. Idea działania polega na tym, że urządzenie blokuje światło gwiazdy, dzięki czemu jest w stanie widzieć orbitujące wokół niej planety.

Odkryta egzoplaneta ma zaledwie 20 milionów lat. Na podstawie jej jasności naukowcy wywnioskowali, że posiada masę dwukrotnie większą od Jowisza, najbardziej masywnej planety w naszym Układzie Słonecznym. Wartość tą oparto na obliczeniach modeli teoretycznych, stąd jednak nie można być pewnym poprawności wyniku.

51 Eridani b jest wystarczająco młoda, aby badając ją naukowcy mogli dowiedzieć się, w jaki sposób powstała, a następnie rozszerzać tę wiedzę, w celu zrozumienia, jak utworzył się Jowisz.

Badanie spektrum światła planety pozwoliło zbadać jej skład chemiczny. “Ta planeta ma piękny podpis metanu” - zachwycali się naukowcy po zobaczeniu widma. Metan to gaz, którego wszyscy szukali od czasu odkrycia pierwszej egzoplanety. Został on zaobserwowany w śladowych ilościach na innych planetach, jednak nieporównywalnie małych do poziomu na Jowiszu. Wysoki poziom tego gazu na 51 Eridani b oznacza, że planeta ma niską temperaturę i jest kolejną wskazówką na to, że posiada ona masę podobną do masy Jowisza.

Obecność tej masywnej, podobnej do Jowisza planety, prowadzi do przypuszczeń o innych podobieństwach tego układu gwiezdnego do naszego Układu Słonecznego. “Z pewnością istnieje tam też odpowiednik Ziemi” - mówi jeden z naukowców.

Młoda planeta znajduje się wystarczająco daleko od gwiazdy, by nie przeszkadzać w formowaniu się skalistych planet bliżej gwiazdy (choć spekuluje się, że Jowisz pomógł w tworzeniu Ziemi). Wokół gwiazdy istnieje też bardzo lekki pas asteroid, rzadszy niż wokół innych układów gwiezdnych, wskazując, że część materii mogła tworzyć skaliste planety bliżej gwiazdy.

Używanie GPI do badania młodych układów gwiazd, takich jak 51 Eridani, uświadamia nam że proces formowania się planet jest obecny w całym Wszechświecie oraz przybliży nas do zrozumienia zjawisk, dzięki którym powstały planety w naszym Układzie Słonecznym.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: IFLScience
http://news.astronet.pl/7680

Wizja artystyczna młodszego bliźniaka Jowisza - 51 Eridani b.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: ScienceDaily
www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Młoda planeta może pomóc wyjaśnić przeszłość Jowisza.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 21 Sie 2015, 09:41

Przemysł kosmiczny pomoże uniknąć pułapki średniego dochodu
Coraz częściej ekonomiści wskazują, że nasz kraj może popaść w tzw. pułapkę średniego dochodu. W uniknięciu tego zagrożenia pomóc może odbudowa polskiego przemysłu oraz stworzenie nowoczesnego sektora kosmicznego.
Pomimo tego, że sytuacja makroekonomiczna Polski ulega poprawie i spada bezrobocie, coraz częściej ekonomiści wskazują, że nasz kraj może popaść w tzw. pułapkę średniego dochodu, ponieważ wyczerpują się dotychczasowe motory gospodarczego wzrostu. W uniknięciu tego zagrożenia pomóc może odbudowa polskiego przemysłu oraz stworzenie nowoczesnego sektora kosmicznego.
Przemysł kosmiczny to dla niektórych wciąż nisza. Takie rozumowanie jest błędne – mówi Jacek Kosiec, Dyrektor Programu Kosmicznego w firmie Creotech Instruments S.A. – jednej z czołowych polskich firm działającej w sektorze kosmicznym – Należy bowiem pamiętać, że nie ma bardziej zaawansowanej technologicznie branży. Innowacje początkowo związane z eksploracją kosmosu często implementowane są w innych segmentach gospodarki. Przemysł kosmiczny determinuje dzisiaj powszechny rozwój, przekłada się na codzienność nas wszystkich – dodaje Jacek Kosiec.
Jak rozbić szklany sufit?
Pułapka średniego dochodu to zjawisko charakterystyczne dla państw, które są na dorobku i nadrabiają dystans dzielący je od bogatszych sąsiadów. Poszczególne kraje wpadają w pułapkę średniego wzrostu, kiedy dotychczasowe źródło rozwoju – niskie koszty pracy – się wyczerpuje, a gospodarka na czas nie wygeneruje dodatkowych impulsów wspierających rozwój. Ekonomiści zauważyli, że krytycznym momentem dla wielu państw, które w taką pułapkę wpadły, było osiągnięcie poziomu dochodu w wysokości 17 tys. dolarów na głowę mieszkańca rocznie (PKB nominalne na głowę mieszkańca). Obecnie w naszym kraju nominalny, wyrażony w dolarach amerykańskich, produkt krajowy brutto na jednego mieszkańca wynosi nieco ponad 14 tys. dolarów. Hipotetyczny pułap 17 tys. dolarów mamy szansę osiągnąć jeszcze w obecnej dekadzie.
Tegoroczne dane wskazują stabilny wzrost PKB, a część ekspertów prognozuje, że w przyszłym roku wykresy obrazujące tę wartość mogą jeszcze bardziej cieszyć ekonomistów. Eksplozję hurraoptymizmu warto jednak poprzedzić pogłębioną analizą sytuacji. Poprawa tempa wzrostu może być w znacznym stopniu efektem realizacji wyborczych obietnic, których politycy nie szczędzą nam w gorącym okresie przed jesienną elekcją. Czy to znaczący krok w kierunku faktycznego unowocześniania polskiej gospodarki, niezbędnego do przebicia szklanego sufitu pułapki średniego dochodu? Trudno przypuszczać by determinantem trwałego rozwoju były, nastawione na szybki i łatwo dostrzegalny dla wszystkich wyborców efekt, inwestycje. Często są bardzo potrzebne, ale zazwyczaj jedynie powierzchownie poprawiają istniejącą rzeczywistość, a nie twórczo ją zmieniają.
Warto przyjrzeć się również danym o zatrudnieniu. One także mogą napawać pewnym optymizmem. Obecnie stopa bezrobocia wynosi 10,1 proc (dane GUS za lipiec 2015), najmniej od grudnia 2008. Być może w najbliższym czasie wskaźnik ten osiągnie poziom jednocyfrowy. Niestety nie przekłada się to znacząco na dynamikę konsumpcji. Wiąże się to z niezbyt szybko wzrastającymi dochodami nominalnymi.
Polacy coraz rzadziej mają problemy ze znalezieniem pracy, ale wciąż na rynku najczęściej poszukuje się osób związanych z handlem i usługami (dane z raportu pracuj.pl). Te branże często nie wymagają wysokich kwalifikacji. Tymczasem kluczem do sukcesu gospodarczego państw, którym grozi pułapka średniego dochodu jest innowacyjność gospodarki, która przekłada się na powstawanie dobrze płatnych miejsc pracy dla naukowców i inżynierów.
Więcej na :
http://www.kosmonauta.net/2015/08/przem ... o-dochodu/

Artykuł na podstawie informacji prasowej firmy Creotech Instruments S.A.
http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 2015-08-21_09h32_35.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 2015-08-21_09h33_07.jpg
2015-08-21_09h33_07.jpg (21.64 KiB) Obejrzany 7616 razy
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 2015-08-21_09h33_43.jpg
2015-08-21_09h33_43.jpg (29.63 KiB) Obejrzany 7616 razy
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 2015-08-21_09h34_21.jpg
2015-08-21_09h34_21.jpg (32.13 KiB) Obejrzany 7616 razy
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Sie 2015, 16:59

W Bałdach otwarto stację radioastronomiczną
W Bałdach pod Olsztynem uruchomiono w piątek pierwszą w Polsce stację radioastronomiczną należącą do europejskiego systemu LOFAR. Ten system to wieloantenowy radioteleskop, który ma pomóc naukowcom poznać odległe zakątki Wszechświata.
Stacja zbudowana w mazurskiej wsi Bałdy jest najbardziej na wschód wysuniętą częścią międzynarodowego systemu LOFAR, skonstruowanego przez holenderską agencję ASTRON. Składa się on obecnie z 50 stacji, czyli zespołów anten odbierających promieniowanie radiowe. Są one zlokalizowane w różnych krajach i połączone szybkim łączem internetowym. Dane zbiera od nich i opracowuje "superkomputer" w centrum zarządzania siecią w Groningen w Holandii.

Według naukowców taki system umożliwia obserwacje na bardzo niskich częstotliwościach, w zakresie słabo dotąd zbadanym przez radioastronomów. Ma kilkadziesiąt razy lepszą czułość i zdolność rozdzielczą niż największe z wykorzystywanych dotychczas radioteleskopów. Ułatwi nie tylko badanie obiektów z najdalszych zakątków Wszechświata, ale też monitorowanie środowiska kosmicznego w otoczeniu Ziemi. Anteny mogą być wykorzystywane do eksperymentów użytkowych z zakresu fizyki gleby, geofizyki czy nawigacji satelitarnej.

Stacja w Bałdach składa się z 96 zespołów anten radiowych LBA odbierających sygnały na częstotliwości 30-80 MHZ i takiej samej liczby anten HBA prowadzących obserwacje w zakresie 80-240 MHZ. Jak powiedział PAP prof. Andrzej Krankowski z Centrum Diagnostyki Radiowej Środowiska Kosmicznego na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, po raz pierwszy w historii systemu LOFAR anteny były montowane na miejscu, a nie w fabryce. Dzięki temu łatwiej było przetransportować te urządzenia w częściach z Holandii.

Mazurska stacja jest pierwszą z trzech, które powstaną w Polsce. Pozostałe będą zlokalizowane w Borowcu niedaleko Poznania oraz w Łazach k. Bochni. Cała inwestycja powinna być gotowa na początku listopada. Za polską część projektu odpowiada konsorcjum POLFAR, powołane przez dziewięć ośrodków naukowych. Prace w Bałdach koordynuje Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, w Łazach - Uniwersytet Jagielloński, a w Borowcu - Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Sfinansowanie polskiego udziału w międzynarodowym projekcie było jednym z największych grantów naukowo-badawczych przyznanym w ostatnich latach na dużą infrastrukturę badawczą. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło na ten cel ponad 25 mln zł.

PAP - Nauka w Polsce

mbo/ mhr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... iczna.html
www.astrokrak.pl
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Sie 2015, 17:01

Spotkanie z „Kosmosem” w Falenicy
W sobotę 13 czerwca 2015 r. w Zespole Szkół nr 111 w Falenicy w dzielnicy Wawer w Warszawie odbył się drugi z serii Pikników Naukowych „Kosmos wokół nas”. Dopisała pogoda i ludzie. Wszystkie przygotowane atrakcje cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, a najbardziej pokazy w mobilnym planetarium.

Fundacja Edukacji Astronomicznej we współpracy z Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz z Zespołem Szkół nr 111 w Warszawie-Falenicy zorganizowały Piknik Naukowy „Kosmos wokół nas”. „Randka z kosmosem” była główną atrakcją, odbywającego się zawsze w pierwszej połowie czerwca, szkolnego Festynu Rodzinnego. W tym roku impreza była obchodzona pod hasłem „Kosmos wokół nas”.

Najazd „kosmitów” na szkołę rozpoczął się o godz. 11:30 pokazami w mobilnym planetarium pt. „Drogowskazy na niebie”, a zakończył startami rakiet o godz. 15:30. Atrakcje kosmiczne zajęły dwa piętra szkoły oraz patio, na którym rozstawił się namiot z teleskopami do obserwacji Słońca oraz modelem Układu Słonecznego (Laboratorium Słońca). Na parterze prezentowały swoje osiągnięcia Centrum Badań Kosmicznych PAN (Warsztaty CBK PAN) oraz Studenckie Koło Astronautyczne Politechniki Warszawskiej (Warsztaty SKA). W salach na I piętrze odbywały się pokazy mobilnego planetarium, warsztaty robotyczne oraz warsztaty z budowania rakiet. Natomiast na korytarzu na I piętrze miały miejsce pokazy kraterowania oraz warsztaty kometarne.

Aby jak najwięcej osób (dzieci i dorosłych) mogło skorzystać z atrakcji dla nich przygotowanych, zostały zorganizowane grupy pod opieką nauczycieli. Dzięki temu dzieci mogły sprawnie przechodzić z jednych zajęć na drugie. I czasami dochodziło do sytuacji, kiedy nie można było oderwać dziecka od budowanej rakiety, a już zaczynała się kolejna zaplanowana atrakcja (np. pokazy w mobilnym planetarium) i często rakiety były kończone przez rodziców, głównie tatusiów.

Piknik był tak zorganizowany, aby grupy kończąc jedne zajęcia, np. kraterowanie, mogły natychmiast rozpocząć kolejne zajęcia np. z tworzenia komety. Potem można było udać się na warsztaty astronomiczne czy na obserwacje Słońca w Laboratorium Słońca na patio i pobawić Układem Słonecznym. Kto chciał mógł podejść do stanowiska Centrum Badań Kosmicznych PAN (Warsztaty CBK PAN) i posklejać modele pierwszego polskiego satelity naukowe BRITE-PL Lem, dowiedzieć się, jak działa np. wyrzutnik Dragon czy ultralekki manipulator planetarny, w jakich misjach kosmicznych bierze udział Polska, pokolorować planety Układu Słonecznego, rakiety czy łazik marsjański i księżycowy oraz otrzymać darmowy komiks o technologiach kosmicznych obecnych w naszym codziennym życiu. Tuż obok, na stoisku SKA (Warsztaty SKA) można było m.in. zobaczyć jak zbudowana jest rakieta, z czego składa się satelita, posłuchać o misjach balonowych, o budowie i starcie pierwszego polskiego satelity, czy wziąć udział w eksperymentach z półkulami magdeburskimi, z bańką próżniową oraz z wagami – księżycową i wenusjańską.

Na sam koniec pikniku wszyscy, którzy brali udział w tworzeniu rakiet oraz te osoby, które chciały zobaczyć starty rakiet na wodę i sprężone powietrze, udali się na boisko szkolne. Wiatr, który ciągle zmieniał siłę i kierunek, powodował, że niektóre rakiety leciały aż za ogrodzenie szkoły, natomiast inne wracały na miejsce startu. Zainteresowanie tą częścią pikniku było ogromne. Podobnie jak i radość małych konstruktorów, kiedy rakieta leciała wysoko w górę czy niespodziewanie zawracała, oblewając wodą obsługę wyrzutni.

Już po zakończeniu pikniku miała miejsce jeszcze jedna, nieplanowana wcześniej atrakcja. Dzięki życzliwości Pani dyrektor, można było w łazience pokazać symulację tworzenia „filmowej mgły” z pozostałości suchego lodu po warsztatach kometarnych. Radości było co nie miara, ponieważ białe opary unosiły się do wysokości kolan w całej łazience.

„Kosmos wokół nas” spodobał się uczestnikom pikniku w szkole w Falenicy, zarówno dzieciom, rodzicom, jak i nauczycielom. I pomimo, że trwał zaledwie 4 godziny, to zgromadził sporą publiczność. Szacujemy, że wszystkie przygotowane atrakcje obejrzało ok. 600 osób. Wszyscy dobrze się bawili i zostali zauroczeni kosmosem. Dyrekcja szkoły stwierdziła, że dobrze by było powtórzyć randkę z kosmosem w następnych latach.


Kontakt dla mediów:
Paweł Z. Grochowalski,
Tel.: 512 251 335,
E-mail: pawel@astroedukacja.org
http://orion.pta.edu.pl/spotkanie-z-kosmosem-w-falenicy
Warsztaty Centrum Badań Kosmicznych PAN
Fot. Ryszard Gabryszewski
Symulacja upadku meteorytu.
Fot. Ryszard Gabryszewski
Kolejka do teleskopów.
Fot. Ryszard Gabryszewski
http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Spotkanie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Spotkanie 2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Spotkanie 3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Sie 2015, 17:05

Asteroida trafi w Ziemię we wrześniu?
NASA: nie ma podstaw naukowych
Między 15 a 28 września w Ziemię uderzy asteroida, która zniszczy Amerykę Środkową i Południową. Taka plotka od kilkunastu dni zalewa Internet na całym świecie. Wielu ludzi w nią uwierzyło. NASA musiała wydać specjalne oświadczenie dementujące tę informację.
Liczne blogi i strony internetowe poświęcone kosmosowi podawały w ostatnich kilkunastu dniach informację, że pomiędzy 15 a 28 września ogromna asteroida uderzy w okolice Puerto Rico. Miałaby zniszczyć Zatokę Meksykańską, a także Ameryki Środkową i Południową.
Niepokój zaczął narastać. NASA musiała interweniować, żeby położyć plotce kres.
"Nie ma żadnych podstaw naukowych i ani cienia dowodu, że asteroida lub inny obiekt uderzy w Ziemię w tym terminie" - napisał w specjalnym oświadczeniu Paul Chodas z NASA, kierownik biura obiektów znajdujących się blisko Ziemi.
Jednostka, którą kieruje Chodas, nie zarejestrowała ani asteroidy, ani dużej komety, która mogłaby trafić w Ziemię w dającej się przewidzieć przyszłości. Wszystkie znane potencjalnie niebezpieczne asteroidy mają mniej niż 0,01 proc. szansy na zderzenie z Ziemią w ciągu najbliższych 100 lat.
NASA podkreśla, że współpracuje z naukowcami i astronomami obserwującymi niebo na całym świecie i jeśli w kosmosie byłoby coś niepokojącego, już by o tym wiedzieli.

"Jeśli istniałby wystarczająco duży obiekt, żeby wyrządzić tego typu zniszczenia we wrześniu, wiedzielibyśmy o tym z wyprzedzeniem" - napisał Chodas. "Jedynymi obiektami, które dotrą do Ziemi, będą nieszkodliwe meteoroidy i niewielkie asteroidy, które spalą się w naszej atmosferze" - czytamy dalej w komunikacie nasa NASA.
Plotka goni plotkę
Nie pierwszy raz świat obiegła plotka o kosmicznej zagładzie. NASA podaje, że to jeden z ulubionych tematów internautów. Cztery lata temu w sieci pojawiły się informacje, że 11 września 2011 r. kometa Elenin rozbije na kawałki Ziemię i Marsa. W 2012 r. w sieci zawrzało od podobnych spekulacji. Wtedy dwie planetoidy - 2004 BL86 i 2014 YB35 - były na niebezpiecznej trajektorii okołoziemskiej. Jednak ich przelot w styczniu i marcu odbył się bez incydentów.
Źródło: NASA
Autor: mar/map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 5,1,0.html
http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Asteroida trafi w Ziemię we wrześniu.jpg
Ostatnio edytowany przez Paweł Baran, 22 Sie 2015, 17:08, edytowano w sumie 1 raz
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Sie 2015, 17:08

Zobacz i uwiecznij galaktykę Andromedy oraz planety i Księżyc
Nasz czytelnik sfotografował jeden z najbardziej malowniczych obiektów ziemskiego nieba. To galaktyka Andromedy, która choć jest oddalona o miliony lat świetlnych, to jednak można ją dostrzec gołym okiem i sfotografować. Nasz poradnik Wam to ułatwi.
Galaktyki to nic innego jak zbiorowiska gwiazd, planet i pyłu kosmicznego, rozrzucone po otchłani Wszechświata. Jedną z najbliższych nam jest galaktyka Andromedy. Jest ona galaktyką spiralną, z wyglądu bardzo podobną do naszej galaktyki, czyli Drogi Mlecznej.
Światło, aby dotrzeć z Ziemi do galaktyki Andromedy, musi pokonać tak dużą odległość, że zajmuje mu to aż 2,5 miliona lat. To oznacza, że Andromeda, którą widzimy na nocnym niebie, tak naprawdę wyglądała równo 2,5 miliona lat temu. Aby zobaczyć jej bieżący wygląd, będziemy musieli poczekać drugie tyle.
Naukowcy są zdania, że Andromeda za 5 miliardów lat zderzy się z Drogą Mleczną, tworząc jedną dużą galaktykę. Póki co jednak teoria ta nie została oficjalnie potwierdzona, a na jej namacalną weryfikacje poczekamy bardzo długo.
Zobaczyć gołym okiem i uwiecznić
Andromeda, choć bardzo nam odległa, jest na tyle duża i jasna, że można ją ujrzeć gołym okiem. Wystarczy tylko wybrać się w bardzo ciemne miejsce, z dala od świateł miejskich. Szczególnie na obserwacje polecamy Halę Izerską w Sudetach oraz rejon dawnej wsi Bukowiec w południowej części Bieszczadów, ponieważ są to najciemniejsze miejsca w Polsce.
Wzrok należy zwrócić ku konstelacji Andromedy, która widoczna jest wysoko na niebie wschodnim. Galaktyka Andromedy (M31) znajduje się w punkcie o współrzędnych: 00h 42m 44,3s +41° 16' 09"... zobacz mapkę
Kiedy już dostrzeżemy ten nikły obiekt, warto go uwiecznić. Tytułowe zdjęcie zostało wykonane przez naszego czytelnika Huberta Dróżdża. Wykorzystał on do tego celu aparat fotograficzny Canon EOS 450D (cena 1500-2000 zł), który zamontował na teleskopie Sky-Watcher 150/750 NEQ6 (cena całego zestawu 6000-7000 zł).
Przy pomocy takiego sprzętu możecie się zachwycać swoimi astrofotografiami większości najpiękniejszych obiektów ziemskiego nieba, nie tylko galaktykami, ale też planetami i oczywiście najbliższym nam Księżycem.
Jak fotografować Księżyc i planety?
Pogodne noce, których ostatnio mamy nadzwyczaj wiele, zachęcają nas do obserwacji usianego gwiazdami nieba. Skompletowanie sprzętu to jedno, a zrobienie dobrego zdjęcia to zupełnie coś innego. Jak więc się tego profesjonalnie podjąć? Nasz czytelnik Damian Dąbrowski dokładnie Wam to wytłumaczy.
Otóż do fotografowania ciał niebieskich, takich jak Słońce, Księżyc czy planety Układu Słonecznego potrzebujemy przede wszystkim obiektywu z jak największą ogniskową. Ponieważ wielkość matrycy jest różna w poszczególnych aparatach (największa jest w profesjonalnych lustrzankach, najmniejsza w małych aparatach kompaktowych), to różna jest też fizyczna ogniskowa obiektywów.
Im większa powierzchnia matrycy, tym dłuższego potrzebujemy obiektywu. Dlatego by ułatwić porównywanie ostatecznego zbliżenia optycznego w różnych aparatach, podaje się tzw. ekwiwalent ogniskowej dla 35 mm (pełnej klatki, filmu).
Jeżeli robimy zdjęcia lustrzanką, to najlepsza będzie lustrzanka klasy amatorskiej lub półprofesjonalnej, ponieważ w tych aparatach matryca jest nieco mniejsza od pełnej klatki stosowanej w niektórych lustrzankach profesjonalnych. Dzięki temu obiektywem o fizycznej ogniskowej 800 mm uzyskamy ekwiwalent ok. 1200-1280 mm.
Niestety cena teleobiektywów stałoogniskowych lub zmiennoogniskowych (tzw. zoomów) o maksymalnej fizycznej ogniskowej 800 mm wynosi od 20 do nawet 100 tysięcy złotych. Znacznie tańszym rozwiązaniem do fotografowania mgławic jest amatorska lustrzanka nawet z kitowym obiektywem. Aby sfotografować Drogę Mleczną i zawarte w niej duże mgławice należy naszą lustrzankę na statywie skierować w niebo z dala od miasta, otworzyć przysłonę, dać czas co najmniej 30s i ustawić wysokie ISO oraz ostrość na n ieskończoność.
Mamy już sprzęt, teraz pora na robienie zdjęć. Współczesne aparaty posiadają bardzo dobry system stabilizacji obrazu, jednak mimo wszystko lepiej będzie, jeśli zamontujemy aparat na statywie. Zdjęcia ciał niebieskich najlepiej robić z wykorzystaniem dodatkowo samowyzwalacza 10-sekundowego, by wyeliminować również drgania spowodowane naciśnięciem spustu migawki.

Źródło: http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/11 ... -i-ksiezyc
http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 2015-08-22_16h54_13.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Sie 2015, 09:31

Czy kometa Catalina będzie widoczna gołym okiem?
Czy kometa Catalina będzie widoczna gołym okiem? Biorąc pod uwagę dużą nieprzewidywalność komet, trudno powiedzieć, ale wydaje się, że można to śmiało obstawiać. Kometę tą odkryto w 2013 roku na bazie przeglądu nieba Catalina Sky Survey. Odtąd C/2013 US10 (Catalina) stopniowo jaśniała i dziś jest już jaśniejsza niż 8 magnitudo.

Czytaj więcej na stronach APOD.
Elżbieta Kuligowska | Źródło: APOD
http://orion.pta.edu.pl/czy-kometa-cata ... olym-okiem
www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czy kometa Catalina będzie widoczna gołym okiem.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Sie 2015, 08:13

Zmarł Jacob Bekenstein, genialny fizyk, który ze Stephenem Hawkingiem odkrył największą tajemnicę czarnych dziur
Piotr Cieśliński


Bekenstein jako pierwszy zauważył, że czarne dziury muszą mieć entropię. To nieoczekiwanie doprowadziło Hawkinga, który początkowo kompletnie się z tym nie zgadzał, do odkrycia temperatury i parowania czarnych dziur. Innym wnioskiem z jego teorii może być to, że Wszechświat jest... hologramem.


Jak poinformował Uniwersytet Hebrajski w Jerozolimie, Jacob Bekenstein umarł na zawał tydzień temu w niedzielę w Helsinkach, gdzie zaproszono go do wygłoszenia wykładu. Miał 68 lat.

Za bary z Einsteinem

Na początku lat 70. zeszłego wieku, będąc młodym absolwentem Uniwersytetu Princeton, Bekenstein należał do grupy prof. Johna Wheelera, ucznia Einsteina i jednego z największych wizjonerów współczesnej fizyki.

Wheeler uważał, że najbardziej podstawowym i pasjonującym zagadnieniem fizyki jest unifikacja dwóch wielkich teorii - ogólnej teorii względności i mechaniki kwantowej, z czym się zmagał już Albert Einstein i co jest do dziś jednym z głównych problemów fizyki teoretycznej. To on w latach 60. zainicjował badania obiektów, które mogły powstać w wyniku zapadania się bardzo ciężkich gwiazd. Nazywano je wówczas czarnymi lub ciemnymi gwiazdami, ale tak naprawdę były to głębokie dziury czy też nawet wyrwy w czasoprzestrzeni.

Wheeler zaproponował, aby je nazywać czarnymi dziurami. Z początku - jak twierdzi prof. Leonard Susskind w książce "Bitwa o czarne dziury" - ta nazwa była bojkotowana przez redakcję renomowanego amerykańskiego pisma "Physical Review", bo uważano ją za obsceniczną. Uczony jednak się uparł i udało mu się wprowadzić "czarne dziury" na stałe do nauki, choć kolejnym jego słownym wynalazkiem było twierdzenie o tym, że "czarne dziury nie mają włosów".

Podobno Wheeler jako pierwszy zauważył, że czarne dziury stoją w sprzeczności z drugą zasadą termodynamiki. Mówi ona, że w naturze stale wzrasta nieporządek. Porcelanowa filiżanka może z łatwością się rozbić na tysiące kawałków, ale nikt jeszcze nie widział, by one same na powrót się skleiły. Mleko miesza się z kawą, ale niemożliwy jest proces odwrotny - by te ciecze same się rozdzieliły. Oczywiście można posprzątać bałagan, skleić porcelanę, rozdzielić mleko i kawę, ale wymaga to nakładu pracy, co skutkuje jeszcze większym wzrostem nieporządku w innym miejscu. Między innymi z tego powodu każdy proces w naturze skutkuje rozproszeniem pewnej części energii w postaci strat cieplnych, a więc niemożliwe jest zbudowanie maszyny wiecznie poruszającej się na zasadzie "perpetuum mobile".

Kawa w czarnej dziurze

Fizycy mierzą stopień nieporządku za pomocą wielkości zwanej entropią, a druga zasada termodynamiki mówi, iż w układach zamkniętych entropia zawsze wzrasta. Świat zmierza w kierunku coraz większego bałaganu, energia stale się rozprasza, tak że w końcu temperatura i gęstości materii wszędzie się wyrównają. Wszechświat nieuchronnie zmierza ku śmierci cieplnej.

Przypuśćmy jednak - rozważał kiedyś Wheeler ze swoimi studentami przy filiżance herbaty - że wsypiemy cukier do gorącej herbaty, zamieszamy i rozpuścimy go, co oczywiście powiększy entropię, ale zaraz potem wrzucimy herbatę do czarnej dziury.

W ten sposób ukryjemy wzrost entropii, bo czarne dziury nie wypuszczają niczego ani nie zdradzają, co jest w ich wnętrzu. Do czarnych dziur można by zamiatać wszelki nieporządek i w ten sposób doprowadzić do tego, że stopień nieporządku, czyli entropia, się zmniejszy.

Druga zasada termodynamiki, będąca fundamentem fizyki w ostatnich 150 latach, zadrżała w posadach.

Jego student Jacob Bekenstein podjął się ratowania tego podstawowego prawa przyrody w ramach swojej pracy doktorskiej. I znalazł zadziwiające rozwiązanie. Czarne dziury same w sobie muszą mieć entropię. Kiedy coś wrzucamy do ich wnętrza, powiększa się ich masa, a wraz z tym rośnie ich horyzont. Bekenstein obliczył, że entropia czarnych dziur musi być proporcjonalna do powierzchni ich horyzontu, czyli sferycznej granicy, spoza której już nie ma powrotu.



Pozostawił żonę, dwóch synów i córkę (wszyscy są naukowcami) oraz sześcioro wnucząt.

Źródło: The New York Times

Więcej na:
http://wyborcza.pl/1,75400,18614278,zma ... henem.html
Jacob Bekenstein w swoim biurze na Uniwersytecie Hebrajskim (rok 2009) (Bekenstein)
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zmarł Jacob Bekenstein.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 26 Sie 2015, 09:11

Ciemna materia. Tajemnica tajemnic współczesnej fizyki
Piotr Cieśliński
Jest Świętym Graalem fizyków. Zagadką, na której najwięksi geniusze łamią sobie zęby. Otacza nas ze wszystkich stron i - jak podejrzewamy - przenika przez nasze ciała, ale nie potrafimy jej wykryć.


Zarówno my jesteśmy dla niej przezroczyści, jak i ona jest przezroczysta dla nas. Nie mamy pojęcia, z czego się składa, choć od lat tropimy ją na Ziemi i w kosmosie. A może wcale jej nie ma? Może jest jak XIX-wieczny eter, który miał przenikać całą przestrzeń, a okazał się po prostu fatamorganą? Odpowiedź na to pytanie godna jest Nobla i z całą pewnością przyczyni się do wielkiej rewolucji w fizyce.

Amerykański noblista Frank Wilczek mówił mi, że gdyby ułożyć listę największych nierozwiązanych problemów w fizyce, to ciemna materia znalazłaby się na pierwszym miejscu.
Znana materia - 4,9 proc.

Na te 4,9 proc. składa się:

WODÓR: 74 proc. Najpowszechniejszy pierwiastek chemiczny we Wszechświecie, podstawowy budulec gwiazd.

HEL: 24 proc. Powstał wraz z wodorem (i śladowymi ilościami deuteru oraz litu) w pierwszych trzech minutach po Wielkim Wybuchu.

CIĘŻSZE PIERWIASTKI: 1,9 proc. Tlen, wegiel, neon, żelazo, azot, krzem, magnez, siarka... Te i inne pierwiastki z tablicy Mendelejewa są odpadem z ewolucji gwiazd.

NEUTRINA: 0,1 proc. Najliczniejsze (obok fotonów światła) cząstki w kosmosie - jest ich średnio 300 mln w każdym metrze sześciennym. Ale są bardzo lekkie.


Dziwadło, w które nikt nie wierzy

Na pierwszy ślad tego świata cieni wpadł w roku 1933 r. Fritz Zwicky, szwajcarski uczony, jeden z najbardziej oryginalnych astrofizyków zeszłego stulecia, który mierzył prędkości ruchu galaktyk w gromadzie Coma w konstelacji Warkocz Bereniki. Próbował zrozumieć, co sprawia, że to zgrupowanie ponad tysiąca galaktyk trzyma się razem, choć wirują wokół siebie z wielkimi prędkościami - średnio 1 tys. km na sekundę.

Każdy, kto kręcił się na karuzeli w wesołym miasteczku, wie, że gdyby siodełko urwało się z łańcucha, to zamiast kręcić się w koło, poleciałoby w siną dal. W gromadzie galaktyk takim łańcuchem jest siła grawitacji.

Z pomiarów Zwicky'ego wynikało jednak, że galaktyki poruszają się tak szybko, że już dawno powinny się urwać z uwięzi grawitacji, a cała gromada - rozlecieć we wszystkie strony.

Zwicky uznał, że w tej gromadzie musi być coś więcej poza widocznymi gwiazdami. Przez teleskopy widać tylko to, co świeci, więc ten hipotetyczny niewidoczny element ochrzcił mianem "ciemnej materii". Jego hipoteza była wtedy ledwie astronomiczną egzotyką, dziwadłem, w które tak naprawdę nikt nie wierzył.

Ale po raz kolejny tajemnicza materia dała o sobie znać w latach 70. zeszłego wieku, gdy wyniki pomiarów ruchu gwiazd opublikowała Vera Rubin z Carnegie Institution w Waszyngtonie. Rubin zmierzyła prędkość gwiazd na obrzeżach Wielkiej Mgławicy Andromedy, galaktyki porównywalnej z Drogą Mleczną. Spodziewała się, że podobnie jak planety w Układzie Słonecznym gwiazdy bardziej oddalone od masywnego centrum poruszają się wolniej. Ze zdziwieniem jednak odkryła, że prędkość bliższych i dalszych gwiazd jest taka sama. Potem Rubin zmierzyła jeszcze krzywe rotacji ponad 200 innych galaktyk. Rezultaty wskazywały na to, że gwiazdy "czują" grawitacyjne przyciąganie czegoś, co jest rozleglejsze i ma dużo większą masę niż to, co widać w teleskopach.

Około roku 1980 większość astrofizyków pogodziła się z niepokojącą myślą, że galaktyki zawierają jakąś niewidoczną materię. O masie aż 10 razy większej niż masa wszystkich widocznych gwiazd! Obecne szacunki wskazują, że jest jej ponad pięć razy więcej (pod względem masy) niż całej zwyczajnej materii, złożonej ze znanych pierwiastków, które uporządkowaliśmy w tablicy Mendelejewa.
Ciemna materia - 26,8 proc.

Z czego może się ona składać?

WIMP-y. Hipotetyczne ciężkie cząstki (masywniejsze od atomu wodoru), które bardzo słabo oddziałują z widzialną materią

MACHO. Ciemne obiekty, zbudowane ze zwykłej materii, np. czarne dziury, wypalone gwiazdy albo samotne planety

AKJSONY. Hipotetyczne cząstki pozbawione ładunku i bardzo lekkie, które 35 lat temu wymyślili prof. Frank Wilczeki Steven Weinberg
.
Więcej na:
http://wyborcza.pl/1,145452,18622332,ci ... izyki.html

www.astrokrak.pl
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Posttasti | 26 Sie 2015, 13:48

Stephen Hawking: czarne dziury to nie więzienia. Mogą być też portalami do innych wszechświatów
Stephen Hawking uważa, że jest bliski rozwiązania jednej z zagadek fizyki, czyli paradoksu informacyjnego czarnej dziury. Według naukowca informacja nie ginie, a przechowuje się w horyzoncie zdarzeń. Poza tym uważa on, że w czarnej dziurze może mieścić się portal do innego wszechświata.
Biorąc pod uwagę ogólną teorię względności Einsteina, uznaje się, że informacja wchłonięta przez czarną dziurę zostaje zniszczona. Natomiast według prawa mechaniki kwantowej informacja jest wieczna. Na tym polega paradoks, nad którym głowią się fizycy świata.
Hawking we współpracy z Malcolmem Perrym z Uniwersytetu Cambridge w Wielkiej Brytanii oraz Andrew Strombergiem z Uniwersytetu Harvarda stworzył teorię, która miałaby pogodzić dwie wyżej wymienione.
- Informacje są przechowywane nie we wnętrzu czarnej dziury, ale na jej granicy, w horyzoncie zdarzeń (horyzont zdarzeń to sfera, która otacza czarną dziurę. Oddziela ona obserwatora zdarzenia od zdarzeń, o których obserwator nigdy się nie dowie, bo zniknęły bez śladu - przyp. red.) - powiedział Hawking we wtorek podczas konferencji prasowej w Sztokholmie w Szwecji, dodając, że informacje przybierają postać dwuwymiarowych hologramów.
Portal do innego wszechświata
Poza przechowywaniem informacji naukowcy omówili inny problem czarnych dziur, których siła grawitacji jest tak duża, że nic - nawet światło - nie ucieknie z jej wnętrza.
Według badacza z czarnych dziur da się wydostać, dlatego też Hawking nie wyklucza, że mogłyby one stanowić portale do innych wszechświatów.
- Przesłaniem tego wykładu jest to, że czarne dziury nie są tak czarne, jak się je opisuje. Nie są one więzieniem, jak kiedyś uważano. Można wydostać się z czarnej dziury, ale prawdopodobnie wyjdzie się w innym wszechświecie - powiedział Hawking. - Dziura musiałaby się obracać i być odpowiednich rozmiarów, aby istniało przejście do innego świata. Na pewno, gdyby przekroczyłoby się portal, nie byłoby powrotu. Chociaż chętnie poleciałbym w kosmos, nie zamierzam tego jednak sprawdzać - dodaje.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 2,1,0.html
 
Posty: 146
Rejestracja: 03 Maj 2015, 16:24

 

PostPaweł Baran | 27 Sie 2015, 07:45

W poszukiwaniu przepisu na Wszechświat
Polscy kosmolodzy i astrofizycy zajmują mocną pozycję w światowej lidze naukowej. W hołdzie pamięci wybitnego uczonego Romana Juszkiewicza, od 24 do 28 sierpnia odbywa się w Warszawie międzynarodowe sympozjum kosmologów, podczas którego ponad 70 ekspertów prezentuje projekty badawcze sięgające gwiazd.
„Kosmologia to poszukiwanie odpowiedzi na pytania, w jaki sposób wszechświat zmieniał się od początku aż po dziś dzień, jak utworzyły się galaktyki oraz skomplikowana trójwymiarowa siatka, jakby gąbka, w której galaktyki się układają. Chcemy dowiedzieć się, jaka jest w tym rola ciemnej materii, ciemnej energii... czyli znaleźć +przepis na Wszechświat+. Polska kosmologia jest silna i możemy być z niej dumni” - powiedziała PAP jedna z prelegentek sympozjum, dr hab. Agnieszka Pollo.

Dawna uczennica patrona sympozjum pracuje przy jednym z największych obecnie przeglądów odległych galaktyk „The VIPERS survey”. Projekt prowadzi prof. Luigi Guzzo z Włoch, a oprócz Polaków i Włochów biorą w nim udział Francuzi i Brytyjczycy. Grupa ponad 40 osób od 2008 r. prowadzi obserwacje przez ośmiometrowy teleskop Europejskiego Obserwatorium Południowego w Chile.

„Mamy już pomierzone prawie sto tysięcy galaktyk. Przygotowujemy bardzo dokładną, trójwymiarową mapę wszechświata, ale takiego, jakim był on 8-9 mld lat temu. Celem tego przeglądu jest próba odpowiedzenia na pytanie o to, czym jest ciemna energia. Tak się składa, że działanie ciemnej energii właśnie wtedy zaczęło być widoczne we Wszechświecie” - mówi dr hab. Pollo.

W codziennej pracy uczona zajmuje się wielkoskalową strukturą Wszechświata. Jak wyjaśnia, pojedyncze kropeczki, które widzimy, to właśnie galaktyki. Tworzą one skomplikowaną trójwymiarową sieć. Gromadzą się w grupy, w gromady, do tych gromad spływają filamentami galaktyki i układają się w ściany. Między tymi ścianami są olbrzymie pustki, gdzie prawie nie ma galaktyk. Skąd się wzięła ta cała struktura, jak wyewoluowała? Oto zagadki, jakie próbują rozwiązać kosmolodzy zgromadzeni w Warszawie.

Prof. dr hab. Ewa Łokas z Centrum Astronomicznego PAN im. Mikołaja Kopernika w Warszawie, również dawna studentka prof. Romana Juszkiewicza zaczynała od teoretycznych analiz, teraz zajmuje się kształtem i ewolucją galaktyk. Prof. dr hab. Bożena Czerny z CA PAN i dr hab. Agnieszka Janiuk z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN biorą udział w sesji poświęconej roli kwazarów w kosmologii.

Kwazary to bardzo ciekawe, najjaśniejsze, stale świecące źródła we wszechświecie. Przez długi czas zagadką był mechanizm, który powoduje, że źródło o bardzo małych rozmiarach potrafi być świetnie widoczne z odległości miliardów lat świetlnych. Wygląda na to, że silniczkiem napędzającym kwazar, jest supermasywna czarna dziura, jaka znajduje się w każdej większej galaktyce, w naszej też. Wokół niej czasami się formułuje dysk, powstały wskutek przyciągnięcia materii. Jeżeli czarna dziura „pożera” jakąś galaktykę, to wtedy rozpędzona materia w tym dysku świeci. Uczeni zajmują się tym, jak to naprawdę się dzieje.

Dzięki dobremu zrozumieniu, jak działa kwazar, można go używać, jako zegarka czy też świecy standardowej. Jeden z najważniejszych problemów kosmologii jest w gruncie rzeczy bardzo prosty – to mierzenie odległości. W tym celu wykorzystywane są bardzo skomplikowane metody, jest szansa, że da się do tego zatrudnić również kwazary.

Z kolei prof. dr hab. Marek Biesiada z Uniwersytetu Śląskiego prezentuje możliwości soczewkowania grawitacyjnego. Metoda ta jest oparta na obserwacji, że światło przechodząc blisko masywnego ciała, jest przez to ciało przyciągane. Na podstawie tego, jak deformuje się światło odległych źródeł, naukowcy próbują odtwarzać rozkład ciemnej materii we Wszechświecie.

Organizatorami sympozjum „Nieliniowy Wszechświat” są: Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW (ICM), Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN, Centrum Fizyki Teoretycznej PAN oraz dwie kolejne instytucje reprezentowane m.in. przez dr Pollo – Narodowe Centrum Badań Jądrowych oraz Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jakie metody pozwalają badaczom odpowiadać na fundamentalne pytania? Pierwsza to obliczenia, czyli próby wyprowadzania równań i rozwiązywania ich. Jednak nie wszystkie równania dają się po prostu rozwiązać, a nawet zapisać w prostej postaci. Dlatego potrzebne są symulacje komputerowe, w których można uwzględnić znacznie więcej efektów. W komputerze symuluje się sztuczne wszechświaty, od momentu, jaki nastąpił tuż po wielkim wybuchu, kiedy to materia zaczęła się skupiać i ewoluować. Trzeci nurt to obserwacje, ich analiza oraz próba powiązania obserwacji z teorią i symulacjami.

Duża część sympozjum poświęcona jest symulacjom. Pod kierunkiem dra Wojciecha Hellwiga prowadzona jest w ICM jedna z największych symulacji kosmologicznych na świecie, nazwana COpernicus COmplexio (COCO). Zagadka Kopernika, jeżeli uda się ją rozwiązać, czyli przeprowadzić analizę jej wyników, może odpowiedzieć na pytania dotyczące natury ciemnej materii. Ciemna materia zdradza swoje istnienie jedynie w sposób pośredni. Nie emituje światła, a o jej obecności astronomowie wnioskują na podstawie oddziaływań grawitacyjnych z normalną materią.
PAP – Nauka w Polsce, Karolina Olszewska

kol/ mki/
Tagi: sympozjum
Więcej na:
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... swiat.html
www.astrokrak.pl
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 27 Sie 2015, 07:46

Stwórz największy detektor cząstek na świecie
Karol Wójcicki
Gdy słodko sobie śpisz, twój telefon czuwa. W pewnej chwili jeden z kilku milionów pikseli w ekranie rozbłyśnie na ułamek sekundy, a ty stajesz się współautorem pracy naukowej o promieniowaniu kosmicznym.


Narodziły się dawno temu gdzieś w odległych galaktykach. Wędrują przez Wszechświat, niosąc ze sobą takie energie, o jakich naukowcom rozpędzającym cząstki w Wielkim Zderzaczu Hadronów nawet się nie śniło. Po milionach lat niczym niezakłóconej podróży czasem trafiają w Ziemię. Pierwszy kontakt jest małym szokiem - to trochę tak jakby po sprincie przez otwartą łąkę wpaść nagle z impetem do zatłoczonego autobusu. Zderzenie z innymi pasażerami jest nieuniknione.

Rozpędzona cząstka kosmicznego promieniowania (to zwykle jądro atomowe, pojedynczy proton albo elektron), uderzając w kolejne cząsteczki gazu w górnych partiach ziemskiej atmosfery, wywołuje całą kaskadę nowych cząstek. W efekcie do powierzchni Ziemi dociera cały deszcz, na który składają się promieniowanie X, miony, protony, antyprotony, cząstki alfa, piony, elektrony, pozytony i neutrony.

Takie kaskady wtórnych cząstek, nazywane wielkim pękiem atmosferycznym, są dla naukowców bardzo cenną informacją. Na pierwszy rzut oka przypominają rozrzucone po całym pokoju kawałki porcelany, ale analizując ich położenie, naukowcy są w stanie powiedzieć, czy wcześniej stanowiły elegancką zastawę stołową czy zabytkową chińską wazę. Podobnie z rozkładu wielkiego pęku, kierunku i prędkości składających się na niego cząstek da się ustalić, jaka cząstka kosmiczna była jego źródłem na granicy atmosfery.

Po raz pierwszy takie pęki atmosferyczne zaobserwował francuski fizyk Pierre Auger w 1938 r. Wraz ze współpracownikami rozstawił detektory cząstek co kilka, kilkaset metrów i obserwował, co się stanie. Okazało się, że większość czujników wyłapywała cząstki w tym samym czasie niezależnie od tego, czy detekcje następowały pięć czy 300 metrów od siebie. Dziś wiemy, że taka koincydencja występuje na odległościach liczonych w kilometrach. Wniosek był prosty - docierające do Ziemi w tym samym czasie cząstki muszą mieć wspólne źródło.

Ale jakie to źródło? I jaką drogę przebyły cząstki, zanim dotarły na Ziemię?

Pytań dotyczących kosmicznych cząstek jest mnóstwo. Astrofizycy przypuszczają, że naturalnym przyspieszaczem cząstek do tak wielkich prędkości są wybuchy supernowych, spadanie materii na czarną dziurę i inne gwałtowne procesy gwiazdowe. Dokładne śledztwo jest jednak bardzo trudne. Żeby je przeprowadzić, trzeba jak najlepiej poznać docierającą do Ziemi kaskadę cząstek. Jednak nawet największe instrumenty pomiarowe na świecie nie są w stanie pokryć obszaru całego globu.

Z tym problemem postanowiła się zmierzyć grupa naukowców z projektu CRAYFIS (Cosmic Rays Found In Smartphones).

Często zdarza się (choć nie każdy to zauważa), że na zdjęciu aparatem cyfrowym pojawia się zakłócenie - nieporządny biały piksel. Współczesne superczułe matryce CCD w smartfonach w ten sposób właśnie reagują na przypadkową kolizję z wysokoenergetyczną cząstką z kosmosu. Stąd pomysł, aby wykorzystać je do wykrywania takich cząstek

Na całym świecie jest ok. 1,5 mld smartfonów. Jeśliby się udało zaprząc do pracy jedynie około miliona z nich, to powstanie najdokładniejsza sieć pomiarowa wysokoenergetycznych cząstek na świecie. Specjalna aplikacja (jest zarówno na Androida, jak i na iOS) poszukiwałaby na matrycy twojego aparatu krótkich błysków powstałych w wyniku uderzeń rozpędzonych cząstek. Dane wraz z informacją o czasie detekcji i lokalizacji telefonu trafią do serwera projektu, a ich zbiorcza analiza pomoże lepiej poznać promieniowanie kosmiczne.

Gęsta sieć pomiarowa miałaby tę zaletę, że najciekawsze pęki atmosferyczne - spowodowane uderzeniem w atmosferę cząstek o największej energii - zdarzają się niezwykle rzadko. Dzięki smartfonom ich przeoczenie będzie dużo trudniejsze.

Właściciel smartfona miałby wyjątkowo proste zadanie. Przed pójściem spać musiałby podłączyć swój telefon do ładowania i uruchomić aplikację, która w działaniu przypomina wygaszacz ekranu - ekran gaśnie, ale program pracuje w tle.

Twórcy projektu obiecują, że każdy, kogo telefon dokona detekcji wysokoenergetycznej cząstki, zostanie współautorem przynajmniej jednej pracy naukowej poświęconej badaniu promieniowania kosmicznego. To podręcznikowy przykład tzw. nauki obywatelskiej, w której zwykli ludzie mogą w prosty i skuteczny sposób wspomóc naukowców. CRAYFIS do pewnego stopnia przypomina projekt SETI@Home, podczas którego moc domowych komputerów była wykorzystywana do poszukiwania sygnałów od obcej cywilizacji. Do udziału w projekcie można się zgłosić pod adresem: http://crayfis.io.

http://wyborcza.pl/1,75400,18635530,stw ... iecie.html
www.astrokrak.pl
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Posttasti | 27 Sie 2015, 18:22

Jak odróżnić patelnię od księżyca? Zagadka NASA na Twitterze

"Księżyc czy patelnia?" - takie pytanie zadała NASA na Twitterze, udostępniając dziewięć zdjęć, z których jedno to faktycznie księżyc Jowisza - Europa, a reszta... zużyte patelnie. Wbrew pozorom odpowiedź na pytanie wcale nie jest taka łatwa.

NASA słynie już z różnorodnych akcji na Twitterze, które internauci kochają. Tym razem pracownicy agencji zadali pytanie, które okazało się zadziwiająco trudne. Zagadka polegała na wybraniu zdjęcia księżyca Jowisza spośród spodów zużytych patelni. Akcja wywołała falę komentarzy, w których internauci próbowali wskazać Europę, żartobliwie spierając się, kto ma rację.

Europa

Europa jest czwartym co do wielkości księżycem Jowisza. O jego istnieniu wiemy już od czasów Gailleusza, gdyż to jemu przypisywane jest pierwsze zauważenie tych czterech największych naturalnych satelitów Jowisza. Łącznie gazowy olbrzym ma ich 63.

Patelnia, patelnia, gdzie księżyc?

9 zdjęć, 8 patelni, 1 księżyc i zaczyna się zabawa. Odganięcie tego właściwego zdjęcia to nie lada wyzwanie, jeśli ktoś nie widział wcześniej fotografii Europy. Dla niedoświadczonego oka wszystkie ujęcia wyglądają jak potencjalne księżyce. Do zabawy przyłączyło się wiele osób, wywołując dyskusje, komu udało się wskazać prawidłowe ujęcie. Misja zbierania informacji o Europie ma swoje oddzielne konto na Twitterze - NASA Europa Mission. To właśnie tam zaprezentowano zagadkę.

http://www.tvn24.pl/...e,572041,s.html
 
Posty: 146
Rejestracja: 03 Maj 2015, 16:24

 

PostPaweł Baran | 28 Sie 2015, 08:15

W 2022 roku na Ziemię może spaść spory deszcz meteorów
admin

Rosyjski astronom Michaił Masłow twierdzi, że w 2022 roku mieszkańcy Ziemi będą mogli doświadczyć bardzo silnej burzy meteorów. Ze wstępnych szacunków wynika, że podczas szczytu aktywności roju w ciągu godziny, może spaść nawet do 10 tysięcy meteorów różnej wielkości.
Specjalista w dziedzinie astronomii, Michaił Masłow, powiedział, że w wyniku rozpadu komety 73P/Schwassmann-Wachmann, do którego doszło w 1995 roku, ludzie będą mogli zobaczyć jeden z najrzadszych niebieskich fenomenów - burzę meteorów. Według naukowców, do końca maja 2022 roku Ziemia będzie musiała przejść przez strumień cząstek z komety. W tym okresie z pewnością nastąpi znaczący deszcz meteorytów, a liczba obiektów wpadających w ziemską atmosferę może osiągnąć niespotykaną ilość.
Jeśli przewidywania Masłowa się sprawdzą mieszkańcy Ziemi będą mogli zobaczyć do dziesięciu tysięcy spadających ciał niebieskich na godzinę. Ten spektakularny deszcz meteorytów, ze względu na porę dnia, można będzie obserwować przede wszystkim z Ameryki Północnej.
Naukowiec uważa, że przewidywanie tego typu zjawisk nie jest niczym trudnym o ile dysponuje się odpowiednio dużą liczbą obserwacji astronomicznych. Tego typu deszcze meteorów są konsekwencją przejścia planety przez nagromadzenie cząstek, które pozostawiają komety. Pod wpływem atmosfery szczątki te spalają się w ciągu kilku sekund spektakularnego lotu. Większość z nich nie dotrze do powierzchni Ziemi, ale nie można wykluczyć pojawiania się większych fragmentów komety 73P/Schwassmann-Wachmann.
Źródło:
http://vistanews.ru/science/20565-uchen ... sya-mete...
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/w-2 ... z-meteorow
Źródło: 123rf.com
Szczątki komety 73/Schwassmann-Wachmann

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W 2022 roku na Ziemię może spaść spory deszcz meteorów.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W 2022 roku na Ziemię może spaść spory deszcz meteorów2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W 2022 roku na Ziemię może spaść spory deszcz meteorów3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 28 Sie 2015, 08:19

Stephen Hawking: Czarne dziury mogą być bramami do innych wszechświatów


Brytyjski fizyk, profesor Stephen Hawking, przedstawił zarys swojej nowej teorii. Jego zdaniem czarne dziury, których istnienie zdefiniował przed laty, prowadzą do sąsiadujących ze sobą Kosmosów. Swoją teorię wygłosił przemawiając w Sztokholmie na forum Królewskiego Towarzystwa Technologicznego.

Wykład skupił się na tym, co dzieje się z prawami fizyki, które w środowisku czarnych dziur przestają obowiązywać. Powodem tego jest działanie grawitacji na materię. Zdaniem profesora Hawkinga informacje, które zostają w ten sposób utracone, mogą pojawiać się po drugiej stronie czarnych dziur w postaci hologramu lub tworzyć alternatywny, sąsiadujący z naszym Kosmos.
Jeśli czarna dziura jest wystarczająco duża i znajduje się w stanie rotacji, możliwe że jest to brama do innego wszechświata - powiedział profesor Hawking w Sztokholmie. Dodał z właściwym dla siebie poczuciem humoru, że choć popiera eksplorację Kosmosu, nie wybrałby się w to miejsce, ponieważ z niego nie ma powrotu.
Przekazem tego wykładu jest to, iż czarne dziury nie są aż tak czarne jak nam się to wydaje, nie są wiecznym więzieniem dla materii, jak wcześniej nam się wydawało, lecz możliwe, że prowadzą do innego wszechświata - podsumował swój wykład.
Od ponad 40 lat kwestia czarnych dziur fascynuje naukowców. Najbardziej interesujący jest tzw. "paradoks informacyjny" - to pojęcie, w którym łączy się mechanika kwantowa i ogólna teoria względności. Polega ono na próbach znalezienia odpowiedzi na pytanie: co dzieje się z informacją o materialnym stanie obiektu, który został wessany do czarnej dziury, gdzie nie obowiązują tradycyjne prawa fizyki.
(az)

Bogdan Frymorgen

http://www.rmf24.pl/nauka/news-stephen- ... Id,1875420
www.astrokrak.pl
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 28 Sie 2015, 08:21

Gwiezdne rodzeństwo
Gromady otwarte gwiazd, takie jak widoczna na zdjęciu, to nie tylko idealne obiekty do wykonywania pięknych fotografii. Większość gwiazd powstaje w gromadach, a gromady mogą być wykorzystywane przez astronomów jako laboratoria do badania w jaki sposób gwiazdy ewoluują i umierają. Gromada sfotografowana przez Wide Field Imager (WFI) w należącym do ESO Obserwatorium La Silla, znana jest jako IC 4651, a narodzone w niej gwiazdy pokazują szeroką gamę charakterystyk.
Mrowie gwiazd na tym zdjęciu z ESO to gromada otwarta IC 4651 położona w Drodze Mlecznej w kierunku gwiazdozbioru Ołtarza około 3000 lat świetlnych od nas. Gromada ma około 1,7 miliarda lat – czyli znajduje się w średnim wieku według standardów dotyczących gromad otwartych. IC 4651 odkrył Solon Bailey, który był pionierem budowania obserwatoriów na suchych terenach Andów. Gromadę skatalogował w 1896 roku duńsko-irlandzki astronom John Louis Emil Dreyer.
Wiadomo, że Droga Mleczna zawiera ponad tysiąc gromad otwartych, a być może nawet więcej. Wiele z nich dokładnie przebadano. Obserwacje gromad otwartych, takich jak ta, popchnęły naprzód naszą wiedzę na temat powstawania i ewolucji Drogi Mlecznej oraz indywidualnych gwiazd. Pozwalają astronomom także na testowanie modeli ewolucji gwiazd.
Wszystkie gwiazdy w IC 4651 uformowały się mniej więcej w tym samym czasie z tego samego obłoku gazu [1]. To gwiezdne rodzeństwo jest powiązane ze sobą bardzo luźno poprzez wzajemne przyciąganie oraz gaz znajdujący się pomiędzy gwiazdami. Ponieważ gwiazdy w gromadzie oddziałują z innymi gromadami otwartymi i obłokami gazu w galaktyce, a także ponieważ gaz pomiędzy gwiazdami jest zużywany do formowania nowych gwiazd lub wywiewany z gromady, to struktura gromady zaczyna się zmieniać. Ostatecznie pozostała w gromadzie masa stanie się na tyle mała, że nawet gwiazdy będą mogły z niej uciec. Najnowsze obserwacje IC 4651 pokazały, że gromada zawiera masę 630 razy większą niż masa Słońca [2], natomiast uważa się, że początkowo miała co najmniej 8300 gwiazd o łącznej masie 5300 mas Słońca.
Ponieważ gromada jest względnie stara, część tej utraty masy wynika z tego, że najbardziej masywne gwiazdy dotarły już do końca swojego życia i wybuchły jako supernowe. Jednak większość utraconych gwiazd nie umarła, a jedynie powoli się przemieściła. Są zabierane z gromady gdy ta przechodzi obok olbrzymich obłoków gazu lub ma bliskie spotkanie z sąsiednimi gromadami, albo po prostu powoli dryfują na zewnątrz.
Część utraconych gwiazd może ciągle być związana grawitacyjnie z gromadą i otaczać ją w dużych odległościach. Pozostałe utracone gwiazdy migrują z gromady na zewnątrz, albo osiadają gdzieś w ruchliwej Drodze Mlecznej. Słońce prawdopodobnie wchodziło kiedyś w skład gromady takiej jak IC 4651, dopóki razem ze swoim rodzeństwem uległo stopniowemu rozdzieleniu i rozproszeniu w Drodze Mlecznej.
Zdjęcie zostało wykonane przy pomocy instrumentu Wide Field Imager. Kamera ta jest na stałe zamontowana na 2,2-metrowym teleskopie MPG/ESO w Obserwatorium La Silla. Zawiera kilka detektorów CCD o łącznej liczbie 67 milionów pikseli i może obserwować obszar tak duży jak tarcza Księżyca w pełni. Instrument pozwala na obserwacje od światła widzialnego do bliskiej podczerwieni, przy użyciu ponad 40 dostępnych filtrów. Do wykonania niniejszego zdjęcia użyto jedynie trzech filtrów.
Uwagi
[1] Wiele z uchwyconych na zdjęciu gwiazd należy do IC 4651, ale te najjaśniejsze w rzeczywistości leżą pomiędzy nami, a gromadą, z kolei najsłabsze są odleglejsze niż gromada.
[2] Ta ilość jest dużo większa niż liczby podawane w poprzednich przeglądach, które badały mniejsze obszary, nie obejmując wielu gwiazd gromady znajdujących się dalej od centrum.
Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

http://orion.pta.edu.pl/gwiezdne-rodzenstwo
www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Gwiezdne rodzeństwo.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 28 Sie 2015, 08:23

Polski łazik marsjański studentów z Wrocławia
Miskub
Studenci informatyki z koła naukowego "Continuum" skonstruowali łazik Aleph 1. Jego możliwości po raz pierwszy zaprezentują podczas największych w Europie zawodów robotów kosmicznych European Rover Challenge, które odbędą się w naszym kraju w dniach 5-6 września.

Koło naukowe "Continuum" zostało założone rok temu przez studentów Uniwersytetu Wrocławskiego. Ich zainteresowania obejmują nie tylko informatykę, lecz także elektronikę, mechanikę i robotykę. Po półrocznej pracy młodych konstruktorów powstał łazik Aleph 1, jednak sami studenci uważają, że prace nad jego modyfikacjami będą trwały.

- Dużo czasu spędziliśmy na projektowaniu i sprawdzaniu różnych wariantów konstrukcji. Projekt ewoluował w miarę upływu czasu i przeszedł przez kilka wyraźnych etapów. Na podstawie drewnianego prototypu powstała pierwsza wersja łazika, która później została zmodyfikowana do postaci, w jakiej istnieje obecnie. Prawdopodobnie nigdy nie będziemy mogli powiedzieć, że łazik jest gotowy. Zawsze będzie coś nad czym będzie można jeszcze popracować, by lepiej spełniało swoją funkcję - mówi Szymon Koper, który w drużynie odpowiedzialny jest za transmisję wideo i oprogramowanie.

Początkowe założenia konstrukcyjne uległy zmianie tak by przystosować projekt do dwóch konkursów, University Rover Challenge i European Rover Challenge. W tym celu konstruktorzy przeprojektowali podwozie i zmodyfikowali zawieszenie. Dzięki temu Aleph 1poradzi sobie w trudnym terenie odpowiadającym powierzchni Marsa.

- Napęd i zawieszenie zostały tak zaprojektowane, by sprostać najtrudniejszym przeszkodom terenowym przy niskiej masie własnej. Manipulator łazika potrafi przemieszczać przedmioty kilkakrotnie cięższe niż wymagają tego zawody. Podczas testów wytrzymałościowych sprawdzaliśmy między innymi możliwości manipulatora: doskonale poradził sobie z podniesieniem roweru czy elementów poprzedniego zawieszenia, wykonanego z aluminium. Śmiejemy się, że bez problemu Aleph 1 poradzi sobie też z przesuwaniem mebli i przeparkowywaniem samochodów - dodają studenci.

Obecnie trwają ostatnie prace i testy, w tym rozbudowa o możliwość autonomicznej jazdy i zamiana ciężkich elementów na lżejsze, gdyż w konkursie liczy się każdy gram. W dalszych planach studenci mają konstrukcję kolejnych modeli, które chcą nazywać kolejno Aleph 2, Aleph 3, itd.

Prace wszystkich drużyn zostaną ocenione m.in. przez ekspertów z Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jednym z jurorów będzie także Harrison Schmitt - wykładowca akademicki, uznany geolog, były astronauta NASA (uczestniczył w misji Apollo 17), a także ostatni człowiek, który stąpał po powierzchni Księżyca.


European Rover Challenge (ERC) to największe wydarzenie robotyczno-kosmiczne w Europie o charakterze naukowo-technologicznym. Składa się z dwóch części - Europejskich Zawodów Łazików Marsjańskich oraz Pokazów Naukowo-Technologicznych. Wstęp dla odwiedzających jest bezpłatny. Szczegółowe informacje o zawodach, w tym regulamin i wskazówki dojazdu znajdują się na stronie internetowej ERC.


Źródło: Uniwersytet Wrocławski
http://wyborcza.pl/1,75400,18640563,pol ... lawia.html
Fot. archiwum Continuum, UWr
www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 2015-08-28_08h08_27.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 7 gości

AstroChat

Wejdź na chat